HMS Granado (Shipyard) by Piotr [relacja z budowy]
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Myślę, że Granado mógł mieć cztery kotwice.
W każdym razie na dziobie ma cztery otwory na liny kotwiczne.
(no i wycinance są cztery...)
W trakcie służby dwie kotwice były przewożone jako zapasowe.
Tak to wygląda na HMS Victory:
A tak w modelu HMS Cleopatra (wykonanym przez Bartosza Kłyszyńskiego)
Pamiętajmy, że w tych czasach kotwica nie była tylko stosowana do kotwiczenia, ale również często używano ją do schodzenia z mielizny.
Przewożono ją łodzią na większą odległość od okrętu, wrzucano do morza i następnie zwijano linę.
Czasem można było ja łatwo stracić (lub tez samemu odciąć).
A na poważnie to nie wiem czy je wszystkie umieszczę na modelu.
W każdym razie na dziobie ma cztery otwory na liny kotwiczne.
(no i wycinance są cztery...)
W trakcie służby dwie kotwice były przewożone jako zapasowe.
Tak to wygląda na HMS Victory:
A tak w modelu HMS Cleopatra (wykonanym przez Bartosza Kłyszyńskiego)
Pamiętajmy, że w tych czasach kotwica nie była tylko stosowana do kotwiczenia, ale również często używano ją do schodzenia z mielizny.
Przewożono ją łodzią na większą odległość od okrętu, wrzucano do morza i następnie zwijano linę.
Czasem można było ja łatwo stracić (lub tez samemu odciąć).
A na poważnie to nie wiem czy je wszystkie umieszczę na modelu.
Lustro rufy cz.6
Cześć!
Myślałem, że uda mi się już pokazać w tym poście skończoną rufę...
Cóż życie często koryguje nasze zamiary...
Chciałbym jednak pokazać proste "narzędzie" które może przydać się innym przy montażu małych elementów.
Czasem musimy przykleić mały płaski element. Ciężko go złapać pincetą, a tu dodatkowo jedną stronę należy posmarować klejem i precyzyjnie umieścić na modelu.
Z takim przypadkiem spotkałem się przyklejając płaskorzeźby do lustra rufy.
Z potrzeby chwili zrodził się pomysł...
Materiały:
A. taśma samoprzylepna
Najlepiej użyć żółtą papierową taśmę maskującą używaną przez malarzy dostępną w sklepach za parę złoty. Jeszcze lepsza jest taśma maskująca Tamiyi (oczywiście dużo droższa). Ważne jest to, żeby przyklejone elementy można było łatwo od niej odkleić.
B. wykałaczka lub inny element który posłuży za wygodny uchwyt
Wykonanie:
Wycinamy wąski pasek taśmy, a następnie owijamy koniec wykałaczki. Zostawiamy krótki odcinek, który dla wygody odginamy na zewnątrz.
Użycie:
Przyklejamy delikatnie element do wolnego końca. Smarujemy klejem drugą stronę. Przykładamy element we właściwym miejscu. Przyciskamy element w miejscu gdzie nie ma taśmy i delikatnie odklejamy nasze "narzędzie".
Uwaga
Używam przedstawionego narzędzia do przyklejania pomalowanych elementów.
Proszę pamiętać, że w przypadku nie pokrytych warstwą ochronną (nie pokrytych np. farbą, lakierem, ponalem lub cyjanoakrylem) elementów papierowych może występować zjawisko zrywania zewnętrznej warstwy. Dobrze jest więc zrobić próbę na skrawku papieru z którego wykonany jest element, czy przypadkiem użyta taśma nie przykleja się zbyt mocno i nie odrywa z fragmentami papieru.
-- ------------------
Na koniec parę słów na temat postępów prac na moim Granado.
Nie miałem zbyt dużo czasu by się nim zajmować. Przykleiłem jednak lustro rufy. Brak jeszcze wszystkich elementów na rufie, ale zamieszczam aktualną fotkę modelu.
Myślałem, że uda mi się już pokazać w tym poście skończoną rufę...
Cóż życie często koryguje nasze zamiary...
Chciałbym jednak pokazać proste "narzędzie" które może przydać się innym przy montażu małych elementów.
Czasem musimy przykleić mały płaski element. Ciężko go złapać pincetą, a tu dodatkowo jedną stronę należy posmarować klejem i precyzyjnie umieścić na modelu.
Z takim przypadkiem spotkałem się przyklejając płaskorzeźby do lustra rufy.
