Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Dawno,dawno temu utworzyłem wątek który zamarł, potem zniknęły zdjęcia a ja "kolejkami" zajmowałem się sporadycznie, nie licząc zakupoholizmu.
Kilka lat temu "wdepnąłem" w modele kolejowe w wielkości 0 czyli w skali 1:45 (niektórzy producenci stosują skalę 1:43,5). Drogi to jest sport bo tak na dzień dobry trzeba wysupłać około 3000 PLN aby zakupić jakiś zestaw startowy z lokomotywą manewrową, trzema wagonami, owalem torów i jednym rozjazdem, ale jest to od razu zestaw ze sterowaniem cyfrowym a lokomotywa ma wbudowany dekoder dźwięku. Nieduży parowóz tendrzak to już 1000 EURasów. Nawet taki zestaw wymaga jednak sporo miejsca aby pojeździć sobie w kółko.
Można zadowolić się jeżdżeniem w prawo i lewo no ale i tak bez 4-5 metrów ściany to będzie raczej niemożliwe
Ja na szczęście mam do dyspozycji strych
ale niestety remont mający na celu zamienić go w moją pracownię/makietownię utknął z powodu lenistwa i niemocy twórczej 6 lat temu. Ze dwa razy przeterminowały mi się już farby ale zrozumiałem, że to ostatni dzwonek aby się tym zająć bo za chwilę rence będą już nie te, wzrok przygaśnie i pozostanie już tylko oglądanie obrazków z modelami na jakimś 30 calowym ekranie monitora.
Relację rozpocząłem na innym forum Forum stricte kolejowym, niedostępnym dla nie zarejestrowanych użytkowników ale aby się tam zarejestrować trzeba było podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem - co nie wszystkim pasowało - no i było to forum dotyczące tylko modeli w wielkościach 0, 1 i większych. Potem właściciel nie miał już czasu na jego prowadzenie i "zmigrowano" je do innego forum kolejowego o zasięgu wieloskalowym. I tam też znalazła się ta moja relacja.
U nas admin wydzielił kiedyś podforum RC ale błaaaagam, błagam,błagam,błagam,błagam,błaaaa..gaaaam, aby nie wpadł na podobny pomysł w przypadku modelarstwa kolejowego.
Stoczyłem tam małą dwustronicową potyczkę związaną z pewnym niezrozumieniem szczegółowości w jaki tę moją relację prowadzę ale obyło się bez strat w ludziach i wydaje mi się, że dyskusja ta przyniosła pewne pozytywne rezultaty.
No ale nie ma co do tego wracać, skupiam się na makiecie.
Tylko na początku mojej kariery forumowej prowadziłem jakieś relacje na dwu czy nawet trzech forach równocześnie i od kilkunastu lat tego nie robię aby nie cierpieć na zjawisko nazywane Déjà vu Poza tym budowa makiety kolejowej to jednak trochę inne problemy i techniki niż w przypadku modeli kartonowych czy plastikowych choć pewnie mają ze sobą jakieś 80% "części wspólnych". Ale ... nie, no nie mogę być przecież aż takim zdrajcą. Chyba jednak się przełamię ale nie ma sensu przekopiowywać tu już napisanych wcześniej postów. Może dam radę się rozdwoić
No i ta "kolejka" stała się też przyczyną zdradzenia japońskiego samolotu jednorazowego użytku oraz pływającego królunia. Muszę w końcu zrobić jakiś przerywnik od tych "kolejek" jak już w końcu pomaluję te nieszczęsne podkłady
O... i malowanie podkładów będzie tematem mojego następnego w tym wątku postu.
Kilka lat temu "wdepnąłem" w modele kolejowe w wielkości 0 czyli w skali 1:45 (niektórzy producenci stosują skalę 1:43,5). Drogi to jest sport bo tak na dzień dobry trzeba wysupłać około 3000 PLN aby zakupić jakiś zestaw startowy z lokomotywą manewrową, trzema wagonami, owalem torów i jednym rozjazdem, ale jest to od razu zestaw ze sterowaniem cyfrowym a lokomotywa ma wbudowany dekoder dźwięku. Nieduży parowóz tendrzak to już 1000 EURasów. Nawet taki zestaw wymaga jednak sporo miejsca aby pojeździć sobie w kółko.
