Co do świątyni, to ja leżę plackiem przed ołtarzem i rozpaczam, bo nigdy nie dorównam MistrzowiEdmund_Nita pisze:Cześć Andrzej.
[...]
I nie przejmuj się, że już jest trochę mniej wpisów, niż zazwyczaj. Ludziska wchodzą do Twojego wątku, jak do świątyni. A w świątyni wiadomo - cisza i skupienie obowiązuje... Taaaa....
"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
O prawdziwych Mistrzach to już pisałam na 35 str. tego wątku, więc nie będę się powtarzał.
Ribik napisał:
Mundzio napisał:
Mundzio napisał:
A teraz już na koniec całkiem offtopowo:
Mundzio napisał:
Ribik napisał:
Tylko, że mnie w moich relacjach chodzi o coś zupełnie „odwrotnego”! Przecież ja od lat piszę o modelarstwie (najpierw tylko w prasie, a od jakiegoś czasu także w Internecie) właśnie po to, żeby inni modelarze znajdowali inspirację nie tylko w dorównywaniu mi, ale także w rozwijaniu koncepcji modelarstwa i szukaniu jeszcze lepszych rozwiązań. Bo tylko dzięki takiej postawie dziś robimy modele o wiele lepiej, niż np. 30 lat temu. Robimy je lepiej, bo właśnie staramy się dorównywać tym, których uznajemy za Mistrzów. Nie zawsze to nam wychodzi od razu, czasami trzeba się trochę najpierw z samym sobą pomęczyć, zanim „męczenie z modelem” da dobry rezultat....rozpaczam, bo nigdy nie dorównam Mistrzowi...
Mundzio napisał:
Mam nadzieję, że jest tak, jak piszesz. Bo inaczej wszystkie te moje „publiczne występy” miałyby najmniejszego sensu....No bo jak, Wąsalowi się udaje, to może i mnie co wyjdzie...
Mundzio napisał:
Trzymam Cię za słowo, bo bez Twoich wątków, moim zdaniem, ten dział traci na uroku. I sądząc w ten sposób, mam pewność, że nie jestem w mniejszości!...Obiecuję, że wkrótce "manufaktura" nie będzie mogła się ode mnie opędzić...
A teraz już na koniec całkiem offtopowo:
Mundzio napisał:
Właśnie delektuję się dawną elegancją języka polskiego w lotniczym białym kruku pt. „XV-lecie Ligi Powietrznej i Przeciwgazowej”. Porządna (wielki format), gruba księga, a w niej masa ciekawych faktów, o których już dawno zapomniano. Jest tam też sporo o tym, jak ważne niegdyś było znaczenie modelarstwa dla rozwoju polskiego lotnictwa. Ech to se już pewnie ne wrati w obecnych realiach, więc przynajmniej fajnie jest o tym poczytać....nic mnie bardziej nie wkurza, niż nieprzeczytany volumen...
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Witajcie braciszkowie modelarze! Pracowite wakacje zaowocowały, że kolejny „ząbek w trybiku” pt. Mi-6 mam za sobą. Wreszcie udało mi się zapakować wentylator do jego obudowy i wmontować wyloty spalin zespołu napędowego. Wstępne spasowanie (na zdjęciach) dało odpowiedź na pytanie, czy moje obliczenia okażą się prawidłowe. Moment krytyczny polegał nie tyle na zamknięciu się obudowy po krawędziach (bo to tylko proste dopasowanie przy pomocy pilnika), lecz na tym co jest w jej wnętrzu, bowiem wentylator musiał połączyć się za pomocą wału z przekładnią, a przez wyloty spalin biegną transmisje napędu też do przekładni. Gdybym coś pochrzanił okazałoby się, że nie uda się tych trzech wałów tam wpasować. Tego wprawdzie nikt by nie zobaczył w gąszczu przewodów i innych elementów, ale ja WIEDZIAŁBYM, że owych detali tam niema. I w zasadzie wtedy model nadawałby się „na złom”. Na szczęście okazało się, że wszystko pasuje – sam się dziwię, że mi się udało nie zgubić jakiegoś milimetra po drodze .
