*[Relacja/Okręt] "Wodnik"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Nadal przeprowadzam próby zrobienia pokładu z papierowych desek. Dostałem wspomaganie od Rutka63 w postaci zdjęć pokazujących wykonanie deskowania pokładu z wykorzystaniem szelaku i przyrządu do wycinania pasków o jednakowej szerokości. Ponieważ autor zdjęć zgodził się, żeby je udostępnić więc zamieszczam je (z moim komentarzem).
Przy okazji chciałbym wspomnieć, że Rutek63, czyli Piotr zadebiutował właśnie swoją relacją na naszym Forum. Warto tam zajrzeć, bo zapowiada się bardzo ciekawie.
Oto zdjęcia od Piotra:
Prawda, że miodzio pokład? Mi wychodzi trochę gorzej, ale też lepiej niż się spodziewałem (co za skromność ).
Ja wycinam swoje deseczki na dwa sposoby. Pierwszy jest identyczny jak Piotra, z tym, że nie zaangażowałem się tak mocno w sprawę i nie pociąłem swojej maty na mniejsze kawałki . Zrobiłem przyrządzik kładziony na matę do cięcia.
Przypomniałem sobie też, że mam w piwnicy taką małą gilotynkę, którą kiedyś fotografowie-amatorzy przycinali wywołane przez siebie zdjęcia. Spróbowałem wycinać paski przy jej pomocy. Trzeba tylko wyciąć szablon z kawałka tektury, aby paski były takie same.
Aktualny stan mojego poziomu wykonania prezentuję na zdjęciu. Na zdjęciu obok ten sam fragment jest położony na modelu (ten na samej górze). Leżą tam też fragmenty innych próbek, aby zakryć większą część pokładu. Te inne próbki nie są najlepsze, ale tak trochę lepiej można sobie wyobrazić jaki będzie efekt końcowy.
Chciałbym zaznaczyć, że to jest raczej wszystko, co z tego sposobu wykonania desek uda mi się wycisnąć. W sensie kolorystyki. I pokład będzie chyba właśnie taki. Jeszcze zrobię trochę prób a w sobotę zacznę deskowanie. Dlatego bardzo proszę o opinie jak ten pokład odbieracie.
Takie opinie z zewnątrz są dla mnie ważne, bo mi samemu jakoś trudno ocenić czy to wygląda naturalnie. Może jest do kitu?
Jeta napisał, że po zakończeniu relacji będę mógł ją poprawiać, kasować itd., więc proszę się nie krępować.
Piszcie, a ja to później skasuję .
Przy okazji chciałbym wspomnieć, że Rutek63, czyli Piotr zadebiutował właśnie swoją relacją na naszym Forum. Warto tam zajrzeć, bo zapowiada się bardzo ciekawie.
Oto zdjęcia od Piotra:
Prawda, że miodzio pokład? Mi wychodzi trochę gorzej, ale też lepiej niż się spodziewałem (co za skromność ).
Ja wycinam swoje deseczki na dwa sposoby. Pierwszy jest identyczny jak Piotra, z tym, że nie zaangażowałem się tak mocno w sprawę i nie pociąłem swojej maty na mniejsze kawałki . Zrobiłem przyrządzik kładziony na matę do cięcia.
Przypomniałem sobie też, że mam w piwnicy taką małą gilotynkę, którą kiedyś fotografowie-amatorzy przycinali wywołane przez siebie zdjęcia. Spróbowałem wycinać paski przy jej pomocy. Trzeba tylko wyciąć szablon z kawałka tektury, aby paski były takie same.
Aktualny stan mojego poziomu wykonania prezentuję na zdjęciu. Na zdjęciu obok ten sam fragment jest położony na modelu (ten na samej górze). Leżą tam też fragmenty innych próbek, aby zakryć większą część pokładu. Te inne próbki nie są najlepsze, ale tak trochę lepiej można sobie wyobrazić jaki będzie efekt końcowy.
