Jeszcze o ciśnieniu od ogni wylotowych na Yamaciaku... kilka cyfr; cytat z
"Superpancernik Yamato" Janusza Skulskiego: "... Już ciśnienie 0,28 kg/cm2 niszczyło umieszczone na pokładzie łodzie, a 1,16 kg/cm2 zrywało mundur ( eee świntuchy... khmm, to moje ) i pozbawiało czasowo przytomności. Oczywiście przytoczone wartości dotyczą wartości mierzonych z boków i tylu strzelającej armaty, gdyż epicentrum koncentrycznej fali uderzeniowej wybuchu znajdowało się przy wylotach luf. Natomiast w kierunku strzału żółtopomarańczowy płomień salwy wylatywał na odległość do 100 metrów"
No a teraz zestawienie ciśnienia w różnych odległościach od epicentrum eksplozji - wg takiej zasady:
odległość od lufy / ogień z jednej lufy / ogień z trzech luf
5 m / 10,0 kg/cm2 / 20,0 kg/cm2
10 m / 5,8 kg/cm2 / 11,0 kg/cm2
15 m / 3,1 kg/cm2 / 7,0 kg/cm2
Dopiero w odległości 35 metrów ciśnienie z jednej lufy spadało do poziomu 1,0 kg/cm2 i 53 metrów dla trzech luf. No cóż, całkiem niezłe te "działka" mieli.
Zastanawiam się jak oni sprawdzali tą odległość, w której delikwent traci przytomność, a gdy się budzi ( o ile w ogóle... ) to odkrywa, że jest... na golasa
Pozdrawiam,
Maciej