*[Samolot/Relacja] Hawker Hurricane - AH
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Cześć,
czas pokazać postępy szczególnie, że wszystko mam gotowe od kilku dni. Dzisiaj trochę więcej zdjęć, ale postępy są duże no i w końcu chodzi o relacjonowanie.
Zbudowałem i zamontowałem skrzydła - dwa widoki ogólne:
Jak widać na drugim, dźwigar przebiega dokładnie pod wyrzutnikami łusek - lepiej już było ich nie wycinać (bo ciąć dźwigar to znowu ryzyko niedoklejenia poszycia) - trudno.
Najpierw zbudowałem szkielety skrzydeł i dodałem reflektory od siebie - w wycinance były płaskie:
Jako ciekawostkę mogę dodać, że w starszym wydaniu tego modelu (tym z okopceniami na skrzydłach) szkielet skrzydeł jest prostszy - bez tych końcówek (zamiast nich jest jedno żeberko i płaskie powierzchnie).
Dalej była normalna robota - poszycie skrzydeł podkleiłem zgodnie z instrukcją bristolem:
- warto było:
- kolejna ciekawostka - w starszym wydaniu końcówki skrzydeł nie są oddzielone.
Tak wyglądaja powierzchnie i krawędzie skrzydeł:
Niestety przy końcówkach zdarzył się wypadek, po którym miałem odwołać się do nieśmiertelnych kosmitów i zakończyć relacjonowanie. Musiałem odcinać końcówki i przyklejać ponownie - przez to są zmęczone i nie wyglądają najlepiej. Ostatecznie jednak postanowiłem kosmitów zostawić sobie na inną okazję i DOKOŃCZYĆ zaczętą pracę:
Na koniec miejsce na spodzie pokazane wcześniej - zakleiłem Ponalem i wyretuszowałem - nie idealnie, ale lepiej niż było:
Kilka więcej zdjęć z budowy znajdziecie na mojej stronie - zapraszam. No a teraz trwają prace nad owiewką.
TAD
czas pokazać postępy szczególnie, że wszystko mam gotowe od kilku dni. Dzisiaj trochę więcej zdjęć, ale postępy są duże no i w końcu chodzi o relacjonowanie.
Zbudowałem i zamontowałem skrzydła - dwa widoki ogólne:
Jak widać na drugim, dźwigar przebiega dokładnie pod wyrzutnikami łusek - lepiej już było ich nie wycinać (bo ciąć dźwigar to znowu ryzyko niedoklejenia poszycia) - trudno.
Najpierw zbudowałem szkielety skrzydeł i dodałem reflektory od siebie - w wycinance były płaskie:
Jako ciekawostkę mogę dodać, że w starszym wydaniu tego modelu (tym z okopceniami na skrzydłach) szkielet skrzydeł jest prostszy - bez tych końcówek (zamiast nich jest jedno żeberko i płaskie powierzchnie).
Dalej była normalna robota - poszycie skrzydeł podkleiłem zgodnie z instrukcją bristolem:
- warto było:
- kolejna ciekawostka - w starszym wydaniu końcówki skrzydeł nie są oddzielone.
Tak wyglądaja powierzchnie i krawędzie skrzydeł:
Niestety przy końcówkach zdarzył się wypadek, po którym miałem odwołać się do nieśmiertelnych kosmitów i zakończyć relacjonowanie. Musiałem odcinać końcówki i przyklejać ponownie - przez to są zmęczone i nie wyglądają najlepiej. Ostatecznie jednak postanowiłem kosmitów zostawić sobie na inną okazję i DOKOŃCZYĆ zaczętą pracę:
Na koniec miejsce na spodzie pokazane wcześniej - zakleiłem Ponalem i wyretuszowałem - nie idealnie, ale lepiej niż było:
Kilka więcej zdjęć z budowy znajdziecie na mojej stronie - zapraszam. No a teraz trwają prace nad owiewką.
