Ofiarą hydrologicznego eXperymentu miał paść niemiecki czołg Panzer I
ale tragiczne wydarzenia ostatnich dni skłoniły mnie do użycia w tym celu modelu rosyjskiego bojowego wozu piechoty
który wykonałem w stanie wskazującym na bliski kontakt z jakimś pociskiem przeciwpancernym.
Oznaczenia SFOR i polska flaga zdrapane żyletką i nożykiem Olfy ponieważ farbki akwarelowe nie są zbyt kryjące a dodatkowo arkusz został pokryty kiedyś caponem więc niemożliwe byłoby zamalowanie tego czerwonego koloru. I w jednym i drugim przypadku drapałem na szybko i na chama zakładając że powstałe uszkodzenia kartonu będą imitować uszkodzenia pancerza. Nie widzę dużej różnicy w drapaniu pomiędzy Olfą a żyletką ale żyletką dało by się to chyba delikatniej uczynić.
Model sklejony klejem introligatorskim, położony na kaloryfer na kilkanaście minut, poprawiony polimerowym UHU aby zabezpieczyć go przed rozklejeniem się ponieważ po sklejeniu miałem zamiar spryskać go obficie wodą z rozpylacza od wewnętrznej strony. Potem też trochę z zewnątrz.
Przed spryskaniem białe krawędzie oraz tu i ówdzie powierzchnie pomalowałem farbkami akwarelowymi, dobranymi na szybko i niezbyt dokładnie, szczególnie zielony nie jest dobrany odpowiednio. Po popaćkaniu farbę roztarłem/zebrałem zwilżoną chusteczką papierową. No i na koniec spryskiwanie, raz, drugi i trzeci. Sądziłem że powstaną jakieś bardziej wydatne wybrzuszenia kartonu samoistnie ale musiałem namoczoną skorupę trochę ponaginać aby nadać jej odpowiedni kształt. Miałem zamiar zastosować taką technikę do plandeki jakiejś ciężarówki aby wykonać jej pofałdowania. Może kiedyś takową skleję.
Kilka zdjęć z budowy.
I na koniec przestroga - rdzawa farbka akwarelowe, którą popaćkane były gąsienice zabarwiła mi kaloryfer na którym ową skorupę postawiłem i za żadne skarby świata nie chce to się teraz zmyć. Przynajmniej samą wodą i wodą z mydłem nie dało rady. Muszę kupić jakiś Cif albo inny specyfik bo chyba mi się skończył ale nie szukałem zbyt intensywnie. Jakie to szczęście że położyłem go na grzejniku w łazience, który nie jest zbyt eksponowany a nie na grzejniku w jadalni gdzie suszyłem model po sklejeniu i retuszu/packaniu ale przed namoczeniem (ostatnie zdjęcie).
Mam nadzieję że to wojenne szaleństwo jak najszybciej się zakończy i Rosja się wycofa. Jest już wystarczająco dużo zdjęć zniszczonych pojazdów mogących stanowić inspiracje do dioram.
Jako że to forum modelarskie proponuję nie dyskutować o polityce (choć chyba właśnie tym modelem to uczyniłem) tylko ewentualnie o technice, którą zastosowałem. Już teraz wydaje mi się, że namaczanie kartonu z wewnętrznej strony można było wykonać jakimś większym pędzlem, była by większa kontrola namaczania. Z zewnątrz rozpylacz był jak najbardziej wskazany aby nie rozmazać farbek akwarelowych.
Taki oto model na niedzielę w tę dzisiejszą smutną niedzielę wykonałem i prawie cztery godziny na to zmarnowałem.