Z potrzeby chwili zrodził się pomysł...
Materiały:
A. taśma samoprzylepna
Najlepiej użyć żółtą papierową taśmę maskującą używaną przez malarzy dostępną w sklepach za parę złoty. Jeszcze lepsza jest taśma maskująca Tamiyi (oczywiście dużo droższa). Ważne jest to, żeby przyklejone elementy można było łatwo od niej odkleić.
B. wykałaczka lub inny element który posłuży za wygodny uchwyt
Wykonanie:
Wycinamy wąski pasek taśmy, a następnie owijamy koniec wykałaczki. Zostawiamy krótki odcinek, który dla wygody odginamy na zewnątrz.
Użycie:
Przyklejamy delikatnie element do wolnego końca. Smarujemy klejem drugą stronę. Przykładamy element we właściwym miejscu. Przyciskamy element w miejscu gdzie nie ma taśmy i delikatnie odklejamy nasze "narzędzie".
Uwaga
Używam przedstawionego narzędzia do przyklejania pomalowanych elementów.
Proszę pamiętać, że w przypadku nie pokrytych warstwą ochronną (nie pokrytych np. farbą, lakierem, ponalem lub cyjanoakrylem) elementów papierowych może występować zjawisko zrywania zewnętrznej warstwy. Dobrze jest więc zrobić próbę na skrawku papieru z którego wykonany jest element, czy przypadkiem użyta taśma nie przykleja się zbyt mocno i nie odrywa z fragmentami papieru.
-- ------------------
Na koniec parę słów na temat postępów prac na moim Granado.
Nie miałem zbyt dużo czasu by się nim zajmować. Przykleiłem jednak lustro rufy. Brak jeszcze wszystkich elementów na rufie, ale zamieszczam aktualną fotkę modelu.
- starypapier
- Posty: 3
- Rejestracja: śr paź 27 2004, 12:03
- Lokalizacja: Tathra, Australia
na mozdzierzowcach kotwica sluzyla jeszcze do czegos innego :-)
po rzuceniu kotwicy przeciagano line od kotwicy przez rufe do kabestanu dzieki czemu mogli precyzyjnie obracac okretem i bombradowac cele, dokladnie opisane to jest w ksiazkach Forestera "Holblower Komodor" gdzie w swej flocie mial dwa mozdzierzowce :-)
polecam lekture wszystkich czesci, gdyz w sposob bardzo obrazowy pokazuje zycie na okretach marynarki wojennej Anglii oraz zycie codzienne na pokladzie oraz wykorzystywanie osprzetu do roznych celow.
Po lekturze tych ksiazek juz wiem ze szalupy na pewno nie byly na okretach po to aby ratowac rozbitkow :-)
ps. dzieki za poprawienie bledow to byl ostatni raz :-) wiecej juz nic nie bede pisal
po rzuceniu kotwicy przeciagano line od kotwicy przez rufe do kabestanu dzieki czemu mogli precyzyjnie obracac okretem i bombradowac cele, dokladnie opisane to jest w ksiazkach Forestera "Holblower Komodor" gdzie w swej flocie mial dwa mozdzierzowce :-)
polecam lekture wszystkich czesci, gdyz w sposob bardzo obrazowy pokazuje zycie na okretach marynarki wojennej Anglii oraz zycie codzienne na pokladzie oraz wykorzystywanie osprzetu do roznych celow.
Po lekturze tych ksiazek juz wiem ze szalupy na pewno nie byly na okretach po to aby ratowac rozbitkow :-)
ps. dzieki za poprawienie bledow to byl ostatni raz :-) wiecej juz nic nie bede pisal
Cześć!
Dzięki za informację. Skoro na prawej burcie są dwie kotwice, to na lewej musi być co najmniej jedna lub dwie. Podejrzewam, że dla autora jest to oczywiste i dlatego o tym nie pisze "wprost".starypapier pisze:Wedlug " The Bomb Vessel Granado 1742 - Anatomy of the Ship"
na prawej burcie sa dwie kotwice - "kedge anchor" i "bower anchor"
i pokazane sa tak jak na "Victory"
W opisie autor nie wie czy byly 3 czy 4 kotwice .
Cześć!
Na Granado dwa zamontowane moździerze są i tak na obrotowych stanowiskach więc obrót całego okrętu nie jest chyba tak krytyczny.