Chciałbym zaznaczyć, że to jest raczej wszystko, co z tego sposobu wykonania desek uda mi się wycisnąć. W sensie kolorystyki. I pokład będzie chyba właśnie taki. Jeszcze zrobię trochę prób a w sobotę zacznę deskowanie. Dlatego bardzo proszę o opinie jak ten pokład odbieracie.
Takie opinie z zewnątrz są dla mnie ważne, bo mi samemu jakoś trudno ocenić czy to wygląda naturalnie. Może jest do kitu?
Jeta napisał, że po zakończeniu relacji będę mógł ją poprawiać, kasować itd., więc proszę się nie krępować.
Piszcie, a ja to później skasuję .
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 16:32 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje modele: archiwum
Pokład oczyszczony z beczek, „słoneczek” z lin i drabinki. Do podcinania zrobiłem „przyrząd” z wykałaczki i blaszki z aluminiowej puszki.
Musiałem też wyciąć barierkę galerii na rufie, bo jest ona przyklejona od góry do pokładu i ciężko byłoby dociąć do niej deski. Ot, lekka demolka .
Sam jestem ciekaw, co z tego wszystkiego wyjdzie .
Musiałem też wyciąć barierkę galerii na rufie, bo jest ona przyklejona od góry do pokładu i ciężko byłoby dociąć do niej deski. Ot, lekka demolka .
Sam jestem ciekaw, co z tego wszystkiego wyjdzie .
Moje modele: archiwum
O ile zrobienie pokładu przed przyklejeniem na modelu jest dość wyczerpujące, to robienie tego na prawie skończonym modelu jest, no ... powiedzmy, żeby nikogo nie straszyć – nieco bardziej wyczerpujące . Oczywiście piszę to tylko dla przestrogi – jeśli ktoś chce robić pokład w taki sposób, lepiej niech zrobi to wcześniej.
Prace rozpocząłem od wycięcia kilkudziesięciu pasków z pomalowanego brystolu i poczernieniu ich boków. Potem kilka godzin kontemplacji, jak się za to zabrać. Czy nakleić na cienkim papierze paski desek, a potem ten fragment przykleić? Czy też oklejać pokład wprost deska po desce? Po kilku próbach zadecydowałem, że robię metodą kombinowaną. Trochę tak, trochę tak. Niestety jest to koszmarnie czasochłonne. Każdą deskę trzeba docinać, przymierzać po kilka razy lawirując wśród nitek. Poprzedni wzór pokładu też lekko zmieniam – deski będą dłuższe, nie będzie tylu „szpar”. Po 3 dniach zrobiłem tyle, ile widać na zdjęciach. Mały pokładzik na dziobie i połowę przy fokmaszcie . Rzeczywiście ten pokład jest dużo ładniejszy niż poprzedni. Mógłby być jeszcze lepszy, gdyby bardziej uzdolniona ręka malowała brystol przeznaczony na deski. Ale i tak jestem w głębokim szoku, że mi to jakoś wychodzi.
Prace rozpocząłem od wycięcia kilkudziesięciu pasków z pomalowanego brystolu i poczernieniu ich boków. Potem kilka godzin kontemplacji, jak się za to zabrać. Czy nakleić na cienkim papierze paski desek, a potem ten fragment przykleić? Czy też oklejać pokład wprost deska po desce? Po kilku próbach zadecydowałem, że robię metodą kombinowaną. Trochę tak, trochę tak. Niestety jest to koszmarnie czasochłonne. Każdą deskę trzeba docinać, przymierzać po kilka razy lawirując wśród nitek. Poprzedni wzór pokładu też lekko zmieniam – deski będą dłuższe, nie będzie tylu „szpar”. Po 3 dniach zrobiłem tyle, ile widać na zdjęciach. Mały pokładzik na dziobie i połowę przy fokmaszcie . Rzeczywiście ten pokład jest dużo ładniejszy niż poprzedni. Mógłby być jeszcze lepszy, gdyby bardziej uzdolniona ręka malowała brystol przeznaczony na deski. Ale i tak jestem w głębokim szoku, że mi to jakoś wychodzi.
