Czy my kochamy faszystów - polemika
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Z tym ponizeniem to lekka przesada. Jezeli juz ktos kogos ponizyl to my na spolke z ruskimi faszystow a nie na odwrot. Podsteplowalismy im tylek jak znaczek pocztowy, gdyby ktos zapomnial. Moze poczucie ponizenia wcale nie jest zwiazane z IIw/s, a moze raczej z tym, ze teraz faszysci jezdza lepszymi samochodami niz my. Ale poniewaz to glupio przyznac sie do braterskiej zawisci, wiec dopisuje sie do tego ideologie.
Osobiscie nie widze nic zdroznego w robieniu modeli jakiegokolwiek kraju i jezeli ktos uwaza, ze folgzwagen und drei pasken adidasen is de-best, to jego sprawa ;)
Osobiscie nie widze nic zdroznego w robieniu modeli jakiegokolwiek kraju i jezeli ktos uwaza, ze folgzwagen und drei pasken adidasen is de-best, to jego sprawa ;)
Myślę, że jest coś w tym co napisał Tad. Podobna refleksja naszła mnie przy klejeniu Bf 109. Przed rozpoczęciem sklejania tego modelu miałem mgliste pojęcie o tej konstrukcji. Nie odróżniałem nawet poszczególnych wersji. W miarę postępu prac coraz bardziej fascynował mnie ten samolot. Miałem duży dylemat jakie wybrać malowanie. W końcu wybrałem malowanie BF 109 wersji E7 z II/JG 54. Atrakcyjne kamuflaż identyfikacyjny.
Pewnego dnia zobaczyłem w telewizji program. Nie pamiętam teraz dokładnie o czym był. Prawdopodobnie chodziło o zdobywanie wału pomorskiego zimą 1945. Klasyczny program dokumentalny z wypowiedziami weteranów i archiwalnymi zdjęciami.
Jeden z weteranów opowiadał historię zdobywania pewnej wioski. Oddział polskich żołnierzy wpadł w zasadzkę. Po krótkiej walce poddali się Niemcom. Zostali zapędzeni do stodoły. Jednak udało im się znaleźć otwór i pod osłoną nocy próbowali ucieczki. Niestety psy we wsi zaczęły ujadać i ucieczka udała się tylko kilku żołnierzom.
Po kilku dniach wioska została zajęta przez odziały polskie. Żołnierze odkryli spaloną stodołę z częściowo zwęglonymi ciałami kilkudziesięciu żołnierzy z rękami skrępowanymi drutem kolczastym. Zostali spaleni żywcem.
Barbarzyństwo jakich wiele dopuścili się Niemcy podczas II wojny światowej. Ktoś mógłby powiedzieć, że to dawno i nie ma sensu odnosić tego do kupy papiurów posklejanych razem. Mój dziadek mógł być w tych okolicach i w tym czasie. Niestety a może na szczęście zachorował na zapalenie płuc i odesłali go na tyły. Pod wpływem tego reportażu stwierdziłem, że nie chce mieć swastyki nad łóżkiem. Wybrałem malowanie szwajcarskie.
Czy modelarstwo ma coś wspólnego z ideologią? Na pierwszy rzut oka nie. Ale modelarstwo, które polega na budowaniu wiernych replik rzeczywistych maszyn wiąże się z poznawaniem historii. Przy próbie wiernego odtworzenia wyglądu i kamuflażu poznaje się także kontekst historyczny. Kto gdzie i przeciw komu.
Czy Messerschmitt może fascynować – oczywiście że tak. Czy można zbierać modele w barwach Luftwaffe – ja nie mam nic przeciwko. Nawet może skleję jeszcze jakiegoś Bf 109 bo materiałów mam dużo.
Ale niestety przeglądając różne fora internetowe można spotkać się z takimi pasjonatami dla których upadek III Rzeszy był o tyle niekorzystny, że zahamował rozwój tak świetnie zapowiadających się konstrukcji. Przydałoby się trochę REFLEKSJI mimo, że jest to tylko hobby, pasja, zabawa, zabijanie wolnego czasu*
*niepotrzebne skreślić
Pewnego dnia zobaczyłem w telewizji program. Nie pamiętam teraz dokładnie o czym był. Prawdopodobnie chodziło o zdobywanie wału pomorskiego zimą 1945. Klasyczny program dokumentalny z wypowiedziami weteranów i archiwalnymi zdjęciami.
Jeden z weteranów opowiadał historię zdobywania pewnej wioski. Oddział polskich żołnierzy wpadł w zasadzkę. Po krótkiej walce poddali się Niemcom. Zostali zapędzeni do stodoły. Jednak udało im się znaleźć otwór i pod osłoną nocy próbowali ucieczki. Niestety psy we wsi zaczęły ujadać i ucieczka udała się tylko kilku żołnierzom.
