Cześć. mam na imię Jarek, mieszkam na obrzeżu Puszczy Kampinoskiej (od strony Wawy).
To chyba typowe - modelarstwem zainteresowałem się w podstawówce, później była długa przerwa, aż wreszcie kilka lat temu, po dosyć męczącym okresie trochę mi się uporządkowało, i stwierdziłem, że w wolnych chwilach mogę się odprężyć coś tam sklejając, i słuchając przy tym radia.
Zacząłem od prostego modelu Sopwith Camel w skali 1:48 - sentymentalnie, bo pierwszy w życiu model kartonowy jaki próbowałem skleić to właśnie Camel wydany przez MM, bodajże w roku 1985. Przy tym modelu stwierdziłem, że Wikol to nie jest taki dobry klej do kartonu jak zapamiętałem z początku lat 90., odpowiednim ostrym nożykiem wycina się dużo lepiej niż starą żyletką, a retuszowanie białych krawędzi znacznie poprawia wygląd modelu.
Wycinankę Wz.28 kupiłem chyba ze zdziwienia - przedtem widziałem tylko zdjęcia Wz.34. Od razu zepsułem ramę, i musiałem dokupić drugi egzemplarz. To jest trudny model o delikatnej, przestrzennej konstrukcji. Musiałem zbudować kilka podstawek, które uchroniły model przed zgnieceniem w czasie pracy, i/albo umożliwiły równe sklejenie elementów - szczególnie podwozia. Zrobiłem sobie kilka zdjęć z montażu:
Model zacząłem budować podczas olimpiady w Pekinie, i z długimi przerwami budowałem do sierpnia 2011 r. Tego wolnego czasu było jednak mniej, niż się spodziewałem. Poniższe zdjęcia powstały gdzieś pod koniec sierpnia ubiegłego roku.
To jest pierwszy model jaki gdziekolwiek umieszczam - nie jest lakierowany, retuszowany akwarelkami (oprócz kilku elementów podwozia). Oprócz osi łączącej wózki podwozia model zrobiłem mniej więcej tak, jak przewidział autor. Jeśli wygląda dobrze, to dzięki poradom modelarskim jakie znalazłem w Internecie.
Wszystko.
[Galeria] Wz.28 - WAK 1/2006
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Wielkie gratulacje - tak czysto i dokładnie sklejonego wz.28 jeszcze nie widziałem. Jako projektant tego modelu przyznaje się bez bicia, że niektóre rozwiązania w tym modelu mogą być zbyt skomplikowane, bądź też niespotykane w innych modelach, są też różne błędy (mniejsze i większe) - głównie przez to, że był to mój pierwszy zaprojektowany model. W oryginale wózki jezdne były połączone osią, tak jak to zrobiłeś w swoim modelu - zdjęcie potwierdzające ten fakt pokazało się jakieś pół roku po wydaniu modelu.
Dzięki za uznanie. Nie robiłem zdjęć makro szczegółów, bo trochę niedoróbek by wyszło. Postanowiłem, że model nadaje się do oglądania z odległości 20 - 30 cm.
Jakiś czas temu zabrałem się za Fiata 508 - "Łazika". Na razie przestraszyłem się po sklejeniu połówek ramy. Obmyślam podstawkę, bo zgniotę paluchami, i będzie po zabawie.
Jak widać da się skleić. Nie mogę narzekać na Twoje opracowanie. Błędy dało się bez specjalnego wysiłku naprawić, ale już taka uroda tej konstrukcji, że jest bardzo ażurowa, i przestrzenna. Po prostu trudna do odtworzenia. Do tego uparłem się na zrobienie wnętrza. Pierwszy raz od lat robiłem coś tak delikatnego.messer pisze:Jako projektant tego modelu przyznaje się bez bicia, że niektóre rozwiązania w tym modelu mogą być zbyt skomplikowane, bądź też niespotykane w innych modelach, są też różne błędy (mniejsze i większe) - głównie przez to, że był to mój pierwszy zaprojektowany model.
Szczerze mówiąc bałem się, że podwozie się rozjedzie po zmontowaniu, deformując ramę, i postanowiłem połączyć główne osie wózków. Później tylko szukałem potwierdzenia, i znalazłem na http://www.derela.republika.pl/. Są tam jeszcze jakieś wsporniki i osłony, ale po krótkich poszukiwaniach nie znalazłem lepszych zdjęć, i odpuściłem.messer pisze:W oryginale wózki jezdne były połączone osią, tak jak to zrobiłeś w swoim modelu - zdjęcie potwierdzające ten fakt pokazało się jakieś pół roku po wydaniu modelu
Jakiś czas temu zabrałem się za Fiata 508 - "Łazika". Na razie przestraszyłem się po sklejeniu połówek ramy. Obmyślam podstawkę, bo zgniotę paluchami, i będzie po zabawie.