"Blaszki" niefototrawione

inne techniki modelarskie - plastik, żywica, drewno itd.

Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita

ODPOWIEDZ
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Z tymi emotikonami to nie przesadzajcie. Toż daleko do końca budowy modelu. Prawdziwa jazda po bandzie zacznie się, gdy przyjdzie moment zmontowania tego w jedną całość. :lol:

Szopie napisał:
Jakie to szczęście że pan Andrzej robi modele z szachownicą, za parę lat znowu na konkursach nasze lotnictwo będzie miało niezła reklamę za pomocą Mi-6.
Mam taką nadzieję. Ale czy tak będzie w istocie, to się okaże. Na marginesie tej sprawy przypomniała mi się sprzed kilku lat wymiana poglądów z pewnym wydawcą polskiej prasy modelarskiej, który tego typu podejście uznał za przejaw pozy „taniego patriotyzmu” nie mającego nic wspólnego z „prawdziwym europejskim modelarstwem”. Ja pozostałem przy swoim zdaniu, a on przy swoim. :razz:

Szopie napisał:
....przychodzi zapewne taki moment(u mnie zdarza się to bardzo często) że ma się ochotę walnąć tym wszystkim o podłogę i zająć się czymś innym...
Otóż nie! Wprawdzie czasami mnie mocno denerwuje jakiś element, którego nie umiem zrobić „tak od razu, z marszu”, ale generalnie to mam inny problem - jak tu pokombinować, żeby najmniej czasu marnować na „inne sprawy”, nie związane z modelarstwem. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdybym mógł być zdrowym i młodym emerytem, który niema żadnych obowiązków i na okrągło może zajmować się tylko robieniem modeli. ;-)
Szopie napisał:
Więc moje pytanie jest takie na jak długo odkłada pan dłubanie przy Mi-6 żeby odpocząć od tego mozołu?
Ależ mnie właśnie o ten „mozół” chodzi :lol: . Jakiś ful wypas zestaw, który wystarczy tylko posklejać i pomalować zupełnie mnie nie interesuje. Miałbym z tego zero satysfakcji. I tak już idę na łatwiznę, biorąc do przeróbek jakieś kawałki gotowego zestawu (zamiast wszystko robić od podstaw samemu), ale robię to tylko dlatego, żeby mi potem uznano model za "zestawowy" i dopuszczono do konkursów. Na pocieszenie mam to, że mogę sobie na tym zestawie powydziwiać. No to wydziwiam. Dopiero wtedy mam z tego frajdę. Zupełnie nie rozumiem facetów, którzy mówią, że uwielbiają modelarstwo, a jednocześnie robią wszystko, żeby mieć tej modelarskiej roboty jak najmniej. Ale ja, jak widać, dzisiejszych „nowoczesnych” i „europejskich” modelarzy coraz mniej rozumiem ;-) .
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
rowin
Posty: 624
Rejestracja: wt kwie 13 2004, 16:33
Lokalizacja: Lublin/Waw
x 85

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: rowin »

Panie Andrzeju buty spadają!! Ja mam pytanie natury technicznej i liczę na solidne wytłumaczenie :)
Otóż zawsze mnie zastanawia, jak można zrobić tak czysto takie maleństwa, głównie chodzi mi o malowanie. Czy w tym wypadku, wkleił Pan wszystkie kable i przewody w ściane, trysnął Pan farbą, a póżniej pędzelkiem malował każdy przewód?? Niech Pan mi zdradzi tą tajemnice chronologii wykonania takiego cuda :)
Gondoller
Posty: 19
Rejestracja: ndz lut 12 2006, 2:39
Lokalizacja: Biała Podlaska

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Gondoller »