Z oprofilowaniem wylotów spalin też było trochę problemów, bo coś mnie podkusiło, żeby zrobić im „prawdziwe” opływy wewnętrzne, zamiast zamknąć „dziury” zaślepkami. Oczywiście zestaw fabryczny nie przewidywał takiej opcji. W zestawie wyloty były po prostu – trawestując wojskowy dowcip o lufie armatniej – „dziurą z zewnątrz pokrytą plastikiem”. Trzeba było to zmienić – kilka starych długopisów o różnej średnicy pociętych na plasterki plus wiele godzin szlifowania rozwiązało sprawę.
Na zdjęciach mało co widać, ale taki to już urok modeli w 1:72 – wnętrza zawsze lepiej wyglądają przed sklejeniem.
Z oprofilowaniem wylotów spalin też było trochę problemów, bo coś mnie podkusiło, żeby zrobić im „prawdziwe” opływy wewnętrzne, zamiast zamknąć „dziury” zaślepkami. Oczywiście zestaw fabryczny nie przewidywał takiej opcji. W zestawie wyloty były po prostu – trawestując wojskowy dowcip o lufie armatniej – „dziurą z zewnątrz pokrytą plastikiem”. Trzeba było to zmienić – kilka starych długopisów o różnej średnicy pociętych na plasterki plus wiele godzin szlifowania rozwiązało sprawę.
Na zdjęciach mało co widać, ale taki to już urok modeli w 1:72 – wnętrza zawsze lepiej wyglądają przed sklejeniem.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Wszystkie luki obsługowe będą w pozycji otwartej z opuszczonymi podestami lub podniesionymi, albo zdemontowanymi pokrywami. Elementy integralnego pokrycia kadłuba (czyli blachy pokrycia wraz z częścią konstrukcji wzmacniających będą zaprezentowane osobno w taki sposób, by całość nie wyglądała, jak model który się porozklejał w czasie transportu. Więc to co teraz widać, będzie również widoczne po skończeniu budowy modelu. Mam nadzieję, że potencjalny widz w przyszłości będzie miał dużo do oglądania. Jak już pisałem wcześniej, „w naturze” widać znacznie więcej, niż na zdjęciach, chociaż zobaczenie niektórych detali będzie wymagało bardzo dokładnego przyglądania się modelowi – ale wszak o to mi właśnie chodzi w tej niestandardowej formie prezentacji modelu.Mam nadzieję że te panele zostaną odkryte tak jak na zdjęciu...
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
To nie jest tak, że ktoś „szuka dziury w całym” i jak znajdzie, to się cieszy, że udowodnił, „że Ziober zrobił byka”. Niema z ich strony żadnej złośliwości. Wręcz przeciwnie - ludzie związani z polskimi Mi-6, z którymi mam kontakt, przede wszystkim cieszą się, że robię model ich śmigłowca. Doskonale rozumieją ograniczenia wynikające ze skali pomniejszenia i że jest to TYLKO model. Ale także bardzo szybko zrozumieli i zaakceptowali, dlaczego chcę go zrobić w takiej „rozebranej formie”, niezgodnej w niektórych miejscach z „realizmem konstrukcyjnym”....Mam nadzieję Andrzeju, że nie dasz dzierżykluczom satysfakcji...
Zaraz na początku, gdy zaczynałem zbieranie dokumentacji, ogromnej pomocy udzielił mi Włodek Baran – modelarz, który kiedyś latał na Mi-6. Włodek miał zgromadzoną ogromną dokumentację i udostępnił mi ją. Jeśli w jakiejś przyszłości ten model zdobędzie jakieś nagrody, to Włodek będzie miał w tym swój wielki udział, bo dzięki Jego pomocy w ogóle stało się realne ruszenie z tym projektem. Potem spotykałem się z życzliwością również innych ludzi, którzy byli związani z tym śmigłowcem. To ich „kibicowanie” przy budowie modelu bardzo mi pomaga, a jednocześnie dopinguje mnie do pracy. Również pomogli mi dwaj autorzy licznych publikacji - znani wszystkim, którzy czytają prasę lotniczą – Wacek Hołyś i Miłosz Rusiecki, przekazując wiele bardzo interesujących zdjęć „historycznych”, dzięki którym można będzie próbować wykonać realistyczne malowanie modelu. To całe zainteresowanie jego budową, z jakim się spotykam ze strony ludzi związanych z „prawdziwym lotnictwem”, to jest naprawdę coś kapitalnego!
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.