[relacja] niespieszna z budowy Tkp 30
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[relacja] niespieszna z budowy Tkp 30
Witam wszystkich.
Od jakiegoś pół roku dłubię sobie wieczorami (jak junior zaśnie) model lokomotywy Tkp 30, chyba najprostszej z dostępnej puli parowozów w skali 1:45.
Jest to mój pierwszy model z kartonu (wcześniej zajmowałem się nieco plastikami - lotnictwo I wojny światowej) i zabranie się za niego jest efektem mojej fascynacji parowozami.
Założenia:
Model buduję dla wyluzowania się po nerwowej pracy, więc z definicji nie może przy nim być takiego przy nim żadnego problemu, którego bym albo nie rozwiązał, albo nie zaakceptował.
Nie dodaję nic od siebie, gdyż na waloryzację przyjdzie czas po nauczeniu się zasad współpracy z kartonem.
Z góry założyłem malowanie całego modelu. (no jakoś nie trawię powierzchni rastrowych)
Kolejne elementy uczą mnie pokory i już wiem, że:
a) czerwony kolor nie kryje.
b) farba wydobywa niedoskonałości
c) karton lubi się rozwarstwić
Do rzeczy, tak wygląda ostoja ze zbiornikiem wodnym tuż po lakierowaniu:
"Brzuch" oraz nieco drobnicy:
Dodatkowo pomost, którego blachę "Zasponsorował" znany supermarket ;):
ten sam pomost po malowaniu:
i na koniec rzut oka do pudełka z przygotowaną drobnicą:
teraz wszystko schnie, w łykęd nastąpi montaż zestawu kołowego i (mam nadzieję) układu hamulcowego
dziękuję za uwagę CDN
Od jakiegoś pół roku dłubię sobie wieczorami (jak junior zaśnie) model lokomotywy Tkp 30, chyba najprostszej z dostępnej puli parowozów w skali 1:45.
Jest to mój pierwszy model z kartonu (wcześniej zajmowałem się nieco plastikami - lotnictwo I wojny światowej) i zabranie się za niego jest efektem mojej fascynacji parowozami.
Założenia:
Model buduję dla wyluzowania się po nerwowej pracy, więc z definicji nie może przy nim być takiego przy nim żadnego problemu, którego bym albo nie rozwiązał, albo nie zaakceptował.
Nie dodaję nic od siebie, gdyż na waloryzację przyjdzie czas po nauczeniu się zasad współpracy z kartonem.
Z góry założyłem malowanie całego modelu. (no jakoś nie trawię powierzchni rastrowych)
Kolejne elementy uczą mnie pokory i już wiem, że:
a) czerwony kolor nie kryje.
b) farba wydobywa niedoskonałości
c) karton lubi się rozwarstwić
Do rzeczy, tak wygląda ostoja ze zbiornikiem wodnym tuż po lakierowaniu:
"Brzuch" oraz nieco drobnicy:
Dodatkowo pomost, którego blachę "Zasponsorował" znany supermarket ;):
ten sam pomost po malowaniu:
i na koniec rzut oka do pudełka z przygotowaną drobnicą:
teraz wszystko schnie, w łykęd nastąpi montaż zestawu kołowego i (mam nadzieję) układu hamulcowego
dziękuję za uwagę CDN
powrót do źródeł
- Maverick33
- Posty: 420
- Rejestracja: śr cze 22 2005, 14:28
- Lokalizacja: Opole
- x 4
Fajnie ze powstaje nowy model parowozu na forum. Licze ze go ukonczysz.
Przy malowaniu pamietaj o paru zasadach, spróbuj karton zaimpegnowac, oraz połóż podkład pod czerowny. Bede śledzil twoje postepy. Poszukaj na forum o technikach malowania tam jest duzo porad jak sobie radzic przy malowaniu kartonu.
A czerowna farba jest wredna - wiec pomysl o podkładzie
Przy malowaniu pamietaj o paru zasadach, spróbuj karton zaimpegnowac, oraz połóż podkład pod czerowny. Bede śledzil twoje postepy. Poszukaj na forum o technikach malowania tam jest duzo porad jak sobie radzic przy malowaniu kartonu.
A czerowna farba jest wredna - wiec pomysl o podkładzie
Na warsztacie
Sm48 1:25 - 100-%
Parowóz Ty51 - 60%
Jelcz P662D.43 1:25 - 100%
Sm48 1:25 - 100-%
Parowóz Ty51 - 60%
Jelcz P662D.43 1:25 - 100%
powolutku, pomalutku...
zanitowałem kabinę:
użyłem tu patentu pokazanego przez kierownika (w naostrzonej igle 0,7 mm tkwi jako tłoczek igła 0,5 mm, a całość jest nasadzona na strzykawkę z lekko spiłowanym tłoczkiem - tak aby luźno chodził) nitowanie idzie szybciutko: wcisnąć w karton (karton podbija wewnętrzną igłę i tłoczek strzykawki), dotknąć kropli kleju, przyłożyć i nacisnąć tłoczek wypychając nit i przyciskając go do powierzchni. Obustronne nitowanie kabiny zajęło mniej niż 90 minut.
