Problemy modelarsko-egzystencjalne z wątku "blaszki ...

Hyde Park czyli "magiel" ale w granicach rozsądku

Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork

ODPOWIEDZ
Bosman
Posty: 121
Rejestracja: śr lip 18 2007, 18:53
Lokalizacja: centralna Polska

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Bosman »

Andrzeju, masz rację. Musimy popularyzację ( nie znajduję innego słowa) zacząć od własnych środowisk. Od przekonania najpierw siebie że to co robimy, to nie wyrób zabawek dla rozkapryszonych dzieci, albo zinfantylizowanych staruszków. Paru dziwnych przynajmniej dla mnie panów bardzo ściśle związanych z modelarstwem okrętowym w wywiadach radiowych i telewizyjnych z uporem maniaków twierdziło że uczestnictwo w Msitrzostwach Europy Modeli Pływających to wspaniała zabawa. To tylko takiego walnąc w lukę po brakującej klepce. Jeśli takie jest stanowisko ludzi w jakimś stopniu decydujących o miejscu modelarstwa w systemie społecznym, to my sobie możemy tylko ponarzekać i zająć się swoimi "zabawkami" w zaciszu domowym, i tylko dla siebie. Co będzie za skutek takiego posunięcia wiadomo. Ale tym pesymistycznym akcentem nie chciałbym zakończyć, bo w Tczewie z kolei spotykają się dzisiaj i jutro modelarze okrętowi budujący żaglowce drewniane. Jest ich tam kilkunastu albo więcej. Relacja będzie na www.koga.net pl. Czyli istnieją kolory inne niż czarne. Hurra!
pozdrawiam wszystkich
Wietrzny Bosman
Wietrzny Bosman
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Problemy modelarsko-egzystencjalne

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Zdaje się, że stało się tak, jak się spodziewałem [niestety!]. Mało ludzi angażuje się w tematy „nietechnologiczne”. Bo modelarstwo dla większości to budowanie modeli. Tylko/jedynie budowanie modeli. Proszę nie traktować tego jako zarzut. TO NIE JEST ZARZUT! Po prostu tak jest, że większość modelarzy funkcjonuje jedynie we własnym domu z własnymi modelami. Czasami niektórzy z nich „wychyną” na jakiś konkurs. Niektórzy z tych „nich” coś wygrają i wtedy się cieszą (zasłużenie - bo w końcu wygrać konkurs to dowód, że coś się robi nie tylko dobrze, ale lepiej niż inni), inni wrócą rozgoryczeni, bo w konfrontacji wypadli niekorzystnie i wtedy sobie ktoś coś bluźnie do netu. Czasem słusznie sobie bluźnie, a czasem niesłusznie. Ot po prostu ŻYCIE.
Mało kto zastanawia się nad faktem, że odstąpienie od jakiegoś czasu od pisania i mówienia PUBLICZNIE (w tym do mediów) o modelarstwie NA POWAŻNIE stało się GŁÓWNĄ przyczyną tego, że dziś na modelarzy inni patrzą NIEPOWAŻNIE. Bo jak mają patrzeć, skoro jakiej strony by nie otworzył, to gdy zaczyna się dyskusja o roli modelarstwa, natychmiast pojawia się cała masa wypowiedzi, że modelarstwo „jest przede wszystkim zabawą/relaksem/oderwaniem się od rzeczywistości” etc. Piszący, czy też mówiący w ten sposób ludzie mają rację. Bo modelarstwo jest tym wszystkim. Ale czy jednak PRZEDE WSZYSTKIM :?:
Rozumiem, że dla młodego człowieka mającego kilkanaście lat może to być owe „przede wszystkim”. I chyba powinno być. Bo młodości nie powinno się odbierać prawa do zabawy.
Ale gdy człowiek przekracza jakiś rubikon stawania się dorosłym, to czy modelarstwo jest dla niego nadal „przede wszystkim” zabawą :?:
Odnoszę nieodparte wrażenie, że ci, którzy w taki sposób definiują rolę modelarstwa we własnym życiu, jakby sami nie dostrzegają, jak ono ich zmienia i jak bardzo wpływa na nich samych. Ale jednym brakuje refleksji nad samym sobą (więc dalej, jak automat klepią o „zabawie”), a innym... po prostu brakuje odpowiednich słów, żeby to wyrazić (więc używają oklepanego schematu, bo tak najprościej). Zaryzykuje twierdzenie, że dla KAŻDEGO dorosłego człowieka nadal zajmującego się modelarstwem NIE JEST ONO JUŻ PRZEDE WSZYSTKIM ZABAWĄ.
Wiec czym jest? Na to pytanie oczywiście nie odpowiem, bo dla każdego jest czymś innym! ALE NIE ZABAWĄ! Więc może przestańmy gadać wyświechtanymi schematami o modelarstwie i ZACZNIJMY SZUKAĆ INNYCH SŁÓW :?: :!:
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
szelmek
Posty: 267
Rejestracja: czw sie 14 2003, 22:31
Lokalizacja: Pruszków
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szelmek »

