*[Relacja/Samolot] - F/A-18F Super Hornet (Modelik nr 3/06)

Zakończone relacje i galerie gotowych modeli.

Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

*[Relacja/Samolot] - F/A-18F Super Hornet (Modelik nr 3/06)

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Na początek dwa słowa o opracowaniu.

Obrazek

Autorem modelu jest Rafał Ciesielski. Opracowanie komputerowe, jak na dzisiejsze standardy przystało. Model opracowany starannie i szczegółowo (otwierana kabina, otwierana osłona radaru, składane skrzydła itp.). Opis budowy symboliczny, ale za to dużo rysunków montażowych (czy wystarczająco dużo - okaże się w praniu, a raczej w klejeniu). Rysunki przejrzyste i przemyślane. Bardzo ładnie wyglądają linie podziału blach - są dyskretnie, z wyczuciem cieniowane. Żadnej innej waloryzacji nie stwierdzono. Generalnie model w 2D wygląda na bardzo trudny, ale zarazem niezwykle kuszący... :food:

-- ------------------

A teraz do rzeczy. Powstaje szkielet przedniej części kadłuba:

Obrazek

W segmencie zamontowana będzie taka oto wnęka podwozia przedniego:

Obrazek

Szkielet wymaga w niektórych miejscach ścięcia krawędzi pod kątem - na powyższym zdjęciu widać to na obydwu wzdłużnych elementach szkieletu. Taki wymóg występuje w modelach często, a jego realizacja sprawiała mi zawsze wielkie kłopoty. Szlifowanie papierem "na żywca" zawsze prowadziło do takiego efektu, że krawędź wcale nie była ostra, lecz wymęczona. Można, oczywiście, przed szlifowaniem zaimpregnować krawędź. Próbowałem, a jakże! Cóż z tego, kiedy podczas szlifowania element ucieka mi na prawo i lewo, nie zachowując w sposób stały kąta nachylenia. Efektem jest wówczas krawędź zaokrąglona, a nie skośna czy klinowata. Przy tym modelu postanowiłem wymyślić zatem coś skuteczniejszego - zrobiłem to w taki sposób:

Obrazek

Jak widać, efekt jest niezły, i to przy pierwszej próbie - wcale tego nie ćwiczyłem wcześniej na boku. Warunkiem powodzenia jest jednak ostra żyletka, no i trzeba to robić powoli.

Na koniec tego etapu relacji: wnęka podwozia włożona na sucho do szkieletu segmentu kadłuba:

Obrazek

Dalsze prace postępują powoli, ale jednak do przodu. Na razie żadnych niespodzianek nie ma, wszystko dobrze pasuje, ten etap budowy nie wymaga też żadnych specjalnych technik, więc nie będę się rozpisywał.

Kabiny "luzem":

Obrazek

Tutaj już zamontowane, przybył też kolejny kawałek szkieletu:

Obrazek

Obrazek

I jeszcze widok po naklejeniu na szkielet elementu poszycia wnętrza kabiny:

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 17:33 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 2 razy.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Przyszła pora na oklejenie szkieletu poszyciem. Zadanie niezwykle trudne, zważywszy na fakt, że długość jednego z elementów poszycia wynosi 15 cm.

Z uwagi na tę długość już samo formowanie nie było rzeczą łatwą - robiłem to na miękkiej podkładce (do myszki komputerowej), "wałkując" element długim, walcowatym przedmiotem. Zwykle jest to uchwyt nożyka modelarskiego, wiertło itp. W tym przypadku te przedmioty były za krótkie; znalazłem dłuższy, ale okazało się, że przy takiej długości trudno jest zachować jednakową siłę nacisku na końcach przedmiotu i w jego środkowej części - w środku jest mniejsza. Nadmienię tutaj, że przedmiotem tym z zasady staram się operować trzymając go za oba końce, poza obrysem formowanego elementu (tak, jak się wałkuje ciasto na pierogi ;-) ) - inaczej można łatwo pognieść element.