AAArgh buuu chlip chlip.. w życiu nie dojde do takiego skilla.. oglądajac prace Panów kartonowców szczęka opada i cięzko znaleźć a tutaj.. nie wiem kiedy się pozbieram, ale to jest klasa sama w sobie - sam ten zaprezentowany element mógłby byc oddzielnym modelem w/g mnie..
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Rowin Ty „mię” nie mów o spadaniu butów, bo ja po obejrzeniu tego co Ty z kartonu robisz, to już od dawna chodzę w kapciach na gumkę.
A jeśli chodzi o kwestie malowania tych drobnych przewodów to zaraz w pierwszym moim poście tego wątku wyjaśniłem - może niezbyt precyzyjnie – pisząc o surowcach do tytułowych „blaszek” niefotrawionych:
czarny plastik ze zużytej baterii do kamery (spiłowany do grubości bibułki), kolorowe patyczki plastikowe wyciągane termicznie do grubości nici lub włosa (w zależności od potrzeb)
Dodam jeszcze, że nieprzebraną „paletą kolorów” są karty telefoniczne, bankomatowe, ramki wtryskowe i wszelakie inne plastikowe złomy. U mnie w domu już wszyscy (z wyjątkiem naszego kota) nauczyli się, że zanim jakieś plastikowe opakowanie trafi do recyklingu, należy przynieść je do mnie z pytaniem – czy Ci się to do czegoś nie przyda. Ale już się tak nie wyrywam z wychwalaniem tego typu rzeczy, bo z tych kart telefonicznych swego czasu strasznie wyśmiewali się dwaj rodzimi wybitni zna-f-cy modelarstwa z innego forum, uznając to za kolejny dowód mojego prymitywizmu w dobie nowoczesnych technologii. :lol:
A czystość klejenia drobnych elementów rozwiązuje mi od wielu lat bezbarwny Humbrol gloss 35. Oczywiście najpierw trzeba pomalować „podłoże” zanim wklei się inne detale, co niekiedy przy małych rozmiarach jest rzeczywiście ciut uciążliwe. Jak się takie spoiwo trochę „przeleje” i za bardzo błyszczy, to po lekkim przyschnięciu Humbrolka (gumowaty się robi), można jego nadmiar zebrać drewnianą wykałaczką, a jak się nie da, to kropelkę mocno rozrzedzonego innego bezbarwnego (mat lub półmat) tam umieścić i jest git. Zaś wada tego „patentu” polega na tym, że nie mogę naśladować wspomnianych zna-f-ców i gdy np. coś naprawdę mocno skaszanię podczas klejenia, to nie mogę – jak światle radzą – cyt: wrzucić model do kreta i szczoteczką do zębów następnie oczyścić go pod kranem i ponownie pomalować lub skleić. Mnie jedynie pozostaje rzeczoną szczoteczkę do zębów wsadzić... między zęby (żeby mi szkliwo nie popękało podczas zgrzytania ze złości na własną nieudolnośc) i jeszcze raz zrobić jakąś część modelu od nowa. Ale i tak jest to pikutek w porównaniu z kłopotami, jakie mają faceci robiący mikromodele w skali 1:1000. Np. Andrzej Brożyna i Grzegorz Terpiński. Oni to dopiero mają do czynienia z malowaniem i klejeniem naprawdę małych elementów w różnych barwach. Uff, aż ciarki przechodzą, gdy się na ich modele patrzy.

Gondoller Masz dopiero 18 lat więc nie panikuj – modelarstwo jak dobre wino – z wiekiem nabiera właściwego „bukietu”. Różnica polega na tym, że nie od leżakowania się tak dzieje, tylko trzeba ćwiczyć i... ćwiczyć. ;-)
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
rowin
Posty: 624
Rejestracja: wt kwie 13 2004, 16:33
Lokalizacja: Lublin/Waw
x 85

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: rowin »

Bardzo dziękuję za komplementy, ale uważam, że kawał drogi przede mną do reprezentowania wyższego poziomu modelarstwa. Nie mniej jest mi bardzo miło.

