Z ust mi wyjąłeś EdziuEdmund_Nita pisze:Profesor Bralczyk nie uważa użycie "mi" za błąd językowy. On tylko uważa, że nie powinno zaczynać się zdania od "mi". Uważa bowiem, że zdanie należy zaczynać od "mnie".
Modelarski sens - sentymentalne rozważania.
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Kierowniku a co w momencie kiedy ktos nie moze wpisac zadnego z polskich znakow? czesto jest tak, ze sobie leze na lozku i przegladam forum z pocketa i niestety nie mam na nim zadnych nakladek spolszczajacych, ani nie mam polskiego ukladu klawiatury, i co w tym momencie?
ps. a z ta kombinacja, to moze byc przyczyna inna - sterowniki do kart ATI ;) maja przypisana jakas funkcje do kombinacji bodajrze Alt+C (nie pamietam dokladnie, bo uzywam z tego wzgledu sterownikow Omegi)
ps. a z ta kombinacja, to moze byc przyczyna inna - sterowniki do kart ATI ;) maja przypisana jakas funkcje do kombinacji bodajrze Alt+C (nie pamietam dokladnie, bo uzywam z tego wzgledu sterownikow Omegi)
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
No i skoro admin daje przykład, to dlaczego by nie...
I żeby troszku było na temat, to zaczynałem od francuskiego krążownika Sourcof (chyba tak to się pisało, ale nie będę się upierał, jeżeli ktos ma inne zdanie) na początku lat sześćdziesiątych. Z "Małego Modelarza" był, bo innych wycinanek wtedy na rynku nie było. No chyba, że z "Misia" , ale tam to jakieś karuzele były albo inne zwierzaczki.
Tego krążownika oczywiście, na zasadzie pierwsze koty za płoty, nie skończyłem. O ile pamiętam, to wymiękłem przy masztach. Ale za to drugą kartonówkę przedstawiającą lodołamacza "Lenin" (też "MM"), to i owszem, skończyłem. Nawet jakiś czas stał w świetlicy szkolnej na półeczce ku chwale świetlicowego, Pana Fiutka.
A potem, to już poszło. Wszystkie zaczęte modele kończyłem z lepszym lub gorszym skutkiem, co trwa do dziś (z tymi samymi skutkami, ma się rozumieć).
Co do dzielenia się doświadczeniami, to zapraszam do odwiedzenia moich wątków. Będzie ze siedem. Coś się tam znajdzie.
I żeby troszku było na temat, to zaczynałem od francuskiego krążownika Sourcof (chyba tak to się pisało, ale nie będę się upierał, jeżeli ktos ma inne zdanie) na początku lat sześćdziesiątych. Z "Małego Modelarza" był, bo innych wycinanek wtedy na rynku nie było. No chyba, że z "Misia" , ale tam to jakieś karuzele były albo inne zwierzaczki.
Tego krążownika oczywiście, na zasadzie pierwsze koty za płoty, nie skończyłem. O ile pamiętam, to wymiękłem przy masztach. Ale za to drugą kartonówkę przedstawiającą lodołamacza "Lenin" (też "MM"), to i owszem, skończyłem. Nawet jakiś czas stał w świetlicy szkolnej na półeczce ku chwale świetlicowego, Pana Fiutka.
A potem, to już poszło. Wszystkie zaczęte modele kończyłem z lepszym lub gorszym skutkiem, co trwa do dziś (z tymi samymi skutkami, ma się rozumieć).
Co do dzielenia się doświadczeniami, to zapraszam do odwiedzenia moich wątków. Będzie ze siedem. Coś się tam znajdzie.
Grzegorzu ja sie nie obrażam bo nie ma o co. Bo jak by wyglądał świat gdyby ludzie obrażali się o każde słowo krytyki?tylko trzeba chciec byc modelarzem , a nie piszacym bezsensy trolem , nie obraż się
Myśle że i Ślimak ma ogromną racje bo gdyby ten post nie miał żadnego sensu nie miał by 4 stron.
Święta racja!!!! Tylko czasem mi sie wydaje ze tego złego jest niestety wiecejŻycie to ciągły wybór między tym co dobre, a tym co złe
Oj Edmundzie, za dużo masełka się jadłoEdmund_Nita pisze:I żeby troszku było na temat, to zaczynałem od francuskiego krążownika Sourcof (chyba tak to się pisało, ale nie będę się upierał, jeżeli ktos ma inne zdanie) na początku lat sześćdziesiątych. Z "Małego Modelarza" był, bo innych wycinanek wtedy na rynku nie było. No chyba, że z "Misia" , ale tam to jakieś karuzele były albo inne zwierzaczki.
Krążownik Sourcouf był wydany jako numer 11/1958. Oczywiście, że były wtedy inne wydawnictwa. Całkiem spora kolekcja modeli wydawanych przez MON. Wcześniej było też chyba prywatne wydawnictwo p. Andrzeja Samka. Co dziwne, to wcale nie były sprzedawane spod lady jak MM w późniejszych latach, tylko leżały sobie spokojnie w księgarniach "Domu książki" i można było przebierać do woli. Był tylko jeden problem, większości dzieciaków nie było na nie stać bo bieda w kraju aż piszczała. Dzisiaj też niewielu na nie stać bo osiągają zawrotne ceny na giełdach. Nic się więc nie zmieniło
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Niestety Tadziu. Nie masełka, bo bieda wtedy piszczała. Tylko margarynę jak masło. Czasami taką czekoladopodobną. Maja, czy jakoś tak. A tego Francuza z 1958 roku zacząłem na początku lat 60-tych, bo wtedy mi wpadł w łapy. Co do modeli MONu i Samka, to na lokalnym rynku koszalińskim nie występowały. Pierwsze inne niż "MM", to były takie NRDowskie, powleczone folią srebrną. Nawet takiego TU-114 zrobiłem. Pół pokoju zajmował. Pod sufitem ma się rozumieć.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Modelarski sens - sentymentalne rozwazania
O kurczę - MODELARSTWO INTERNETOWE, to ci dopiero NAZWA . Strasznie mię się ona spodobała. Ja niestety uprawiam tylko modelarstwo... zwyczajne A może powinienem napisać – przestarzałe
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
- Ślimak
- Posty: 62
- Rejestracja: czw lip 29 2004, 7:23
- Lokalizacja: Borne Sulinowo (wcześniej Szczecinek i Toruń :) )
Ech... To takie proste, czemu na to nie wpadłemjak też polecam same forum gdzie najprawdopodobniej niedługo znikną "śmieszne graficzki" z podpisów forumowiczów; tutaj one są i pozostaną lecz jeśli się komuś to nie podoba to wcale nie musi ich oglądać - jest wystarczająco dużo for modelarskich.
A takie coś robię w realu ;)
Majówka z ASG http://pl.youtube.com/watch?v=ti2nEMwScwc
Majówka z ASG http://pl.youtube.com/watch?v=ti2nEMwScwc