Trudniejszą jednak sprawą okazało się założenie autora projektu, że sąsiadujące ze sobą elementy poszycia będą przyklejone do jednej wręgi, bez paska łączącego (1 mm na pół - o zgrozo!). No cóż, taki dobry w te klocki to ja jednak nie jestem, więc postanowiłem zapewnić sobie pewien margines bezpieczeństwa i dorobić paski poszerzające wręgę. Ponieważ jednak klasycznych pasków z kartonu nie można nakleić, bo powiększenie w ten sposób obwodu wręgi może się okazać katastrofalne, zaś pasek z papieru ksero nie ma właściwej sztywności, by spełnić swe zadanie, więc wyciąłem paseczki szer. 2mm z tektury grubości 0,5 mm i przykleiłem jak na obrazkach poniżej:

Obrazek

Obrazek

To rozwiązanie ma kilka zalet:
1. duża wytrzymałość spoiny ze względu na relatywnie szeroką krawędź styku (0,5 mm)
2. pasek z takiej tektury daje się łatwo formować w łuk i zachowuje trwale swój kształt, co przy próbie przyklejenia wzdłuż obwodu wręgi znakomicie ułatwia precyzję tej czynności
3. podatność na ugięcie po przyklejeniu jest praktycznie żadna - na takiej podporze przyklejanie poszycia to czysta rozkosz - polecam okrętowcom :kazanie:

Ale jest też jedna wada: ta metoda jest dobra tam, gdzie przebieg linii kadłuba jest względnie prosty, nie przechodzi w krzywizny (czyli np. w środkowej części kadłuba, ale już nie w nosowej, o kształcie stożkowatym). Rzecz bowiem w tym, że trzeba by jakoś wycinać ząbki i zaginać je, co przy tak grubym kartonie może nie dać spodziewanego efektu.

Długo myślałem, z której strony zacząć przyklejać poszycie:
1. czy od krawędzi kabiny, idąc stopniowo przez dolną część kadłuba aż do przeciwległej krawędzi kabiny - przy tym podejściu istniało ryzyko, że jeśli nawet minimalnie ucieknie mi krawędź poszycia w bok, to przy przeciwległej krawędzi kabiny będzie z pewnością widać, że poszycie jest przyklejone krzywo; ponadto nie miałem gwarancji, że krawędziami wnęki podwozia w poszyciu trafię idealnie na szkielet tej wnęki;
2. czy może zacząć od dolnej części, od wnęki podwozia, i iść najpierw do krawędzi kabiny z jednej strony, a potem z drugiej - to rozwiązanie wydało mi się mniej ryzykowne.

A tak wygląda kadłub oklejony poszyciem:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I trochę bliżej wnęka podwozia przedniego:

Obrazek

I tu się na chwilkę zatrzymam. Przejście z szerszej części wnęki do węższej powinno być zamknięte z boków małymi elementami, podklejonymi na tekturę 1 mm. Zdjęcie poniżej pokazuje, jak one mają być wklejone:

Obrazek

Nie spodobało mi się to rozwiązanie - uważałem, że ten element powinien być możliwie zlicowany z płaszczyzną części środkowej, a nie odstawać na grubość tektury. Element był już podklejony na tekturze, więc pozostawała tylko korekta. Naciąłem więc ostrożnie tekturę nożykiem prostopadle do płaszczyzny elementu, a potem żyletką ścinałem kolejne warstwy tektury, wzdłuż płaszczyzny:

Obrazek

W efekcie uzyskałem to, co chciałem; po przyklejeniu poszycia okazało się, że to był dobry pomysł - inaczej element wystawałby poza krawędź poszycia:

Obrazek

Na koniec dzisiejszego elaboratu krótka spowiedź z grzeszków, których nie uniknąłem.

