HMS Argonaut od podstaw

wszystko o modelach kartonowych

Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork

ODPOWIEDZ
tomisław filip
Posty: 78
Rejestracja: śr maja 10 2006, 11:20
Lokalizacja: Koszalin

HMS Argonaut od podstaw

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: tomisław filip »

No to był w sumie taki trochę żart. Bo oczywiście samo gadanie dla gadania faktycznie mija się z celem tutaj, bo to owszem, jest forum (czyli do wymiany myśli) ale modelarskie (czyli że za słowami niech idą czyny, w odróżnieniu od Sejmu, he he). Więc ja to wiem, Tomaszu. Czujny jesteś, kurczę :lol: A ja i tak pozwolę sobie skorzystać w miarę moich umiejętności z Twojego patentu na szalupy. Jeśli ja jestem niezły, to Ty jestes... Ech, każdy wie. Pozdrawiam :cool:
PS. Paradoksy mają to do siebie, że występują w naturze...
Awatar użytkownika
jhradca
Posty: 1090
Rejestracja: pt cze 11 2004, 12:04
Lokalizacja: Kraków
x 21

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: jhradca »

No Tomisław! Jest bardzo fajnie, szczególnie ten dalmierz z wnętrzem, jak dla mnie pierwsza klasa (nie bądź przesadnie skromny nie jesteś chyba ogrodnikiem). Wydaje mi się, że malowanie też jest niezłe ale foty dajesz w jakości nieprzystającej do jakości modelu, za bardzo kompresujesz zdjęcia! Słaba jakość aparatu(tak mi sie wydaje), trochę Cię pewnie ogranicza ale spróbuj zminimalizować inne czynniki pogarszające jakość, głównie oświetlenie(może lampka błyskowa? o ile ją masz spróbuj z nią, jak nie masz oświetl mocniejszą żarówą ) i ministatyw(zero drgnięć). Jeszcze lepiej kadruj zdjęcia, jak najmniej otoczenia, wtedy możesz stosować mniejszą kompresję (Twoja wygląda mi na poziom poniżej 80% a to już widać stosując np. Irfan View).
Przepraszam za quasiprofesjonalne rady ale miałbym ochotę na bliższe (wyraźniejsze) spotkania ze szczegółami okrętu a i ewentualne rady innych forumowiczów miałyby mniej gdybania a wiecej konkretów.
Awatar użytkownika
Tomasz D.
Admin
Posty: 2430
Rejestracja: wt lip 01 2003, 9:56
Lokalizacja: Nowogard
x 143

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Tomasz D. »

jhradca pisze:Słaba jakość aparatu(tak mi sie wydaje), trochę Cię pewnie ogranicza
Jarek, Tomisłam robi fotki Koniką Dimage Z20, i wiem że moż na wycisnąc z tego sprzętu dużo więcej - ja stawiam na kompresję.
Piterski
Posty: 1009
Rejestracja: wt sty 11 2005, 19:17
Lokalizacja: Warszawa

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Piterski »

Konika Z20?? Tomisław postaraj się ja zdjęcia robię Z10 i wychodzą mi znacznie lepiej, a chętnie bym tak jak koledzy popodziwiał twoje wyczyny z mniejszej odległości.
Na tapecie:GAZ 69M;PGM17.
tomisław filip
Posty: 78
Rejestracja: śr maja 10 2006, 11:20
Lokalizacja: Koszalin

HMS Argonaut od podstaw

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: tomisław filip »

