Graf Zeppelin odnaleziony na dnie Bałtyku?

technika, historia, dokumentacja, linki itp

Moderator: kartonwork

mniut
Posty: 13
Rejestracja: czw sty 19 2006, 12:30
Lokalizacja: Końskie

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mniut »

To że akurat przez artylerię polową był uszkodzony lekko to chyba fakt, ale czy Niemcy podłożyli ładunki wybuchowe i trochę "poprawili" to też raczej prawda.
A czy Rosjanom zależało na okręcie? A kiedy wprowadzili własne lotniskowce do służby?
Awatar użytkownika
Piter
Posty: 575
Rejestracja: pt kwie 30 2004, 9:55
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Wrocław

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Piter »

Już nawet nie chodzi o przestarzałość konstrukcji ale Rosjanie zastali okręt bez tego co w lotniskowcach najważniejsze czyli osprzętu potrzebnego do prowadzenia startów. Zeppelin według wielu żródeł w tym czasie był poprostu kadłubem z płaskim pokładem i jakoś nie wydaje mi się by dzięki niemu radziecka myśl techniczna ruszyła by do przodu w dziedzinie budowy lotniskowców. Raczej skłaniał bym się ku wykorzystaniu go jako złom i żródło bardzo dobrej stali której Rosjanie potrzebowali. Trzeba też pamiętać że wycofując się Niemcy wysadzili maszynownię co zapewne było znacznie groźniejsze dla samego okrętu (jego stabilności) niż lekkie uszkodzenia pokładu wynikające z ostrzału altyleryjskiego. Możliwe że były plany wykożystania Grafa do jakiś celów jednak w połowie drogi do Zwiąsku Radzieckiego uszkodzenia okrętu okazały się tak poważne że dalsze jego holowanie nie miało sęsu. Trzeba też pamiętać że w 1945 roku Graf Zeppelin stał jeszcze w Szczecinie uszkodzony. Gdyby Stalin chciał nim przewozić łupy musiał by go najpierw naprawić naprawić (co w szczecinie miejsca nie miało wedle moich informacji) czyli więc odcholować do Rosji. Po naprawie przepłynąć cały bałtyk, za ładować go i stracić w drodze powrotnej. Niewiem czy ramy czasowe nie są zbyt wąskie dla tego zadania. Poza tym gdyby coś znajdowało się na pokładzie to Rosjanie zadbali by o to by to odzyskać (przykład Gustloffa)rozwalając cały wrak na kawałki. Patrząc na miejsce odnalezienia wraku można się też zastanawiać nad użyciem go jako okrętu celu do testowania broni. Miejsce to jest usiane szlakami żeglugowymi czyli raczej skłania do przyjęcia teorii w której okręt musiał być zatopiony podczas nieudanego holowania niż specjalnie odprowadzony w takie miejsce by sobie do niego postrzelać.
Pozdrawiam
Bismarck GPM
Missouri
SH-60B
mniut
Posty: 13
Rejestracja: czw sty 19 2006, 12:30
Lokalizacja: Końskie

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mniut »

Zgadzam się z Piterem. Najprawdopodobniej w Szczecinie tylko uszczelniono kadłub i to dość nieskutecznie bo podobno zaczął nabierać wody w trakcie holowania.
Powinniśmy w najbliższym czasie doczekać się kilku opracowań - spora część dokumentów z tamtych czasów została już odtajniona co powinno wyjaśnić ostatecznie czy były to testy uzbrojenie czy nie.
A szlaki żeglugowe w tym rejonie raczej tego nie wykluczają, w tym okresie były to głównie transporty z "Rosji" do Rosji.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Marek P.
Posty: 285
Rejestracja: ndz cze 01 2003, 11:59
Lokalizacja: Olecko