Grzech 1:
Odgniotła się na poszyciu krawędź szkieletu (pozioma podłużnica):

Obrazek

Znaczy..., sama się nie odgniotła - zawiniłem... :cry: . Chciałem dobrze: pamiętając, że dociskanie PALUCHAMI poszycia do krawędzi szkieletu (zwłaszcza przy kleju rozmiękczającym papier) gwarantuje malownicze jego odkształcenia, pomogłem sobie palcami tylko o tyle, by poszycie chwyciło z grubsza. Następnie całą klejoną w danym momencie powierzchnię (lub krawędź) dociskałem lekko do powierzchni stołu, tak, by na całej długości przylegała ona równomiernie do stołu. Byłoby OK, ale pomyślałem, że może lepiej będzie, jak to zrobię na miękkiej podkładce do myszki, może się lepiej poszycie ułoży? No i ułożyło się... :sciana:


Grzech 2:
Kolejne eleganckie wgniecenie:

Obrazek

Powód: moje gapiostwo. Podczas dociskania poszycia metodą, o której mowa wyżej, nie zauważyłem, jak zjechałem na krawędź maty do cięcia i to ona się właśnie odbiła na poszyciu. :sciana:

Grzech 3:
Przydługie poszycie:

Obrazek

Trudno powiedzieć, czy to błąd opracowania, czy jednak gdzieś się kropnąłem przy montażu szkieletu. Nieważne - trzeba to było skorygować przed przyklejeniem - akurat długość na takiej stabilnej konstrukcji szkieletu można było wcześniej łatwo sprawdzić. :sciana:

Grzech 5:
Wystająca krawędź - również przydługie poszycie:

Obrazek

Tutaj to chyba się jednak podzielę odpowiedzialnością z projektantem... :chytry: Ale już tak serio, to problem wystąpił tylko z jednej strony i jest naprawdę mały, nie wykluczam, ze to mój błąd. Jednak sprawdzenie przed przyklejeniem długości poszycia w tej płaszczyźnie jest zdecydowanie trudniejsze, niż w przypadku 3.
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 17:55 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 2 razy.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
tad
Posty: 868
Rejestracja: śr lut 16 2005, 0:45
Lokalizacja: Kraków

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: tad »

Cześć Zbyszek,
ten drugi problem chyba wynika z tego, że Ci się ugięła krawędź burty. Natomiast to wcześniej - mam wrażenie, że uciekło Ci dokładnie tyle, ile "wpuściłeś" we wnękę (widać w niej naddatki szkieletu lub z drugiej strony pustkę) - jak sądzisz?
TAD
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Tad, co do ugięcia burty to w pełni się z Tobą zgadzam - to jest najbardziej prawdopodobna przyczyna.

Natomiast to drugie zjawisko, czyli poszycie wystające z przodu segmentu poza wręgę, może być wypadkową błędu projektanta i błędu wykonawcy. Patrząc na wnękę podwozia, jak sugerujesz, można wskazać cztery wręgi, na których to przesunięcie może potencjalnie zaistnieć - na zdjęciu poniżej wskazuję te wręgi strzałkami:

Obrazek

Trzymam teraz w ręku kadłub i sprawa wygląda tak:

- strzałka niebieska - poszycie przesunięte do przodu (Twoje spostrzeżenie słuszne);

- strzałka czerwona - z lewej strony równo z płaszczyzną wregi, z prawej wręga minimalnie cofnięta; gdybym tej wręgi nie poprawiał, wystawałaby poza poszycie o ok. 1 mm - tutaj to dobrze widać; wydaje mi się, że tutaj projektant mógł się pomylić, bo raczej krawędź wręgi powinna być zakryta poszyciem;

- strzałka zielona - krawędź poszycia zgrywa sie z płaszczyzną wręgi; cofnięcie poszycia odsłoniłoby wręgę;

- strzałka żółta - poszycie można by o ułamek milimetra cofnąć, bo rzeczywiście wystaje (tu znowu masz rację).

Przypomnę też, że poszycie powinno się kończyć na połowie grubości wręgi (druga połowa wręgi powinna być przeznaczona do przyklejenia poszycia segmentu sąsiedniego), u mnie o tę połowę wystaje. Oznacza to, że jest za długie o 1 mm.