A teraz poważne sprawy :) powiem szczerze, że czytając nawet kilka razy fragment dotyczący malowania tak drobnych elementów, nie bardzo zrozumiałem jak to Pan, Panie Andrzeju robi. Karta telefoniczna? Plastik z kamery? A gdzie miejsce na pędzelek, rzadką czy gęstą farbę? Wiem, że nie zdradza się tajników swojej pracy do których się często dochodzi latami, ale prosiłbym o jakieś bardziej przejrzyste wyjaśnienie sposobu malowania tych drobinek. Np. najpierw Pan maluje przewód a później go wkleja? (co powoduje często naruszenie struktury farby szczególnie na drutach) a może odwrotnie, najpierw Pan wkleja a później maluje (co wymaga idealnych narzędzi i braku delirki ręcznej :), chociaż wydaje mi się to niemożliwe przy tak malutkich elementach). Proszę mi wybaczyć tą dociekliwość, no ale od kogo mam się uczyć, jak nie od takich autorytetów jak Pan.

pozdrawiam
Piotr Rowiński
Awatar użytkownika
Filip Jereczek
Posty: 70
Rejestracja: śr paź 22 2008, 19:03
Lokalizacja: Kołobrzeg

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Filip Jereczek »

Cała "idea fix" (czy jakoś tak) wykonywania przez Andrzeja tych wszystkich maleństw polega na tym, że on ich nie maluje (!)
Czerwony kabelek jest z czerwonego plastiku, czarna tablica z obudowy po baterji z kamery itd.
Generalnie genialny pomysł.

Przepraszam Andrzeju że tak w twoim imeniu trochę się wypowiedziałem.
Stowarzyszenie Modelarzy "Szkwał" - zapraszamy wszystkich modelarzy z Kołobrzegu i okolic do przyłączenia się do nas.
http://www.facebook.com/SMK.SZKWAL
http://www.szkwal.kolobrzeg.pl
http://modelmaker.za.pl
Mig-21, Mig- 21 i jeszcze raz MiG-21 (w sumie to z 40 razy:)
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

No Fajnie! Filip mnie wyręczył gdy pisałem odpowiedź dla Rowina, ale skoro już napisałem no to... Rowin, jeszcze raz. Jeśli przewód jest np. koloru takiego samego, jak „tło”, do którego ma być przyklejony to niema problemu. Przykleja się byle jakiego koloru przewodzik, a potem wszystko razem się maluje – nie pędzlem, lecz aerografem. Im mniejsza część do pomalowania, tym bardziej wskazany aerograf! Jeśli przewód jest koloru np. czerwonego, a „tło” do którego ma być przyklejony jest innej barwy, to najpierw maluję „tło”, a potem szukam plastiku w kolorze czerwonym i robię z niego przewód, wyciągając go termicznie do stosownej grubości. I NIE MALUJĘ GO, bo już jest CZERWONY sam z siebie :lol: . Na ten czerwony „przewód” w dwóch miejscach, jeśli jest krótki lub w kilku, jeśli jest długi, nanoszę po kropelce bezbarwnego Humbrola Glass. Gęstość lakieru taka, jak w świeżo otwartej puszce. Taka, żeby tworzyła się kropelka na końcu tego przykładowego czerwonego pręcika, ale na tyle rzadka, żeby się rozlewała, gdy go przyłożymy do miejsca, w którym ma być przyklejony Wystarczą miniaturowe kropelki, żeby po zaschnięciu farby ów czerwony przewód trzymał się na tyle mocno, że sam z siebie nie odpadnie. Miniaturowe kropelki można nanieść cieniutkim drucikiem (grubość włosa) „umoczonym” w lakierze. Jeśli powstanie w miejscu klejenia zbyt błyszcząca plama z lakieru, bo np. trzeba było go przesunąć, gdyż nie od razu się wpasował idealnie, to ją likwiduję tak jak opisałem wcześniej – wykałaczką (miękkie drewno wykałaczki działa jak gumka do gumowania dla dzieci), gdy farba nabierze ciągliwej konsystencji (srednio około pół godziny po nałożeniu na tyle zastyga). Jak to nie pomaga, to kropelka bezbarwnego bardzo ROZRZEDZONEGO półmatowego lub matowego przezroczystego lakieru na tę niepotrzebną plamę, żeby się rozlał na niej i błyszczenie zniknie. Tu można użyć pędzelka nr 00. Ale umoczonego w tym rozrzedzonym lakierze tylko „na jednym włosku”. Lakier musi mieć konsystencję zwykłej wody, czyli około 7 części rozcieńczalnika na 3 części lakieru z puszki. Oczywiście tę poprawkę robimy dopiero następnego dnia, gdy spoina jest wyschnięta. Nie ma tu żadnych tajemnic i niczego nie ukrywam.
Przy okazji - cienkie nitki plastikowe można wyginać o wiele wygodniej, niż drut tej samej grubości. Druty stosuję sporadycznie.
Mam nadzieję, że teraz już wszystko jasne :lol:
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Awatar użytkownika
Filip Jereczek
Posty: 70
Rejestracja: śr paź 22 2008, 19:03
Lokalizacja: Kołobrzeg

