*[Relacja/Kolej] Od2 Parowóz dziadka
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
JessssssT!:uboottd pisze:Faktycznie, ino modele... czyzby nie uchowalo sie nic ?
Następnie egzemplarz o wdzięcznej nazwie "Schwalbe" Link do strony z opisem maszyny:
http://www.laenderbahn.info/goe/lok/goel09.htm
Ale nie wiemy, którego P4 buduje kierownik. Na razie wszystko wskazuje na pewne podobieństwo do maszyny JUPITER:
http://www.laenderbahn.info/goe/lok/goel13.htm
lub Neptun:
http://www.laenderbahn.info/goe/lok/index.htm
A wszystko pewnie jest dokładnie opisane w monografii:
P.
powrót do źródeł
Jeszcze jest taka fotka zamieszczona przez Batonusa
http://img32.imageshack.us/my.php?image ... k129pj.jpg
http://img32.imageshack.us/my.php?image ... k129pj.jpg
Pomimo upału staram się jednak budować dalej. Nie jest to łatwe
Powoli montuję elementy napędu i sklejam kocioł. Z tyłu kotła będzie dużo "kółeczek" - to nie nity, ale gniazda zespórek. Wklęsłe. Poszycie jest więc podwójne, żeby można było wierzchnią warstwę podziurawić.
Na walczaku zamontowałem coś jakby zawór bezpieczeństwa "Ramsbottom". drzwi dymnicy wypukłe, kształtowane na kuli.
Powoli montuję elementy napędu i sklejam kocioł. Z tyłu kotła będzie dużo "kółeczek" - to nie nity, ale gniazda zespórek. Wklęsłe. Poszycie jest więc podwójne, żeby można było wierzchnią warstwę podziurawić.
Na walczaku zamontowałem coś jakby zawór bezpieczeństwa "Ramsbottom". drzwi dymnicy wypukłe, kształtowane na kuli.
Dziś przyjrzałem się dokładnie zalinkowanym tu zdjęciom. Wnioski: maszyna o dźwięcznej nazwie "Schwalbe" to seria P4.1 - na PKP oznaczona jako Od1 . Pozostałe to P4.2 - ale z wczesną armaturą lub bez niej. Na okładce monografii jest parowóz najbardziej zbliżony.
Doszedłem do tego po jednym szczególe: Od2 posiadały po prawej stronie dymnicy (obok komina) sporych rozmiarów zawór w obudowie, sterowany cięgnem z budki. Właśnie tym zaworem maszynista mógł wpuścić chwilowo parę do lewego cylindra, kiedy tłoki stanęły w martwym punkcie.
Doszedłem do tego po jednym szczególe: Od2 posiadały po prawej stronie dymnicy (obok komina) sporych rozmiarów zawór w obudowie, sterowany cięgnem z budki. Właśnie tym zaworem maszynista mógł wpuścić chwilowo parę do lewego cylindra, kiedy tłoki stanęły w martwym punkcie.
Znaczy w poszyciu kotla byly przetloczenia do dostepu do zesporek ? Bo chyba nie jezdzil ten parowoz bez poszycia na stojaku, a jakos nie widze powodu dla ktorego zesporki mialy by byc na trwale polaczone z poszyciem... Chyba ze to jeszcze cos innego ? Zreszta na zdjeciach albo tego nie widac albo juz tego nie ma (oprocz jednego na ktorym to cos tam niby jest... - zdjec modeli nie licze) - no chyba ze jest to wyretuszowane.
Ciekawe pytanie Ubottd. Sam byłem zafrapowany tym wgłębieniami. Konsultowałem się poprzez redakcję KMiD z "fachmanami". Doszliśmy do tego , że:
W parowozach P4.2 (jak w wielu) zespórki nie miały lekko. Często je wymieniano - poważna praca. Więc wiele tych maszyn zyskało poszycia niejako przystosowane do łatwiejszej wymiany zespórek. W poszyciu porobiono otwory i pozaślepiano je wklęsłymi, wbijanymi kapslami.
Na przedstawionym zdjęciu modelu ROCO widać nawet, że identyczne otwory wykonano w ostoi.
W parowozach P4.2 (jak w wielu) zespórki nie miały lekko. Często je wymieniano - poważna praca. Więc wiele tych maszyn zyskało poszycia niejako przystosowane do łatwiejszej wymiany zespórek. W poszyciu porobiono otwory i pozaślepiano je wklęsłymi, wbijanymi kapslami.
Na przedstawionym zdjęciu modelu ROCO widać nawet, że identyczne otwory wykonano w ostoi.
- Mariusz Kita
- Posty: 194
- Rejestracja: pt sty 06 2006, 15:13
- Lokalizacja: czestochowskie