Diorama Mundzia - Trzeci element - Pzkfw 35(t)

inne techniki modelarskie - plastik, żywica, drewno itd.

Moderatorzy: kartonwork, Edmund_Nita, Tempest

ODPOWIEDZ
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Co do tych kolorków Maciej, to musisz wybaczyć, ale to były moje pierwsze próby w charakterze fotografa. Będą lepsze fotki (taką mam nadzieję). Co do blaszek, to jest ich jeszcze sporo do wykorzystania tu i ówdzie. Zapomniałeś pewnie, że przed wysyłką je zzipowałeś. Po rozpakowaniu okazało się, że to niezgorszy zestaw. Starczy jeszcze na jakiś czas.

No a teraz do rzeczy. Właz przykleiłem do wieży (wieża już sklejona i pomalowana - przepraszam, że bez relacji, ale tam wszystko tak idealnie pasowało, że flaki z olejem). Został do zrobienia zawias włazu. Załączam fotkę jeszcze bez malowania tłumika płomieni metalizerem. Zastosuję metodę Fidela - pomalować i pocierać bawełnianą szmatką w różnych kierunkach. Zobaczymy co wyjdzie.

20. Wieża 1Obrazek
Ostatnio zmieniony pt cze 10 2005, 1:34 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 2 razy.
Fidel
Posty: 405
Rejestracja: pt sty 23 2004, 10:36
Lokalizacja: Żywiec

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Fidel »

Edmundzie jak będziesz miał już pomalowane wszystko tym metalizerem (najlepiej aero bo wtedy nie wyjdą smugi po polerce) to zacznij polerować ale od środka detalu intensywniej, a przesuwając się ku brzegom trochę zmniejszając docisk. Wtedy wychodzi tak fajna sztuczka której uczą na studiach plastycznych ;-)
Ukończone: M 113 Fitter
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 593
Rejestracja: śr maja 05 2004, 19:41
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Maciej »

Ja byłem na takich studiach ( też ) i mnie tego ... nie uczyli! Buuu :placz:
Kurna, człowiek sam wszystko musi ... podpatrzyć u Fidela z Edziem :D

Pozdrawiam,
Maciej
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Cześć orły, sokoły. Przed pomalowaniem tłumika płomieni zrobiłem przymiarkę. O, taką:

21. Przymiarka 1Obrazek 22. Przymiarka 2Obrazek
Ostatnio zmieniony pt cze 10 2005, 1:37 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 2 razy.
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

A potem pomalowałem tłumik płomieni metalizerem. Próbowałem trzeć bawełną jak mistrz Fidel zalecił, ale nie bardzo mi to wychodziło. Pewnie dlatego,że otworki w tłumiku przewierciłem wiertełkiem (w oryginale otworki były tylko zamarkowane) w związku z czym stał się taki wiotki, że się wygina na wszystkie strony. Zatem tarcie odbywało się bardzo delikatnie. Bałem się, że go jeszcze ukręcę. Ale i tak efekt mnie zadowala. Na fotkach wydaję się być bardzo błyszczący, w rzeczywistosci jest jak trzeba. Efekt na fotkach.
Będzie mała przerwa. Muszę trochę pomyślec koncepcyjnie nad wykończeniem tanka. Chodzi o brudzenie, wyposażenie dodatkowe itp.
Ale jak to mówią: James Bond powróci w filmie....

23. Tłumik płomieni 1Obrazek 24. Tłumik płomieni 2Obrazek


Uśmiech, no bo jakże bez,

Edmund
Ostatnio zmieniony pt cze 10 2005, 1:42 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 593
Rejestracja: śr maja 05 2004, 19:41
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Maciej »

Edziu, jaką farbką malowałeś wnętrze wieży?

Pozdrawiam,
Maciej
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Jak zwykle, Humbrolem.

Uśmiech malowany,

Edmund
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 593
Rejestracja: śr maja 05 2004, 19:41
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Maciej »

Humbrol'em...
Wiesz, pytam dlatego, że właśnie wnętrze wieży czy w ogóle wnętrza
wozów pancernych najczęściej są białe, a białe kolory farb w moim
wykonaniu niewychodzą "równomiernie". Być może coś "knocę" po drodze,
ale ... czy mógłbyś zdradzić mi ( nam ) sekrecić w jaki sposób Ty to robisz?
To może i ja się uśmiechnę ... malowniczo! :zeby:

Pozdrawiam,
Maciej
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Maciej, to jest tak.....
Wiesz, że maluję wyłącznie pędzlem, w związku z czym kapitalne znaczenie mają dwie rzeczy: wielkość pędzla i konsystencja farby. Już o tym gdzieś pisałem. Ale powtórzę. Im większa powierzchnia malowania, tym większy pędzelek. Wnętrze wieży malowałem trójeczką, wystarczyło. A farba? Ma spływać równomiernie i powoli z zamoczonego pędzelka. Nie może ściekać gwałtownie, nie zostawiając prawie farby na pedzelku (za rzadka). Nie może też ściekać w postaci kropli (za gęsta). Musi być, jak mawiał mój kumpel z Sudanu - Fikry- akiurat (po naszemu "akurat"). Jak będzie akiurat, to na malowanej powierzchni też będzie sie rozprowadzać równomiernie i powoli. Oczywiście, trzeba to robić z wyczuciem, żeby nie narobić zacieków. Ale tu już decydują lata praktyki. Trzeba tę praktykę posiąść. Mnie też tak gładko z początku nie szło. Było tak...