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Marek P. »

http://www.poszukiwania.pl/portal/modul ... cle&sid=29

Znalazłem to. Ale trochę mnie dziwi fakt. Rosjanie przejmowali niemieckie, włoskie, rumuńskie czy japońskie w o wiele gorszym stanie technicznym niż GZ. Komisja aliancka klasyfikuje to jako klasę C i każe zatopić na głębokiej wodzie... i Rosjanie to robią. Trochę to śmieszne/dziwne, bo Rosjanie mieli więcej takich "obiektów" do zatopienia co nie przeszkadzało im w dokonywaniu remontów i eksploatacji. Z drugiej strony rezygnują z takiej ilości surowca. GZ nie był budowany z materiałów zastępczych jak to było w okresie wojennym lecz jako jednostka wzorcowa i sztandarowa była tworzona z materiałów najlepszej jakości. Takie marnowanie surowca. Triptiza w Norwegii pocięto na złom aż miło.
A tu Rosjanie zatapiają w ramach testowania bomb... i przez kilkadziesiąt lat utrzymują w tajemnicy miejsce gdzie to się stało. Moim zdaniem jeśli znane jest położenia wraku to zaznacza się to na mapach. Zwłaszcza na wodach międzynarodowych gdzie jest spora żegluga i rybołówstwo .
Czekam na wynik przyszłych wypraw badawczych wraku. Gdzieś te lokomotywy i wagony berlińskiego metra, które dostarczono do Szczecina po 1945 roku i miały jechać/płynąć do Leningradu (a potem może i Moskwy) gdzieś się muszą znaleźć. :)
Obrazek
Awatar użytkownika
origami
Posty: 282
Rejestracja: pt mar 05 2004, 12:38
Lokalizacja: Warszawa

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: origami »

Zgadzam się z Piterem. Jego wersja jest najbardziej prawdopodobna - złom dobrej jakości.
Inna możliwa, to testy "zniszczeniowe" lotniskowca. Trzeba pamiętać, że Rosjanie nie mieli żadnych doświadczeń w zwalczaniu tej klasy okrętów - jakimi bombami najlepiej atakować, w jaki sposób itp.
Wersja o rzekomych skarbach - choć atrakcyjna - wydaje mi się tak samo wyssana z palca, jak rzekoma chęć wcielenia okrętu przez Rosjan do służby.
Pozdrawiam
_____________________

W stoczni:USS Wasp CV7 (1:200) - projekt własny
Awatar użytkownika
kierownik
Posty: 2025
Rejestracja: pn kwie 07 2003, 10:33
Lokalizacja: Ruda Śląska
x 11

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: kierownik »

Marek P. pisze: Zwłaszcza na wodach międzynarodowych
Po wojnie Bałtyk to były wody wewnętrzne ZSRR, a przynajmniej tak uważali ruscy.
Marek P. pisze:
Gdzieś te lokomotywy i wagony berlińskiego metra, które dostarczono do Szczecina po 1945 roku i miały jechać/płynąć do Leningradu (a potem może i Moskwy) gdzieś się muszą znaleźć. :)
Berlińskie metro (a raczej podziemny tramwaj) doznało potężnych zniszczeń.
Z ocalałego taboru część została na miejscu (szczególnie tabor z linii o mniejszej skrajni) , część jeździło przecież potem w Trójmieście , a rosjanie "wzięli swoje" (wagony o aluminiowej konstrukcji) i zawieźli do Moskwy. W Moskwie tabor ten jeździł 20 lat!
Więc nie bardzo byłoby co na "AGS" ładować.
Byłoby też trudno ładować do lotniskowca wagony - pokład przeszkadza.
Do transportu lokomotyw i wagonów używano zresztą torów.
Takie to moje przemyślenia.
A z rzeczy ciekawych - gdzieś czytałem, że lotniskowiec holowano z ładunkiem kadłubów niedokończonych ubootów na pokładzie, zabranych z zakładów "Beuchelt" w Zielonej Górze.
Awatar użytkownika
Marek P.
Posty: 285
Rejestracja: ndz cze 01 2003, 11:59
Lokalizacja: Olecko

