*[Relacja/Okręt] Biała Aurora
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Poniżej 2 zdjęcia największego świetlika na Aurorze. Praca nad tym elementem trwała ponad 3 dni (oczywiście nie 24h/dobę). Ściany, jak już wspominałem wcześniej, zrobione z nowego wydruku. W bokach ze "szczytami" postanowiłem wyciąć niewielkie otwory (chyba wentylacyjne) i troszkę je udoskonalić. Nie do końca mi się to podoba. Trochę brakuje mi wprawy przy wycinaniu łuków metodą dzięciolenia :-). Największe obawy miałem przy wycinaniu klap. Otwory na bulaje są tak szerokie, że pozostawała cieniutka krawędź do wycięcia nożykiem. Na szczęście obyło się bez strat materiału i wszystkie klapy wycięte zostały bez uszkodzeń. Wspomnę jeszcze, że klapy wycinane były z arkusza już po wklejeniu miedzianych okuć (ale jeszcze przed podklejeniem ich folią).
Miałem nadzieję, że uda mi się całość zamontować na pokładzie, lecz upalna pogoda sprawiała, że do rąk kleiło się wszystko i to bez kleju, dlatego też montaż postanowiłem odłożyć to na później.
Miałem nadzieję, że uda mi się całość zamontować na pokładzie, lecz upalna pogoda sprawiała, że do rąk kleiło się wszystko i to bez kleju, dlatego też montaż postanowiłem odłożyć to na później.
pzdr
Kemot
Kemot
Na początek zdjęcie z ułożonymi na sucho świetlikami. Dla chętnych na klejenia Aurory proponuję wykonać jeszcze dodatkowe prostokątne wzmocnienie na styku z pokładem. Pozwoli to zachować lepszą symetrie niewielkich ścianek świetlika.
Kominy.
Postawiłem sobie z cel na weekend - wykonać trzy żółciutki kominy krążownika. Tak jak wspominałem, wylot komina miał być przerobiony. Jedyne 2 zdjęcia jakie znalazłem pokazują bardzo niedokładnie ten fragment Aurory. Ale lepsze to niż nic. Sama "czapę" zwinąłem ze zwykłej kartki 80g/m2 na odpowiednie dopasowanej średnicy (jak widać dalej był to flamaster do płyt CD). Pasek klejony ponalem, bardzo delikatnie nasączony cyjanopanem, szlifowany i 2-krotnie malowany. W górnej wrędze komina wyciąłem okrąg równy wewnętrznej średnicy zrobionych pierścieni. Od spodu nakleiłem siateczkę (taśma do mocowanie firanki).
Podstawy komina skleiły się w miarę gładko. Jedyne trudności sprawiło mi wycięcie otworów w stożkowym elemencie (na jakieś rury przy kominie). Po udanym meczu z Azerami postanowiłem zwinąć jeden z kominów. Na początek tradycyjne przeciąganie po krawędzi, gładzenie na flamastrach, rurkach itp. Kurcze, coś nie tak! Strasznie ciężko to idzie. W końcu zdecydowałem się na pędzelek i czysta woda. Troszkę lepiej ale zaczynają pojawiać się załamania (na kartonie i moje, nerwowe). Wreszcie udało się skleić 1 komin. Zajęło mi to ponad godzinę. Zaczynam oglądać pozostałe 2 kominy. Okazuje się że w mojej białej Aurorze włókna w kartonie akurat układają się w poprzek kierunku zwijania kominów. Komin ma 7cm wysokości 1,6cm średnicy. Zwinięcie czegoś takiego to istna katorga. W drugim kominie od razu nawilżyłem karton. Zamiast poprawy jednak poprzez moja nieuwagę papier rozwarstwił się i pojawiła się bardzo brzydka rysa. W finalnym kominie troszkę rozprasowałem to załamanie. Na dodatek, podczas malowania komina od wewnątrz na czarno, farba musiała przedostać się przez karton i zabarwiła żółty komin. Szlag mnie wtedy trafił! Wydruk na nowo jednego komina raczej nie wchodził w rachubę, bo kolory i tak by się nie dopasowało, a klejenie wszystkiego od nowa nie uśmiechało mi się. Finalnie umieszczę ten komin jako pierwszy. Mam nadzieję, że olinowanie z rei trochę zamaskuje ten defekt.