Przecież każde hobby to zabawa.
Uczestnictwo z "Zespole tańca ludowego" przy kole gospodyń wiejskich, to także zabawa.
Analogicznie sport amatorski (chyba jedyny amatorski w wykonaniu dorosłych jaki się ostał to sport niepełnosprawnych)
Wszystko co ludzie robią tylko dla tego że lubią to robić (bawi to ich) to zabawa vel rozrywka czy jak kto woli rekreacja.

A jeżeli ktoś koniecznie chce (lub musi, żeby dostać kasę na działalność) to może dorabiać do swojej zabawy ideologię. Taką ideologią może być np konieczność zachowania unikalnego folkloru wsi Zadupie Górne lub cokolwiek innego. Co nie zmienia faktu że jest to drugoplanowe, a nawet trzecio, bo pierwsze jest mieć co go gara włożyć (praca), drugie mieć przyjemnie ( hobby )
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
Bryska Andrzej
Posty: 19
Rejestracja: czw lip 19 2007, 10:15
Lokalizacja: Olsztyn

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Bryska Andrzej »

Kilka "jeżeli".
Przeważnie do Szelmka (lub Szelmeka - nie wiem jak to odmienić):
- jeżeli zabawą można nazwać ponad roczne starania stworzenia modelarni,
- jeżeli zabawą jest zabieganie o fundusze, zaopatrzenie, organizacja (a raczej przygotowanie) zajęć, nadzór (też), załatwianie formalności różnych masę,
- jeżeli poszukiwanie wiedzy, jej studiowanie, przyswajanie i przekazywanie innym jest zabawą,
- jeśli młody człowiek na Mistrzostwach Polski nie idzie na ognisko, ale zabiera model i trenuje kilkadziesiąt razy element trasy, który wcześniej "mu nie wyszedł", to jest zabawa,
- jeśli zabawą jest to, że młody człowiek na zajęciach zabiera się za ten sam element kolejny raz, bo wcześniej zrobiony mu się nie podoba,
- jeśli zabawą jest politechniczne kształcenie (również samokształcenie),
- jeśli zabawą jest działanie indywidualne ale w grupie,
- jeśli zabawą jest kilka lat przepracowanych przy jednym modelu...
To powiem szczerze, Szelmku, spróbuj popatrzeć nieco z boku - na siebie.
Może po tym wywodzie paść zarzut, że to ideologia. Zaręczam, że nie uprawiam ideologii. Tak w istocie wygląda praca w modelarni od tej drugiej strony - instruktora, a potem dopiero zawodnika.
Nie jest to dla mnie zabawą - to jest praca ciężka, ale dająca ogrom satysfakcji.
Być możesz nieco upraszczasz nazywając zadowolenie z pracy zabawą ?

Przepraszam jeśli mój post jest nieco nerwowy. Nie mogę jednak pogodzić się z porównywaniem modelarstwa do zabawy "w palanta" (to taka gra podwórkowa, inaczej zwana baseballem).

Swoją drogą ciekaw jestem, Bosmanie, jak u ciebie to wyglądało ?

Pozdrawiam
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Problemy modelarsko-egzystencjalne