Jeszcze jedno - element W20 oraz jego poszycie (zamykające segment kabinowy od góry) musiałem o ok. 0,5 mm skrócić, bo okazały się za długie.

Biorąc pod uwagę te wszystkie spostrzeżenia podejrzewam, że błędy w granicach 0,5 mm są najpewniej mojego autorstwa, natomiast to, że poszycie jest de facto za długie o 1 mm może być błędem obliczeń autora opracowania, którego źródłem mogła być wręga wskazana czerwoną strzałką.

To teza teoretyczna, w praktyce ten błąd można było łatwo skorygować, odcinając po 0,5 mm poszycia na obu końcach - i o to, że tego nie zrobiłem, jestem na siebie zły. Na razie niczego nie koryguję - mam dwa pomysły, jednak dopiero po przygotowaniu części nosowej podejmę decyzję, jak sobie z tym poradzić.
Ostatnio zmieniony sob paź 10 2009, 12:31 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 1 raz.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
BERP
Posty: 107
Rejestracja: śr cze 22 2005, 9:55

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: BERP »

Cześć

[...] Jeżeli chodzi o odciśniecie poziomego elementu szkieletu to kiedyś przytrafiło mi się to i starałem się jakoś to zniwelować nawet w jakimś stopniu udało mi się to. Możesz spróbować wyciąć mały otworek we wrędze nr W24 i przez niego wprowadzić np. pędzelek, którego obłym końcem (przesuwając w poziomie) delikatnie postarać się uwypuklić na całej długości poszycie analogicznie przy drugim załamaniu. Błędu to pewnie nie „wymaże”, ale może inaczej będzie się załamywało światło i zniweluje troszkę ten efekt.
Odnośnie długich elementów i ich kształtowania osobiście zawsze dziele je we własnym zakresie na dwie części wybierając linie podziału lub inne miejsca gdzie nie będzie widać tego podziału. Następnie kształtuje każdy element z osobna i przed przyklejeniem na szkielet ponownie łącze je w całość za pomocą sklejki. Element rozcięty za pierwszym razem jednym pociągnięciem nożyka da się ponownie po ukształtowaniu połączyć tak, że praktycznie nie znajdziemy śladu łączenia.
Sprawa wystającego poszycia i nie obcięcia go – ja bym to zostawił i skrócił następny element poszycia o ten jeden mm zanim go nakleisz na szkielet. Nie mogę zobaczyć jak jest następny element w opracowaniu, ale myślę, że da się to tak zrobić.
Pomysł z poszerzeniem wręg oki właśnie to jest to, o czym pisałem odniosłem wrażenie, że gdzieniegdzie przydałyby się sklejki.
[...]
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Odnośnie Twojej, BERP, rady, jak wygładzić załamania poszycia, których się nabawiłem, to rzeczywiście próbę taką podjąłem. Niestety, okazało się, że kłopot jest z dotarciem do tych miejsc - taki układ szkieletu. Trudno, musi tak zostać.

*************************

Pracuję nad tylną częścią kadłuba. Jednak zacznę od innego tematu. Zostałem poproszony o wyjaśnienie, w jaki sposób wycinam elementy szkieletu, zachowując względnie równe krawędzie. Postaram się zatem odpowiedzieć na tę prośbę, choć Ameryki tu nie odkryję - temat jest generalnie znany na forum.

Wycinając elementy po linii prostej posługuję się metalową linijką. Istotne są tutaj trzy aspekty:
1. nożyk musi być ostry,
2. nigdy nie przecinam elementu jednym cięciem - zwykle linię cięcia nacinam nożykiem 2-4-krotnie (dla tektury 1 mm), zanim element zostanie rozcięty,
3. nożyk należy prowadzić wzdłuż linijki pionowo, jak na zdjęciu:

Obrazek

Patrząc z boku, kąt nachylenia ostrza jest jak na zdjęciu poniżej:

Obrazek

Widać, że ostrze prowadzę prawie pionowo - nie wiem, czy to teoretycznie poprawne podejście, jednak z moich doświadczeń wynika, że w ten sposób najłatwiej mi kontrolować nożyk. Szczególnie dobrze sprawdza się to przy cięciu "z wolnej ręki" (np. po łukach), gdzie przy linijce się nie da - łatwiej mi wówczas trzymać się linii.

