Wypadki podczas pracy

Hyde Park czyli "magiel" ale w granicach rozsądku

Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork

Awatar użytkownika
Toff
Posty: 311
Rejestracja: wt lip 12 2005, 15:32
Lokalizacja: Gdańsk

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Toff »

Wypadek może nie do końca stricte modelarski, ale...

Zdarzyło się to już ładne kilka lat temu (z 8-9), ale do dziś blizna na ręku przypomina o tym wypadku.
Wybrałem się do sklepu po wikol. Niedaleko, raptem 5 minut od domu. Klej kupiłem, a jako że było lato, a ja ubrany w spodenki bez kieszeni, to słoik niosłem w ręku. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna, nieco wystająca płyta chodnikowa...
Wystarczył ułamek sekundy, jedno głupie potknięcie...
Właściwie to prawie mi się udało uratować słoik od uderzenia o ziemię (sam nie wiem do dziś czemu go zwyczajnie nie puściłem). Lekko tylko stuknął o chodnik, ale rozbił się.
Wstałem, pozbierałem się, resztki słoika wywaliłem do śmietnika i z ręką ociekającą białym wikolem poszedłem w stronę domu.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku krokach spod kleju zaczęła wypływać wolniutko krew... I wypływała, wypływała, wypływała...
Po chwili z ręki kapał wikol pomieszany z krwią, znacząc moją drogę w kierunku najbliższego opatrunku naszymi narodowymi barwami.
Rana okazała się być głęboką raną kłutą. Można było do środka dłoni zajrzeć. Ręką trafiła na miesiąc w opatrunek - obyło się bez szycia. Zaś na pamiątkę mam bliznę w kształcie bardzo nieregularnego koła oraz zwyczaj, aby nigdy nie nieść słoika w ręku.
Pozdrawiam
_Grzecho_
Posty: 324
Rejestracja: pn cze 06 2005, 21:09
Lokalizacja: Parczew

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: _Grzecho_ »

Ja też napiszę moją wpadkę, było to tak:

Za górami za lasami klejiłem model Ostu-Gata od Halińskiego. Właśnie wyciołem szkielet z tektury. Dopasowałem wszystko i podłużnica wystawała za bardzo z modelu. Postanowiłem ją podciąć. Szkieletu nie zorkładałem tylko taki wszepiony z wręgami zaczołem ciąć. Kompletnie tego wtedy nie umiałem (miałem wtedy 10 lat). Miałem zwykły skalpel. Pojechałem nim po podłużnicy. Nawet mi wyszło. Klejiłem dalej. Po kilku minutach zobaczyłem, że cały palec jest zakrwawiony. Poleciałem wtedy do łazienki. Przemyłem ranę. Tam duża dziura :D . Obyło się bez szwów. Mam do tego czasu bliznę.

Pozdrawiam
PanPanek
Posty: 205
Rejestracja: pt cze 10 2005, 22:13

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: PanPanek »

Ja też nakłułem się kiedyś skalpelkiem w kciuk, podczas gdy zdejmowałem osłonkę z drutu (było to podczas klejenia camela), no ale pamiątek na szczęscie nie mam. :)
Obrazek
Toomek_87

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Toomek_87 »

Witam. u mnie pocięte pelce to już normalka :D
Albo jakieś wypadki z klejem typu roalanie na siebię lub na podłoge :)) Nieprzejmuje się tym, naważniejsza jest zabawa !!!!
Pozdrawiam ;)
ODPOWIEDZ