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Na początek powiem tak: każdy może mieć własny prywatny pogląd. To kwestia podejścia do sprawy i stopnia zaangażowania. Ale kwestia „lansowania” jakiegoś sposobu rozumienia czy też roli, jaką odgrywa (lub ma odgrywać) modelarstwo w kontekście odbioru społecznego, to również kwestia odpowiedzialności za ten odbiór wśród osób nie związanych z modelarstwem. Mam nadzieję, że podkreślenie tego istotnego faktu nie obraża niczyjej inteligencji!
Odstawmy na bok „kasę” . Bo modelarstwo rozumiane jako zawód, czy też źródło zarobkowania to jest zupełnie inne zagadnienie. Zawodowy modelarz kieruje się absolutnie innymi priorytetami, nie mającymi nic wspólnego z tym, o czym my tu dyskutujemy.
Skupmy się na hobbystycznej formie modelarstwa. Najpierw najprostsza sprawa - kwestia lingwistyczna. W wypowiedziach publicznych taki prosty zabieg słowny, jak zastąpienie słowa „zabawa” np. słowem „pasja” już daje lepszy odbiór. Polskie słownictwo jest na tyle bogate, że daje spore możliwości i niekoniecznie musi się to prowadzić od razu do sofistyki (chyba, że ktoś w szkole na lekcjach j. polskiego spał i teraz ma z tym kłopot).
:idea:
Ważniejsza jest jednak inne zagadnienie. Jeśli modelarstwo ma być rozumiane WYŁĄCZNIE jako „zabawa”, w takim razie konkursy modelarskie i wystawy modeli „w realu” czym mają być – też WYŁĄCZNIE zabawą? Jeśli tak, to totalnym kretynizmem byłoby nadawanie za te zabawowo wystawione modele tytułów mistrzowskich i pucharów! Wprawdzie nastała moda na rozmaite „ludowe rozrywki” typu festyn z zawodami w rzucie beretem i pluciu na odległość, a nawet bicie rekordu w bzykaniu jednej panienki, ale czy z powodu tego rodzaju „mody” modelarstwo też ma się sprowadzić do takiego poziomu rozrywek :?: Ja twierdzę, że modelarstwo nawet w tej najprostszej hobbystycznej formie to jednak coś więcej, niż styl wspomnianych zawodów festynowych. I wcale nie trzeba tego od razu interpretować jako „dorabianie filozofii”.[/b]
Konkluzja jest taka. Modelarstwo ma wiele rozmaitych form uprawiania - od typowo rekreacyjnych, do bardzo ambitnych i niezwykle trudnych w realizacji postaci. Jeśli sprowadzić modelarstwo wyłącznie do pojęcia „zabawy” (którą spokojnie może być, ale wtedy bez tych słów TYLKO i PRZEDE WSZYSTKIM) to automatycznie deprecjonuje się jego wartość w rozumieniu ogólnym.
Na tej samej zasadzie, skoro miliony chodzą po górach w celach rekreacyjnych to znaczy że alpinizm i himalaizm są przede wszystkim/tylko/wyłącznie rekreacją :?: W całym tym może przydługim wywodzie chodzi mi o to, żeby NIE ZAWĘŻAĆ znaczenia modelarstwa, tylko wręcz przeciwnie, na każdym kroku publicznie podnosić jego prestiż. Chyba, że od razu przyjmiemy, że wszystkie próby tworzenia prestiżu dla modelarstwa są jedynie "dorabianiem filozofii". :twisted: To wtedy ja wysiadam z takiej dyskusji.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
szelmek
Posty: 267
Rejestracja: czw sie 14 2003, 22:31
Lokalizacja: Pruszków
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szelmek »

Konkluzja jest taka. Modelarstwo ma wiele rozmaitych form uprawiania - od typowo rekreacyjnych, do bardzo ambitnych i niezwykle trudnych w realizacji postaci. Jeśli sprowadzić modelarstwo wyłącznie do pojęcia „zabawy” (którą spokojnie może być, ale wtedy bez tych słów TYLKO i PRZEDE WSZYSTKIM) to automatycznie deprecjonuje się jego wartość w rozumieniu ogólnym.
Zgadam się całkowicie. Mam wrażenie, że dla Ciebie i Bosmana słowo "zabawa" ma znaczenie poniekąd pejoratywne, podczas gdy ja uznaję możliwość osiągnięcia czegoś poprzez "zabawę" jako największy plus.
Głównie dlatego, że w takim przypadku uzyskiwane efekty lub uczenie się jest o wiele bardziej efektywne dzięki większemu zaangażowaniu.

