Wracam z dalszym ciągiem relacji. Prace uległy ślimaczeniu ze względu na ogólne zniechęcenie wiosenne, a jak trwały to nie było co relacjonować. Malowanie i szlifowanie kadłuba oraz inne prace nad drobiazgami nie są zbyt fascynujące. Zrobienie pachołków, polerów, kotwicy i noża do cięcia lin zajęło mi 3 (długie) wieczory. Ale efekt chyba zadowalający.
Dodatkowo na kadłubie trzeba było zrobić ponad 2.000 dziurek do odpływu wody (ci Francuzi to mieli pomysły!) - widoczne na zbliżeniu dziobu i rufy. Nie udało się uniknąć małej katastrofy - na dziobie w części podwodnej dziurki się połączyły i prawie odpadł kawałek poszycia - na szczęście będzie mało widoczny (nie zrobiłem zdjęcia). Na kadłubie dziurki też nie są zadowalające - to znaczy niezbyt regularne.
Tak czy inaczej kadłub uznałem ostatecznie za skończony. Zamontowany został również pomniejszy plankton pokładowy. Brakuje tylko wałów śrub (same śruby są gotowe już od dawna).
Tutaj widać pachołki i polery jeszcze przed instalacją.
A tutaj kadłub w całości
I jeszcze zbliżenie dziobu
I rufy
Widoczne ślady kleju przy osłonie luków minowych zostaną zeszlifowane i pomalowane.
Ze względu na mój wyjazd dalszy ciąg prac w drugiej połowie czerwca. Zostało to co najfajniejsze, czyli działa i kiosk.