Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Poranne* testy przejezdności. Okna na zachód, oświetlenie jakąś słabą lampką stołową trzymaną w jednej ręce gdy w drugiej aparat więc jakość taka sobie ale widać, że zderzaki się nie zakleszczają (choć nie "wyglądają" na tych łukach ~1600mm)
tak na rozjeździe zwykłym lewym
jak i na podwójnym
w kombinacjach trzech czyli lokomotywa i wagon krótki, wagon krótki i wagon powiedzmy że długi (Donnerbüchsen) oraz długi z długim tak podczas ciągnięcia jak i pchania. Dłuższych wagonów na tej makiecie raczej nie będzie więc uznałem iż układ torowy może być i czas rozpocząć planowanie rozmieszczenia budynków i infrastruktury jak to się chyba fachowo nazywa czyli parowozowni, stanowiska do nawęglania, żurawia wodnego oraz nastawni. A może uda się tam upchnąć także jakiś mały domek choć co za dużo to niezdrowo podobno.
Podczas tych testów zauważyłem, że wagony przejeżdżając przez krzyżownicę rozjazdu podwójnego lekko podskakują. Trzeba będzie to zbadać i być może wyskrobać trochę plastiku.
*tak,tak ... poranne. Położyłem się do łóżka przed drugą a obudziłem bez udziału elektroniki czy innej mechaniki o 7:30. To chyba już ta starość nadchodzi. W sumie nie jest źle bo można więcej czasu na modelarstwo poświęcić .
tak na rozjeździe zwykłym lewym
jak i na podwójnym
w kombinacjach trzech czyli lokomotywa i wagon krótki, wagon krótki i wagon powiedzmy że długi (Donnerbüchsen) oraz długi z długim tak podczas ciągnięcia jak i pchania. Dłuższych wagonów na tej makiecie raczej nie będzie więc uznałem iż układ torowy może być i czas rozpocząć planowanie rozmieszczenia budynków i infrastruktury jak to się chyba fachowo nazywa czyli parowozowni, stanowiska do nawęglania, żurawia wodnego oraz nastawni. A może uda się tam upchnąć także jakiś mały domek choć co za dużo to niezdrowo podobno.
Podczas tych testów zauważyłem, że wagony przejeżdżając przez krzyżownicę rozjazdu podwójnego lekko podskakują. Trzeba będzie to zbadać i być może wyskrobać trochę plastiku.
*tak,tak ... poranne. Położyłem się do łóżka przed drugą a obudziłem bez udziału elektroniki czy innej mechaniki o 7:30. To chyba już ta starość nadchodzi. W sumie nie jest źle bo można więcej czasu na modelarstwo poświęcić .
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Wstępny plan wykonany za pomocą zapożyczonych ze strony Auhagen'a obrazków
Teraz powycinam sobie z kawałków tektury kontury obiektów bazując na wymiarach modeli podanych na stronie aby mieć wyobrażenie ile to naprawdę miejsca zajmie ale równocześnie rozpocznę przekopywanie książek o parowozowniach - które mam albo dopiero będę miał jeśli okaże się że jednak ich nie mam - w celu znalezienia ciekawych obiektów oraz szczegółów takiej infrastruktury. Moduł ten będzie więc takim trochę kolejowym Frankensteinem .
Teraz powycinam sobie z kawałków tektury kontury obiektów bazując na wymiarach modeli podanych na stronie aby mieć wyobrażenie ile to naprawdę miejsca zajmie ale równocześnie rozpocznę przekopywanie książek o parowozowniach - które mam albo dopiero będę miał jeśli okaże się że jednak ich nie mam - w celu znalezienia ciekawych obiektów oraz szczegółów takiej infrastruktury. Moduł ten będzie więc takim trochę kolejowym Frankensteinem .
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2212
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 169
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Już teraz to nieźle wygląda!
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Nie wiem z czego to wynika, ale na jeżdżące "kolejki" można się gapić godzinami. Co to za fenomen?
