Największe głupoty przy klejeniu
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Szkoda że dopiero teraz znalazłem ten wątek.
Moja największa głupota zadziała się przy sklejaniu ORP Dragon z MM. Był to pierwszy mój model okrętu.
Przy oklejaniu poszycia kadłuba wyszły mi eleganckie krowie żebra, jak by się starał to takie ładne by mi nie wyszły. Dodam ŻE WCZEŚNIEJ OKLEIŁEM BURTY
Postanowiłem okleić dużymi kawałkami papieru typu ksero (choć wtedy ksero jeszcze nie istniało) na mokro, tzn. zmoczyłem papier w kleju wodnym tak że wyglądał jak po wyjęciu z wody i nałożyłem na kadłub naciągając żeby równo wyglądało. Takich warstw nałożyłem chyba 4 lub 5 i czekałem az wyschnie licząc że papier wysychając naciągnie się i ukryje żeberka.
No i doczekałem się, pewnego wieczoru usłyszałem dość głośne trrrach z pękającego poszycia kadłuba, nie muszę dodawać że po tym zabiegu nadawał się do pływania tylko śrubą.
Moja największa głupota zadziała się przy sklejaniu ORP Dragon z MM. Był to pierwszy mój model okrętu.
Przy oklejaniu poszycia kadłuba wyszły mi eleganckie krowie żebra, jak by się starał to takie ładne by mi nie wyszły. Dodam ŻE WCZEŚNIEJ OKLEIŁEM BURTY
Postanowiłem okleić dużymi kawałkami papieru typu ksero (choć wtedy ksero jeszcze nie istniało) na mokro, tzn. zmoczyłem papier w kleju wodnym tak że wyglądał jak po wyjęciu z wody i nałożyłem na kadłub naciągając żeby równo wyglądało. Takich warstw nałożyłem chyba 4 lub 5 i czekałem az wyschnie licząc że papier wysychając naciągnie się i ukryje żeberka.
No i doczekałem się, pewnego wieczoru usłyszałem dość głośne trrrach z pękającego poszycia kadłuba, nie muszę dodawać że po tym zabiegu nadawał się do pływania tylko śrubą.
Kto ma żródło, ten ma wiedzę.
Kilka osób poruszyło temat retuszu, szczerze powiedziawszy wątpie, że jest więcej osób niż mniej które retuszowały pierwszy (pierwsze) model (ja nie retuszowałem).
Co do błędów drastycznych to niewiele (ze względu na staż i czasy w których zawsze można sie czegoś z netu dowiedzieć za nim sie to coś spapra):
pierwszy model obrałem za trudny jak na mój wiek (12-13 lat nie pamiętam) był to Harier od Hala
no i standard z klejem biurowym
Obydwie sztuki nie ukończone
Co do błędów drastycznych to niewiele (ze względu na staż i czasy w których zawsze można sie czegoś z netu dowiedzieć za nim sie to coś spapra):
pierwszy model obrałem za trudny jak na mój wiek (12-13 lat nie pamiętam) był to Harier od Hala
no i standard z klejem biurowym
Obydwie sztuki nie ukończone
Jak widać rozlane farby,kleje to norma prawie u każdego .U mnie był to czarny tusz wylany na nowy dywan, czarną plama wielkości dłoni próbowałem ukryć przed rodzicami doniczką z kwiatem.Niestety ale mama od razu zauważyła jej brak na parapecie .
Bym zapomniał o pierwszym modelu jaki próbowałem skleić.Był to nowiutki, upolowany w kiosku, RWD-8 z MM."Skleiłem" go z niepodklejonymi tekturą wręgami oraz bez usztywnień z drutu . Wyglądał cudnie
Bym zapomniał o pierwszym modelu jaki próbowałem skleić.Był to nowiutki, upolowany w kiosku, RWD-8 z MM."Skleiłem" go z niepodklejonymi tekturą wręgami oraz bez usztywnień z drutu . Wyglądał cudnie
Muszę odgrzebać temat bo gdzie indziej chyba się nie wpasuję.
Największa głupota i to na pograniczu modelarstwa właśnie mi się przytrafiła.
Do rzeczy: syn zapragnął ciuchcię na ścianie. Wydrukowałem piękne plakaty na firmowym ploterze w A0 i nakleiłem to na ścianę wspaniałym i podobno pozbawionym jakichkolwiek wad BCG. Wszystko było ok. Lecz teraz małżonka zapragnęła zmianę wystroju w pokoju i .... Nawet 5 warstw farby tego nie chce pokryć. Co z tym można zrobić, proszę o radę bo przez ten superklej mam w domu przechlapane.
Największa głupota i to na pograniczu modelarstwa właśnie mi się przytrafiła.
Do rzeczy: syn zapragnął ciuchcię na ścianie. Wydrukowałem piękne plakaty na firmowym ploterze w A0 i nakleiłem to na ścianę wspaniałym i podobno pozbawionym jakichkolwiek wad BCG. Wszystko było ok. Lecz teraz małżonka zapragnęła zmianę wystroju w pokoju i .... Nawet 5 warstw farby tego nie chce pokryć. Co z tym można zrobić, proszę o radę bo przez ten superklej mam w domu przechlapane.
Przecięcie 2 kartonów naraz - standard .
Kleiłem kiedyś wikolem w takich półlitrowych butelkach, model miałem przed sobą, a klej dla wygody... między nogami... nie pamiętam jak to się stało, ale ścisnąłem za mocno i zawartoś świeżo napoczętej butelki wylała mi się na nowe dzinsy (naszczęście wikol na świeżo łatwo się zmywa).
Chyba wtedy też skleiłem szkielet Iskry bez podklejania . ( chyba był to mój drugi zaczęty model)
Kleiłem kiedyś wikolem w takich półlitrowych butelkach, model miałem przed sobą, a klej dla wygody... między nogami... nie pamiętam jak to się stało, ale ścisnąłem za mocno i zawartoś świeżo napoczętej butelki wylała mi się na nowe dzinsy (naszczęście wikol na świeżo łatwo się zmywa).
Chyba wtedy też skleiłem szkielet Iskry bez podklejania . ( chyba był to mój drugi zaczęty model)
KLIK
- zapraszam, taka mini relacja...
- zapraszam, taka mini relacja...