Kończąc zabawę z silniczkiem do Mohawka stanąłem przed zadaniem dodania detalu składającego się z dwóch walców i stożka ściętego. Wic polega na tym, że detal ma być z kartonu, i to w kolorze silnika (przypomnę, że jestem od niedawna szczęśliwym posiadaczem drugiej wycinanki Mohawka).
Walce nie stanowią problemu bo wzór jest prosty. 2pier. Rozwinięcie robi się samo. Jak kto umie mnożyć w głowie, to nawet mu kalkulator z telefonu niepotrzebny.
Gorzej ze stożkiem. Wzór jest duży i przerażający.
I weź to licz
![haha :haha:](./images/smilies/hahaha.gif)
Tak, tak. Powiecie – soM programy, same rozwijają. Prawie same sklejają. W ogóle, społeczeństwo informatyczne. Algorytm zrobi wszystko.
Może i tak. A może nie do końca.
Nie ujmując niczego programom do rozwijania brył, trzeba to potem na czymś wydrukować. Nie jestem specem od drukarek, ale mam tzw „zapas koloru” o wymiarach 1x1 cm. Jakaś drukarka to wciągnie? I wypluje z naniesionym konturem? Pomysły?
Chcąc „tradycyjnie” wykorzystać skrawek zadrukowanego kartonu, programy rozwijające można sE, co da zasady, wsadzić w dysk.
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
No chyba, że podają jednocześnie wyniki liczbowe.
I do rzemiosła wkrada się IT, czyli generalnie przyśpieszenie i ułatwienie wszelakich obliczeń.
Sięgnąłem po pierwsze z brzegu znalezione w necie narzędzie – kalkulator rozwinięcia bryły. Zadaje się dane:
I wychodzi wynik:
Mam więc potrzebne trzy informacje. Średnica/promień dolny stożka, średnica/promień górny i kąt rozwarcia.
Teraz można sE klasycznie wykreślić cyrklem i kątomierzem na posiadanym kawałeczku kartonu, po niezadrukowanej stronie:
I włala:
Silnik gotowy:
Oba teraz idą do pudełeczka gdzie będą oczekiwać na kadłuby:
A ja zabieram się powoli za kabiny.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)