[Relacja dla początkujących] SH-60 B Seahawk od Italeri
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Witam ponownie.
Marsjanie przywieźli aparat więc mogłem dokonać dzisiaj kilku fascynujących zdjęć a co za tym idzie kontynłować relacje w której modelu nie widać natomiast olejnica się leje jak wodospad.
Kolejny odcinek (w zwiąsku z nadsyłanymi do redakcji mejlami i inną pocztą pantoflową) dedykuje malowaniu przy pomocy pędzla oraz taśmy klejącej (malarskiej) zdobytej w sklepie malarskim za 2,89 zł .
Dobra do rzeczy.
Pojawiło się pytanie czy tak napawdę opłaca się cokolwiek zaklejać skoro wsumie jak się łapka nie trzęsą to można i tak kreskę zrobić i wogóle to zacieki i inne babole na owiewkach fajnie wyglądają bo to jest realistyczne.
Tutaj odpowiem tak :
Babol na szybie z kleju NIE JEST realistyczny bo ciężko wyobrazić sobie pilota który zasówa z matową kabiną i jeszcze do tego strzela do innych maszynek co mu kraj zniszczyć chcą. Unikać tego jak ognia i jak się już ktoś bawi w brudzing to nie tak.
Co do malowania przy urzycu taśmy to teraz jeśli ktoś uważa że zrobi coś takiego bez taśmy :
to niech dalej nie czyta.
A teraz jak to zrobić :
Zaklejanie przedstawiłem 2 odcinki wcześniej więc powtarzać się nie będę. Gdy mamy już uzyskany odpowiedni kształt bierzemy się za malowanie.
Robimy to tak jak pokazuje rysunek:
Malujemy "z włosem" czyli od strony taśmy (pokazane strzałką) bo wtedy szansa na wlanie farby pod taśme jest mniejsza i jednocześnie nie odrywamy jej od powierzchni. Jeśli grubość linji jest znacząco mała trzeba to robić po prostu delikatnie. Tutaj kłania się oczywiście gęstość farby ale dopóki nie przekroczymy konsystencji wyznaczonej przez Zbovid'a martwić się nie trzeba.
Tak to wygląda po przemalowaniu :
Gdy fragmencik jest już przemalowany BEZWZGLĘDNIE czekamy z odrywaniem taśmy do CAŁKOWITEGO wyschnięcia farby (jeśli jest ktoś niecierpliwy lub jest członkiem bractwa NJM może sprawdzić co się stanie jak się oderwie wcześniej).
Co do odrywania to zasady niema ale proponuje odklejać taśmę wzdłuż linii która ma pozostać po malowaniu.
Efekt końcowy jest taki jak na pierwszym zdjęciu jeśli oczywiście przestrzegamy wszystkich zasad.
Jako ciekawostke obejrzyjcie sobie to zdjęcie :
Modelik tego Hughes'a jest pomalowany całkowicie pędzelkiem jeden raz farbą doświadczalnie rozcieczoną - da się bez zacieków no nie ? (specjalnie nie piszę kto to zrobił bo by niektórym szczęki opadły )
no dobra - mój kuzyn który za 3 tygodnie kończy 11 lat (zakosiłem mu model a potrzeby wątku)
okay dobra teraz coś dla bardziej zaawansowanych - mały quiz. Dość specyficzny bo sam nie znam odpowiedzi :
Co to za torpeda ? :
O ile dobrze mi wiadomo do SH-60 podczepiane są torpedy MK-46 bądź MK-50 przy nowszych mocowaniach na pylonach. Ani jedno ani drugie to nie jest :
http://www.fas.org/man/dod-101/sys/ship/weaps/mk-46.htm
wiec co ?
Odpowiem jeszcze na końcu na pytanie dotyczące aerografu - a właściwie jego ceny :
Aerograf którym da się malować modele kosztuje od 120 zł w górę + kompresor ok 300 zł nowy (można tyż za flaszkę ale to trza na złomie agregatu do lodówki poszukać) - tylko błagam bez 147,5 dyskusji na temat jaki aerograf najlepiej itp itd ... na forum jest opcja szukaj ...
Tak się rozpisałem że aż mi się Rock In Rio Iron Maiden skończyło i muszę puścić na nowo .... ach te pszczoły
Pozdrawiam i póki co koniec z malowaniem następny odcinek to szpachlowanie i to już na modelu a nie na jakimś kawałku blachy.
Marsjanie przywieźli aparat więc mogłem dokonać dzisiaj kilku fascynujących zdjęć a co za tym idzie kontynłować relacje w której modelu nie widać natomiast olejnica się leje jak wodospad.
Kolejny odcinek (w zwiąsku z nadsyłanymi do redakcji mejlami i inną pocztą pantoflową) dedykuje malowaniu przy pomocy pędzla oraz taśmy klejącej (malarskiej) zdobytej w sklepie malarskim za 2,89 zł .
Dobra do rzeczy.
Pojawiło się pytanie czy tak napawdę opłaca się cokolwiek zaklejać skoro wsumie jak się łapka nie trzęsą to można i tak kreskę zrobić i wogóle to zacieki i inne babole na owiewkach fajnie wyglądają bo to jest realistyczne.