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 16:43 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Zapomniałem ostatnio wstawić skany brystolu przed pocięciem na „deski”. Technika jest bardzo prosta: maluję sztywnym, trochę „suchym” pędzlem brązową farbką smugi na brystolu. Potem maluję go szelakiem, który nadaje mu kolor drewna. Przed pomalowaniem szelakiem odciąłem z każdego kawałka cienki pasek, aby było widać zmianę barwy.
Jak widać rozrzut deseni jest dość spory. Dlatego poukładałem je sobie w klaserze na znaczki, żeby było łatwo wybierać paski w odpowiednim kolorze. Radość trwała krótko – klaser spadł na ziemię, deski się pomieszały i będą dobierane jednak losowo .
Nie poczyniłem wielkich postępów, ale dokończyłem pokład przy fokmaszcie. Oto stan obecny:
Jak widać rozrzut deseni jest dość spory. Dlatego poukładałem je sobie w klaserze na znaczki, żeby było łatwo wybierać paski w odpowiednim kolorze. Radość trwała krótko – klaser spadł na ziemię, deski się pomieszały i będą dobierane jednak losowo .
Nie poczyniłem wielkich postępów, ale dokończyłem pokład przy fokmaszcie. Oto stan obecny:
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 16:46 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Zaczęłam czytać Twoją relację z budowy Wodnika, ponieważ sama postanowiłam popełnić ów model. Dokonałam nawet pewnych czynności wstępnych.
Jednakże po przeczytaniu 12 stron relacji doszłam do jedynie słusznego wniosku, iż najpierw poddam się psychoterapii w celu pozbycia się kompleksu niższości.
Twój Wodnik jest jak dla mnie perfekcyjny, zresztą nie jest to rzeczą niezwykłą, skoro wykonuje go perfekcjonista.
Jeszcze tu zajrzę, po terapii oczywiście
Jednakże po przeczytaniu 12 stron relacji doszłam do jedynie słusznego wniosku, iż najpierw poddam się psychoterapii w celu pozbycia się kompleksu niższości.
Twój Wodnik jest jak dla mnie perfekcyjny, zresztą nie jest to rzeczą niezwykłą, skoro wykonuje go perfekcjonista.
Jeszcze tu zajrzę, po terapii oczywiście
Po dokładnym obejrzeniu pokładu na rufie, okazało się, że słupki relingów zachodzą, wcinają się nieznacznie w deskowanie. Niby niedużo, jednak gdyby deski wyciąć tylko równolegle do linii burty, to powstałaby szpara ok. 1 mm, która jest bardzo widoczna. Dlatego muszę nie tylko położyć deski, ale też zrobić te wycięcia.
I żeby mi to dokładnie było!
Do „zdjęcia” wewnętrznego obrysu pokładu posłużyłem się - używaną wcześniej - metodą naklejania wąskich paseczków. Na starym pokładzie nakleiłem (lekko) kawałek brystolu i do niego doklejałem mniejsze kawałki dopasowując je do burt i relingu. Trwało to z godzinkę i schło przez dwie. Potem ten szablon wyciągnąłem ze środka (marne 10 minut ) i powstał obrys. Nie jest to sposób doskonały, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
Generalnie - gdyby robić takie deskowanie w normalnych warunkach, naklejając te paseczki na stole na karton, to jest to dość przyjemne zajęcie. Przypomina oklejanie czegoś zapałkami. Myślę, że już zawsze pokłady będę robił w ten sposób. A każdy następny będzie ładniejszy od poprzedniego Amen .
Równolegle oklejam też galerię na rufie. Deski wstępnie naklejam na cieniutki, ale mocny papier (chyba z bombonierki) i dopiero te większe fragmenty przycinam do właściwych wymiarów. Jeszcze z tydzień i skończę .
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 16:51 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje modele: archiwum
Okazało się, że łatwiej dopasować pokład używając kilku szablonów (łatwiej je przymierzyć niż jeden duży).
U mnie skończyło się na 3 szablonach (lewa strona, prawa i środek). Niestety potrzebna jest tutaj dokładność rzędu dziesiątych części milimetra, aby to wszystko pasowało.