Do cięcia używam grubszej krawędzi linijki (krawędź prawa na poniższym zdjęciu). Ułatwia to utrzymanie nożyka w pionie.

Obrazek

Bywa jednak, że utrzymanie tego pionu nie jest łatwe, przy niewprawnej ręce nożyk ma tendencję do uciekania od pionu:

Obrazek

Krawędź cięcia wygląda wówczas tak, jak na lewej części poniższego zdjęcia:

Obrazek

Prawa część zdjęcia pokazuje, że taki błąd można próbować poprawiać - tym razem już jednak linijki się nie da użyć, trzeba to robić "z wolnej reki" i oczywiście - tylko ostrym nożykiem. Efekt nie będzie zwykle idealny, ale zawsze lepszy, niż taki skos. Problem taki miewałem jeszcze niedawno praktycznie przy każdym cięciu, teraz jest już znacznie lepiej - trzeba po prostu ćwiczyć.

Poniższe zdjęcie pokazuje wręgę o złożonym obrysie. Łuki wycinałem dziobiąc nożykiem linię obrysową; podobnie, jak przy liniach prostych, tak i tutaj nacinam stopniowo - w 2-3 obiegach. Strzałki na zdjęciu pokazują, w którym kierunku wykonuję dane cięcie - chodzi o to, by nie wychodzić ostrzem poza linię elementu:

Obrazek

Kolejny problem przedstawia zdjęcie poniższe:

Obrazek

Niebieska strzałka pokazuje wąski element, który podczas wycinania łatwo ulec może uszkodzeniu. Stosuję zasadę, by najpierw wycinać to, co jest w środku elementu (lewa część zdjęcia), a dopiero na końcu wycinać element po linii zewnętrznej (prawa część zdjęcia). Taki delikatny detal podczas obróbki wymagającej szczególnej precyzji pozostaje unieruchomiony, więc mam szansę go nie zniszczyć - poniżej widać, że się udało:

Obrazek

Podczas montażu elementów "na wpust" bywa, że szczeliny dla "wpustów" są za ciasne, i przy próbie wciśnięcia ich krawędzie się zawijają. Ścinam wówczas żyletką te zawinięte krawędzie, "ukosując" je tym samym - to znakomicie ułatwia wsuwanie "wpustów" do szczelin:

Obrazek

Powyższe uwagi same z siebie, niestety, nie zapewnią precyzyjnego cięcia. Są pewnym niezbędnym minimum, ale wymagają ćwiczeń i wprawy. Np. korygowanie położenia nożyka podczas cięcia opiera się na wzrokowym zapamiętaniu położenia prawidłowego - to wymaga po prostu czasu i ćwiczeń. Mam jednak nadzieję, że komuś się te spostrzeżenia przydadzą.

:kazanie:
Bibliografia:
1. Vivit: JUNYO [ MKF spec. 1/2004 ] - relacja z budowy; KartonWork, 2004
2. Praca zbiorowa pod redakcją Syzyfa: Dzięcioły kontratakują!; KartonWork, 2005

:usmiech:
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 18:06 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 1 raz.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Szkielet tylnej części kadłuba wygląda tak:

Obrazek

Chwilę wcześniej, przed przykryciem go elementem W17, wyglądał tak:

Obrazek

Szkielet składa się z ponad 40 części :shock:!. Wycinałem je trzy wieczory, trzy kolejne spędziłem na jego montażu. Jest to niezwykle trudny etap budowy, wymagający szczególnie dużo uwagi, bowiem w tym szkielecie montowane będą stateczniki, skrzydła i podwozie - trzeba bardzo uważać, by się gdzieś nie kropnąć.