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Filip Jereczek »

Nie no Andrzej ty sie na mnie nie obrażaj, ja tak z z dobrego serca pomóc chciałem, zachowałem się jak szczeniak, to się więcej nie powtórzy :lol:
Ja i tak ledwie zaznaczyłem temat, a ty zrobiłeś z tego referat.
I w ten oto sposób są dwie wersje:
1.Dla chcących liznąc tematu.
2.Dla tych co umieją czytać i chcą zgłębić tajniki twoich technologi.

Zresztą ja ztego referatu też coś wyciągnąłem nowego.
Stowarzyszenie Modelarzy "Szkwał" - zapraszamy wszystkich modelarzy z Kołobrzegu i okolic do przyłączenia się do nas.
http://www.facebook.com/SMK.SZKWAL
http://www.szkwal.kolobrzeg.pl
http://modelmaker.za.pl
Mig-21, Mig- 21 i jeszcze raz MiG-21 (w sumie to z 40 razy:)
Gondoller
Posty: 19
Rejestracja: ndz lut 12 2006, 2:39
Lokalizacja: Biała Podlaska

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Gondoller »

A dziękuję za to że ktoś zauważył moje 18 lat :) Najgorsze jest to, że na wszystkie zabawy modelarskie zawsze brak.. nie ni czasu i nie chęci. Bardziej funduszy i kogoś kto wesprze przy kolejnym składaniu jakiegoś kawałka ^^ A najlepiej znajomych rówieśników z którymi dałoby się rozmawiać. Ale że brak - to jest forum. A co do Pana relacji z budowy - bardzo miło się to czyta i ogląda zdjęcia. Imponujące to jest po prostu :)
Awatar użytkownika
szopie
Posty: 21
Rejestracja: sob sie 20 2005, 21:48
Lokalizacja: Poznań

Re: Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szopie »

Andrzej Ziober pisze: Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdybym mógł być zdrowym i młodym emerytem, który niema żadnych obowiązków i na okrągło może zajmować się tylko robieniem modeli. ;-)
Ja też, tylko że do emerytury mam jeszcze 29 lat. Po za tym w wieku ok. 65 lat to chyba bym musiał się przerzucić na skale 1/24 bo wzrok i łapki juz chyba by nie sprostały skali 1/72. W tej chwili poświęcam na robienie modeli 2-3 dni w tygodniu po 3-4 godziny. Niestety życie, trzeba zarabiać na chleb i poświęcić trochę czasu dzieciakom. Właśnie z powodu braku czasu sięgam coraz częściej po blaszki i gotowe moduły żywiczne. Dlatego fajnie ogląda się tą relację bo przedstawia zupełnie inne podejście do wykonywania modeli.
Pozdrawim
ODPOWIEDZ