Od czego by tu zacząć...
Może od tego, że zdecydowałem, że mój model Vindicatora będzie przystosowany do startu z katapulty. Zewnętrznie ostatnie 30 wyprodukowanych SB2U-2 wyróżniało się: zagłówkiem pilota, szeklą na kółku ogonowym i hakami do liny katapulty pod centropłatem. Pierwotnie dywizjon VS-72 otrzymał samoloty właśnie z końcówki tej serii. Tego konkretnego egzemplarza zdjęcie mam jedno więc jest jak gra w totka. 50% szans - albo trafię albo nie.
Łezkowatego kształtu zagłówek i kozioł przeciwkapotażowy:
Zagłówek był "odkręcany" aby umożliwić podniesienie samolotu na linie.
Drobiazgi: schowanko na linę, zbiornik płynu hydraulicznego i "message tube" do przekazywania wiadomości i drobnych przedmiotów między członkami załogi.
Półka na ponton ratunkowy:
No i ponton. Zdjęcia mam dwa. Jedno z muzeum gdzie jest w paskudnym jakimś gumowanym pokrowcu koloru wściekle żółtego. Drugie zdjęcie jest z roku 1935 i przedstawia ponton w pokrowcu chyba brezentowym (tak mi to wygląda) na zamek błyskawiczny :P Jako wzór wybrałem zdjęcie archiwalne. Ponton jest z czegoś w rodzaju pianki gr. 1mm i faktycznie raczej był żółty. Brezentowy pokrowiec jest z chusteczki higienicznej obrabianej BCG.
Żeby w kabinie pilota nie było tak łyso, dodałem wzmocnienia burt nad ramą i wskaźnik położenia klap.
W kabinie strzelca dorobiłem przestrzenne stukadełko do nadawania morsem.
I tu nastąpiła awaria, nie wiem jakim cudem ale na półkę u strzelca spadła mi ogromna wstrętna kropla cyjanoakrylu. Były nerwy, klątwy, rwanie itd. Ale nie zdobyłem się na wykonanie tej półki jeszcze raz. Szlifowałem, malowałem, kładłem wash, potem znowu szlifowałem itd... Po zlepieniu wszystkiego w całość prezentuje się tak:
Objętość posta wyszła duża ale to naprawdę niewielki etap budowy modelu. Został do zrobienia kaem i można szklić.