Na pierwszy "kwiatek" natknąłem się podczas próby zamontowania wręgi W12:

Obrazek

Według mnie, wręga W5 w miejscu styku z W12 jest za długa o 1 mm (grubość tektury) - na to wskazuje położenie otworów na wpusty wręgi W12 (na zdjęciu widać linijkę przyłożoną do krawędzi W5, równolegle do otworów). Skorygowałem, skracając wręgę W5.

Jak pisałem wcześniej, w segmencie tym zamontowane będą m.in. skrzydła. Miejsca na dźwigary zostały zaprojektowane w sposób umożliwiający stabilne i precyzyjne ich wklejenie. To, co widać na lewej części zdjęcia, to właśnie te gniazda; z prawej strony ten sam fragment szkieletu, przykryty częścią W10. Aby zapewnić precyzyjne pokrywanie się otworów w cz. W10 z gniazdami dźwigarów, warto montować cz. W10 na włożonych w gniazda paskach tektury:

Obrazek

Dolna strona szkieletu - przymierzony na sucho element W15...:

Obrazek

... i kolejny "kwiatek": część W15 wygląda na zbyt krótką (znowu zabrakło 1 mm) :-? :

Obrazek

Ten stan rzeczy powoduje kolejny dylemat (bo nie jest jasne, czy za krótki o 1 mm detal został tak zaprojektowany celowo, czy omyłkowo?) - jak on ma być zamontowany: równo z krawędzią wręgi (lewe zdjęcie), czy z jej płaszczyzną (prawe zdjęcie):

Obrazek

Po przymiarkach poszycia (cz. 9) zdecydowałem się na wariant z prawej części powyższego zdjęcia. No tak, ale żeby cz. W15 miała się na czym trzymać (wszak jest za krótka), trzeba ją jakoś podeprzeć - wkleiłem więc na obu końcach takie oto "podpórki":

Obrazek

No, i jest git! :mrgreen: O ile element szkieletu wydaje się za krótki, to jego poszycie ma długość jak należy (przednia część poszycia - cz. 9 - była tylko mierzona na sucho, dlatego na zdjęciu jej nie ma):

Obrazek

Jest jeszcze jedna niejasność - element W17 (przypomnę: ten duży element przykrywający szkielet od góry, widoczny na pierwszym zdjęciu w tym poście) wydaje się zbyt szeroki względem wręg, do których jest przyklejony, tworząc swoisty "okap" (niebieska strzałka):

Obrazek

Czy to jest błąd, czy tak ma być? Kwestii nie rozstrzygnę dopóty, dopóki nie przymierzę poszycia. Wrócimy do tematu.

Wnęki podwozia głównego - należy je wkleić przed oklejeniem poszyciem. Piszę o tym, bo czytając instrukcję można by pomyśleć, że kolejność jest taka: najpierw poszycie, potem wnęki. Miałem też przez chwilę zagwozdkę, jak złożyć wnękę - na siatce brakuje jednej linii zagięcia (niebieska linia na zdjęciu lewym); po zagięciu wzdłuż niej siatkę da się ładnie złożyć:

Obrazek

A tutaj przymiarka na sucho:

Obrazek

I z bliska taki drobiazg:

Obrazek

Jeszcze jedna drobna rzecz, ale jeśli się ją przeoczy, będzie zgubna w skutkach. Cz. W17 po przyklejeniu zakrywa gniazda dźwigarów stateczników pionowych; nie zaznaczono na niej otworów na dźwigary, które trzeba wyciąć:

Obrazek

Powinno być tak:

Obrazek

Jak widać, błąd łatwy do naprawienia, ale jeszcze łatwiejszy do przeoczenia. Tym bardziej, że jest jeszcze takie drobne z pozoru potknięcie w rysunku montażowym:

Obrazek

A że można ten błąd popełnić, świadczy ten oto przypadek (ostatnie zdjęcie) - widać, że tam się dźwigara już nie da wkleić.