Po kilku dniach wioska została zajęta przez odziały polskie. Żołnierze odkryli spaloną stodołę z częściowo zwęglonymi ciałami kilkudziesięciu żołnierzy z rękami skrępowanymi drutem kolczastym. Zostali spaleni żywcem.
Barbarzyństwo jakich wiele dopuścili się Niemcy podczas II wojny światowej. Ktoś mógłby powiedzieć, że to dawno i nie ma sensu odnosić tego do kupy papiurów posklejanych razem. Mój dziadek mógł być w tych okolicach i w tym czasie. Niestety a może na szczęście zachorował na zapalenie płuc i odesłali go na tyły. Pod wpływem tego reportażu stwierdziłem, że nie chce mieć swastyki nad łóżkiem. Wybrałem malowanie szwajcarskie.
Czy modelarstwo ma coś wspólnego z ideologią? Na pierwszy rzut oka nie. Ale modelarstwo, które polega na budowaniu wiernych replik rzeczywistych maszyn wiąże się z poznawaniem historii. Przy próbie wiernego odtworzenia wyglądu i kamuflażu poznaje się także kontekst historyczny. Kto gdzie i przeciw komu.
Czy Messerschmitt może fascynować – oczywiście że tak. Czy można zbierać modele w barwach Luftwaffe – ja nie mam nic przeciwko. Nawet może skleję jeszcze jakiegoś Bf 109 bo materiałów mam dużo.
Ale niestety przeglądając różne fora internetowe można spotkać się z takimi pasjonatami dla których upadek III Rzeszy był o tyle niekorzystny, że zahamował rozwój tak świetnie zapowiadających się konstrukcji. Przydałoby się trochę REFLEKSJI mimo, że jest to tylko hobby, pasja, zabawa, zabijanie wolnego czasu*
*niepotrzebne skreślić
"Orły nie wchodzą na górę po schodach...."
J-311
J-311
Każda jednostka pływająca, latająca, czy jeżdząca użyta w II w.ś. ma na swoim "sumieniu" jakieś wstydliwe zdarzenie. Współczesne również.
Wykluczając je tym "tropem" mielibyśmy bardzo mały zasób modeli do klejenia. A zważywszy zawansowanie technologiczne, co dość czesto ma związek z utrudnionym dostępem do dokumentacji, ograniczylibysmy sobie nasze hobby do kilku stałych pozycji.
Fakt, poznajemy historię tych maszyn ale nadal stoję na stanowisku, że budząc takie skojarzenia oddalamy się od modelarstwa a zbliżamy do polityki. Zupełnie niepotrzebnie.
Pamiętajmy do czego służyły ale klejmy je bez nadmiernej ilości skojarzeń.
Wykluczając je tym "tropem" mielibyśmy bardzo mały zasób modeli do klejenia. A zważywszy zawansowanie technologiczne, co dość czesto ma związek z utrudnionym dostępem do dokumentacji, ograniczylibysmy sobie nasze hobby do kilku stałych pozycji.
Fakt, poznajemy historię tych maszyn ale nadal stoję na stanowisku, że budząc takie skojarzenia oddalamy się od modelarstwa a zbliżamy do polityki. Zupełnie niepotrzebnie.
Pamiętajmy do czego służyły ale klejmy je bez nadmiernej ilości skojarzeń.
Nigdy nie łączyłem modelu z ideologią czy to faszystowska czy inną, ale po przeczytaniu waszych wypowiedzi zgadzam się, że w tym cos jest. Z drugiej strony co mamy sklejać? Gdzie są opracowania polskich samolotów. Po za MM nikt tego nie wydaje? Były jakieś próby w FM, ale nie mam przekonania do ich modeli. A Pan Haliński raczej wyda to co sprzeda mu się nie tylko u nas. Może to trochę strach przed próbą ekspansji polskich modeli np. samolotów na rynek niemiecki. Skoro Niemcy mają awersję do szachownic to może w malowaniu Rumuńskim, przecież eksportowaliśmy trochę tych samolotów. Ja bym kupił Łosia, Karasia i np. RWD gdyby wydane zostały na odpowiednim poziomie. Zostaje jeszcze masa modeli cywilnych.
W budowie: Halny;
Ja jestem bardzo zadowolony z takiej ilości nowych 109-tek na rynku, raczej widać, że jestem miłośnikiem tego samolotu. Ale powtarzam samolotu, a nie swastyk. Ale patrząc na tą polemikę to zaraz ktoś wymyśli żebym sobie zmienił nicka i awatarek...tad pisze:Czwarty meserszmit w ciągu tygodnia - przypadek czy uwielbienie dla samolotów ze sfastykami?
TAD