HMS King George V 1:200, Military Model
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Pisząc o detronizacji Bismarcka miałem na myśli swojego ( gdybym pokazał zbliżenia elementów owo porównanie byłoby jak najbardziej na miejscu).
W "standardowej waloryzacji" chodziło mi np. o: bulaje, dorabianie drobnych części ( np. przy lekkich działkach p-lot), poręcze, wyżej wspomniane liny itp.
W "standardowej waloryzacji" chodziło mi np. o: bulaje, dorabianie drobnych części ( np. przy lekkich działkach p-lot), poręcze, wyżej wspomniane liny itp.
Trzy palce wody pod kilem.
Gratuluje dobrych umiejętności i zazdroszcze cierpliwości.... Tak duży okręt to wyzwanie nawet dla doświadczonego modelarza, bo tu już nie chodzi o umiejętności, ale właśnie o cierpliwość i konsekwencje w dążeniu do celu. W przypadku prostego samolotu efekt końcowy mamy np. po miesiącu, w przypadku taaakiego tematu jak KGV.... lepiej nie mówić:)
Trudno nadać sens porządkowi, który dzieje się wbrew rozumowi
Wybacz Balcer za offtopa ale muszę coś wtrącić.
Czemu wszyscy teoretycy modelarstwa okrętowego tak strasznie się upierają że budowa takiego pływadła to jakieś niesamowite wyzwanie wymagające niewiadomo jakiej cierpliwości w stosumku do mniejszych modeli. Moim zdaniem tak wielkie zróżnicowanie elementów na pokładzie daje taką sfobodę w działaniu jakiej niema w innnych modelach. Nie trzeba się męczyć z jednym detalem wychodzac z siebie i stając obok tylko zwyczajnie odpocząć przy innym wracając do niego jak się już człowiek uspokoi. Kolejna kwestia jest taka że pływadło tych rozmiarów już w połowie budowy wygląda imponująco a to z kolei jest napędem do dalszej pracy. Jeśli ktoś zacznie liczyć czas przy budowie np. Bismarck'a to moim zdaniem się do tej roboty nie nadaje - to jest właśnie modelarska cierpliwość - by czasu nie liczyć. A jeśli ockniesz się i popatrzysz na okręt nabierający kształtu np po 3 czy 4 miesiącach stwierdziz że jest piękny a potem ucieszysz się że będzie jeszcze piękniejszy po wykonaniu kolejnych detali możesz śmiało nazwać się modelarzem okrętowym.
To co tutaj napisałem jest poprostu wynikiem tego co ostatnio czytam na forum w tematach stoczniowych. Jeśli ktoś nie rozumie bądź nie może pojąć jak to można być takim cierpliwym i jak to taki wielki model można zrobić niech nic nie pisze i podziwia bo samemu nic nie sklei a jednak jest to forum modelarskie.
Osobiście podziwiam robotę Balcera ale pod kątem własnej twórczości . Jak to ktoś kiedyś powiedzał: "Jak bynde duży to bynde taki jak Balcer"
Proszę wszystkich o potraktowanie tego co tu napisałem czysto jako moje odczucia i nie komentowanie tego. A teoretyków o to by nie pisali o sensie budowania okrętów jak tego nie rozumieją i rozumieć nie będą.
Pozdrawiam
Czemu wszyscy teoretycy modelarstwa okrętowego tak strasznie się upierają że budowa takiego pływadła to jakieś niesamowite wyzwanie wymagające niewiadomo jakiej cierpliwości w stosumku do mniejszych modeli. Moim zdaniem tak wielkie zróżnicowanie elementów na pokładzie daje taką sfobodę w działaniu jakiej niema w innnych modelach. Nie trzeba się męczyć z jednym detalem wychodzac z siebie i stając obok tylko zwyczajnie odpocząć przy innym wracając do niego jak się już człowiek uspokoi. Kolejna kwestia jest taka że pływadło tych rozmiarów już w połowie budowy wygląda imponująco a to z kolei jest napędem do dalszej pracy. Jeśli ktoś zacznie liczyć czas przy budowie np. Bismarck'a to moim zdaniem się do tej roboty nie nadaje - to jest właśnie modelarska cierpliwość - by czasu nie liczyć. A jeśli ockniesz się i popatrzysz na okręt nabierający kształtu np po 3 czy 4 miesiącach stwierdziz że jest piękny a potem ucieszysz się że będzie jeszcze piękniejszy po wykonaniu kolejnych detali możesz śmiało nazwać się modelarzem okrętowym.
