Największe głupoty przy klejeniu
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Ja swój pierwszy okręt (typu Kronsztad z MM) pomalowałem plakatówkami na szaro. W rezultacie wyszło 20 odcieni szarości, tragicznie to wyglądało.
Kiedyś na arkusz samolotu wylałem całą tubke super gluta i to na skrzydła. Ale się potem je super profilowało hehe
Co do pociętych arkuszy to tez mi się zdarzyło
A kiedy sklejałem swój pierwszy model (Łoś z MM / 95) powycinałem najpierw wsyzstkie części, nawet szablony do wykonania z drutu
Kiedyś na arkusz samolotu wylałem całą tubke super gluta i to na skrzydła. Ale się potem je super profilowało hehe
Co do pociętych arkuszy to tez mi się zdarzyło
A kiedy sklejałem swój pierwszy model (Łoś z MM / 95) powycinałem najpierw wsyzstkie części, nawet szablony do wykonania z drutu
Ja tak jak w głównym wątku : wycinałem coś z jednej strony, czułem, że coś ciężej idzie niż zwykle, ale co tam - jadę dalej. Potem patrze, odwracam kartke a tam ładnie wycięta kolejna strona z elementami, hehe. Zdarzyło mi się to przy Wodniku. Od tamtej pory ZAWSZE patrze co jest z drugiej strony kartki, którą własnie tnę. Nawet gdy jest pojedyncza i logiczne jest, że z drugiej strony jets po prostu biała ;)
"dawno, dawno temu" szukałem odpowiedniej siatki (na osłonę wlotu powietrza do chłodnicy), łaziłem , drapałem się po głowie, aż nagle spojrzałem na firankę - była idealna!!! Tak się ucieszyłem ze swojego odkrycia, że wziąłem natychmiast nożyczki i wyciąłem kawałek dokładnie ze środka ... Niestety nie udało się ukryć dziury przed rodzicami, a wystarczyło wyciąć z brzegu ...
Lech
Lech
kiedyś wszystkie części naklejałem na tekturę falistą ( byłem zbyt mały i myślałem że wszystko będzie ok). W pierwszym modelu (PWS Awia bh-33 z MM12/95) skleiłem skrzydła i kadłub bez wstawiania szkieletu, wyszło wszystko płaskie i powyginane; kupiłem tą "gazetę" z ciekawości (ooo... samolot na okładce). W ogóle nie mogłem się nadziwić jak to można kleić modele z papieru... zraziłem się bardzo do modelarstwa. Na szczęście jakis czas póżniej odzyskałem chęci za sprawą starszego brata ciotecznego który
jako bardziej doświadczony modelarz wprowadził mnie w tajniki tego fachu.
I tak już zostało do dziś.
A propos tego tematu, proponuję by wstawić fotki swoich wczesnych modeli; jeśli jakimś cudem się zachowały. Ja sam nie mam cyfrówki, lecz chętnie wrzuciłbym zdjęcie pokracznie sklejonego Devointine D-520 ( właśnie jeden z pierwszych moich). Wcale nie chodzi o to żeby śmiac się do rozpuku... po prostu nikt na początku nie był mistrzem
jako bardziej doświadczony modelarz wprowadził mnie w tajniki tego fachu.
I tak już zostało do dziś.
A propos tego tematu, proponuję by wstawić fotki swoich wczesnych modeli; jeśli jakimś cudem się zachowały. Ja sam nie mam cyfrówki, lecz chętnie wrzuciłbym zdjęcie pokracznie sklejonego Devointine D-520 ( właśnie jeden z pierwszych moich). Wcale nie chodzi o to żeby śmiac się do rozpuku... po prostu nikt na początku nie był mistrzem
W moim pierwszym modelu kartonowym (jakiś RWD z MM) nie pomyślałem i wyciąłem wszystkie części nie zaznaczając numerów - takim sposobem miałem kupkę części których nie wiedziałem jak skleić
Poza tym stały numer - przecinanie dwóch arkuszy na raz ostatnio nawet tak sobie ESSEX'a załatwiłem - na szczęście nie naciąłem żadnej części po drugiej stronie
Poza tym stały numer - przecinanie dwóch arkuszy na raz ostatnio nawet tak sobie ESSEX'a załatwiłem - na szczęście nie naciąłem żadnej części po drugiej stronie
Najlepsze modele dopiero przed nami
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
moj pierwszy model - Raiden z MM, 84 rok chyba. wyszed naprawde prześlicznie, jeno nie dałem uszywnienia pod golenie podwozia głownego ( mówiąc skrótowo- gumki) i po przyklejeniu owych, model postawiłem, a on zrobił piekny, klasyczny szpagat......
w Shindenie z MM'75 segment kadluba z kabina pilota przykleiłem do góry nogami. o dziwo pasował...
kiedys w czasie jakies grypy keliłem sobie w łóżku( Ki -61) ku oczywiście zakazowi mamy....mama wchodzi do pokoju, model pod poduszke, mama siada na poduszce...
Seahawk z modelcardu.miałem ksero na kartonie, skeliłem, kupiłem humbrola Midnight Blue w spreju i pomalowałem całego. oprócz modelu utytłany w farbie byłem po łokcie. a ze nei cchiało mi sie tego myć wylałem pół butelki benzyny ekstrakcyjnej na siebie i zacząłęm ja wceirac w skórę celem starcia farby. nawet nie wiecie jak zajebiście jest na haju...(a co mi sie póżniej w nocy śniło....)
ostatni numer wyciąłem w czasie projektowania I-180. skleiłem caly model z wydruku na laserze i zapragnąłem by troche sie błyszczał, wiec pędzel i nitro w dłoń...nie wiedziałem ze nitro rozpuszcza toner.
w Shindenie z MM'75 segment kadluba z kabina pilota przykleiłem do góry nogami. o dziwo pasował...
kiedys w czasie jakies grypy keliłem sobie w łóżku( Ki -61) ku oczywiście zakazowi mamy....mama wchodzi do pokoju, model pod poduszke, mama siada na poduszce...