Ostatnio (czyli dwa lata temu ) w Krośnie na Galicjadzie była taka spora makieta, gdzie składy mijały się "pod ziemią". Nie mogłem się oderwać. A tylko jeździły
U Ciebie będzie tylko jazda przód-tył? Wydaje mi się że pokazywałeś kiedyś koncepcję jazdy wokół. Ale przyznaje się bez bicia, że nie śledzę zbyt uważnie tego wONtku Co zapewne ulegnie zmianie bo teraz zaczyna nabierać "kolorów" .
Ostatnio (czyli dwa lata temu ) w Krośnie na Galicjadzie była taka spora makieta, gdzie składy mijały się "pod ziemią". Nie mogłem się oderwać. A tylko jeździły
U Ciebie będzie tylko jazda przód-tył? Wydaje mi się że pokazywałeś kiedyś koncepcję jazdy wokół. Ale przyznaje się bez bicia, że nie śledzę zbyt uważnie tego wONtku Co zapewne ulegnie zmianie bo teraz zaczyna nabierać "kolorów" .
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Tak to może mają "nowicjusze" i "oglądacze"gk pisze:Nie wiem z czego to wynika, ale na jeżdżące "kolejki" można się gapić godzinami. Co to za fenomen?
Mnie po pięciu minutach puszczania "kolejki" w kółko zaczyna to nudzić, po dziesięciu wkurzać a po pół godzinie zadaję sobie pytanie po co ja tyle tego nakupiłem i chowam je do szafy
Może powodem jest to, że moje lokomotywy w H0, TT i N-ce, które można puszczać w kółko nie mają dźwięku a może to, że puszczam je czasami na stole w jadalni, który po rozłożeniu ma 360 cm długości więc jest trochę prostej ale to jednak nie jest jazda po makiecie. A plan makiety to litera "U", na poprzednich stronach są zdjęcia szkicu.
Znajomy twierdzi, że w całej tej zabawie najfajniejsze jest rozkładanie i składanie zabawek
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Znając mój zapał to te kolory mogą niedługo wyblaknąć .gk pisze:Co zapewne ulegnie zmianie bo teraz zaczyna nabierać "kolorów" .
Ale na razie stwierdziłem, że ten żuraw wodny, dźwig stanowiska do nawęglania że o drzwiach szopy nie wspomnę powinny być ruchome przecież.
I w tym celu planuję wykorzystać marnujące się od 10 lat a może i dłużej serwa dołączone do ośmiokanałowej aparatury Sanwa, którą kiedyś do mojego samolotu zakupiłem ale nie zdążyłem jej użyć bo promocja była i zakupiłem aparaturę dziesięciokanałową komputerową niestety bez serw w komplecie. Ta druga została wykorzystana tylko cztery razy ponieważ czwarty lot zakończył się tzw. kretem, który uchronił mnie jednak przed dekapitacją. Kolejki to jest jednak dużo bezpieczniejsze hobby .
Nie planuję żadnego sterowania DCC na makiecie oprócz sterowania lokomotywami aby nie zgnuśnieć w fotelu. Serwa będą sterowane przez tester serw. Gałki do tego "pulpitu" wykonam z zakrętek po jakichś napojach z cateringu dietetycznego, który córeczka zamawiała kiedyś podczas kilkudniowego pobytu w domu rodzinnym obciążając tym zakupem moją kartę kredytową więc nie mogą się przecież zmarnować. No chyba że pomysł nie wypali to tę kartę obciążę zakupem jakichś profesjonalnych gałek.
Mocowanie żurawia, dźwigu i drzwi planuję wykonać używając mosiężnych rurek, których zaletą jest to, że rurki zawarte w komplecie wchodzą jedna w drugą i dzięki temu mam zamiar zbudować coś w rodzaju łożyska ślizgowego. Pewnie trzeba będzie je wypolerować a może także jakiś smar zastosować.