Tutaj odpowiem tak :
Babol na szybie z kleju NIE JEST realistyczny bo ciężko wyobrazić sobie pilota który zasówa z matową kabiną i jeszcze do tego strzela do innych maszynek co mu kraj zniszczyć chcą. Unikać tego jak ognia i jak się już ktoś bawi w brudzing to nie tak.
Co do malowania przy urzycu taśmy to teraz jeśli ktoś uważa że zrobi coś takiego bez taśmy :
to niech dalej nie czyta.
A teraz jak to zrobić :
Zaklejanie przedstawiłem 2 odcinki wcześniej więc powtarzać się nie będę. Gdy mamy już uzyskany odpowiedni kształt bierzemy się za malowanie.
Robimy to tak jak pokazuje rysunek:
Malujemy "z włosem" czyli od strony taśmy (pokazane strzałką) bo wtedy szansa na wlanie farby pod taśme jest mniejsza i jednocześnie nie odrywamy jej od powierzchni. Jeśli grubość linji jest znacząco mała trzeba to robić po prostu delikatnie. Tutaj kłania się oczywiście gęstość farby ale dopóki nie przekroczymy konsystencji wyznaczonej przez Zbovid'a martwić się nie trzeba.
Tak to wygląda po przemalowaniu :
Gdy fragmencik jest już przemalowany BEZWZGLĘDNIE czekamy z odrywaniem taśmy do CAŁKOWITEGO wyschnięcia farby (jeśli jest ktoś niecierpliwy lub jest członkiem bractwa NJM może sprawdzić co się stanie jak się oderwie wcześniej).
Co do odrywania to zasady niema ale proponuje odklejać taśmę wzdłuż linii która ma pozostać po malowaniu.
Efekt końcowy jest taki jak na pierwszym zdjęciu jeśli oczywiście przestrzegamy wszystkich zasad.
Jako ciekawostke obejrzyjcie sobie to zdjęcie :
Modelik tego Hughes'a jest pomalowany całkowicie pędzelkiem jeden raz farbą doświadczalnie rozcieczoną - da się bez zacieków no nie ? (specjalnie nie piszę kto to zrobił bo by niektórym szczęki opadły )
no dobra - mój kuzyn który za 3 tygodnie kończy 11 lat (zakosiłem mu model a potrzeby wątku)
okay dobra teraz coś dla bardziej zaawansowanych - mały quiz. Dość specyficzny bo sam nie znam odpowiedzi :
Co to za torpeda ? :
O ile dobrze mi wiadomo do SH-60 podczepiane są torpedy MK-46 bądź MK-50 przy nowszych mocowaniach na pylonach. Ani jedno ani drugie to nie jest :
http://www.fas.org/man/dod-101/sys/ship/weaps/mk-46.htm
wiec co ?
Odpowiem jeszcze na końcu na pytanie dotyczące aerografu - a właściwie jego ceny :
Aerograf którym da się malować modele kosztuje od 120 zł w górę + kompresor ok 300 zł nowy (można tyż za flaszkę ale to trza na złomie agregatu do lodówki poszukać) - tylko błagam bez 147,5 dyskusji na temat jaki aerograf najlepiej itp itd ... na forum jest opcja szukaj ...
Tak się rozpisałem że aż mi się Rock In Rio Iron Maiden skończyło i muszę puścić na nowo .... ach te pszczoły
Pozdrawiam i póki co koniec z malowaniem następny odcinek to szpachlowanie i to już na modelu a nie na jakimś kawałku blachy.
Piter, jak już robisz taką prezentację to warto było by obciąć te postrzępione brzegi taśmy którą używasz. Widać je zwłaszcza na zdjęciu z zieloną strzałką. Jeżeli zaś chodzi o obcinanie taśmy przyklejonej już do powierzchni modelu to kilka delikatnych pociągnięć ostrym nożykiem wcale nie uważam za błąd. Jedno nieco mocniejsze cięcie potrafi czasami nieładnie zaciągnąć taśmę.Piter pisze:A teraz jak to zrobić :
Zdjęcie które prezentuje malowanie eksperymentalnie rozcieńczoną farbą uważam za doskonałe jeżeli chodzi o prezentację umiejętności jedenastolatka, natomiast jako przykład malowania jako taki, to eksperymentalnie trochę duża ilość paprochów sie dostała do tej farby.
Oglądane gołym okiem to wszystko prawdopodobnie nie jest tak bardzo rażące, jednak na zdjęciach widać, a ja dzisiaj od samego rana jakiś czepialski jestem.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Witam
Rutek, a czepiaj się wszytkiego bo przecież to forum publiczne . Co do poszarpanej taśmy to podmienię to zdjęcie. Po prostu "na szybko" nakleiłem 2 kawałki taśmy tak, by pokazać o co mi chodzi, bo przy 0,5 milimetrowej linii byłoby to z deczka trudne.
