Skoro na konkursach są modele malowane na zlecenie przez zawodowego plastyka, to czemu się ograniczać tylko do tego.
Hmmm! Wychodzi na to, że albo u mnie na starość dochodzi do ograniczenia percepcji różnych zjawisk, albo jak napisał Herbaciany:
Wszystko staje na głowie
p.s. Herbaciany! Ja też lubię myć samochód. I pewnie lubiłbym go naprawiać, gdyby nie fakt, że teraz zbyt skomplikowane (jak dla mnie
![Embarassed :oops:](./images/smilies/icon_redface.gif)
) samochody robią. Ech! Minęły już czasy, gdy samemu można było naprawić Malucha na poboczu za pomocą pończochy ściągniętej dziewczynie
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
... Może nadchodzi czas, że samemu nie trzeba będzie robić modeli. Wszak to zajęcie mocno zajmujące czas człowiekowi, wymagające ciągłego uczenia się, wywołujące niekiedy konflikty rodzinne... jak „dobrze popatrzeć”, to same negatywy w tym modelarstwie widać
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
. Pora, chyba, żeby zajęli się budową modeli konkursowych na zamówienie „mali żółci ludzie”. Prawie wszystkie zestawy do
samodzielnego sklejania już się u nich robi, więc tylko czekać, gdy zaczną robić gotowce do
samodzielnego wystawiania w konkursach. A potem może jeszcze do wystawiania też się będzie wynajmować umyślnego, bo po co samemu jeździć i denerwować się.
Ale póki co zmykam malować przekładnię w modelu. Samemu, niestety, bo mój jedyny znajomy plastyk jest zbyt sławny i pewnie chciałby za dużo kasy za taką robotę.
Pozdrowionka dla tych co nadal wszystko sami robią
![papa :papa:](./images/smilies/icon_papa.gif)
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.