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Marek P. »

Możliwe... 1947 to okres aresztowań wśród oficerów armii czerwonej, którym nieoczekiwanie wzrosła stopa życiowa w trakcie pobytu "na okupacji" Niemiec. W kilku pozycjach książkowych opisujących historię GZ jest właśnie, że chciano go wykorzystać jako spory transportowiec. W końcu to 260x30 metrów pokładu i hangar pod pokładem, gdzie oprócz 40 samolotów miały być też magazyny uzbrojenia itd. To spora powierzchnia ładunkowa. Skoro potrafiono wykorzystać transporty wojskowe do transportu prywatnych zdobyczy wojennych to taki lotniskowiec płynący do Leningradu to gratka dla każdego przemytnika.
Ktoś wspomniał, że lotniskowiec nie posiadł urządzeń startowych (umożliwiających start). O ile się orientuję to najważniejszym urządzeniem do startu na lotniskowcach w tym czasie był pokład.
W dodatku Rosjanie mają dość ciekawy zwyczaj dopisywania historii do dość ciekawych faktów i wzruszania ramionami: to nic takiego... to tylko próba bomb :)
Z prawdziwą niecierpliowością czekam na pierwszą penetrację wnętrza kadłuba. To wiele wyjaśni.
Obrazek
Awatar użytkownika
origami
Posty: 282
Rejestracja: pt mar 05 2004, 12:38
Lokalizacja: Warszawa

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: origami »

Marek P. pisze:O ile się orientuję to najważniejszym urządzeniem do startu na lotniskowcach w tym czasie był pokład...
Hmm, no jeśli iść tym tokiem rozumowania, to chyba jeszcze ważniejszym będzie samolot :lol:
A tak poważnie, to w tym czasie większość startów odbywała się przy użyciu katapulty. To urządzenie miał właśnie na myśli Piter.
Pozdrawiam
_____________________

W stoczni:USS Wasp CV7 (1:200) - projekt własny
Awatar użytkownika
Piter
Posty: 575
Rejestracja: pt kwie 30 2004, 9:55
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Wrocław

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Piter »

Origami - dziekuję że uściśliłeś moją wypowiedź :)
Marku - możesz mieć rację odnośnie toego co z Grafem chcieli (podkreślam) zrobić Rosjanie. Jeśli chodzi o wartość tego okrętu na stan końca 45 roku był niczym innym jak tylko złomem. Przerobienie go na nowo na lotniskowiec podejrzewam nie miało by większego sensu chociażby dlatego że jego konstrukcja była niejako unikatowa i bez dokładnych planów przypominało by to reanimację trupa. Kwestia transportowca - hmmm niewiem ale lotniskowce to dość specyficzne pływadła i niewiem czy konstrukcja mimo iż ogromna nadawała by się wyśmienicie do transportu wszelkiego rodzaju ładunków. Na lotniskowcu wcale nie ma tak wiele miejsca jak by się to mogło zdawać. Owszem może drobne dzieła sztuki niewielkich gabarytów ale raczej transport wagonów czy tymbardziej kadłubów łodzi podwodnych bez przerabiania całej konstukcji jest niemal niemożliwy. Lotniskowiec to lotniskowiec a nie kontenerowiec.
Pozdrawiam
Bismarck GPM
Missouri
SH-60B
Awatar użytkownika
Sebastian B.
Posty: 288
Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
Lokalizacja: Tichau

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Sebastian B. »

W tym czasie Rosjanie mieli prawie same przestarzałe okrety , niektóre pamiętały I wś a jeden nawet toczył boje jeszcze pod Cuszimą :haha:
Dla rosjan to raczej był cenny zbiór nowych technologii na przepuszczenie których nie mogli sobie pozwolić , doskonale wiedzieli czym amerykanie wygrali wojnę na pacyfiku .
Teoretyk ostatnio...
ODPOWIEDZ