Cześć,
wygrzebałem tę "relację" z dwóch powodów:
- byłem autentycznie zainteresowany tym modelem i chciałem zobaczyć jak to pójdzie,
- chciałem zwrócić uwagę na to, za dużo na tym forum się porobiło "relacjonowania" a za mało klejenia.
Wielu forumowiczów nie ma nawet wycinanki w garści za to mają wielostronicowe relacje (pamiętny lotniskowiec, który gdzieś tam w czeluściach forum zniknął), nie zamieszczają jednego nawet zdjęcia za to ostro "relacjonują" (niechluba "relacja" Mixera z budowy czołgu ukradzionego z biurka przez kosmitów - to nie przenośnia - zapytajcie kolegę!), zakładają relacje i kończą je bez jednego zdjęcia - bo się nimi nudzą (śmiały plan Squalla budowy B-52 - zamknięty po dwóch stronach relacjonowania niczego), albo proporcjonalnie do swojego nieróbstwa czują się upoważnieni do wytykania wszystkiego innym - a teraz ta "relacja" z pokazania wycinanki... Najbardziej bawią mnie relacje z wycinania wręg albo relacje o tym, że ktoś tam zacznie kiedyś tam kleić coś tam.
Chyba jestem staroświecki, ale słabo znoszę takich Filipów z konopii. Trochę skromności i mniej tego wyskakiwania przed orkiestrę za wszelką cenę.
TAD
Relacja z budowy: Mayflower (MM 1-2 '89)
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Zgadzam sie TAD w calej rozciaglosci i tez mnie to denerwuje. Dlatego nic nie pisalem dalej. Pierwotnie mialo to wygladac zupelnie inaczej. Swoja droga, zastanawiam sie skad ludzie biora/bierzecie czas na sklejanie i do tego jeszcze opisywanie i fotografowanie tego co robicie. To oczywiscie cenne i dzieku temu mozna sie wiele nauczyc. Ja niestety, jak widac na przykladzie tej relacji, nie umiem znalezc czasu na klejenie. Mam nadzieje, ze to przejsciowy stan trwajacy po prostu dluzej niz myslalem. Ucieszylem sie, ze moze razem z Ewcia uda sie nam ta sztuka... Niestety...
W ogole najlepiej jest pokazywac gotowy model i juz Wtedy nie bedzie problemu Tak tez zrobie jak kiedys skonczymy z Ewa Mayflowera (to wspolny model )
Ten zaglowiec to nie pierwszy zarzucony przeze mnie projekt Na warsztacie leza i czekaja na mnie 3 inne modele (tu zamiast slow prosze fotki, zeby nie bylo ze nie pokazuje nic wiecej poza wycinanka):
B-17
M1A1 ABRAMS
F6F-3 HELLCAT
TAD: bez urazy, ale w relacji Magdy tez jest za duzo trzepania pustej piany (ten komentarz tylko dlatego, ze poczulem sie takim Filipem z konopii ...moze zreszta nim jestem - trudno sie mowi i nieskleja sie dalej)
Teraz watek moze umierac dalej
Pozdrawiam serdecznie
W ogole najlepiej jest pokazywac gotowy model i juz Wtedy nie bedzie problemu Tak tez zrobie jak kiedys skonczymy z Ewa Mayflowera (to wspolny model )
Ten zaglowiec to nie pierwszy zarzucony przeze mnie projekt Na warsztacie leza i czekaja na mnie 3 inne modele (tu zamiast slow prosze fotki, zeby nie bylo ze nie pokazuje nic wiecej poza wycinanka):
B-17
M1A1 ABRAMS
F6F-3 HELLCAT
TAD: bez urazy, ale w relacji Magdy tez jest za duzo trzepania pustej piany (ten komentarz tylko dlatego, ze poczulem sie takim Filipem z konopii ...moze zreszta nim jestem - trudno sie mowi i nieskleja sie dalej)
Teraz watek moze umierac dalej
Pozdrawiam serdecznie
"No, kończ Władziu i robimy"
Z tą prośbą do moderatora to bym się nie spieszył .
A sumie, to Wasz wątek jest pouczający i odsłania też drugą stronę medalu, czyli fakt że budowanie modeli to nie tylko czysta przyjemność ale też spory wysiłek w takie budowy włożony. Można powiedzieć, że jest to pokonywanie nie tylko trudności związanych z samą pracą manualną ale też przełamywanie własnych oporów mających źródło we własnej głowie. Nie wiem, jak to jest u innych ale mi dość często się nie chce i łapię lenia . Co tu dużo gadać - muszę się trochę zmusić do zrobienia kolejnych elementów.
Może spróbujcie poświęcić chociaż 15 minut dziennie na zrobienie jakiś części - ziarnko do ziarnka ... Jeśli nie możecie się zgrać czasowo i kleić razem, to każdy może przecież osobno skleić jakiś fragment a wspólnie potem to złożyć w całość. Po tygodniu, dwóch zbierze się już coś do pokazania a wtedy łatwiej o ponowne złapanie bakcyla, gdy w relacji ukażą się nowe zdjęcia. I być może kolejne pozytywne opinie, co bardzo mobilizuje.
Ja w każdym razie nie tracę nadziei na kontyuację .
P.S. Zdjęcia, które zamieściliście pokazują, że potencjał wytwórczy jest .
A sumie, to Wasz wątek jest pouczający i odsłania też drugą stronę medalu, czyli fakt że budowanie modeli to nie tylko czysta przyjemność ale też spory wysiłek w takie budowy włożony. Można powiedzieć, że jest to pokonywanie nie tylko trudności związanych z samą pracą manualną ale też przełamywanie własnych oporów mających źródło we własnej głowie. Nie wiem, jak to jest u innych ale mi dość często się nie chce i łapię lenia . Co tu dużo gadać - muszę się trochę zmusić do zrobienia kolejnych elementów.
Może spróbujcie poświęcić chociaż 15 minut dziennie na zrobienie jakiś części - ziarnko do ziarnka ... Jeśli nie możecie się zgrać czasowo i kleić razem, to każdy może przecież osobno skleić jakiś fragment a wspólnie potem to złożyć w całość. Po tygodniu, dwóch zbierze się już coś do pokazania a wtedy łatwiej o ponowne złapanie bakcyla, gdy w relacji ukażą się nowe zdjęcia. I być może kolejne pozytywne opinie, co bardzo mobilizuje.
Ja w każdym razie nie tracę nadziei na kontyuację .
P.S. Zdjęcia, które zamieściliście pokazują, że potencjał wytwórczy jest .
Moje modele: archiwum
Hej Glutation, nie pękajcie . Zamiast czekać na wolny czas, zaplanujcie budowę modelu jako jedno ze swoich zajęć obowiązkowo-rozrywkowych. Jeżeli nie dacie rady w ciągu tygodnia , to przynajmniej w weekend. A może da się ukraść trochę czasu z innych zajęć rozrywkowych jak kino, książka czy coś w tym stylu.
Czekamy na kolejny odcinek ze zdjęciami.
Pozdrawiam!
Piotr
Czekamy na kolejny odcinek ze zdjęciami.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.