Na pewno miało to znaczenie gdy chciano prowadzić ogień z artylerii znajdującej się na burcie. Dotyczy to wszystkich jednostek prowadzących ostrzał "z kotwicy". Zakotwiczenie w dwu punktach i ewentualna korekta położenia była w tym przypadku niezbędna. Pamiętajmy, że zakotwiczony okręt zawsze ustawia się pod wiatr. A ten nie zawsze wieje równolegle do brzegu...
Książek Forestera jeszcze nie czytałem ... ale wszystko jeszcze przede mną...
A co do życia na starym żaglowcu... to były piękne, romantyczne czasy...
ale nigdy nie chciałbym być członkiem jego załogi ...
ciężko sobie wyobrazić w jakich warunkach ci ludzie żyli i odbywali długie podróże... nawet na takim mały HMS Granado, który parę razy przebył Atlantyk.
Wydaje mi się, że takie wykorzystanie kotwicy nie jest charakterystyczne tylko dla moździerzowców.Vegelus pisze:na moździerzowcach kotwica służyła jeszcze do czegoś innego :-)
po rzuceniu kotwicy przeciągano linę od kotwicy przez rufę do kabestanu dzięki czemu mogli precyzyjnie obracać okrętem i bombardować cele ...
Na Granado dwa zamontowane moździerze są i tak na obrotowych stanowiskach więc obrót całego okrętu nie jest chyba tak krytyczny.
Na pewno miało to znaczenie gdy chciano prowadzić ogień z artylerii znajdującej się na burcie. Dotyczy to wszystkich jednostek prowadzących ostrzał "z kotwicy". Zakotwiczenie w dwu punktach i ewentualna korekta położenia była w tym przypadku niezbędna. Pamiętajmy, że zakotwiczony okręt zawsze ustawia się pod wiatr. A ten nie zawsze wieje równolegle do brzegu...
Książek Forestera jeszcze nie czytałem ... ale wszystko jeszcze przede mną...
A co do życia na starym żaglowcu... to były piękne, romantyczne czasy...
ale nigdy nie chciałbym być członkiem jego załogi ...
ciężko sobie wyobrazić w jakich warunkach ci ludzie żyli i odbywali długie podróże... nawet na takim mały HMS Granado, który parę razy przebył Atlantyk.
- starypapier
- Posty: 3
- Rejestracja: śr paź 27 2004, 12:03
- Lokalizacja: Tathra, Australia
Cześć!
Oczywiście chętnie skorzystam z pomocy.
Skończyłem ostatnio lustro rufy. Kończę aktualnie galion.
Chętnie bym zobaczył jak te dwa elementy przedstawił Peter Goodwin.
Przydałby się też widoczek na pokład dziobowy. Gdzie dokładnie i ile jest tam pachołków...
Oj lista była by długa... Wiem jednak do kogo się zgłosić i czasem z tego skorzystam.
Jeśli nie sprawi Ci to kłopotu to będę wdzięczny za tych parę fotek.
Jedna prośba. Wydaje mi się, że robisz zdjęcia Kodakiem DC210. Jeśli można to poproszę o jak największą rozdzielczość (dla tego modelu to chyba 1024x864). Wiem, że takie pliki są większe niż dopuszczalne na forum 50kB, dlatego może prześlesz je bezpośrednio na mój email: karwatka@amu.edu.pl
Z góry dziękuje
Dzięki za interesującą fotkę. Teraz dopiero widzę jakie uproszczenia są w modelu firmy Shipyardstarypapier pisze:Zalaczam zdjecie z planow Granado
Oferuje pomoc jezeli potrzebne sa inne
Oczywiście chętnie skorzystam z pomocy.
Skończyłem ostatnio lustro rufy. Kończę aktualnie galion.
Chętnie bym zobaczył jak te dwa elementy przedstawił Peter Goodwin.
Przydałby się też widoczek na pokład dziobowy. Gdzie dokładnie i ile jest tam pachołków...
Oj lista była by długa... Wiem jednak do kogo się zgłosić i czasem z tego skorzystam.
Jeśli nie sprawi Ci to kłopotu to będę wdzięczny za tych parę fotek.
Jedna prośba. Wydaje mi się, że robisz zdjęcia Kodakiem DC210. Jeśli można to poproszę o jak największą rozdzielczość (dla tego modelu to chyba 1024x864). Wiem, że takie pliki są większe niż dopuszczalne na forum 50kB, dlatego może prześlesz je bezpośrednio na mój email: karwatka@amu.edu.pl
Z góry dziękuje