Model, jak widać, wymaga ogromnego skupienia, wyobraźni i wybiegania mocno w przód. I to jest coś, co z własnego punktu widzenia postrzegam jako istotny problem, bo błędy i niejasności opracowania są jak dotąd trywialne i łatwe do korekty. Kłopot jedynie w tym, by ich nie przeoczyć. Ja mam duże trudności z przewidywaniem dalej, niż o jeden krok w przód (chodzi o wyobraźnię - na podstawie rysunków montażowych i rozrysowanych siatek detali), dlatego radzę sobie inaczej: przygotowuję kilka elementów z wyprzedzeniem i po prostu je przymierzam, a kleję dopiero wtedy, gdy mam pewność, że już wszystkie "okoliczne" części są sprawdzone. To działa! :spoko:
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Wnęki podwozia głównego po przymiarce okazały się nieco za duże:

Obrazek

Zdecydowałem się je porozcinać na pojedyncze elementy, poskracać i tak przygotowanymi fragmentami po prostu wykleić tekturowe ścianki wnęk. Dodatkowo dwa elementy podkleiłem tekturą (zielone strzałki na zdjęciu poniżej), by podczas montażu nie mieć problemów z zachowaniem ich kształtu, a także by łatwiej było przykleić poszycie. Nie jest to zabieg konieczny, zwłaszcza, jeśli komuś się uda wpasować wnęki bez rozcinania, jednak przy rozciętych elementach na pewno ułatwi życie, a pracochłonność żadna:

Obrazek

A tak wyglądają dopasowane wnęki przed naklejeniem poszycia:

Obrazek

I po oklejeniu:

Obrazek

I cały szkielet oklejony poszyciem:

Obrazek

Obrazek

Poszycie jest rozrysowane bardzo precyzyjnie - wygląda, jakby zostało zaprojektowane w jednym kawałku, a potem podzielone na mniejsze elementy. Naprawdę ładnie pasuje. Projektantowi należą się brawa, za to ja się nie popisałem... niestety. Trochę się wahałem, czy się przyznać do swoich baboli, ale - myślę - w końcu relacja ma być rzetelna, więc nie ma co ściemniać, że się jest wytrawnym modelarzem. Ehhh... :-?:

Otóż nie wyszły mi łączenia poszycia w dolnej części kadłuba:

Obrazek

Obrazek

Uprzedzę podejrzenia: nie jest to wina kleju. Po prostu wyszły na wierzch moje braki warsztatowe. Ta dolna część kadłuba jest nieco kłopotliwa - górę i boki łatwiej okleić, stąd wyszły u mnie na poziomie akceptowalnym. Kłopot wziął się stąd, że paski poszycia są długie, wymagają formowania w kilku miejscach i pomysłu oraz wyczucia podczas układania na szkielecie. Gdzieś za mocno naciągnąłem, w innym miejscu przycisnąłem, w jeszcze innym mi trochę uciekło, bo z błędnej strony się zabrałem za przyklejanie itp. Cóż, to kwestia doświadczenia i wprawy, których to cech wciąż mi brakuje.

Mimo to jestem dobrej myśli, że jeszcze wciąż mam szansę na efektowny model. Szczęśliwie bowiem zmienia się moje podejście do własnych błędów - jeszcze dwa modele wstecz zniechęciłyby mnie, teraz zaczynają raczej motywować do zwiększonego wysiłku, by w kolejnym etapie budowy już takich wpadek nie było. Czego sobie, jak również tym wszystkim, którym podobnie przykre doświadczenia nie są obce, gorąco życzę. :usmiech:
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Kolejny etap prac to silniki. Poszycie składa się z trzech pierścieni, przy czym ostatni zbudowany jest z pojedynczych płytek łączonych na zakładkę. Tak to wygląda:

