Modelarski sens - sentymentalne rozważania.
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Uhu z grubej rury to było, ale wszystko oczywiście to prawda ...
A jeżeli chodzi o pytanie jakie modele były pierwsze i jakim rezultatem, to mogę napisać że moim pierwszym modelem był model z MM Henschel 123 (taki miły dwupłacik). Skleiłem go w 1,5 dnia jakimś radzieckim klejem uniwersalnym (który śmierdział tak, że strach pomyśleć z czego on był - ale nieźle lepił). Co do sukcesów to model bardzo ładnie szybował i to bez wyważania, niestety po kilku lotach radziecki klej dał za wygraną. Nawet nie pamiętam co z modelem się stało o jak chciałbym go teraz zobaczyć Pierwszy model który stanął na dłużej na półce i w miarę wyglądał był SU-2 też z MM.
A jeżeli chodzi o pytanie jakie modele były pierwsze i jakim rezultatem, to mogę napisać że moim pierwszym modelem był model z MM Henschel 123 (taki miły dwupłacik). Skleiłem go w 1,5 dnia jakimś radzieckim klejem uniwersalnym (który śmierdział tak, że strach pomyśleć z czego on był - ale nieźle lepił). Co do sukcesów to model bardzo ładnie szybował i to bez wyważania, niestety po kilku lotach radziecki klej dał za wygraną. Nawet nie pamiętam co z modelem się stało o jak chciałbym go teraz zobaczyć Pierwszy model który stanął na dłużej na półce i w miarę wyglądał był SU-2 też z MM.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Modelarski sens - sentymentalne rozwarzania
Cyt: Proszę w tym poście - szczególnie te autorytety - aby napisali jak zaczęła się Wasza przygoda z modelarstwem, jak przebiegała i jak doszliście na sam szczyty umiejętności. Co radzicie początkującym modelarzom? Jak znaleźliście ten modelarski sens....
Zacznę od tyłu, czyli od jak doszliście na sam szczyty umiejętności. Jeśli modelarz dojdzie do wniosku, że osiągnął owe szczyty umiejętności, to chyba powinien zacząć myśleć o czymś innym, niż modelarstwo, bo – moim zdaniem – wtedy zajmowanie się modelarstwem traci wszelki sens, gdyż nawet jeśli traktuje się modelarstwo wyłącznie jako hobbystyczną/rekreracyjną/zabawową formę spędzania wolnego czasu, to istota modelarstwa tkwi w pokonywaniu trudności (technologicznych, psychologicznych, manualnych etc., etc. można by wymienić ich bez liku). Innymi słowy, jeśli ktoś nie widzi sensu/radości/satysfakcji w pokonywaniu trudności podczas budowy modelu, może zając się np. kolekcjonowaniem gotowych zabawek typu Burago. Też się ładnie prezentują w kredensie .
Chyba każdy, kto próbuje stawiać swe pierwsze kroki w modelarstwie powinien zacząć od uświadomienia sobie, czy owe ciągłe pokonywanie trudności (i ciągłe uczenie się) sprawia mu na tyle satysfakcji, by to hobby nie stało się dla niego mordęgą. Potem warto zdać sobie sprawę, że sukcesy modelarskie osiąga się baaardzo powoli. A potem także warto wiedzieć, że sens uprawiania modelarstwa u człowieka ewoluuje wraz z wiekiem, co znaczy, że niema co szukać jakiegoś uniwersalnego sensu u innych ludzi i dopasowywać go do własnych wymogów lub porównywać z własnymi oczekiwaniami. Trzeba go szukać wyłącznie u siebie. Więc nawet gdybym opisał Ci szczegółowo całe moje „modelarskie życie” (chyba już dość długie) nic by Ci to najprawdopodobniej nie dało, a być może nawet zraziłoby Cię to do modelarstwa .