Można zadowolić się jeżdżeniem w prawo i lewo no ale i tak bez 4-5 metrów ściany to będzie raczej niemożliwe
Ja na szczęście mam do dyspozycji strych
ale niestety remont mający na celu zamienić go w moją pracownię/makietownię utknął z powodu lenistwa i niemocy twórczej 6 lat temu. Ze dwa razy przeterminowały mi się już farby ale zrozumiałem, że to ostatni dzwonek aby się tym zająć bo za chwilę rence będą już nie te, wzrok przygaśnie i pozostanie już tylko oglądanie obrazków z modelami na jakimś 30 calowym ekranie monitora.
Relację rozpocząłem na innym forum Forum stricte kolejowym, niedostępnym dla nie zarejestrowanych użytkowników ale aby się tam zarejestrować trzeba było podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem - co nie wszystkim pasowało - no i było to forum dotyczące tylko modeli w wielkościach 0, 1 i większych. Potem właściciel nie miał już czasu na jego prowadzenie i "zmigrowano" je do innego forum kolejowego o zasięgu wieloskalowym. I tam też znalazła się ta moja relacja.
U nas admin wydzielił kiedyś podforum RC ale błaaaagam, błagam,błagam,błagam,błagam,błaaaa..gaaaam, aby nie wpadł na podobny pomysł w przypadku modelarstwa kolejowego.
Stoczyłem tam małą dwustronicową potyczkę związaną z pewnym niezrozumieniem szczegółowości w jaki tę moją relację prowadzę ale obyło się bez strat w ludziach i wydaje mi się, że dyskusja ta przyniosła pewne pozytywne rezultaty.
No ale nie ma co do tego wracać, skupiam się na makiecie.
Tylko na początku mojej kariery forumowej prowadziłem jakieś relacje na dwu czy nawet trzech forach równocześnie i od kilkunastu lat tego nie robię aby nie cierpieć na zjawisko nazywane Déjà vu Poza tym budowa makiety kolejowej to jednak trochę inne problemy i techniki niż w przypadku modeli kartonowych czy plastikowych choć pewnie mają ze sobą jakieś 80% "części wspólnych". Ale ... nie, no nie mogę być przecież aż takim zdrajcą. Chyba jednak się przełamię ale nie ma sensu przekopiowywać tu już napisanych wcześniej postów. Może dam radę się rozdwoić
No i ta "kolejka" stała się też przyczyną zdradzenia japońskiego samolotu jednorazowego użytku oraz pływającego królunia. Muszę w końcu zrobić jakiś przerywnik od tych "kolejek" jak już w końcu pomaluję te nieszczęsne podkłady
O... i malowanie podkładów będzie tematem mojego następnego w tym wątku postu.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
A co ma ta makieta przedstawiac, jesli mozna zapytac? Jakis wycinek istniejacego w rzeczywistosci miasta, wsi, jaki dworzec kolejowy, czy jedynie cos z fantazji?
A, no i szkoda, ze ucierpi na tym King George V...
A, no i szkoda, ze ucierpi na tym King George V...
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Fikcyjny przystanek osobowy z ładownią i jakiś most nad rzeką.mr.jaro pisze:A co ma ta makieta przedstawiac...
Taki wstępny plan kiedyś sobie naszkicowałem
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
A, rozumiem. Juz myslalem, ze od niewielkiego kawalkay zaczynasz, a potem cos takiego jak ponizej bedzie, tyle, ze w innej skali:
https://www.youtube.com/watch?v=oljz5pP ... e=youtu.be
Ja sie na kolejnictwie nie znam, ale kiedys bardziej przez przypadek dostala sie w moje rece kolekcja parowozow w skali H0. Okolo czterdziestu sztuk tego bylo, a miedzy innymi takie ciekawostki, jak Union Pacific klasy 4000, potocznie znany jako Big Boy, albo slynny S-3/6. Ale to nie moja dziedzina zainteresowan, wiec wszystko sprzedalem.
https://www.youtube.com/watch?v=oljz5pP ... e=youtu.be
Ja sie na kolejnictwie nie znam, ale kiedys bardziej przez przypadek dostala sie w moje rece kolekcja parowozow w skali H0. Okolo czterdziestu sztuk tego bylo, a miedzy innymi takie ciekawostki, jak Union Pacific klasy 4000, potocznie znany jako Big Boy, albo slynny S-3/6. Ale to nie moja dziedzina zainteresowan, wiec wszystko sprzedalem.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Nie, taki disnejland mnie nie pociągamr.jaro pisze:a potem cos takiego jak ponizej bedzie...
To będzie tzw. makieta modułowa, którą być może - jeśli w ogóle powstanie - będzie można połączyć z modułami innych modelarzy-kolejarzy, choć tych - udzielających się na forum byłego Clubu 0 - robiących coś w "zerówce" można by chyba policzyć na palcach jednej ręki.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Miało być malowanie ale będzie szutrowanie. Na sucho na razie.
Zakupiłem jakiś czas temu na próbę szuter do zerówki firmy Polak, kilka kolorów.
Po wysypaniu jednego opakowania na biurko w powietrze wzbiły się tumany kurzu no bo podczas kruszenia kamienia jakiś pył powstać chyba musi. Jako że chciałem sobie trochę poćwiczyć układanie szutru i sprawdzenie jak wygląda na sucho a nie miałem ochoty zapaskudzić okolic biurka że o wdychaniu takiej tabaki nie wspomnę postanowiłem go wypłukać w celu pozbycia sie tej niedogodności.
Damskie rajstopy zakupiłem nowe bo mogłem co prawda podprowadzić jakieś żonie z jej szuflady ale nie lubię rzeczy używanych.
Trochę szutru wsypanego do kubeczka udowodniło, że nic nie pływa i że to 100% kamienia w kamieniu jest.
Wizyta w łazience trochę się przeciągnęła bo po pierwszym płukaniu woda zrobiła się szarobura, po drugim niewiele jaśniejsza, po czwartym jakby trochę mniej ale ciągle jakieś okruszki na dnie miski się pojawiały. Wtedy stwierdziłem, że technologia która sprawdza się podczas prania skarpetek polegająca na ich ugniataniu w tym przypadku powoduje chyba ciągłe wykruszanie się kamienia wiec powiesiłem ten baleronik na wylewce baterii wannowej, odkręciłem wodę i metodą na leniucha płukałem to jeszcze przez kilka minut. Nie wiem czy ten szuter tak "farbował" bo był faktycznie jakoś barwiony a nie zostawiłem choć części aby porównać kolor przed i po płukaniu. Następnym razem trochę odsypię aby zaspokoić ciekawość.
Po ocieknięciu i wysypaniu zawartości pończochy na folię aluminiową jako osobnik niecierpliwy postanowiłem przyspieszyć proces suszenia jednak po półgodzinnym nabijaniu kasy dostawcy energii elektrycznej efekt był mizerny więc wyłączyłem promiennik podczerwieni i poczekałem do rana.
Rano wszystko było suche.
Nieźle według mnie to wygląda choć jakieś wtręty obce w ilościach śladowych by się znalazły.
Zawartość wsypałem do słoika (dodam że nowy w tym celu zakupiłem aby mi szuter ogórkami nie pachniał),
zaaplikowałem część jego zawartości na tor firmy Lenz (w torach Demko słoje drewna są jednak bardziej delikatnie zaznaczone)
i zastanawiam się czy kupować szuter ASOA co wymagałoby zakupów na niestrawnych dla mnie niemieckich stronach internetowych czy pozostać przy Polaku. Paczka jednokilogramowa (około 900ml) kosztuje 18-20 PLN więc jest różnica w cenie choć może się jednak skuszę.
Zakupiłem jakiś czas temu na próbę szuter do zerówki firmy Polak, kilka kolorów.
Po wysypaniu jednego opakowania na biurko w powietrze wzbiły się tumany kurzu no bo podczas kruszenia kamienia jakiś pył powstać chyba musi. Jako że chciałem sobie trochę poćwiczyć układanie szutru i sprawdzenie jak wygląda na sucho a nie miałem ochoty zapaskudzić okolic biurka że o wdychaniu takiej tabaki nie wspomnę postanowiłem go wypłukać w celu pozbycia sie tej niedogodności.
Damskie rajstopy zakupiłem nowe bo mogłem co prawda podprowadzić jakieś żonie z jej szuflady ale nie lubię rzeczy używanych.
Trochę szutru wsypanego do kubeczka udowodniło, że nic nie pływa i że to 100% kamienia w kamieniu jest.
Wizyta w łazience trochę się przeciągnęła bo po pierwszym płukaniu woda zrobiła się szarobura, po drugim niewiele jaśniejsza, po czwartym jakby trochę mniej ale ciągle jakieś okruszki na dnie miski się pojawiały. Wtedy stwierdziłem, że technologia która sprawdza się podczas prania skarpetek polegająca na ich ugniataniu w tym przypadku powoduje chyba ciągłe wykruszanie się kamienia wiec powiesiłem ten baleronik na wylewce baterii wannowej, odkręciłem wodę i metodą na leniucha płukałem to jeszcze przez kilka minut. Nie wiem czy ten szuter tak "farbował" bo był faktycznie jakoś barwiony a nie zostawiłem choć części aby porównać kolor przed i po płukaniu. Następnym razem trochę odsypię aby zaspokoić ciekawość.