TAD
Cześć,
zbudowałem podwozie - brak jeszcze kół, które tym razem będą gotowe, kupne (dopiero jadą do mnie). Golenie pomalowałem metalizerem humbrola, bo po pierwsze w wycinance były za mało "metalowe", a po drugie goleń kółka ogonowego autorzy i tak przewidzieli do pomalowania:
Osłony podwozia nie pomalowałem - nie miałem serca zamalować tego nitowania. Za to wszystko pobrudziłem (ślady olejowe) i dzięki temu nie odcina się za bardzo.
A tu takie mniej udane zdjęcie komory podwozia - w środku faktycznie jest dość ponuro:
I jszcze jedno:
Wspornik kółka ogonowego - zrobiłem trochę inaczej, niż go zprojektowano - i tak jeszcze brakuje amortyzatora, ale już tak zostanie:
Na koniec prosta, obrazkowa informacja o humbrolowskich odpowiednikach farbek do tego samolotu. To są kolory teoretycznie właściwe do tego schematu, w praktyce trzeba je nieco ściemnić i zmienić:
TAD
zbudowałem podwozie - brak jeszcze kół, które tym razem będą gotowe, kupne (dopiero jadą do mnie). Golenie pomalowałem metalizerem humbrola, bo po pierwsze w wycinance były za mało "metalowe", a po drugie goleń kółka ogonowego autorzy i tak przewidzieli do pomalowania:
Osłony podwozia nie pomalowałem - nie miałem serca zamalować tego nitowania. Za to wszystko pobrudziłem (ślady olejowe) i dzięki temu nie odcina się za bardzo.
A tu takie mniej udane zdjęcie komory podwozia - w środku faktycznie jest dość ponuro:
I jszcze jedno:
Wspornik kółka ogonowego - zrobiłem trochę inaczej, niż go zprojektowano - i tak jeszcze brakuje amortyzatora, ale już tak zostanie:
Na koniec prosta, obrazkowa informacja o humbrolowskich odpowiednikach farbek do tego samolotu. To są kolory teoretycznie właściwe do tego schematu, w praktyce trzeba je nieco ściemnić i zmienić:
TAD
Ostatnio zmieniony pt lip 21 2006, 15:23 przez tad, łącznie zmieniany 1 raz.
tad a może pokombinuj z wypukłymi nitami ? z maku albo z odrobiny kleju a potem pomalowac ? a miejsce dzielenia blach moze zaimitować naciecie skalplem i ew. wpuścic troszke farbki w szczeline zeby była ciemniejsza
ale samo podwozie teraz prezentuje się bardzo ładnie.
pozdrawiam
ale samo podwozie teraz prezentuje się bardzo ładnie.
pozdrawiam
Mama Just killed the man...
put the gun against his head...
push the triggle....
now he's dead...
put the gun against his head...
push the triggle....
now he's dead...
Czołem,
Widzę, że Ty także zostaniesz posądzony o zdradę kartonu . Oczywiście żartuję - każdy robi, jak mu się podoba bez rozkładania na czynniki pierwsze terminu "modelarstwo kartonowe". Ciekawe jakie będą te Twoje koła. Ja kupowałem w sklepie 2 lata temu, więc już nawet nie pamiętam producenta... Podwozie "superanckie". Zdjęcia fajnie oddają upaćkanie goleni i komór.
Pozdrawiam upalnie
Glutation
Widzę, że Ty także zostaniesz posądzony o zdradę kartonu . Oczywiście żartuję - każdy robi, jak mu się podoba bez rozkładania na czynniki pierwsze terminu "modelarstwo kartonowe". Ciekawe jakie będą te Twoje koła. Ja kupowałem w sklepie 2 lata temu, więc już nawet nie pamiętam producenta... Podwozie "superanckie". Zdjęcia fajnie oddają upaćkanie goleni i komór.
Pozdrawiam upalnie
Glutation
"No, kończ Władziu i robimy"
Cześć,
cas pokazać com ta zlepił ostatnio. Na mojej stronie znajdziecie więcej zdjęć.
