"Strażak-3" czyli relacja z doskoku
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Nie chciałem zatruwać gitarrry, zanim nie skończę... nadbudówki dziobowej. No i nareszcie się z tym uporałem! Powstały pozostałe detale nadbudówki: reflektor główny, armatki wodne, antena TV (z przewodem), nawiewnik dziobowy i świetlik. Zeszło nieco czasu na te detale, ale każdy z nich uzupełniałem wg planów. Nadbudówka spoczęła już na stałe na pokładzie i wraz z kadłubem trafi za chwilkę pod "szkło", co by się nie kurzyć.
Fotki:
Czerwony kolor wyraźnie nie lubi światła żarowego, ale ze zrobieniem zdjęć nie chciałem czekać do jutra...
No! To teraz czas zabrać się za część rufową. Już jest chyba bliżej niż dalej...
Fotki:
Czerwony kolor wyraźnie nie lubi światła żarowego, ale ze zrobieniem zdjęć nie chciałem czekać do jutra...
No! To teraz czas zabrać się za część rufową. Już jest chyba bliżej niż dalej...
Ostatnio zmieniony pt sie 25 2006, 8:25 przez irimi, łącznie zmieniany 1 raz.
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Krok po kroczku...
Wyrywając pojedyncze godziny udało się "wyprowadzić" główną bryłę nadbudówki rufowej.
Przede wszystkim postanowiłem przewidziany w wycinance szkielet dość znacznie uzupełnić:
Uznałem to za zabieg konieczny, gdyż zarówno ścianki nadbudówki jak i jej pokład są (jak cały zresztą model) wykonane z dość wiotkiego kartonu, a proponowany szkielet zawierał zaledwie 3 wręgi.
Surówka:
Na tym etapie, po przymiarce nadbudówki do pokładu okazało się, że... jakoś to wszystko ze sobą nie gra. Być może błędy na wcześniejszym etapie budowy. Cóż, za błędy trzeba płacić. Zatem karton i szpachlówka w dłoń:
Po pierwszym malowaniu:
No i pomalowana całość:
W sumie część "czerwona" malowana była dwukrotnie jasnoszarym podkładem, a następnie także dwukrotnie farbą czerwoną, zaś pokład nadbudówki musiał zostać potraktowany zieloną farbą trzykrotnie. Ponieważ każda warstwa zawsze schnie u mnie 1 dobę, to troszkę to wydłużyło prace. W końcu jednak główna bryła nadbudówki rufowej powstała i teraz zostało "tylko" jej wyposażenie. Nie jest może idealnie (mogą być widoczne lekkie sfalowania pokładu, "ślady" wręg, czy drobne nierówności), ale na tyle w tej chwili sobie radzę.
Wyrywając pojedyncze godziny udało się "wyprowadzić" główną bryłę nadbudówki rufowej.
Przede wszystkim postanowiłem przewidziany w wycinance szkielet dość znacznie uzupełnić:
Uznałem to za zabieg konieczny, gdyż zarówno ścianki nadbudówki jak i jej pokład są (jak cały zresztą model) wykonane z dość wiotkiego kartonu, a proponowany szkielet zawierał zaledwie 3 wręgi.
Surówka:
Na tym etapie, po przymiarce nadbudówki do pokładu okazało się, że... jakoś to wszystko ze sobą nie gra. Być może błędy na wcześniejszym etapie budowy. Cóż, za błędy trzeba płacić. Zatem karton i szpachlówka w dłoń:
Po pierwszym malowaniu:
No i pomalowana całość:
W sumie część "czerwona" malowana była dwukrotnie jasnoszarym podkładem, a następnie także dwukrotnie farbą czerwoną, zaś pokład nadbudówki musiał zostać potraktowany zieloną farbą trzykrotnie. Ponieważ każda warstwa zawsze schnie u mnie 1 dobę, to troszkę to wydłużyło prace. W końcu jednak główna bryła nadbudówki rufowej powstała i teraz zostało "tylko" jej wyposażenie. Nie jest może idealnie (mogą być widoczne lekkie sfalowania pokładu, "ślady" wręg, czy drobne nierówności), ale na tyle w tej chwili sobie radzę.
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Treningi, rok akademicki... ufff... Udaje się wyrwać pojedyncze wieczory, aby trochę podciągnąć robotę przy "Strażaku", zatem... relacji z doskoku ciąg dalszy.
Ukończyłem komin (siatka ze wstążki od kwiatów) i "łódeczkę" (brezent - chusteczka higieniczna), zaczynam bawić się w wywietrzniki (?).
Ukończyłem komin (siatka ze wstążki od kwiatów) i "łódeczkę" (brezent - chusteczka higieniczna), zaczynam bawić się w wywietrzniki (?).
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
Dzięki, ale tak szumnie (postęp) bym tego nie nazywał . Relacja jest coraz bardziej "z doskoku", gdyż czas pochłaniają inne zajęcia. Jest już jednak zdecydowanie bliżej niż dalej i widać już światełko w tunelu! (nie wiem tylko czy iść w jego stronę ).yachcik2 pisze:...Dotychczasowy postęp prac jednoznacznie na to wskazuje...
Pozdrawiam zatem jednego z ostatnich kibiców tej relacji. Jak widać wymaga ona więcej cierpliwości od forowiczów (ponoć taka forma jest lingwistycznie poprawna ) niż sam model
Cierpliwość łyżką dół wykopie.
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle
"It's not a race, it's a journey..." RUSH, Out of the cradle