Po ocieknięciu i wysypaniu zawartości pończochy na folię aluminiową jako osobnik niecierpliwy postanowiłem przyspieszyć proces suszenia jednak po półgodzinnym nabijaniu kasy dostawcy energii elektrycznej efekt był mizerny więc wyłączyłem promiennik podczerwieni i poczekałem do rana.
Rano wszystko było suche.
Nieźle według mnie to wygląda choć jakieś wtręty obce w ilościach śladowych by się znalazły.
Zawartość wsypałem do słoika (dodam że nowy w tym celu zakupiłem aby mi szuter ogórkami nie pachniał),
zaaplikowałem część jego zawartości na tor firmy Lenz (w torach Demko słoje drewna są jednak bardziej delikatnie zaznaczone)
i zastanawiam się czy kupować szuter ASOA co wymagałoby zakupów na niestrawnych dla mnie niemieckich stronach internetowych czy pozostać przy Polaku. Paczka jednokilogramowa (około 900ml) kosztuje 18-20 PLN więc jest różnica w cenie choć może się jednak skuszę.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Dopiero przed chwilą zauważyłem, że ten wypłukany szuter o numerze katalogowym 5404 na etykiecie ma napis "H0" a w Modelmanii gdzie dokonałem zakupu a także jeszcze w innym sklepie internetowym numer 5404 opisany jest jako szuter do wielkości "0". Patrząc na wielkość kamyczków jest ona podobna do tych z torebek opisanych jako "0". Taka sama sytuacja występuje w przypadku szutru o numerze 5494. Trzeba będzie chyba zakupić mikrometr i dokonać jakiegoś dokładniejszego badania tego zjawiska choć prawdopodobnie to grafik tworzący plik na podstawie którego wydrukowano nalepki wklepał o jedną literę za dużo.
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Fajnie Ci, masz miejsce na makietę zerówkową. Ja tylko stawiam kolejne modele na wąską półkę
Czasem na szutrze H0 napisane jest "GRUBY" - i ten jest adekwatny do zerówki. Może to tego typu "niedopowiedzenie" z tym szutrem. Najważniejesz, że pasuje. Ja stosuję ten brązowy od Polaka.
Czasem na szutrze H0 napisane jest "GRUBY" - i ten jest adekwatny do zerówki. Może to tego typu "niedopowiedzenie" z tym szutrem. Najważniejesz, że pasuje. Ja stosuję ten brązowy od Polaka.
Pozdrowienia z Czech
----------------------
Dumny właściciel portalu: Kartonowa Kolej
Dumny członek grupy: Bielska Strefa Modelarska
----------------------
Dumny właściciel portalu: Kartonowa Kolej
Dumny członek grupy: Bielska Strefa Modelarska
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Tak, brązowy 5494 chyba najbardziej odpowiedni ma kolor. Zobaczymy jak będzie wyglądał po płukaniu.
A co do miejsca ... to dopiero jak dokończę remont tej graciarni ono się pojawi. Na razie ciężko się przecisnąć pomiędzy tymi wszystkimi meblami i pudłami.
A co do miejsca ... to dopiero jak dokończę remont tej graciarni ono się pojawi. Na razie ciężko się przecisnąć pomiędzy tymi wszystkimi meblami i pudłami.
Ty masz fajniej bo masz modele a ja tylko miejsce na nie.Viking_BB pisze:Fajnie Ci, masz miejsce na makietę zerówkową. Ja tylko stawiam kolejne modele na wąską półkę
Re: Droga żelazna czyli makieta kolejowa w "zerówce"
Wypłukałem nie tak intensywnie jak poprzednio szuter ciemnobrązowy o numerze katalogowym 5494 odsypawszy przedtem trochę na bok w celu porównania czy myty od niemytego czymś się różnią i na moje oko są takie same choć woda po płukaniu była ruda. Po lewej niemyty a po prawej myty. Zdjęcie niestety trochę chyba jest nieostre ale ten niemyty już został umyty i powtórzyć się go nie da.
Tak szuter wysypany na tor wygląda przy pochmurnym niebie
a tak w pełnym słońcu
Jak dla mnie to ten szuter wygląda dobrze, i chyba właśnie ten ciemnobrązowy wykorzystam (kiedyś) na makiecie.
Tak szuter wysypany na tor wygląda przy pochmurnym niebie
a tak w pełnym słońcu
Jak dla mnie to ten szuter wygląda dobrze, i chyba właśnie ten ciemnobrązowy wykorzystam (kiedyś) na makiecie.