Oczywiście to wszystko na razie są plany i nie wiadomo jak to wyjdzie "w praniu". Już teraz patrząc na serwa zastanawiam się jak przenieść ich ruch obrotowy na te rurki ale może uda się na śrubkę mocującą orczyk - który wcześniej się usunie - nasunąć jakiś gumowy wężyk z wentyla (nie wiem czy takie coś się jeszcze stosuje we współczesnych wentylach) i nim połączyć serwo z rurką. Będę kombinował.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Pięć minut roboty i powstał prototyp.
Pudełka po zapałkach to będą odpowiednio przycięte kawałki płyty HDF do których przykręcę serwo a mocowanie do sklejki zrobię z jakiegoś wygiętego i nawierconego aluminiowego płaskownika.
Będzie się to trzymało wykorzystując tylko siłę przyciągania ziemskiego więc jeśli kiedyś tę makietę zbuduję i gdzieś z nią zapragnę pojechać by się nią pochwalić na czas transportu aby nic nie podskakiwało wystarczy ze sobą "skleić" oba elementy kawałkiem masy BluTack.
Jak tak patrzę teraz na to zdjęcie to przychodzi mi do głowy również wersja gdzie te kartonowe elementy są ze sobą na stałe połączone i wsuwane do orczyka na umocowanych od spodu plastikowych a lepiej metalowych "szpilkach".
Pudełka po zapałkach to będą odpowiednio przycięte kawałki płyty HDF do których przykręcę serwo a mocowanie do sklejki zrobię z jakiegoś wygiętego i nawierconego aluminiowego płaskownika.
Będzie się to trzymało wykorzystując tylko siłę przyciągania ziemskiego więc jeśli kiedyś tę makietę zbuduję i gdzieś z nią zapragnę pojechać by się nią pochwalić na czas transportu aby nic nie podskakiwało wystarczy ze sobą "skleić" oba elementy kawałkiem masy BluTack.
Jak tak patrzę teraz na to zdjęcie to przychodzi mi do głowy również wersja gdzie te kartonowe elementy są ze sobą na stałe połączone i wsuwane do orczyka na umocowanych od spodu plastikowych a lepiej metalowych "szpilkach".
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Jak bedziesz mial okazje, odwiedz to miejsce w Hamburgu:
https://www.miniatur-wunderland.de/
Jesli trudno Tobie oderwac oczy od jezdzacych "kolejek" (ja mam podobnie), to stamtad chyba juz nigdy nie wyjdziesz.
Orczyk siedzi na czyms w rodzaju zebatki (czy jak to sie tam po polsku wlasciwie nazywa). Wystarczy go zdjac i na owa zebatke nasunac rurke o pasujacej srednicy wewnetrznej. Troche zywicy wystarczy, zeby to sie dosyc mocno trzymalo. Przeciez na to polaczenie nie beda dzialaly wielkie sily.Tempest pisze: ↑wt paź 05 2021, 2:21 Już teraz patrząc na serwa zastanawiam się jak przenieść ich ruch obrotowy na te rurki ale może uda się na śrubkę mocującą orczyk - który wcześniej się usunie - nasunąć jakiś gumowy wężyk z wentyla (nie wiem czy takie coś się jeszcze stosuje we współczesnych wentylach) i nim połączyć serwo z rurką. Będę kombinował.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Dziękuję za sugestię ale chciałbym nie łączyć serwa z rurką na stałe. Tak na wypadek gdyby serwo się zepsuło albo gdyby na czas transportu trzeba było demontować te budynki.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
To posmaruj owa zebatke wazelina badz czyms rownie tlustym. Zywica przyklei sie wowczas jedynie do rurki, ale nie do zebatki i bedziesz mial wewnatrz rurki cos w rodzaju odlanego z zywicy negatywu zebatki, tworzacego sprzeglo. Tak chyba prosciej, bo sam orczyk zwykle wykonany jest z nylonu, a do tego raczej trudno cos przykleic.
Ale naturalnie nie moje malpy i nie moj cyrk. Zrobisz jak zechcesz.
Ale naturalnie nie moje malpy i nie moj cyrk. Zrobisz jak zechcesz.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!