Heloł. Widzę że mam nieśmiałych oglądaczy tutaj, nie chcą się zdradzać :cool: hehe. Na jakość fotek nie narzekajcie, dobrze że są!!! A na marginesie napiszę tylko, że ostatnio aparat zostal brutalnie przytulony do Matki Ziemi i robię fotki na wyczucie. Wyczucie kiepskie. Co do kompresji to racja, jest znaczna. Coś trzeba będzie podkręcić.
Ostatnio jakby pogoda się robiła więc na biku śmigam. Ale zastoju całkowitego nie ma, coś tam się robi. Mam już pomalowane pelno rzeczy, ale dopiero raz, więc nie będę się wygłupiał z pokazywaniem. Pokażę co następuje:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Reflektory poprawilem, wyszło lepiej dużo, ale niestety zaparowaly mi szyby tym razem :cry: Teraz się tego bezboleśnie przerobić nie da, bo cyjanogluta użyłem do klejenia. Pewnie zresztą dlatego zaparowały. Może będę miał jeszcze ochotę się pobawić w robienie drugiego kompletu. Na razie wątpię. W niektórych miejscach widać niedokładności w malowaniu, ale poprawiać już chyba nie będę, bo skiepszczę jeszcze bardziej. Live na żywo prezentuje się to dosyć satysfakcjonująco. Drugi dalmierz jak widać ma być brezentem moherowym zakryty :haha: Nawet to ciekawie wygląda. Szczególnie na tle mojego medalu, hihi. To nowy wzorzec wielkości, bo jak polożyłem groszówkę to ekipa stoczni wżięła ją potraktowała jako zapłatę. Medal z plecak im nie wejdzie. Ogólnie widać chyba co tworzę i jak to psuję :D
PS. Jhradco, ogrodnikiem nie jestem, ale dziś rano żywopłot przycinałem. Pierwszy raz w życiu. Wyszły mi niezłe fale. Chyba Aroganta na nie puszczę :haha: Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Stocznia K&K
Posty: 38
Rejestracja: śr kwie 12 2006, 18:16
Lokalizacja: Z mazurskiej krainy

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Stocznia K&K »

Jak ja pomyślę jak będzie wyglądał mój Dido, to się łapię za głowę... Wyszło to tobie naprawdę pięknie. Jestem pełen podziwu i respektu dla ciebie. Jak będziesz robił pom-pomy?
Pozdrawia sąsiad (od relacji),
Stocznia K&K
Relacja HMS DIDO z MM
W przyszłości:
MM-y:HMS PENELOPE, FR RICHELIEU
GPM:HMS AJAX
Awatar użytkownika
jhradca
Posty: 1090
Rejestracja: pt cze 11 2004, 12:04
Lokalizacja: Kraków
x 21

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: jhradca »

Tomisław! Jeśli chodzi o zdjęcia to moim zdaniem jest zdecydowanie lepiej w odniesieniu do zdjęć robionych z bliska.Te z widokiem całej nadbudówki dalej noszą piętno nadmiernej kompresji. Co do malowania, to ponieważ lepiej widać model i szczegóły, to widać też, że malowanie nie jest złe. Proponowałbym przy dalszych elementach użyć drobniusieńkiego papieru ściernego po pierwszym malowaniu (i całkowitym wyschnięciu!), co zlikwiduje widoczne na zdjęciach kłaczki kartonu i będzie git.

Szkoda tego reflektora bo reszta jest fajna. Użyłeś niesprawdzonej folii pod kątem reakcji z klejem. Ja używam takiej do bindowania dokumentów i tą która mam nie jest trawiona przez cyjanogluta. Ma natomiast inną wadę, jest kompletnie nieodporna na lekkie zarysowania.

Co do medalu, to ładny choć nie daje skali porównawczej jak groszówka ;-) ale jego widok mnie cieszy jako ściganta (choć szosowego). Wiem z dobrze poinformowanych źródeł, że inni kartonowcy też tam byli.

Pozdrawiam
tomisław filip
Posty: 78
Rejestracja: śr maja 10 2006, 11:20
Lokalizacja: Koszalin

HMS Argonaut od podstaw

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: tomisław filip »

Jhradco, ja tez na szosie śmigam! Smoła ponad wszystko :D Mam bika na Campie, teraz będę nową ramkę kupował. Ale do tematu wracając. Kartonowego. Robi się kolejne malowanka, wychodzą chyba coraz lepiej. Ale na fotki trza będzie chyba troszkę poczekać, będę miał grzebanie w kompie, no i chyba ten aparat do serwisu poleci :-? Chyba żebym wcześniej kogoś zwerbował do pożyczenia, ale wszyscy wiedzą, że to niepewne zawsze. W każdym razie prace trwają ciągle, nawet jak zniknę na np. tydzień to oznacza to tylko jedno: potem dostaniecie większą porcję fotek ;-) Tomik
PS. Jhradco, a może na Świnoujście się szykujesz? Tam jest pole do popisu :twisted: Ja chcę być...
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

No kurna chata, w końcu się dorwałem. Ostatnio miałem takie urwanie wszystkich części ciała - łącznie z tą, o której właśnie pomysleliście :chytry: - że nie miałem nawet czasu "bączka" puścic.
Mam trzy sprawy do omówienia. Pierwsza - malowanie Argonauta, druga - spoufalanie się jhradcy, trzecia - mój sposób na płynne przejścia kolorów.
Pierwsza sprawa. O ile Tomek jest świetnym modelarzem i Bozia dała mu liczne zdolności, o tyle jako fotograf chyba powinien jeszcze raz po talent stanąć w kolejce. Wyjaśniam dlaczego. Oglądałem to co Tomek do tej pory zrobił. Jestem tym zbudowany. To jest fantastyczne. Dokładnie wykonane, z mnóstwem szczególików i naprawdę dobrze pomalowane. Tylko te fotki nieco psują ogólne wrażenie. Podszkoli się, będą lepsze. Też miałem problemy z początku z wykonaniem jako takiej fotki. Ale dzieki innym forumowiczom, przede wszystkim Wujkowi Andrzejowi i Swingerowi, jakoś teraz daję sobie radę. Zatem trochę cierpliwości - Tomek też się wyrobi.
Druga sprawa dotyczy tego kabareciarza jhradcy. Przepraszał mnie w którymś z postów, że się ze mną spoufala, he, he. Dobre. Drogi radco, to że mnie tam jakoś nazywasz dodając przymiotnik "stary", to dla mnie sama przyjemność. Musisz bowiem wiedzieć, że jestem Twoim fanem od zarania dziejów Kartonworka i na bieżąco obserwują z ogromnym zaciekawieniem wszystkie Twoje poczynania. O "Wichrze" nie wspomnę. Zatem do "spoufalania" się nie mam żadnych pretensji. W Twoim wykonaniu wręcz przeciwnie.
Dwie sprawy z głowy.
Teraz trzecia. Mój sposób, a właściwie pogląd, na płynne przejścia kolorów. Mam nadzieję, że mnie Tomek nie zabije w środę. Na wszelki wypadek schowam wszystkie ostre narzędzia znajdujące się w modelarni.

Było tak: Nie pamietam dokładnie roku. Było to albo w 1968 roku, albo w roku następnym. W Szczecinie jesienią (we wrześniu) odbywały się coroczne Ogólnopolskie Zawody Modeli Pływających Placówek Wychowania Pozaszkolnego (nazwę walę z pamięci - jeżeli się pomyliłem, proszę o poprawę). Sędzią głównym zawodów był nieodżałowany Władysław Cichy, świetny fachowiec z dziedziny okrętownictwa i wielki przyjaciel młodzieży. Często nam młodym wyjaśniał wszelkiego rodzaju tajniki budowy modeli statków i okrętów. Taki dobry tatuś. Ale biada temu, kto mu podpadł. Wtedy słyczać go było w promieniu paruset metrów. I właśnie na tych wspomnianych zawodach dwa razy zdarzyło się, że ktoś mu podpadł. Pierwszym był chłopaczek z lodołamaczem Lenin. Żeby dostać parę punktów więcej za wykonanie modelu, zademonstrował oświetlenie kabiny nawigacyjnej, takie Piccadilly Circus nocą. Jak mu Władek nawstawiał (dziwne, że miał na nazwisko Cichy), to mu mało kapcie nie pospadały. Dlaczego? Ano pomyślcie trochę. Może Was "olśni".
Drugi ryk było słychać, gdy młody człowiek przedstawił do oceny kuter torpedowy (zabijcie mnie, nie pamiętam marki), który charakteryzował się pięknym kamuflarzem, trzykolorowym, z płynnymi przejściami kolorów. Jeszcze przed oceną wszyscy go oglądali i podziwiali i zastanawiali się, jak On (ten młodzieniec) to zrobił. Kamuflarz był piękny do momentu, gdy model zobaczył Cichy. Najpierw wstawił gadkę jaki to z niego sercowiec, i że my chcemy go wykończyć, a potem zaczął wyjaśniać dlaczego. Model był w skali 1/50 (to akurat pamiętam) i Cichy zaczął wyjaśniać, że płynne w skali 1/1 przejścia kolorów, zanikają stopniowo wraz ze zmniejszaniem się skali i już w skali od 1/25 i mniejszych nie należy z tym przesadzać, bo można narazić się na śmieszność. Można uzyskać efekt, który z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Wtedy właśnie uzmysłowił nam, że modele budowane w coraz mniejszej skali, to nic innego tylko oryginał w skali 1/1 widziany z coraz większej odległości. Zaryzykował wtedy też, że daje sobie rękę uciąć, jeżeli ktoś zauważy płynne przejścia kolorów na oryginalnym okręcie widzianym z takiej odległości, jakby był w skali 1/50. Pamiętam, że nikt z nim wtedy nie podjął dyskusji o płynnych przejściach kolorów (niechby spróbował).
Dobrych paręnaście lat później pracowałem w firmie transportu samochodowego. Mieliśmy warsztat, a w nim mechaników, którzy od czasu do czasu malowali coś pistoletem natryskowym. Kiedyś, będąc w warsztacie, zobaczyłem jak jeden z mechaników próbował pistolet na kawałku blachy, taki kawałek z metr na metr. Przypomniał mi się Władysław Cichy i jego teoria na temat płynnych przejść kolorów. Poprosiłem mechanika (nie oponował, w końcu byłem jego szefem), żeby pomalował połowę powierzchni blachy "testowej", tak z góry na dół. No faktycznie było takie płynne przejście kolorów, ale bez przesady. "Płynność" miała jakieś 3 do 3,5 centymetra. Mechanik trzymał pistolet w odległości jakichś 20 do 25 centymetrów. Powiedziałem mechanikowi, żeby wziął blachę i poszedł w stronę stacji paliw. Co jakiś czas mówiłem, żeby się zatrzymał i pokazał co "zmalował". I zgadnijcie co. Ano potwierdziła się teoria Cichego. Im bardziej oddalał się mechanik z blachą, tym bardziej zanikało płynne przejście kolorów, aż znikło zupełnie. Niestety nie przeprowadziłem wtedy jakichkolwiek pomiarów (czego teraz troche żałuję) i nie mogę podać szczegółów eksperymentu. Ale jedno jest pewne. Nigdy w skali 1/35 i mniejszych nie będę malował płynnych przejść kolorów. Będę malował tak:

Obrazek

Proszę się nie śmiać. Model ma jakieś trzydzieści lat i był budowany w czasach, gdy niedostępne były szpachle modelarskie, a samo szpachlowanie nie było w ogóle w modzie. Antenkę też widzę, wcięło.

Tak malowany model w mojej opinii ma o wiele więcej wspólnego z rzeczywistością niż modele malowane w ten sposób, żeby podkreślić (nieraz zdecydowanie zbyt przesadnie) płynne przejścia kolorów. W zasadzie ten sposób malowania potwierdza jedynie opanowanie przez modelarza w sposób mistrzowski umiejętność posługiwania się aerografem. Nic więcej.
No, teraz możecie mnie oskalpować, odsądzić od czci i wiary, wywalić z Kartonworka itp. Ale tego co napisałem, będę się trzymał. Howgh!

P.S.: Jeżeli checie poznać dokładnie o co mi chodzi, to znajdźcie na Modelworku wątek z budowy spitfajera. Gościu tak wykonał płynne przejścia kolorów, że gdyby to miało miejsce w rzeczywistości, np. w czasie Bitwy o Anglię, to trafiłby pod sąd wojenny za marnotrawienie materiału wojennego jakim była wtedy farba. To co zrobił wyglada jakby malarz, przepraszam - lakiernik, trzymał pistolet w odległości jednego metra od malowanej powierzchni. No, tak nie może być! Większa część farby poszłaby na rozkurz!

P.S.2: Tomek, przynajmniej Ty mnie oszczędź.

P.S.3: Jeszcze Kierownikowi muszę odpowiedzieć w wątku lankasterowym... :chytry:
Ostatnio zmieniony śr cze 14 2006, 1:01 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tempest
Posty: 3235
Rejestracja: sob maja 10 2003, 0:15
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
x 101

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Tempest »

...wywalić z Kartonworka itp...
Sądzę, że wystarczy jakiś dwutygodniowy ban. :D

Co do płynnych przejść kolorów to chyba muszę się z Twoją teorią zgodzić. Mam zamiar wreszcie poćwiczyć pracę z aero i skleiłem na szybko spita z KP (taka mała profanacja wyprasek które leżakują u mnie w szafie od 1985 roku chyba). Patrząc na zdjęcia w różnych czasopismach czy internecie nie wiem czy były na tych samolotach płynne przejścia czy nie. Za cholerę tego nie widać albo coś tam widać z tym, że nie napewno. Chodzi mi o zdjęcia z lat 40-stych a nie egzemplarzy muzealnych.

na przykład to

Obrazek
Pozdrawiam
Tempest

Szukajcie a znajdziecie...
ODPOWIEDZ