Pozdrawia Andrzej Ziober
Zacznę od tyłu, czyli od jak doszliście na sam szczyty umiejętności. Jeśli modelarz dojdzie do wniosku, że osiągnął owe szczyty umiejętności, to chyba powinien zacząć myśleć o czymś innym, niż modelarstwo, bo – moim zdaniem – wtedy zajmowanie się modelarstwem traci wszelki sens, gdyż nawet jeśli traktuje się modelarstwo wyłącznie jako hobbystyczną/rekreracyjną/zabawową formę spędzania wolnego czasu, to istota modelarstwa tkwi w pokonywaniu trudności (technologicznych, psychologicznych, manualnych etc., etc. można by wymienić ich bez liku). Innymi słowy, jeśli ktoś nie widzi sensu/radości/satysfakcji w pokonywaniu trudności podczas budowy modelu, może zając się np. kolekcjonowaniem gotowych zabawek typu Burago. Też się ładnie prezentują w kredensie .
Chyba każdy, kto próbuje stawiać swe pierwsze kroki w modelarstwie powinien zacząć od uświadomienia sobie, czy owe ciągłe pokonywanie trudności (i ciągłe uczenie się) sprawia mu na tyle satysfakcji, by to hobby nie stało się dla niego mordęgą. Potem warto zdać sobie sprawę, że sukcesy modelarskie osiąga się baaardzo powoli. A potem także warto wiedzieć, że sens uprawiania modelarstwa u człowieka ewoluuje wraz z wiekiem, co znaczy, że niema co szukać jakiegoś uniwersalnego sensu u innych ludzi i dopasowywać go do własnych wymogów lub porównywać z własnymi oczekiwaniami. Trzeba go szukać wyłącznie u siebie. Więc nawet gdybym opisał Ci szczegółowo całe moje „modelarskie życie” (chyba już dość długie) nic by Ci to najprawdopodobniej nie dało, a być może nawet zraziłoby Cię to do modelarstwa .
Pozdrawia Andrzej Ziober
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
"istota modelarstwa tkwi w pokonywaniu trudności" jak ja pisałem identyczne stwierdzenia to byłem odsądzany od czci i wiary. Wg. tych co stwierdzali w tym co piszę herezję modelarstwo miało być: łatwe, proste i przyjemne, a przede wszystkim nie wywołujące stresów.
Wielki ukłon szacunku Panie Andrzeju. Trzeba podkreślić, że Pan (pańskie modele) należy do ludzi, którzy mnie przekonali do modelarstwa. Co prawda od plastików przepadłem na rzecz kartonówek.
Pozdrawiam
Marek Pacyński
Wielki ukłon szacunku Panie Andrzeju. Trzeba podkreślić, że Pan (pańskie modele) należy do ludzi, którzy mnie przekonali do modelarstwa. Co prawda od plastików przepadłem na rzecz kartonówek.
Pozdrawiam
Marek Pacyński
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Napisałeś Andrzeju o "zabawkowym modelarstwie" : " ... może zająć się np. kolekcjonowaniem gotowych zabawek typu Burago. Też się ładnie prezentują w kredensie " .
Nie tylko . W kredensie dobrze prezentuje się wszystko . Modelarstwo w tym sensie zatacza coraz szersze kręgi , dostarczając relaksującej rozrywki przedstawicielom "pci obojga" , rodzicom i dzieciom niosąc nieustającą radość .... aczkolwiek :
...........................................................................................................
Wstąpiłem do sklepu. I mówię w tym sklepie ,
Że serce ojcowskie się we mnie telepie -
Że tyle jest we mnie tkliwego uczucia ,
Iż muszę natychmiast coś kupić dla Gucia .
Pojęła me słowa panienka przy ladzie
I misiów pietnaście na ladzie już kładzie ...
- To takie , co skaczą ! - panienka zachęca
I misia za misiem nakretką nakreca .
Panienka nakręca - ja stoję i patrzę :
..... Zabawka ma skakać .
..... Zabawka nie skacze !
