Czuwa, czuwa..... I stwierdza, że powodów do interwencji na razie nie ma. Nasi politycy by powiedzieli, że sprawy idą w dobrym kierunku. Co nie oznacza, broń Boże, abyśmy z nich przykład brali. Lepiej bierzmy przykład z Vivita, właśnie. Howgh!
Historia potwierdza, że konspirować my polacy umiemy jak żadna inna nacja.Jestem pewien że zejście do podziemia nie zaszkodzi pracy nad modelem.Pozdrawiam<<kopciu>>
Vivit, mam pytanko. Na zdjęciach wygląda, jakby niektóre fragmenty modelu (np brzegi włazów itp) zostały wypolerowane (najprawdopodobnie poprzez częste dotykanie dłońmi modelu?) Ale być może to tylko fotografie przekłamują.
Pytam sie, gdyż podobny problem miałem przy moim maleńkim Jeepie. Pomalowany matowym Humbrolem potrafił sie pięknie wypolerować (zwłaszcza na masce silnika o zderzaku) moimi opuszkami palców. Wyglądało to niezbyt ciekawie, jakby jakies przetarcia, błyszczące sie na dodatek. Jedyne co mogłem na to poradzić, to pomalować jeszcze raz matem i wiecej nie dotykać :-)
Wygląda że drzwi malowałeś po przyklejeniu. Sądzę, że lepiej wyglądałyby gdyby je pomalować przed przyklejeniem. Farba nie zalewałaby wtedy szczelin, które pomimo tego że są bardzo małe jednak podkreślają 'rysunek' drzwi.
Wszystkie uwagi notuje, na przyszłość bo to mój pierwszy model malowany.
To prawda, że cos tam widać ale to jednokrotne malowanie, więc i tak w niektórych miejscach widac białe prześwity....
Zatem i tak będę jeszcze raz malował....muszę
Ahoj, tam na Nelsonie!!!
No baaaaaardzo ładnie Ci wychodzi. Mam tylko dwie uwagi... . Pierwsza to maluj elementy przed przyklejeniem, to je uwydatnia i przez to jest o wiele bardziej plastyczny model. Teraz drzwi wyglądają jak zaspawane... . I zastanawia mnie czym malujesz..... . Może byś spróbował aerografem, tylko przed malowaniem zaimregnować trzeba bt było papier lakierem. To moje nieskromne uwagi. A poza tym piękny okręt Ci wychodzi. Bez dwóch zdań.. . Serdecznie pozdrawiam
Hanysie maluje pędzelkiem bo tylko takowy posiadam ale jestem na etapie kompresora i aerografu więc przygotowania i doświadczenia do następnego modelu zbieram....Ten miał mnie nauczyć wyłącznie projektowania i dopasować technikę do możliwości....na tym minajbardziej zależy bo nie wiedziałem czy dam sobie radę. To pierwszy model jaki robię od podstaw. Ale widać, że idzie mi nie najgorzej. Jak to się mówi pierwsze koty za płoty czyli kreski postawione...
Teraz pozostanie tylko dopracować malowanie i takie tam inne szczegóły o których nie chcę w tym wątku pisać....