BHP - amputacje,rozcięcia i takie tam .......

Hyde Park czyli "magiel" ale w granicach rozsądku

Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.

Awatar użytkownika
kierownik
Posty: 2025
Rejestracja: pn kwie 07 2003, 10:33
Lokalizacja: Ruda Śląska
x 11

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: kierownik »

Też produkowałem kiedyś paliwo do rakiet. Zmieszałem saletrę, cukier, węgiel drzewny i siarkę. Nie chciałem wierzyć że to sie pali. nasypałem trochę na drewnianą ławkę u Babci i podpaliłem... Wypaliło dziurę i Dziadek mógł dzięki temu zrobić nową ławkę ...
Zielony

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Zielony »

Saletra to pikuś ja w szczytowym okresie swego piromaństwa wyprodukowałem paliwo rakietowe na bazie nadmanganianu potasu i pyłu aluminiowego. Niestety podczas prób technicznych na balkonie nie zachwałem bepiecznej odległości testowanego silniczka - z metalowego opakowania po dezodorancie od pojemnika z zapasem paliwa - w silniku na skutek błedu konstruktora zaszła tzw niekontorolowana reakcja chemiczna i jak nie rypnie... resztki silnika trafiły w puszkę z paliwem błysk huk- przytomnie zdąrzyłem ewakuowac oblicze, ale nogi niestety nie. Balkon wyglądał jak po wybuchu małej bomby a moje nogi do kolan (akurat było lato i miałem krótkie spodnie) jak Wietnamczyk po napalmie. Przez 4 tygodnie leżałem w szpitalu a pan doktor w czasie wizyty rzucał kaśliwe uwagi typu "te lotnik co się krzywisz dobrze, że nie musisz szukać jaj na orbicie"....Na szczęście wszystko się skończyło w miarę dobrze ale u rodziców do dziś jest wgłębienie w betonowej ściance na balkonie.
Maciek
szelmek
Posty: 267
Rejestracja: czw sie 14 2003, 22:31
Lokalizacja: Pruszków
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szelmek »

Tak, to mi przypomnało przedwczesną ekspozje samolotu wypchanego calutką paczką obranych korków.
Potem 2 tygodnie nosiłem zabandarzowną łapę, a to akurat byly wakacje.
Kurcze jak to czytam to sie zaczynam bać co wymyślą moje ancymonki jak podrosną
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
Awatar użytkownika
Łukasz K.
Posty: 925
Rejestracja: wt paź 07 2003, 18:08
Lokalizacja: Gdańsk

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Łukasz K. »

Ale maniacy jesteście... :) U mnie najpoważniejsze obrażenia to były rozcięcia opuszków - raz kciuka, żyletką, i raz serdecznego, skalpelem... Krwi było dużo, jak to z opuszków, ale przy Waszych dokonaniach to ja miękka faja jestem. ;-) Oba przypadki nastąpiły w podstawówce, przy plastikach (wbicie skalpela... pamiętam, przy czym - przerabiałem kadłub Spitfire'a IX na XVI). Po sklapelu mam jeszcze mały ślad.
Awatar użytkownika
szpejarz
Posty: 310
Rejestracja: wt mar 04 2003, 21:28
Lokalizacja: Kraków (miasto Królewskie)

Re: BHP - amputacje,rozcięcia i takie tam .......

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szpejarz »

szpejarz pisze:Jeśli wątek okaże się owocnym na zakończenie tematu obiecuję opowieść z której dopiero od niedawna mogę się śmiać .... bo wcześniej stanowiła niemalże tragedię osobistą , ale o tym po tym :
wątek się jeszcze mam nadzieję nie kończy - ale jak obiecywałem na starcie - mam jeszcze lepszą opowieść :
jakiś czas temu w trakcie prac nad jakimś kartonem postanowiłem przygryźć kartonik przednimi ząbkami .....i nie byłoby w tym nic dziwnego , gdyby nie fakt że nagle zrobił mi się przeciąg w ustach !
Przygryzając tekturkę złamałem sobie zęba - żeby było śmieszniej to była górna jedynka . Nie będę opisywał swojego żalu ani rozbawienia domowników bo jest to łatwe do wyobrażenia ......
Generalnie nie wyglądałem po tym zajściu jak modelarz amator - tylko raczej jak biesiadnik wiejskiego wesela co to się kończy wyrywaniem sztachet z płotu .

jaki z tego morał ?

zębami trza gryźć bo do tego są
ale nie dajcie ich sobie leczyć laserem - ja tak zrobiłem bo się panicznie boję dentysty a w zamian pani dentystka zrobiła mi z zęba sito .

p.s.
teraz mam nowego zęba , który jest niestety ..........moim najładniejszym zębem . Tak czy owak nie polecam
Norske Love 1:75 - początek krucjaty 2006 ... a dalej to się zobaczy :)
Awatar użytkownika
_TONY_
Posty: 279
Rejestracja: sob paź 11 2003, 18:51
Lokalizacja: Lębork

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: _TONY_ »

Ja mam tesh coś fajnego, a więc....

Jako że mi się nudziło dorwałem bardzo ostre nożyczki fryzjerskie (najostrzejsze z możliwych), a że byłem głupi ciołęm sobie grubą tekture, no ale nic tylko że w pewnym momencie nożyczki mi się wymcknęły i jush miałem 6 palców na prawej dłoni. Dokładnie miałem 2 środkowe palce na prawej dłoni co w sumie daje sześć ( ale mieszam), oczywiste jest że krwi było wbrud, tylko do dzisiaj mnie zastanawia jak kość palca mogła pójść na 2 części. Najlepsze z tego wszystkiego jest to że wszystko się szybko zrosło niebedąc nawet u lekarza(na pogotowiu), a blizny brak. TO SIĘ NAZYWE SZCZĘŚCIE W NIESZCZĘŚCIU
==============
.:LIFE IS BRUTAL:.
==============
kamil

od samego czytania ciarki przechodza

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: kamil »

ja mialem inne zdazenie mianowicie cielem papier kredowy niczym innym jak nowa zyletka i nagle ciach i scielem se dobre 0,5 cm opuszka co w nastepstwie skonczylo sie na pogotowiu i 3 szfy ale juz jest ok wszystko sie ladnie zroslo no i przez tn tydzien mialem spokuj z klejeniem :(
Lukas

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Lukas »

To i ja cos opowiem :
Jeszcze jako mały szczyl w wpieku 2-3 klasisty szkoły podstawowej dostałem od taty klocuszek drewna z rozrysowanymi rzutami santa mari + dłutko -bardzo ostre jak sie potem okazało - tato był stolarzem i bardzo sie zdziwił gdy po 5 minutach pracy z klockiem podszedłem do niego z wbitym w kciuk dłutem - krwi było ogrom ( widać było na trocinach) ale obeszło się bez szwów - santa mari nie ukonczylem i mam wstret do dłutek :)
mlubiank

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mlubiank »

Też chciałem się pochwalić jakimś genialnym wyczynem, ale widzę, że rzadki jestem w tej dziedzinie:) Ale jedną przygodę mam chociaż nie do końca związana z modelarstwem. Będąc na wsi poszedłem w jakieś krzaki, zerwałem gałązkę i trzymając ją w ręku jednym energicznym ruchem chciałem ją skrócić tym samym sprawdzając jakość naostrzenia jednego nożyka:D Jako że źle wyliczyłem odległość za moment leciałem trzymając się za kciuk bez połowy paznokcia i 1/3 opuszka do łazienki:) Najfajniejsze było uczucie gdy dotykałem swojego 'wnętrza' - jakieś takie nieswoje:D
ODPOWIEDZ