- To może autko ? - spytała i prędko
Pięć aut po kolei nakręca nakrętką .
Panienka nakręca - spoglądam więc z boku :
..... Zabawka ma jechać .
..... Zabawka ni kroku !
- To może by lalkę ? - spytała przemyślnie . -
Laleczkę , co płacze , gdy ją się pociśnie ...
Panienka pociska - ja słucham , ja patrzę :
..... Zabawka ma płakać -
..... Zabawka nie płacze !
- Nie płacze ...
- To dziwne !
- Błąd jaki azali ?
Spojrzeli na się zdumieni i chmurni ,
Bo my byśmy przecież bez przerwy płakali
Gdyby nas w takiej zrobiono wytwórni !
Napisał i cytował Wujek .
p.s. "W krainie zabawek" - Marian Załucki ( Kpiny i kpinki )
taa ja też mam zaświadczenie a o sprawdzaniu pisowni truli mi tak długo aż zacząłem sprawdzacsirbobson pisze:
ah wybaczcie moje błędy ale mam zaświadczenie o dyslekcji wiec czuje się usprawiedliwiony.
PS nie mogę pisac c z kreseczką (czyt. ci) nie wiem czemu mój komputer nie obsługuje tej litery...
Mama Just killed the man...
put the gun against his head...
push the triggle....
now he's dead...
put the gun against his head...
push the triggle....
now he's dead...
Święta racja!!!!! Chodź błąd zrobiłem nieumyślnie to post o dysleksji podałem celowo mając nadzieje ze ktoś właśnie napisz to co Jeta. Jeszcze 4-5 lat temu miałem straszne problemy z ortografią ale dzięki pracy nad sobą teraz coraz rzadziej je popełniam.Tak sobie myślę, że w powyższym tkwi sedno problemu. Modelarstwo jest bardzo podobne do dysleksji, to znaczy że wszystkim nam sprawia ogromne trudności a tylko nieliczni, dzięki nieustającemu praktykowaniu i treningowi dochodzą do sukcesów.
Skromność moim zdaniem jest cechą wspaniałą zwłaszcza ze pisze to osoba który jest autorytetem. Na tym forum takich osób nie trzeba daleko szukać, a one choć dla wielu osób mogą być i są autorytetem, to mają jeszcze tą piękna cechę zwana skromnością.Poczułem się niejako wezwany do odpowiedzi, choć nie wiem czy słusznie, bo autorytet ze mnie kiepski.
Czytając to zdanie przypomina mi sie od razu model Herbacianego - ORP Generał Haller - śledziłem relacje i wydaje mi się - choć pewnie się mylę - że w tym modelu już wszystko zostało idealnie zrobione. Jeśli tak jest to z drugiej strony kolejne "szczyty" czekają w następnym modelu...Jeśli modelarz dojdzie do wniosku, że osiągnął owe szczyty umiejętności, to chyba powinien zacząć myśleć o czymś innym, niż modelarstwo
Z tymi błędami językowymi to niektórzy przesadzają chyba . Ja staram się pisać bezbłędnie, ale jeśli będzie czasami "c" zamiast "ć" to chyba nic złego się nie stało . Z polską klawiaturą tak już jest, że czasami trzeba przystopować i nacisnąć tego "alta", ale to i tak często nie wychodzi, gdy chce się pisać w miarę szybko. Jeżeli chodzi o błędy ortograficzne typu "ż" zamiast "rz", to też nic się szczególnego nie dzieje. Nikt tutaj nie pisze pracy magisterskiej. Mi przy okazji błędy językowe aż tak nie przeszkadzają, ponieważ i tak potrafię zrozumieć, co ktoś miał do przekazania.
(Poza tym nie popełniłem ani jednego błędu językowego w tym tekście, ale do było celowe .)
(Poza tym nie popełniłem ani jednego błędu językowego w tym tekście, ale do było celowe .)
A kto umarł, ten nie żyje... a czy mogą być wyjątki?