No to może pozwolę sobie wrzucić przykładowe arkusze:
Czy to jest jeszcze Mały Modelarz pozostawię do indywidualnej ocenie każdemu sobie. Mnie osobiście bardzo podoba się rozwinięcie cz. nr 14. Jak to ma skleić mały modelarz? Oto jest pytanie.
--
Pozdrawiam
Paolo
----------------------------------------------------------
Kleję bo lubię a nie dlatego, że potrafię
Ja rozumiem że marzy nam się ( mnie też) poziom modeli w MM adekwatny do tytułu. Tego i wielu innych wcze sniejszych, żaden nastolatek nie zrobi, tym bardziej samodzielnie. Bo po pierwsze w szkole nie ma prac ręcznych - tylko wychowanie techniczne. Dzieci nie umieją podstawowych czynności - cięcie nożyczkami, cięcie nożem, szlifowanie. O wbijaniu czegokolwiek młotkiem nie wspominam. wszystkie te narzędzia sa "niebezpieczne" i koniec. Widzę jakie biedne są te dzieciaki jak przychodzą do modelarni i cała zabawa od początku... nauka czytania rysunku, nauka posługiwania się narzędziami - jest długa i żmudna bo brak podstaw. Modelarnie umierają. Niedawno Spółdzielnia Mieszkaniowa zlikwidowała po 40 latach istnienia doskonale prosperującą modelarnie . Bo za drogo kosztuje. dzieciaki poszły na ulice, a modelarze cieszą się że nie obciąża się ich kosztami eksploatacji pomieszczeń za minione lata. A z internetu nie nauczy się nikt modelarstwa. Niech mi takich bajek nikt nie opowiada. Bezpośredni kontakt z instruktorem z kwalifikacjami to jest sedno. Ale wylano dziecko z kąpielą, a na dodatek wywalono wanienkę.
A B25 da się zrobić - nie jest ta częśc 14 taka straszna jak się wydaje, aczkolwiek najwięcej problemu przy wycinaniu będzie.
Kilka spraw tu zostało poruszonych, ale ja muszę się pochwalić że moje czteroletnie pacholę umie obsłużyć młotek, wprawdzie jubilerski , ale jednak oraz dremel, oczywiście pod moim okiem i moją kontrolą prędkości. Przyznam że nożyczki ma już własne. Czasem też daję mu modele, które są dawcami organów, nie klei nic, ale sobie wycina i przykleja jak popadnie klejem biurowym. Poprostu się przyzwyczaja do dziwactwa taty. Plastiki stare maluje swoimi farbkami, ale wracając do naszych baranów, ja dzięki muzeum sztygarka w Dąbrowie Górniczej próbuję dzieci uczyć takich zabaw, na razie z modelami plastikowymi, których używamy do grania.
Czyli maleńtas ma "instruktora" domowego - takiego personalnego trenera , moje dzieci chwalić boga tez mnie miały. Ale inne? Siąść i płakać albo zastrzelić kogoś.