Modelarski sens - sentymentalne rozważania.
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
- Sebastian B.
- Posty: 288
- Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
- Lokalizacja: Tichau
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Widzę ,że pojawiło się troche zwierzątek i odbiegamy nieco od tematu.
Jako były lek.wet. bo coś tu też na ten temat sie przewinęło pozwolę wtrącić swoje trzy grosze. Swoją przygodę z modelarstwem zacząłem w 1967 roku od T-34 z Małego Modelarza. Pamiętam jak czekałem potem na każdy nowy numer tego pisma i sklejałem w oparach butaprenu i hermolu . Różne te modele wychodziły. Podszkalałem się na kółku modelarskim. Póżniej pojawił sie plastik( epoka Edwarda Gierka) .
Tworzyłem całe kolekcje . Ile modeli dotychczas skleiłem ? Nie pamiętam .
Ale to wciąga . Pomimo różnych reakcji za strony otoczenia ,że stary chłop, a samolociki skleja.Tylko ,że jak już coś skleję to mówią już inaczej. Nie zniechęca to mnie . To moja pasja życiowa , która trwa bardzo długo.Mam coś takiego ,że będąc w sklepie modelarskim i mając oczywiście kasę ( z tym coraz gorzej) zawsze coś ,,łyknę" i wiem ,że to jest to. Można to nazwać chorobą ,ale moim zdaniem nieszkodliwą , bo zawsze znajdziesz takich samych zapaleńców jak Ty. Dlatego życzę Ci na początku tej modelarskiej drogi tylu wspaniałych wrażeń co ja przeżyłem.
Wielu udanych modeli tych sklejonych i tych mniej sklejalnych.
Jako były lek.wet. bo coś tu też na ten temat sie przewinęło pozwolę wtrącić swoje trzy grosze. Swoją przygodę z modelarstwem zacząłem w 1967 roku od T-34 z Małego Modelarza. Pamiętam jak czekałem potem na każdy nowy numer tego pisma i sklejałem w oparach butaprenu i hermolu . Różne te modele wychodziły. Podszkalałem się na kółku modelarskim. Póżniej pojawił sie plastik( epoka Edwarda Gierka) .
Tworzyłem całe kolekcje . Ile modeli dotychczas skleiłem ? Nie pamiętam .
Ale to wciąga . Pomimo różnych reakcji za strony otoczenia ,że stary chłop, a samolociki skleja.Tylko ,że jak już coś skleję to mówią już inaczej. Nie zniechęca to mnie . To moja pasja życiowa , która trwa bardzo długo.Mam coś takiego ,że będąc w sklepie modelarskim i mając oczywiście kasę ( z tym coraz gorzej) zawsze coś ,,łyknę" i wiem ,że to jest to. Można to nazwać chorobą ,ale moim zdaniem nieszkodliwą , bo zawsze znajdziesz takich samych zapaleńców jak Ty. Dlatego życzę Ci na początku tej modelarskiej drogi tylu wspaniałych wrażeń co ja przeżyłem.
Wielu udanych modeli tych sklejonych i tych mniej sklejalnych.