Ależ nic nie szkodzi. To nie upierdliwość, lecz wytrwałość (:roll:
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
). Cecha bardzo cenna w modelarstwie .
Ale nie zmniejsza to faktu, że pokład do bani jest. Zrobienie pokładu od nowa nie przyszło mi do głowy, bo raz już go naklejałem i wydawało mi się, że jest za gruba warstwa tektury. Ale teraz widzę, że jeszcze weszło by coś.
Na próbę położyłem 3 kawałki brystolu nasączonego szelakiem o różnej gęstości. Zdjęcie nie oddaje koloru, ale jest on taki brązowo-pomarańczowy.
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Syzyf/Wodnik/517.jpg)
Zrobienie pokładu od nowa o tyle mi odpowiada, że da się to zrobić (nawet bez rozcinania na poszczególne deski - wystarczy pociąć na kilka części). No i robi się to na boku a nie wprost na modelu - zawsze można zostawić jak było. Malowanie szelakiem "starego" pokładu nie wchodzi w grę, bo będzie się bardzo błyszczał.
Zresztą może nie brystol nasączony szelakiem, lecz całkiem coś innego.
Chyba zaczyna mi się speszyć, że tak przemknąłem chyłkiem nad tym pokładem. Zatem zaciągam hamulec ręczny i zwalniam tempo (jeśli to w moim przypadku możliwe
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
)