I jeszcze jedno specjalnie podałem przykład spoza modelarstwa aby uzmysłowić, że tzw kółka zainteresowań to to co nazywam zabawą (i jeszcze raz podkreślę, że nie mówię teraz konkretnie o modelarstwie)

Odmienną sprawą dlaczego na "kleksy na desce" lub "wycinanie hołubców" łatwiej wyrwać pieniądze lub uzyskać sale dla szydełkujących wełniane nakrycia głowy z antenką. Jedną z przyczyn może być to, że modelarstwo to jednak męskie hobby a panie (co tu dużo mówić większość tzw animatorów kultury od których zależy przydział kasy na "działalność kulturalną" z miejskich budżetów to kobiety), które traktują nasze zainteresowania przez stereotyp "męskich zabaweczek".
Przy okazji, ktoś tu wcześniej pisał o braku zajęć politechnicznych w szkołach, a kto je miał by tam prowadzić. Ilu jest w szkołach waszych dzieci mężczyzn? (Żeby nie być posądzonym o szowinizm - my faceci mamy po prostu inne zainteresowania)

Bosman: mój nick odmienia się szelmku. Zwróć uwagę na małą literę ;)
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Problemy modelarsko-egzystencjalne

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Dla mnie słowo „zabawa” niema znaczenia pejoratywnego, nawet w połączeniu z „modelarstwem”. Ja sobie to potrafię wytłumaczyć jako skrót myślowy „zabawy edukacyjnej” (w jak najbardziej korzystnym brzmieniu i znaczeniu). Ale ja jestem modelarzem. Jednak, jeśli mówi się o modelarstwie z „niemodelarzami” niestety owa „zabawa” bywa kojarzona, jeśli nie od razu pejoratywnie, to najczęściej infantylnie. Sam świetnie wywiodłeś, że działalność modelarska odbierana jest jako „męskie zabaweczki”. I to już ma – jednak – jednoznacznie pejoratywny wydźwięk. No i wcale nie dotyczy interpretowania tylko przez kobiety. Faceci też czasami na nas patrzą, jak na dziwaków. Zwłaszcza tacy, którzy uważają, że godzina nie spędzona na zarobieniu jakiejś kasy, to tylko strata czasu. A gdy ludzie z takim światopoglądem decydują o przyznawaniu dotacji to już.... każdy wie, czym się to kończy.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Bosman
Posty: 121
Rejestracja: śr lip 18 2007, 18:53
Lokalizacja: centralna Polska

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Bosman »

Jakoś nie rozumiem uporu nazywania naszej pasji której poświęcamy wiele godzin, mieszięcy, a nawet lat życia - zabawą. Ja wystarczająco długo zajmowałem się pracą pedagogiczną żeby znać pojęcie wychowania przez zabawę, czy nauki przez zabawę. Ale to dotyczyło małolatów pierwszych trzech lat podstawówki i zerówki o przedszkolu nie wspomnę. Potem to nie jest zabawa. to jest nauka, praca, zainteresowanie, współzawodnictwo. Kierując się myśleniem Szelmeka zbieranie znaczków to zabawa? Jeśli tak to po 50 latach pierońsko kosztowna, bo razem z modelarstwem w moim kręgu zainteresowań jest filatelistyka. Wiedza zdobyta i przekazywana przez trzydzieści lat młodym w pracowni to zabawa? Zbieranie narzędzi, maszyn, planów, książek dotyczących modelarstwa to zabawa? Nie chodzi nam o ideologię, tylko pewna swoistą filozofię. Jeśli ze swego życia ponad 50 lat poświęcam modelarstwu to znaczy, że ja się 50 lat bawiłem? Bo pierwszy model wykonałem w 1955 roku. jaki on był, lepiej nie mówić. Kartonówka zrobiona z wydawnictwa MON rok później. Szkoda że się nie zachowała. Nie są te nasz wynurzenia nostalgicznymi wspomnieniami. Chodzi nam o odpowiednia rangę dla modelarza, instruktora modelarstwa, sędziego modelarstwa, działacza modelarstwa. I wcale nie przez pryzmat środków które z tego tytułu mogę zarobić, albo stracić. Cy środki które ktos przyzna albo nie. Prestiż przede wszystkim. Andrzej mi kiedyś przypomniał o starych artykułach, stawiających instruktorów modelarstwa wręcz na pomnikach. Nie chcę tego . Ale nie cierpię bylejakości. jeśli robię to dobrze, albo wcale . Albo tak długo aż będzie dobrze. A swoją drogą mimo wszystko niezręczne jest porównywanie profesjonalnego modelarstwa z rzutem beretką z antenką na festynie strażackim czy innym.
Pozdrawiam wszystkich którym MODELARSTWO nie jest zabawą, i wszystkich innych tez
Wietrzny Bosman
grzesiek

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: grzesiek »