Tak wygląda przymiarka kabiny:
zamontowałem koła oraz układ hamulcowy:
w zasadze, to z hamulcami jest lekki problem:
mam nauczkę na przyszłość, aby robić klocki hamulcowe jako ruchome - zabrakło mi jakieś 0,7 mm. Spróbuję jeszcze popracować z mocowaniem.
reszta układu wygląda tak:
Poniewczasie sprawdziłem, że mocowanie dźwigni powinno wyglądać raczej tak:
no ale sporo radości czerpię rónież z planowania, co zrobię lepiej w następnym modelu.
Rzut oka na detale:
Dymnica:
prawy silnik:
Oraz porównanie potwora z 30cm linijką:
Pomosty pomaluję matem (już zakupiony), obecne malowanie to półmat czarny i matowy czerwony pociągnięty pólmatowym lakierem.
kabina na dniach idzie do szlifowania i malowania.
pozdrowienia
P.
zanitowałem kabinę:
użyłem tu patentu pokazanego przez kierownika (w naostrzonej igle 0,7 mm tkwi jako tłoczek igła 0,5 mm, a całość jest nasadzona na strzykawkę z lekko spiłowanym tłoczkiem - tak aby luźno chodził) nitowanie idzie szybciutko: wcisnąć w karton (karton podbija wewnętrzną igłę i tłoczek strzykawki), dotknąć kropli kleju, przyłożyć i nacisnąć tłoczek wypychając nit i przyciskając go do powierzchni. Obustronne nitowanie kabiny zajęło mniej niż 90 minut.
Tak wygląda przymiarka kabiny:
zamontowałem koła oraz układ hamulcowy:
w zasadze, to z hamulcami jest lekki problem:
mam nauczkę na przyszłość, aby robić klocki hamulcowe jako ruchome - zabrakło mi jakieś 0,7 mm. Spróbuję jeszcze popracować z mocowaniem.
reszta układu wygląda tak:
Poniewczasie sprawdziłem, że mocowanie dźwigni powinno wyglądać raczej tak:
no ale sporo radości czerpię rónież z planowania, co zrobię lepiej w następnym modelu.
Rzut oka na detale:
Dymnica:
prawy silnik:
Oraz porównanie potwora z 30cm linijką:
Pomosty pomaluję matem (już zakupiony), obecne malowanie to półmat czarny i matowy czerwony pociągnięty pólmatowym lakierem.
kabina na dniach idzie do szlifowania i malowania.
pozdrowienia
P.
powrót do źródeł
plastikowa taśma do pakowania paczek/pudeł - patent KierownikaLCVP pisze:Z czego jest zrobione ryflowanie na podeście ?
w najbliższym czasie zamierzam wypróbować jeszcze firankę (znów Kierownik) i fototrawienie (marski32). Po głowie chodza mi jeszcze trzy pomysła:
1. jeśli kol. Maverick zamówił papierową - laserową siatkę do SU45, to może taką siatkę można wykonać w kształcie romboidalnym i nakleić na pomosty.
2. pamietacie nylonowe rozciągliwe siatki na jarzyny? - musze taką upolować.
3. kol. Vivit pokazywał robienie relingów na ramce z gwintowanych prętów. A jakby na takiej ramce zrobić z żyłki siatkę i nakleić na tekturkę?
niespiesznie popróbujemy.
pozdrawiam
P
powrót do źródeł
To żaden patent, znalazłem toto na śmietniku
Inne sposoby też próbowałem.
Np. nylonowa siatka "na marchewkę" - trudno ją równomiernie naciagnąć, słabo łapie klej.
Laser - może warto spróbować, ale wielkość oczek będzie chyba za duża.
Można kupić blachy fototrawione - ale drogo. Trawienie samodzielne - to dla wyjątkowych "desperatów" - po prostu sporo roboty jak na papierowe autko czy ciuchcię.
Natomiast wykonanie siatek poprzez plecenie ma wadę: widoczny przeplot, którego na blasze nie ma.
Jednak najlepsze do dużych powierzchni są moskitiery.
Inne sposoby też próbowałem.
Np. nylonowa siatka "na marchewkę" - trudno ją równomiernie naciagnąć, słabo łapie klej.
Laser - może warto spróbować, ale wielkość oczek będzie chyba za duża.
Można kupić blachy fototrawione - ale drogo. Trawienie samodzielne - to dla wyjątkowych "desperatów" - po prostu sporo roboty jak na papierowe autko czy ciuchcię.
Natomiast wykonanie siatek poprzez plecenie ma wadę: widoczny przeplot, którego na blasze nie ma.
Jednak najlepsze do dużych powierzchni są moskitiery.
sprawa jest prosta:
w obciętej i naostrzonej igle fi 0,7 mm tkwi luźno rurka z igły fi 0,5 mm. tłoczek strzykawki został opiłowany, tak aby przesuwał się bez oporu.
Po wcziśnięciu igły w karton wewnętrzna rurka podnosi tłoczek. potam dotykam końcówką kleju, przykłądam w miejscu nitowania i wciskam tłoczek, który wypycha wewnętrzną rurką krążek kartonu imitujący nit i dociska go do powierzchni.
pozdrowienia
w obciętej i naostrzonej igle fi 0,7 mm tkwi luźno rurka z igły fi 0,5 mm. tłoczek strzykawki został opiłowany, tak aby przesuwał się bez oporu.
Po wcziśnięciu igły w karton wewnętrzna rurka podnosi tłoczek. potam dotykam końcówką kleju, przykłądam w miejscu nitowania i wciskam tłoczek, który wypycha wewnętrzną rurką krążek kartonu imitujący nit i dociska go do powierzchni.
pozdrowienia
powrót do źródeł