W środek komina wkleiłem po trzy dodatkowe pierścienie, celem nie tyle usztywnienia konstrukcji co ułożenia pionowej krawędzi sklejki komina, która cały czas się "rozłaziła" tworząc osty kąt.
Jeszcze przed całkowitym "zamknięciem" komina wkleiłem naciągi z nici jedwabnej (jakoś lepiej to wygląda niż np. żyłka). Od środka zawiązane są po prostu supełki i spoina z ponalu.
Na koniec zrobiona już dzisiaj fotka z ustawionymi na próbę kominami.
Kominy.
Postawiłem sobie z cel na weekend - wykonać trzy żółciutki kominy krążownika. Tak jak wspominałem, wylot komina miał być przerobiony. Jedyne 2 zdjęcia jakie znalazłem pokazują bardzo niedokładnie ten fragment Aurory. Ale lepsze to niż nic. Sama "czapę" zwinąłem ze zwykłej kartki 80g/m2 na odpowiednie dopasowanej średnicy (jak widać dalej był to flamaster do płyt CD). Pasek klejony ponalem, bardzo delikatnie nasączony cyjanopanem, szlifowany i 2-krotnie malowany. W górnej wrędze komina wyciąłem okrąg równy wewnętrznej średnicy zrobionych pierścieni. Od spodu nakleiłem siateczkę (taśma do mocowanie firanki).
Podstawy komina skleiły się w miarę gładko. Jedyne trudności sprawiło mi wycięcie otworów w stożkowym elemencie (na jakieś rury przy kominie). Po udanym meczu z Azerami postanowiłem zwinąć jeden z kominów. Na początek tradycyjne przeciąganie po krawędzi, gładzenie na flamastrach, rurkach itp. Kurcze, coś nie tak! Strasznie ciężko to idzie. W końcu zdecydowałem się na pędzelek i czysta woda. Troszkę lepiej ale zaczynają pojawiać się załamania (na kartonie i moje, nerwowe). Wreszcie udało się skleić 1 komin. Zajęło mi to ponad godzinę. Zaczynam oglądać pozostałe 2 kominy. Okazuje się że w mojej białej Aurorze włókna w kartonie akurat układają się w poprzek kierunku zwijania kominów. Komin ma 7cm wysokości 1,6cm średnicy. Zwinięcie czegoś takiego to istna katorga. W drugim kominie od razu nawilżyłem karton. Zamiast poprawy jednak poprzez moja nieuwagę papier rozwarstwił się i pojawiła się bardzo brzydka rysa. W finalnym kominie troszkę rozprasowałem to załamanie. Na dodatek, podczas malowania komina od wewnątrz na czarno, farba musiała przedostać się przez karton i zabarwiła żółty komin. Szlag mnie wtedy trafił! Wydruk na nowo jednego komina raczej nie wchodził w rachubę, bo kolory i tak by się nie dopasowało, a klejenie wszystkiego od nowa nie uśmiechało mi się. Finalnie umieszczę ten komin jako pierwszy. Mam nadzieję, że olinowanie z rei trochę zamaskuje ten defekt.
W środek komina wkleiłem po trzy dodatkowe pierścienie, celem nie tyle usztywnienia konstrukcji co ułożenia pionowej krawędzi sklejki komina, która cały czas się "rozłaziła" tworząc osty kąt.
Jeszcze przed całkowitym "zamknięciem" komina wkleiłem naciągi z nici jedwabnej (jakoś lepiej to wygląda niż np. żyłka). Od środka zawiązane są po prostu supełki i spoina z ponalu.
Na koniec zrobiona już dzisiaj fotka z ustawionymi na próbę kominami.
pzdr
Kemot
Kemot
Wczoraj chciałem zabrać się za klejenie "fajek", lecz ochota szybko minęła po próbie uformowania pierwszej "rurki". Pojawia się stara "śpiewka" znana już z kominów. Znów papier podczas formowania brzydko się załamuje. Ponieważ fajki są całe białe, postanowiłem, że nie będę się z nimi męczył, tylko wydrukuje na kartce i dopiero skleję.
Dołączyłem do postu fotografię zwiniętych (a potem bardzo delikatnie rozwiniętych) w rurkę 2 identycznych części (są to podstawy dla dużych nawiewników). Jedna oczywiście zwijana niezgodnie z planami. Która, chyba łatwo się domyśleć.