Seahawk z modelcardu.miałem ksero na kartonie, skeliłem, kupiłem humbrola Midnight Blue w spreju i pomalowałem całego. oprócz modelu utytłany w farbie byłem po łokcie. a ze nei cchiało mi sie tego myć wylałem pół butelki benzyny ekstrakcyjnej na siebie i zacząłęm ja wceirac w skórę celem starcia farby. nawet nie wiecie jak zajebiście jest na haju...(a co mi sie póżniej w nocy śniło....)
ostatni numer wyciąłem w czasie projektowania I-180. skleiłem caly model z wydruku na laserze i zapragnąłem by troche sie błyszczał, wiec pędzel i nitro w dłoń...nie wiedziałem ze nitro rozpuszcza toner.
Odcinając kawałek wycinanki, przeciąłem jakieś żólte pole na arkuszu z napisem "Okręt Jego Królewskiej ...".
Pomyślałem sobie: po diabła mi to tutaj wydrukowali? Przecież wiem, co sklejam .
Potem okazało się, że była to tabliczka z nazwą modelu do przyklejenia na podstawce
Pomyślałem sobie: po diabła mi to tutaj wydrukowali? Przecież wiem, co sklejam .
Potem okazało się, że była to tabliczka z nazwą modelu do przyklejenia na podstawce
Moje modele: archiwum
-
- Posty: 422
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Hehe
Moje pierwsze modele kartonowe (dość nieudolne ) sklejałem klejem biurowym czyli roślinnym lub jak kto woli białym. Miałem wtedy 12, 13 lat.
Potem dziwiłem się, że po kilku tygodniach, kadłub takiej nieudolnie przeze mnie sklejonej Avii S-199 czy Mirage 2000 wygląda jak poszadkowana dżdżownica
Pozdrawiam !
Moje pierwsze modele kartonowe (dość nieudolne ) sklejałem klejem biurowym czyli roślinnym lub jak kto woli białym. Miałem wtedy 12, 13 lat.
Potem dziwiłem się, że po kilku tygodniach, kadłub takiej nieudolnie przeze mnie sklejonej Avii S-199 czy Mirage 2000 wygląda jak poszadkowana dżdżownica
Pozdrawiam !
To ja też się dopiszę.
W kilku moich pierwszych modelach nie używałem tektury do podklejania wręg. Po prostu sklejałem np. poszycie skrzydła i wsuwałem do środka paseczki cienkiego papieru, zastanawiając się, po co one tam właściwie mają być.
Natomiast w moim pierwszym okręcie trzeba było zrobić lufy z drutu, a że nie miałem takowego odpowiedniej średnicy, to wziąłem cieńszy i zwinąłem 2 w spiralkę. Taka lufa strzelała by bardzo zakręconymi pociskami.
Pozdrawiam Brać Modelarską!
W kilku moich pierwszych modelach nie używałem tektury do podklejania wręg. Po prostu sklejałem np. poszycie skrzydła i wsuwałem do środka paseczki cienkiego papieru, zastanawiając się, po co one tam właściwie mają być.
Natomiast w moim pierwszym okręcie trzeba było zrobić lufy z drutu, a że nie miałem takowego odpowiedniej średnicy, to wziąłem cieńszy i zwinąłem 2 w spiralkę. Taka lufa strzelała by bardzo zakręconymi pociskami.
Pozdrawiam Brać Modelarską!
- Hasio Maszkietnik
- Posty: 113
- Rejestracja: czw cze 02 2005, 17:34
- Lokalizacja: BOJSZOWY
No to moje gafy:
A) W 1. modelu (bodajże B17 z MM'a) nie odcinałem zakładek z części kadłuba - dziwnym trafem kolejne segmenty kadłuba okazywały się za małe na tak stosowane zakładki...
B) Wiele lat stosowania kleju do styropianu - białe grudy wychodziły spod każdej części...
C) Wszystkie arkusze jednego modelu polakierowałem lakierem akrylowym w spreju - wszystko było fajnie do próby kształtowania kadłuba, kiedy cały powierzchnia zaczęła pękać i lakier odłaził płatkami razem z drukiem...
Lepszy był i tak mój kumpel, któremu udało się skleić Rodney'a bez użycia jakiejkolwiek wręgi - okręt miał efektowny kadłub o trójkątnym przekroju...
Pozdrowienia dla wszystkich omylnych
A) W 1. modelu (bodajże B17 z MM'a) nie odcinałem zakładek z części kadłuba - dziwnym trafem kolejne segmenty kadłuba okazywały się za małe na tak stosowane zakładki...
B) Wiele lat stosowania kleju do styropianu - białe grudy wychodziły spod każdej części...
C) Wszystkie arkusze jednego modelu polakierowałem lakierem akrylowym w spreju - wszystko było fajnie do próby kształtowania kadłuba, kiedy cały powierzchnia zaczęła pękać i lakier odłaził płatkami razem z drukiem...
Lepszy był i tak mój kumpel, któremu udało się skleić Rodney'a bez użycia jakiejkolwiek wręgi - okręt miał efektowny kadłub o trójkątnym przekroju...
Pozdrowienia dla wszystkich omylnych