Obrazek

Do wnętrza poszycia należy następnie wkleić dyszę. I tutaj natknąłem się na pierwszy, od rozpoczęcia budowy, istotny problem - dysza okazała się za mała:

Obrazek

Z pomocą przyszedł mi autor modelu - jako, że jest on aktywnym uczestnikiem tego forum, kłopotu z kontaktem nie było. Na moją prośbę przesłał mi Service Pack-a do wydania :mrgreen:, czyli elementy dyszy wyskalowane do właściwych wymiarów. Podczas wydruku doborem kolorów martwić się nie musiałem, wszak sposób montażu dyszy nie wymaga zgrywania kolorów z otoczeniem. A tak wygląda dysza z wycinanki w porównaniu z dyszą właściwych rozmiarów:

Obrazek

I po zamontowaniu - jak widać, pasuje idealnie:

Obrazek

Problem udało się więc rozwiązać. Osobom budującym ten model proponuję kontakt z wydawnictwem Modelik w celu uzyskania erraty z poprawnie rozrysowanymi dyszami.

Na koniec jeszcze widok całości:

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 18:26 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 1 raz.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Awatar użytkownika
ZbyszekS
Posty: 393
Rejestracja: pn maja 24 2004, 15:10
Lokalizacja: Milanówek
x 27

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZbyszekS »

Hak hamujący.
Element, który widać na poniższym zdjęciu, został przewidziany do ciasnego zwinięcia - tak zakłada wycinanka. Takie rozwiązanie wydaje się być łatwiejsze w wykonaniu, ale z mojego punktu widzenia ma dwie wady (ryzyka):
1. bywa, że nie udaje mi się zwinąć części dostatecznie ciasno, by fragment zadrukowany zakrył całe białe pole - czasem jest to moja wina, czasem błąd opracowania,
2. zwijanie powoduje, że powstaje uskok (zakładka) zewnętrznej warstwy kartonu, co przy cienkich elementach jest szczególnie nieestetyczne; jeżeli element jest wydrukowany na cienkim papierze, to ten uskok nie jest rażący i można go zaakceptować - w tym jednak przypadku trzeba to wykonać z kartonu, a nie z cienkiego papieru.

Przyjąłem więc inne rozwiązanie - odciąłem fragment zadrukowany (ok. 6x50 mm) i zwinąłem go w rurkę, krawędzie sklejając na styk (bez uskoku). Wykorzystałem metodę podpatrzoną TUTAJ. I wyszło to tak:

Obrazek

Podobnie podszedłem do kolejnego elementu - takiego oto przegubu:

Obrazek

Jedna z części wchodzących w skład tego elementu również została przewidziana do zwinięcia, jednak tutaj dodatkową kwestią, która skłoniła mnie do sklejenia jej w postaci rurki była konieczność zamontowania drutów imitujących sworznie. W ciasno zwiniętej rurce otwory na te sworznie można by wykonać chyba tylko nawiercając je odpowiednio cienkim wiertłem, ale na pewno nie nakłuwając. Ponieważ takich wierteł nie mam, więc muszę sobie radzić szpilką. Na elemencie przed jego wycięciem wyznaczyłem punkty, które następnie nakłułem szpilką, ściąłem żyletką nierówności, jakie powstają podczas nakłuwania na odwrotnej stronie kartonu i dopiero potem część wyciąłem i zwinąłem.

A tak wygląda hak w całej okazałości:

Obrazek

I jeszcze końcówka:

Obrazek

Rurka, jak widać, została na końcu zasklepiona dodatkowym krążkiem i zamalowana. Sama końcówka (chodzi o tę "motyczkę" ;-)) została rozcięta na dwa elementy: połówkę koła i prostokąt łączący "wąsy" obejmy (nie widać go na zdjęciu), a następnie sklejona pod odpowiednim kątem - uznałem, że zagięcie tego elementu (dwie warstwy kartonu) nie zapewni trwałego kształtu i efektownego wyglądu.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
ODPOWIEDZ