Ano tak - najpierw organki - czyli te takie z boku do grania:
- może jeszcze je pokoloruję - namyślę się.
Później trombka - znaczy się to takie pod spodem do trombienia:
- tego już nie będę kolorował bo mi farbki szkoda.
Wreszcie to takie z tymi trzema po bokach co się szybko kręci:
- co jak je przyłożyłem, to się okazało, że jest za duże:
Ehm, ehm - trzeba było zmienić - okazało się, że część Hurricane'ów MkI miała większe kołpaki, takie jak spitfajery - czyli może być za duże, a ja idę sobie popłakać, bo od lakieru (no nie drodzy koledzy?) zaczynam obrażać świętości forumowe.
TAD
cas pokazać com ta zlepił ostatnio. Na mojej stronie znajdziecie więcej zdjęć.
Ano tak - najpierw organki - czyli te takie z boku do grania:
- może jeszcze je pokoloruję - namyślę się.
Później trombka - znaczy się to takie pod spodem do trombienia:
- tego już nie będę kolorował bo mi farbki szkoda.
Wreszcie to takie z tymi trzema po bokach co się szybko kręci:
- co jak je przyłożyłem, to się okazało, że jest za duże:
Ehm, ehm - trzeba było zmienić - okazało się, że część Hurricane'ów MkI miała większe kołpaki, takie jak spitfajery - czyli może być za duże, a ja idę sobie popłakać, bo od lakieru (no nie drodzy koledzy?) zaczynam obrażać świętości forumowe.
TAD
Cześć,
dzisiaj kilka słów o kołach. Zwykle obrabiam je mozolnie ze sklejonych krążków kartonowych - papier ścierny na stół i powoli przesuwam po nim i obracam kółko. I tak z godzinę jedno... Jak widać w Ławoczkinie i innych samolotach można w ten sposób osiągnąć dobry efekt, tylko że po jednym komplecie człowiek ma dość takiej roboty na bardzo długo. Ale ja dopiero co zbudowałem Ła-7 a tu znowu koła - koszmar!
Poszedłem po rozum do głowy i kupiłem gotowe. Niestety gotowe koła z Gomixu okazały się za cienkie a wgłębienie na felgę ma inną wielkość:
Co było robić - skleiłem krążki tekturowe i zacząłem szlifować. Na szczęście szybko przypomniałem sobie o kupionej kiedyś na allegro zabawce, która wygląda tak:
Mała szlifierka - 12 000 obrotów na minutę (bez regulacji), cena 30 zł - czyli mieści się w ramach kieszonkowego przeciętnego młodego modelarza, z dodatkiem takich końcówek:
Rzecz jasna zamożniejsi mogą sięgnąć po podobne urządzenie firmy Dremel. Nie ma co ukrywać, że ta moja szlifierka to zabawka - bardzo nieprecyzyjne mocowanie głowicy (bije trochę na boki), nie da się naciąć precyzyjnie bieżnika przy jej pomocy - ale do szlifowania kół i wszelkich miejsc, których nie można dociskać (w tym także do strzępów po wewnętrznej stronie wyciętych otworów) jest idealna. 12 000 obrotów gwarantuje oszlifowanie nawet dość grubej tektury, a małe końcówki są dobre przy budowie samolotów - ja coraz częściej się nią bawię ostatnio.