Ta sztuka nie udała mi się do końca i są niewielkie szparki przy słupkach relingu. Stary pokład pomalowałem na czarno, aby jego biel nie prześwitywała w tych szparkach. Musiałem iść na kompromis i zaakceptować niedokładności, aby chronić się przed rozstrojem nerwowym.
Ale udało się. Dokończyłem też galerię na rufie.
Z ciekawostek z mojego warsztatu: robię ten model już tak długo, że przeterminował się klej, którym go sklejam .
Przeniosłem się teraz na śródokręcie. Będę starał się oklejać ten pokład większymi kawałkami przygotowanymi na boku. Pokażę to wkrótce. Na razie zacząłem od oklejenia gretingu. Miałem obawy, jak wyjdą narożniki. Gdy przycinałem czasem jakąś listewkę, to zawsze miałem problem, żeby wyszło dokładnie pod kątem. A teraz wyszło. Czyżbym nabierał wprawy? To cud !
Robię to przy użyciu kawałka tekturki, który służy do wycinania wąskich i szerszych paseczków a teraz jeszcze do cięcia pod kątem. Narzędzie wielofunkcyjne.
U mnie skończyło się na 3 szablonach (lewa strona, prawa i środek). Niestety potrzebna jest tutaj dokładność rzędu dziesiątych części milimetra, aby to wszystko pasowało.
Ta sztuka nie udała mi się do końca i są niewielkie szparki przy słupkach relingu. Stary pokład pomalowałem na czarno, aby jego biel nie prześwitywała w tych szparkach. Musiałem iść na kompromis i zaakceptować niedokładności, aby chronić się przed rozstrojem nerwowym.
Ale udało się. Dokończyłem też galerię na rufie.
Z ciekawostek z mojego warsztatu: robię ten model już tak długo, że przeterminował się klej, którym go sklejam .
Przeniosłem się teraz na śródokręcie. Będę starał się oklejać ten pokład większymi kawałkami przygotowanymi na boku. Pokażę to wkrótce. Na razie zacząłem od oklejenia gretingu. Miałem obawy, jak wyjdą narożniki. Gdy przycinałem czasem jakąś listewkę, to zawsze miałem problem, żeby wyszło dokładnie pod kątem. A teraz wyszło. Czyżbym nabierał wprawy? To cud !
Robię to przy użyciu kawałka tekturki, który służy do wycinania wąskich i szerszych paseczków a teraz jeszcze do cięcia pod kątem. Narzędzie wielofunkcyjne.
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 16:58 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje modele: archiwum
Cześć!
Doskonały pomysł z tą czarną podmalówką. Górny pokład robi świetne wrażenie. Moim zdaniem udało Ci się uzyskać super naturalny wygląd.
Musisz tylko dokładnie sprawdzić datę ważności kleju. Jeżeli deski przyklejałeś przeterminowanym, to teraz musisz je wszystkie rwać i robić od nowa. ;-)
Pozdrawiam!
Piotr
Doskonały pomysł z tą czarną podmalówką. Górny pokład robi świetne wrażenie. Moim zdaniem udało Ci się uzyskać super naturalny wygląd.
Musisz tylko dokładnie sprawdzić datę ważności kleju. Jeżeli deski przyklejałeś przeterminowanym, to teraz musisz je wszystkie rwać i robić od nowa. ;-)
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Postanowiłem nic nie wpisywać do relacji zanim nie dokończę ostatniego fragmentu pokładu. Skoro wpisuję, to znaczy, że nastąpił wreszcie upragniony koniec deskowania. Ten ostatni kawałek dał mi trochę w kość. Nawet nie będę pisał, ile czasu to wszystko trwało. Ale udało się .
Cyknąłem kilka fotek z robienia deskowania przy burcie.
Wielkie podziękowania dla Jety, który namówił mnie do poprawy pokładu .
Cyknąłem kilka fotek z robienia deskowania przy burcie.
Wielkie podziękowania dla Jety, który namówił mnie do poprawy pokładu .
Ostatnio zmieniony ndz maja 14 2006, 17:10 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje modele: archiwum