Witam
Miałem okazje brać udział w spotkaniu modelarzy szkutniczych w Tczewie. Relacja z tego zdarzenia będzie na kodze. Cale spotkanie mimo dość luźnej formuły pokazu było zorganizowane jako bardzo poważna impreza, gdzie w roli głównej wystąpiły modele użytkowników strony Koga oraz naszych sympatyków i modelarzy z Tczewa nie zrzeszonych z żadną stroną. Ze strony miasta wziął między innymi udział Prezydent miasta, oraz około 200 innych osób. Mało tego padła tez propozycja by stworzyć stalą ekspozycje modeli szkutniczych. Mało tego cala imprezę od strony miasta zorganizowały Kobiety co obala sad jednego z uczestników dyskusji ze kobiety modelarstwa nie rozumieją i nie chcą dawać na to kasy. Mało tego jest tam duża wola na podtrzymanie i rozwój współpracy modelarzy z centrum wystawienniczym. I w świetle tego co napisane powyżej przez jedna z osób oraz widząc cala imprezę w Tczewie to naprawdę trudno byłoby to potraktować jako zabawę. I ta impreza jest dowodem na to że można coś zrobić, ale to zależy tylko od ludzi którzy widza nie tylko czubek własnego nosa i zabawę w modelarstwie, ale chcą tez zrobić coś więcej czyli propagować modelarstwo to amatorskie jako pewien sposób na życie. Tak wiec tu jest tez przykład tego co mówi Andrzej jeśli modelarze poważnie podchodzą do swojego hobby to i wśród urzędników znajda sie tacy, którzy dadzą pieniądze modelarstwo jako bardzo pożyteczne zajęcie dla społeczności lokalnej jak i dostrzegają możliwości promocji regionu/miasta. Dla tego myślę ze ta impreza w Tczewie będzie cykliczna i myślę ze nie tylko kogowicze ale tez i kartoworkowie będą mile widziani za rok w Tczewie
Pozdrawiam
Grzesiek
PS myślę ze w innych miastach też można by tego typu symbiozę stworzyć ale z inicjatywa muszą wychodzić modelarze nikt za nas tego nie zrobi
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Problemy modelarsko-egzystencjalne

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Bosman napisał że „porównywanie profesjonalnego modelarstwa z rzutem beretką z antenką na festynie strażackim jest niezręczne”. Ależ oczywiście, nawet rzekłbym NIESTOSOWNE jest. Jednak co z tego, skoro wielu modelarzy zachowuje się publicznie tak, jakby zależało im żeby wyłącznie w takim stylu jarmarczno-ludowym modelarstwo było dziś odbierane społecznie – zarówno w mediach aspirujących do opiniotwórczych, jak i wśród „statystycznych Kowalskich”.
Swego czasu w artykułach prasowych zamieszczanych w prasie LOTNICZEJ, czyli kierowanej do czytelnika, który z modelarstwem ma raczej niewiele do czynienia w praktyce (chociaż niektórzy z tego środowiska od modelarstwa zaczynali swoją drogę do lotnictwa) usiłowałem podkreślać wysoki poziom rozmaitych wymagań, jakim musi sprostać modelarz plastikowy, żeby to co zrobi z zestawem było czymś naprawdę wartościowym, choćby tylko w aspekcie wrażeń estetycznych. Uważałem, że tego rodzaju artykuły mają istotne znaczenie w budowaniu dobrego odbioru modelarstwa plastikowego w środowisku lotniczym. Bo tylko poprzez POWAŻNE POPULARYZOWANIE można dotrzeć do świadomości ludzi, którzy mogą te modelarstwo wspierać na różne sposoby, również finansowo.
Jakież były komentarze na te teksty na internetowych forach plastikowych? Że Ziober przesadza.., że Ziober dorabia filozofię do zabawy... – to tylko te najłagodniejsze podsumowania. Bo były także i posty wręcz obraźliwe. I to bynajmniej nie ze strony jakichś napalonych dzieciaków, które mają kłopot z przyswojeniem sobie przekazu zawierającego więcej, niż trzy zdania. Rozmaite kretynizmy pisali ludzie dorośli, zupełnie nie rozumiejąc, że w debacie publicznej TYLKO pokazywanie modelarstwa „na poważnie” ma sens. Dlatego cieszą mnie reakcje ludzi tutaj, którzy rozumieją, że coś takiego, jak dbałość o prestiż modelarstwa i mozolne budowanie tegoż prestiżu jest dziś czymś nieodzownym, bo tylko w ten sposób modelarstwo nie zostanie sprowadzone do rozrywki na poziomie tego przysłowiowego konkursu w rzucie beretem.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
ODPOWIEDZ