Co do cięcia to w pewnym sensie się zgodzę, jednak tu kwestią jest wyczucie. Taśma jest bardzo cieniutka i nawet bardzo delikatne cięcie ostrym skalpelem potrafi ją idealnie przeciąć. Tu trzeba troszkę poćwiczyć i wyczuć moment, w którym zaczynamy kroić model. Nie obawiałbym się także poszarpania taśmy przy jednokrotnym cięciu, pod warunkiem że skalpel jest dobrej jakości (czyt. ostry).
Jeśli chodzi o zdjęcie Hughes'a, to wstawiłem to jako ciekawostkę (podobnie jak willys). Owszem paprochy się dostały, ale ten modelik jest tak malutki (ok 8 cm długości), że w ogóle ich nie widać. Chodziło mi raczej o pokazanie, że nawet pędzelkiem da się malować bez smug przy odpowiednim dobraniu proporcji farba-rozpuszczalnik.
Pozdrawiam i niebawem dalszy ciąg relacji - troszkę się poprawię
Rutek, a czepiaj się wszytkiego bo przecież to forum publiczne . Co do poszarpanej taśmy to podmienię to zdjęcie. Po prostu "na szybko" nakleiłem 2 kawałki taśmy tak, by pokazać o co mi chodzi, bo przy 0,5 milimetrowej linii byłoby to z deczka trudne.
Co do cięcia to w pewnym sensie się zgodzę, jednak tu kwestią jest wyczucie. Taśma jest bardzo cieniutka i nawet bardzo delikatne cięcie ostrym skalpelem potrafi ją idealnie przeciąć. Tu trzeba troszkę poćwiczyć i wyczuć moment, w którym zaczynamy kroić model. Nie obawiałbym się także poszarpania taśmy przy jednokrotnym cięciu, pod warunkiem że skalpel jest dobrej jakości (czyt. ostry).
Jeśli chodzi o zdjęcie Hughes'a, to wstawiłem to jako ciekawostkę (podobnie jak willys). Owszem paprochy się dostały, ale ten modelik jest tak malutki (ok 8 cm długości), że w ogóle ich nie widać. Chodziło mi raczej o pokazanie, że nawet pędzelkiem da się malować bez smug przy odpowiednim dobraniu proporcji farba-rozpuszczalnik.
Pozdrawiam i niebawem dalszy ciąg relacji - troszkę się poprawię
Chorera na chwile komputer sie popsuje czlowiekowi i takie fajne kfiatki wyrastaja hehe.
Piter tak prawde mowiac to ogladajac pierwsze wyniki Twej pracy bylem pewien ze model to 72 a nie 48. Niezrobil jakiegos na mnie duzego wrazenia. Jezeli moge tez cos podpowiedziec to niech Cie natchnie zdjecie 1sze i poprosze 1 sztuke (zdjecia nie modelu) na wlasnosc modelu tak wyeksponowanego
Piter tak prawde mowiac to ogladajac pierwsze wyniki Twej pracy bylem pewien ze model to 72 a nie 48. Niezrobil jakiegos na mnie duzego wrazenia. Jezeli moge tez cos podpowiedziec to niech Cie natchnie zdjecie 1sze i poprosze 1 sztuke (zdjecia nie modelu) na wlasnosc modelu tak wyeksponowanego
USMC 3rd Force Recon Company Reenactor
hehe no fajne takie kwiatki z dwoma silnikami każdy po 1662 konie mechaniczneYunior pisze:Chorera na chwile komputer sie popsuje czlowiekowi i takie fajne kfiatki wyrastaja hehe.
Tak prawdę mówiąc to troszkę się zawiodłem sam na sobie składając ten modelik - miał być "full wypas" a wychodzi na to, że model raczej będzie niejako w plastikowym standardzie (nie licząc drobnych usprawnień i lekkiego brudzingu). Z jednej strony to dobrze bo jednak to relacja dla początkujących, a sam Seahawk to powolna odskocznia od Bismarck'a.
Yunior już wiem jak będzie wyglądać podstawka pod ten model i mogę powiedzieć, że inspiracją bedzie właśnie fotka nr. 1, a po ukończeniu z pewnością otrzymasz zdjęcia na własność
Co do planów na przyszłość powiem, że właśnie jestem na etapie zbierania gotówki na Blackhawk'a w 35 i jakiegoś zaplecza do niego pod budowę dioramki. Z Eduard'em też wypadało by się zaprzyjaźnić, bo jednak blachy to nie plastik.
Narazie jednak pociągnę tą relację powolnymi kroczkami do końca i będę się trzymał wyznaczonego toru.
Tak żeby nie było to póki co udało mi się zamknąć cały kadłub - troszkę z tym gimnastyki miałem bo kabinka nie miałą zamiaru się zmieścić w środku, a do tego trzeba było ją wklejać w 3 częściach. Stan obecny to :
Kadłub jest obecnie tylko wyszlifowany i nawet nieźle spasowany - tylko miejscami drobne szpachlowanie było więc nie miałem na czym pokazać tej techniki
Tak jeszcze na koniec apropo skali. Myślę że 48 to odpowiednia skala dla tego typu latadełek - nie za duże i nie za małe. To takie moje prywatne zdanie. Kwestią jest też moja kolekcja która jest w całości w 48 a jedynym odstępem będzie Blackhawk ale to już inna bajka.
Pozdrawiam