To co tutaj napisałem jest poprostu wynikiem tego co ostatnio czytam na forum w tematach stoczniowych. Jeśli ktoś nie rozumie bądź nie może pojąć jak to można być takim cierpliwym i jak to taki wielki model można zrobić niech nic nie pisze i podziwia bo samemu nic nie sklei a jednak jest to forum modelarskie.
Osobiście podziwiam robotę Balcera ale pod kątem własnej twórczości . Jak to ktoś kiedyś powiedzał: "Jak bynde duży to bynde taki jak Balcer"
Proszę wszystkich o potraktowanie tego co tu napisałem czysto jako moje odczucia i nie komentowanie tego. A teoretyków o to by nie pisali o sensie budowania okrętów jak tego nie rozumieją i rozumieć nie będą.
Pozdrawiam
wybacz Piter, ale w momencie kiedy to piszesz ewidentnie nawiązujesz do wpisu swojego poprzednika Pitera Cz. - chciałoby się powiedzieć przyganiał kocioł garnkowi, ale nie bardzo to tutaj pasuje.Piter pisze:Czemu wszyscy teoretycy modelarstwa okrętowego tak strasznie się upierają że budowa takiego pływadła to jakieś niesamowite wyzwanie wymagające niewiadomo jakiej cierpliwości w stosumku do mniejszych modeli.
Jeśli chodzi o teoretyków modelarstwa to akurat wystarczy byś przewertował troszkę archiwalnych numerów Modelarza i tam często można spotkać się z nazwiskiem Piotr Czerkasow czyli nasz Piter Cz. otóż chodzi o to że ten właśnie Piter zdobywał laury w konkursach modeli kartonowych w czasach kiedy ty po drabinie na dywan wchodziłeś, więc wypraszam sobie w jego kierunku kierowania słów o teoretykach modelarstwa bo właśnie od niego mógłbyś się wiele dowiedzieć o technologii obróbki kartonu.
Tomaszu no widzisz mój błąd nie skojarzyłem z rozpędu Jeśli w jaki kolwiek sposób mogłem urazić Piotra to bardzo przepraszam - poprostu kolejny teoretyczny post skłonił mnie do wyrażenia tego co myślę, a chyba wiemy że ostatnio się tego troszkę namnożyło.
Poza tym ja ciągle jeszcze w dziedzinie kartonu wchodzę na dywan po drabinie.
Pozdrawiam
Poza tym ja ciągle jeszcze w dziedzinie kartonu wchodzę na dywan po drabinie.
Pozdrawiam
Dzięki Tomek, że wspomniałeś słówko...
Mój błąd, że pierwszy post na tym forum był tylko czysto filozoficzny i kogoś uraził, no ale co w nim było takiego strasznego??? Teoretykiem nie jestem (niedługo rozpoczynam relację mojej praktyki), ale uważam, że nawet najlepszy praktyk powinien znać teorię, i odwrotnie. Wszystkie skrajności są złe.
Sorry, za offtopic, ale zostałem jakby wywołany do tablicy:)
Mój błąd, że pierwszy post na tym forum był tylko czysto filozoficzny i kogoś uraził, no ale co w nim było takiego strasznego??? Teoretykiem nie jestem (niedługo rozpoczynam relację mojej praktyki), ale uważam, że nawet najlepszy praktyk powinien znać teorię, i odwrotnie. Wszystkie skrajności są złe.
Sorry, za offtopic, ale zostałem jakby wywołany do tablicy:)
Trudno nadać sens porządkowi, który dzieje się wbrew rozumowi
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8