Koła nabiłem na karbowaną końcówkę, przyłożyłem do papieru ściernego (różne grubości służą do ścierania lub szlifowania) i po chwili miałem wszystko gotowe - co za ulga:
Warto pamiętać, że nawet najlepiej oszlifowane koło nie nadaje się od razu do malowania ("włosy" z kartonu). Ja je sklejam i wygładzam niezawodnym Pattexem - to bardziej szlachetna odmiana Wikolu. Różnica jest spora - Pattex daje bardziej przezroczystą spoinę i przede wszystkim nie brudzi kartonu (wielka wada Wikolu!). Jest bardzo gęsty (można sobie dowolnie rozcieńczać wodą), wypełniam nim wszelkie miejsca połączeń - taki rodzaj szpachli. Dobrze nadaje się do robienia wszelkich "szwów". Na zdjęciu widać koło pomalowane wodą z dodatkiem Pattexu:
Po wyschnięciu powierzchnia robi się gładka i twarda - świetnie nadaje się do wygładzania. Potem już tylko malowanie czarną farbką Humbrola, po wyschnięciu naklejanie felg i brudzenie (można i bez):
Zawsze mnie śmieszyło, jak rozmaici "zaawansowani modelarze" podniecali się wymyślaniem jakiej by tu użyć czarnej ale nie do końca czarnej farbki, żeby koła były czarne ale nie całkiem jednak czarne. A potem trzaskali wymyślne nazwy farbek, od których się dostaje oczopląsu. A szczytem paranoi były dla mnie czarne koła z jasnobeżowym, błyszczącym błotem (na forum jest kilka takich samolotów).
Tymczasem najprostsze rozwiązanie to położenie dość grubej warstwy plakatówki o ziemistym kolorze na wcześniej pomalowane farbką olejną kółko. Brud na kole musi być widać jako fakturę (nie tylko namalowanie) no i musi być matowy (!). Białawy odcień uzyskuje się przez różną zawartość wody. Również stopień ubrudzenia można sobie później zmieniać za pomocą pędzelka z wodą (zmywać - dodawać farbkę - "malować" samą wodą co stwarza fajne zacieki itp.).
Mam nadzieję, że te tanie i praktyczne sposoby pokażą Wam, że do zabawy nie potrzeba dużych pieniędzy czy wymyślnej wiedzy o farbkach i cudach na kiju. Odrobina inwencji i można co nieco zdziałać.
TAD
dzisiaj kilka słów o kołach. Zwykle obrabiam je mozolnie ze sklejonych krążków kartonowych - papier ścierny na stół i powoli przesuwam po nim i obracam kółko. I tak z godzinę jedno... Jak widać w Ławoczkinie i innych samolotach można w ten sposób osiągnąć dobry efekt, tylko że po jednym komplecie człowiek ma dość takiej roboty na bardzo długo. Ale ja dopiero co zbudowałem Ła-7 a tu znowu koła - koszmar!
Poszedłem po rozum do głowy i kupiłem gotowe. Niestety gotowe koła z Gomixu okazały się za cienkie a wgłębienie na felgę ma inną wielkość:
Co było robić - skleiłem krążki tekturowe i zacząłem szlifować. Na szczęście szybko przypomniałem sobie o kupionej kiedyś na allegro zabawce, która wygląda tak:
Mała szlifierka - 12 000 obrotów na minutę (bez regulacji), cena 30 zł - czyli mieści się w ramach kieszonkowego przeciętnego młodego modelarza, z dodatkiem takich końcówek:
Rzecz jasna zamożniejsi mogą sięgnąć po podobne urządzenie firmy Dremel. Nie ma co ukrywać, że ta moja szlifierka to zabawka - bardzo nieprecyzyjne mocowanie głowicy (bije trochę na boki), nie da się naciąć precyzyjnie bieżnika przy jej pomocy - ale do szlifowania kół i wszelkich miejsc, których nie można dociskać (w tym także do strzępów po wewnętrznej stronie wyciętych otworów) jest idealna. 12 000 obrotów gwarantuje oszlifowanie nawet dość grubej tektury, a małe końcówki są dobre przy budowie samolotów - ja coraz częściej się nią bawię ostatnio.