W 1974 roku pojawiły się po raz pierwszy w Składnicach Harcerskich modeliki z Zachodu. Przede wszystkim Matchbox, Revell i Heller. No to kupiłem sobie takiego samolocika pod tytułem SE-5 (15 zł, czy cóś takiego) i do tego farbki Humbrol (2 zł matowe, 2,50 zł połysk). Skleiłem, a potem zabrałem się za malowanie (łapiecie? skleiłem cały, a potem malowanie, skala 1/72 - błąd jak stąd do Rokosowa - Vivit, piątek aktualny). Z tym malowaniem mordęga oczywiście. Ale chodzi o farbki. Malowałem matowymi. Nie rozmieszałem. Malowałem praktycznie terpentyną z lekka zabarwioną. Efekt? Model schnął ponad tydzień i w tym czasie co tylko fruwało w powietrzu, to się i przykleiło. Pomyślałem, do bani te farbki. Poradziłem się kolegi-plastyka. A wymieszałeś farbę, pyta. Mówię - nie. To następnym razem wymieszaj - mówi. No to posłuchałem. Do dzisiaj pozostało mi mieszanie farbki przez 5 minut przed malowaniem (dłużej - nawet do 10 minut - gdy farbka nowa, albo długo nieużywana.).

I jeszcze jedno, farbę rozprowadzamy szybko, bez pociągania pędzlem po już pomalowanej powierzchni - robią się takie brzydkie "zmarszczki".

Jest jeszcze jeden problem -nie pomogą powyższe rady - problem koloru powierzchni malowanej. Zdarzają się modele wykonane z takiego tworzywa, że jedna warstwa farby to mało. Dwie też mogą nie wystarczyć. Pamiętam jak w latach siedemdziesiatych ubiegłego wieku (he, he..., ubiegłego wieku) Matchbox produkował zestawy w dwóch kolorach, kadłub w innym, skrzydła i reszta w innym. Pół biedy, gdy współczynnik farbokrycia (mój wynalazek) był wysoki. Ale co począć z przypadkiem, gdy plastik czerwony, a kamuflaż zimowy (np. przy Ła-5). Kiszka. Trzykrotne malowanie dopiero załatwiało sprawę. Tak samo jest z niektórymi innymi kolorami plastiku. Ciemnozielony, a malować trzeba na jasny szary. To samo, co z czerownym malowanym na biało.

Tyle wykładu na dzień dzisiejszy.

Jest jeszcze jedna sprawa. Jak Maciej zauważyłeś, wnętrza czołgów w większości przypadków (zdarzają się wyjątki) malowane są na biało. Ale tak naprawdę, to one są białe tylko w początkowym okresie. Potem farba się starzeje i przybiera taką barwę żółtawobeżową. Ta biel w tanku będzie zatem postarzona. Mam nadzieje, że mi się to uda. Jak nie, to będzie drugi wariant, tzn. że się nie uda. He, he...

Uśmiech przedświąteczny,

Edmund
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Cześć orły, sokoły.
Długo mnie tu nie było, a to z dwóch powodów. Pierwszy, to sobie trochę eksperymentowałem z brudzeniem czołga. Coś tam już wychodzi, ale jeszcze muszę nad tym trochę popracować. Jak będę w pełni usatysfakcjonowany wynikami, to pokażę. Drugi powód, to znowu mi odbiło i złapałem drugą srokę za ogon, a wszystko przez Okonka naszego drogiego. Ale to na razie tajemnica. Musicie uzbroić się w cierpliwość.

Ale nie myślcie, że nic nie ruszyło w sprawie tanka. Pracuję równolegle nad dodatkami. Wiecie, sprzęt saperski, karnistry itp.
A propos karnistrów. Na tych 35-kach podczas realizacji planu Barbarossa było tych karnistrów aż 11. A w zestawie było tylko 5 sztuk, ale za to żywiczne. Pozostałe wziąłem z zestawów Academy (German Tank Supplies and Crew Set) i Italeri (Jerrycans). Na fotkach pokazuję jak odciąłem karnistry żywiczne - przy pomocy żyletki spreparowanej a la Gulus - oraz karnistry z pozostałych zestawów po sklejeniu z dwóch połówek. Te najjaśniejsze są z żywicy, te średniojasne są z zestawu Academy, a te najciemniejsze są z zestawu Italeri. Dlaczego tak to dokładnie opisuję? Ano popatrzcie na dna karnistrów z zestawu Academy. Jakie dziury. Żaden karnister w życiu takich nie miał. Odpadka. Musiałem toto zaszpachlować (bo te karnistry leżą na czołgu i denka widać). Czym? Wiadomo, szpachlówką Tamiyi. A jak chcecie zobaczyć efekt końcowy, tj. karnistry po malowaniu, to sobie przeczytajcie następny pościk.

25. Piłka a la GulusObrazek 26. Surowe karnistryObrazek


Uśmiech sroczodwuogonowy,



Edmund
Ostatnio zmieniony pt cze 10 2005, 1:48 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