Na koniec pytanie. Co sądzicie o pomalowaniu wnętrza "fajek" na czerwono. Czy to nie wygląda na "defiladę?". Zdjęcia współczesnej szarej oczywiście Aurory pokazują szare wnętrza nawiewników.
Dołączyłem do postu fotografię zwiniętych (a potem bardzo delikatnie rozwiniętych) w rurkę 2 identycznych części (są to podstawy dla dużych nawiewników). Jedna oczywiście zwijana niezgodnie z planami. Która, chyba łatwo się domyśleć.
Na koniec pytanie. Co sądzicie o pomalowaniu wnętrza "fajek" na czerwono. Czy to nie wygląda na "defiladę?". Zdjęcia współczesnej szarej oczywiście Aurory pokazują szare wnętrza nawiewników.
pzdr
Kemot
Kemot
Przedstawiam zdjęcie pierwszej sklejonej fajki. Zdjęć miało być więcej, lecz dopiero rano okazało się, że wyszły zupełnie nie ostre. Tak jak pisałem wcześniej sklejam je z nowego wydruku. Żeby ładniej wyglądał w rurkowatej podstawie odciąłem czarne linie krawędzi elementu, a kolejne pierścieniowate segmenty nawiewnika sklejam "na lewą stronę". Wszystko klejone jest wikolem na styk (większe powierzchnie, jak pionowe rurki na dodatkową sklejkę). Od wewnątrz pędzelkiem pomalowałem fajkę, najpierw Ponalem, a potem białą Pactrą (chciałem zabezpieczyć karton, przed prześwitywaniem późniejszej czerwonej farby). Nawiewnik będzie miał jeszcze kartonowy rant na krawędzi wylotu i 2 pierścienie wzmacniające w miejscu łączenia pionowych części elementu.
Praca nie jest trudna, lecz bardzo czasochłonna. Sklejenie tych kilku końcowych pierścieni zajęło mi grubo ponad godzinę (wszystkie pierścienie są porozcinane i sklejane jako osobne części). Aby nie znudziło mi się wykonywanie tych fajek chyba będę sklejał tylko jedną dziennie. A że jest ich 14 więc trochę to potrwa :-).
ps. nie mam żadnej skali porównawczej odnośnie wielkości elementu. Dodam tylko, że rurka w podstawie, nie da się wcisnąć na typowy okrągły ołówek.
Praca nie jest trudna, lecz bardzo czasochłonna. Sklejenie tych kilku końcowych pierścieni zajęło mi grubo ponad godzinę (wszystkie pierścienie są porozcinane i sklejane jako osobne części). Aby nie znudziło mi się wykonywanie tych fajek chyba będę sklejał tylko jedną dziennie. A że jest ich 14 więc trochę to potrwa :-).
ps. nie mam żadnej skali porównawczej odnośnie wielkości elementu. Dodam tylko, że rurka w podstawie, nie da się wcisnąć na typowy okrągły ołówek.
pzdr
Kemot
Kemot
Podczas trzytygodniowego wypoczynku nad Jeziorakiem w Siemianach znalazłem nieco czasu na dokończenie wszystkich nawiewników w Aurorze. Są to na razie same "korpusy" bez retuszu i pierścieni wzmacniających wyloty, oraz podstawy "fajek". Muszę przyznać, że praca przy nich była strasznie monotonna, wręcz nudna. Poza dużym elementem podstawy wszystkie części fajek sklejałem najpierw na styk wikolem w pierścienie a potem dopiero ze sobą. Nie na raz, tylko etapami - tzn. najpierw najszersze części pierścieni delikatnie łączyłem na styk wikolem (na szerokości 1mm). Po zaschnięciu kleju przyklejałem lewą (lub prawą) krawędź fajki, a następnie drugą stronę. Z reguły należało jeszcze zrobić korektę na dole nawiewników. Wszystkie krawędzie styku pierścieni delikatnie "wałkowałem" od środka przeszlifowanym na okrągło patykiem do szaszłyków.
W sumie Aurora posiada 3 rodzaje (wysokości) nawiewników. Komplet to 14 sztuk.
Zabrałem się tez za drobne wyposażenie pokładu, lecz skończyłem jedynie 2 komplety polerów.
W sumie Aurora posiada 3 rodzaje (wysokości) nawiewników. Komplet to 14 sztuk.
Zabrałem się tez za drobne wyposażenie pokładu, lecz skończyłem jedynie 2 komplety polerów.
pzdr
Kemot
Kemot