Koła nabiłem na karbowaną końcówkę, przyłożyłem do papieru ściernego (różne grubości służą do ścierania lub szlifowania) i po chwili miałem wszystko gotowe - co za ulga:
Warto pamiętać, że nawet najlepiej oszlifowane koło nie nadaje się od razu do malowania ("włosy" z kartonu). Ja je sklejam i wygładzam niezawodnym Pattexem - to bardziej szlachetna odmiana Wikolu. Różnica jest spora - Pattex daje bardziej przezroczystą spoinę i przede wszystkim nie brudzi kartonu (wielka wada Wikolu!). Jest bardzo gęsty (można sobie dowolnie rozcieńczać wodą), wypełniam nim wszelkie miejsca połączeń - taki rodzaj szpachli. Dobrze nadaje się do robienia wszelkich "szwów". Na zdjęciu widać koło pomalowane wodą z dodatkiem Pattexu:
Po wyschnięciu powierzchnia robi się gładka i twarda - świetnie nadaje się do wygładzania. Potem już tylko malowanie czarną farbką Humbrola, po wyschnięciu naklejanie felg i brudzenie (można i bez):
Zawsze mnie śmieszyło, jak rozmaici "zaawansowani modelarze" podniecali się wymyślaniem jakiej by tu użyć czarnej ale nie do końca czarnej farbki, żeby koła były czarne ale nie całkiem jednak czarne. A potem trzaskali wymyślne nazwy farbek, od których się dostaje oczopląsu. A szczytem paranoi były dla mnie czarne koła z jasnobeżowym, błyszczącym błotem (na forum jest kilka takich samolotów).
Tymczasem najprostsze rozwiązanie to położenie dość grubej warstwy plakatówki o ziemistym kolorze na wcześniej pomalowane farbką olejną kółko. Brud na kole musi być widać jako fakturę (nie tylko namalowanie) no i musi być matowy (!). Białawy odcień uzyskuje się przez różną zawartość wody. Również stopień ubrudzenia można sobie później zmieniać za pomocą pędzelka z wodą (zmywać - dodawać farbkę - "malować" samą wodą co stwarza fajne zacieki itp.).
Mam nadzieję, że te tanie i praktyczne sposoby pokażą Wam, że do zabawy nie potrzeba dużych pieniędzy czy wymyślnej wiedzy o farbkach i cudach na kiju. Odrobina inwencji i można co nieco zdziałać.
TAD
Hej
No to klapa z tymi "gotowcami". Ja nie miałem podobnych problemów i jestem zadowolony z efektu. Z GOMIXU chyba nie były, bo u Ciebie widzę, że i kółko ogonowe jest, a u mnie niet... Zresztą były kupione na sztuki, a nie w zestawie.
Co do metody, którą opisujesz też tak robię koła z tektury tyle, że nasączam przed szlifowaniem Kropelką (Ty Pattexem).
Efekt finalny w porządku
Pozdrawiam
Glutation
No to klapa z tymi "gotowcami". Ja nie miałem podobnych problemów i jestem zadowolony z efektu. Z GOMIXU chyba nie były, bo u Ciebie widzę, że i kółko ogonowe jest, a u mnie niet... Zresztą były kupione na sztuki, a nie w zestawie.
Co do metody, którą opisujesz też tak robię koła z tektury tyle, że nasączam przed szlifowaniem Kropelką (Ty Pattexem).
Efekt finalny w porządku
Pozdrawiam
Glutation
"No, kończ Władziu i robimy"
Cześć,
dzięki.
Glutation - ja nie nasączam przed szlifowaniem - zbyt trudno byłoby to potem obrobić. Pattex służy wyłącznie wygładzeniu. A przy okazji - pozazdrościłem Ci odrapań Hellcata i poszedłem na całość (dlatego pytałem Cię o farbkę) - będzie ubaw jak Wam to pokażę - kolejny odcinek jutro.
TAD
dzięki.
Glutation - ja nie nasączam przed szlifowaniem - zbyt trudno byłoby to potem obrobić. Pattex służy wyłącznie wygładzeniu. A przy okazji - pozazdrościłem Ci odrapań Hellcata i poszedłem na całość (dlatego pytałem Cię o farbkę) - będzie ubaw jak Wam to pokażę - kolejny odcinek jutro.
TAD