Od mleka pewnie tak ale na pewno nie od tej białej cieczy zwanej UHT sprzedawanej w sklepach.
Niestety kadłub jest minimalnie bananowaty. Nie wiem czy to wina zastosowania takiego sposobu dociskania klejonych segmentów czy też nieodpowiedniego zeszlifowania segmentów. Nie jest to aż tak widoczne aby rozpaczać.
Co do skrzydeł to są już wstępnie uformowane. Krawędź natarcia przesmarowałem od wewnętrznej strony rozrzedzonym w wodzie wikolem aby nie powstały załamania podczas gięcia. Jedno giąłem z zaklejoną wnęką podwozia, drugie bez. Różnicy nie było więc nie ma co kombinować. Ale gdybym tego nie spróbował to bym się o tym nie przekonał. Co do smarowania wewnętrznej strony krawędzi natarcia wikolem, to należy bardzo uważać. W innym modelu nasmarowałem tę powierzchnię nierozrzedzonym wikolem i, owszem gięła się ładnie tylko gdy klej zasechł krawędź "zapamiętała" swój kształt. Próby poźniejszego doginania powodowały powstawanie widocznych załamań na krawdzi gdzie kończyła się warstwa kleju. Jeszcze większą głupotę zrobiłem w Tummelisie (na szczęście zdjęcia zniknęły
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
). Tam po wygięciu krawędzi specjalnie zalałem ją dodatkowo wikolem. Dalsze formowanie takiego "kompozytu" dało bardzo opłakane rezultaty. W Jaku 3 giąłem używając śliny i wyszło całkiem ładnie.
Wniosek z tych eksperymentów jest taki, że jeśli giąć na mokro wystarczy lekko zwilżyć wodą.
Można oczywiście formować na sucho ale mnie ta - wilgotna - metoda bardziej odpowiada chociaż w przypadku Miga efekt nie jest satysfakcjonujący co zobaczyłem dopiero na zdjęciu. Chyba należy odpuścić stosowanie wikolu. Pewne znaczenie ma także jakość papieru. Ten w Tummelisie był nie najlepszy. W migu jak dla mnie za sztywny.W Jaku był w sam raz.