Co tu pisać o modelu... kolejne świetne opracowanie.
Retusz zielonego Agama A8, okazała sie troche za ciemna, niebieski Agama A41, ten świetnie pasuje.
Na początek, jak mi sie błędnie wydawało, najbardziej pracochłonny element. Silnik. Około 200el. i pare dni roboty, dodane przewody do świec okazały sie najbardziej widoczne pod maską, z całego silnika. Z instrukcji 3D niewiele wiadomo, jak to ma być naprawde złożone, ale w praktyce pasuje wszystko idealnie.
Maska silnika, bez problemów. Zrobiłem mały błąd, cz.27a wkleiłem na tym etapie, a powinno sie ją do owiewki cz.27. Łatwo sie poprawiło. Przód troche wyoblony przy użyciu pensety, każdy pierścień osobno po doklejeniu zaginany do środka, poprawiło to wygląd.
Śmigiełko i kołpaczek, troche ma nieprawidłowy kształt, powinien bardziej garnek przypominać, ale pasował idealnie. Dodałem zaczep rozrusznika, odrapałem łopaty, jak na ten typ, to dość delikatnie.
Początek kadłuba, zaczeło sie niewinnie od dodania podłużnic.
Następnie doktorat z orczyka...
Tablica w oryginale tak toporna, że nie bardzo było co dorabiać, pare drobiazgów, zegary "wciśnięte" w głąb i polakierowane połyskiem.
Drążek, a właściwie rzeźba z drucików.
Fotel, tu miałem problem, bo dla wszystkich tak zwanych entuzjastów lotnictwa i innych kochających inaczej, kokpit kończy sie na tablicy przyrządów. Żadnych zdjęć fotela i pasów, pasy to coś pomiędzy wyglądem tych z wycinanki, a rzeczywistością...
I koniec habilitacji kokpitowej, potem i tak prawie nic nie widać. Z detali z modelu nie użyłem 5l,k i 6g, bo nie znalazłem ich na zdjęciach, reszta bardzo wierna rzeczywistości, dodane troche linek, elektryka itp.
Ogon, jedynie miałem problemy z owiewkami przy statecznikach poziomych, je trzeba tylko ponacinać, a nie wyciąć ząbki. Wyszły troche słabo, z górną owiewką też musiałem pokombinować. Dodane światełko pozycyjne, z zeszlifowanego kawałka przeźroczystego plastiku i pokryłem szpachlą Tamiya osłone kółka, by naturalniej wyglądała.
Robocza fota montażu kadłuba. Jeden z trudniejszych etapów. Moja propozycja. Poszycie cz.8 przykleić do ogona. Skleić rozcięte cz.7 i okleić nią szkielet, bardzo dokładnie trzeba to umiejscowić na nim, by ogon dobrze pasował, bez szpar. Radze troche nad tym posiedzieć.
Centropłat. Też po swojemu, dna wnęk podwozia wycinać tak, by nie zostawał czarny obrys, bo potem nie będzie to pasowało do ścianek cz.19d, a całość do "dziur" na golenie. Autor każe wycinać otwory na wnęki po sklejeniu, wątpie by potem to z wnękami idealnie sie spasowało.
Proponuje skleić szkielet, skleić poszycie, ukształtować je na szkielecie i wyciąć otwory. Teraz gotowe wnęki cjanoakrylem przykleić do poszycia, krawędź do krawędzi. I sklejamy całość do kupy. Hal to Hal, jedynie przy zewnętrznych wręgach musiałem troche pobawić sie nożykiem, by wnęki dopasować do szkieletu. Dodane tylko wyrzutniki łusek.
Karabin, z igły, folii i kawałka drucika.
Zwężka Venturi, z tej samej folii z kondesatora, co zwykle.
A tak na tym etapie, to sie prezentuje. Już po lakierowaniu i brudzeniu, błędem było naniesienie okopceń na boki kadłuba za maską. Lakier standardową metodą, 2xpołysk i 1xmat, Humbrole, oczywiście te 28ml, puszeczek nie kupować!!! Ten lakier ma wadę, przez którą przesiadam sie na Pactre, po jakimś czasie macania, jakby mięknie pod paluchami.
Wnęki lekko wzbogacone, uwalone małą ilością farby rozmazaną lakierem.
Celownik i obicie krawędzi, to drugie pokryte wspomnianą szpachlą.
Podstawa celownika z modelu, reszta doróbka.
Wiatrochron, byłoby lepiej, gdybym miał pod ręką cieńszą folie, ale jak to mawiają netowi modelarze gawędziarze, w realu wygląda lepiej...
Skrzydła, nic ciekawego. Jedynie przez miękki karton u Hali, trzeba uważać, by sie poszycie nie pozapadało i szkielet nie odcisnął. Dodane światła pozycyjne, z grubej przeźroczystej folii, pokrytej zabarwionym lakierem.
Podwozie, a właściwie jego początek. Okazało sie dość uproszczone, a to by nie pasowało do reszty ha ha ha. Oprócz widocznej części głównej goleni (czyt. papierowej), reszta to robota od podstaw.
O tym wcześniej zapomniałem, mechanizm nożycowy, na wielu fotach niemal nie widoczny, a na wczesnych seriach nie występował, bo... Bo tłoczysko amortyzatora miało, nie okrągły przekrój, a w formie koła zębatego, o zębach prostokątnych ha ha ha. Podwozie to tu jest ostro przekombinowane.
Kolejny etap, kawałek osłon podwozia (cholera, jak to sie po polsku nazywa ha ha ha, normalnie sie mówi doors, a dokładniej landing gear doors) i koła. Koła z tego, co było w wycinance, zgodnie z zaleceniami odnośnie podklejania. Potem nożykiem zaokrąglone, zaimpregnowane lakierem i troszke papierem wygładzone, szybka robota. Skoro nie mają bieżnika, to aby koło było kołem, chociaż wentyl dodałem, nie wiem czy ma 0.1mm średnicy ha ha ha.
Koniec prac, lakier jeszcze nie zasechł dobrze. Dużo czasu spędziłem nad zdjęciami, by zrozumieć jak te osłony pracują. Na ziemi sprężynka ciągnie dźwigienkę na goleni w dół, a ta poprzez drucik powoduje odchylenie części osłony, jak sie podwozie chowa, to linka zamontowana do poszycia, ciągnie tą samą dzwigienkę w drugą strone. Pomysł przedni ktoś miał, a ja miałem sporo roboty z nano detalami...
I na koniec mała sesja, nic nowego nie pokazuje, ale efekt ogólny też trzeba zobaczyć.
Model gotowy do magazynowania, troche tak poleży...
KONIEC
*[Relacja/Samolot] I-16 Kartonowy Arsenał 3/2004
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork