[Relacja dla początkujących] SH-60 B Seahawk od Italeri
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
heh mixer jakieś 10 minut po tym zdaniu już była zamaskowana z obu stron - poprostu tylko na potrzeby demonstracji jak zaklejać tak zrobiłam
To okienko ma ramkę od wewnątrz i trzebab było to wkleić przed psikaniem wnętrza.
Okay - wiem, że troszku się opuściłem w klejeniu ale sytuacja uczelniana (sesja) niestety zjadła mi praktycznie 100% czasu. Ostatnio troszke musiałem też popracować nad Bismarck'iem bo mój "ukochany" kot zwalił całość na siemię powodując 2 pęknięcia których musiałem się pozbyć.
Dość przynudzania - na chwilę obecną model wygląda tak :
Na tym etapie muszę powiedzieć, że jak wszystko pasowało po sklejeniu kadłuba tak teraz nic nie pasuje, więc robota jest mozolna i polega na :
papier ścierny -> szpachla -> papier ścierny itd.
Na jednym ze zdjęć zaznaczyłem jeden z "ciekawszych" błędów w spasowaniu części. Szpara 2mm sprawiła że musiałem tam wkleić kawałek plastiku a teraz zabieram się do modelowania tego fragmętu. Uniemożliwiło to także wcześniejsze wklejenie przeszkleń więc czeka mnie gimastyka przy ich sklecaniu z resztą ale mam już patent jak to zrobić żeby wszystkiego nie ubabrać. Postaram się to wszystko pokazać w następnym poście.
Pokażę także w jaki sposób odtwarzać linie łączenia blach po szlifowaniu oraz patent jak zrobić nity na tym modelu oraz takie jakie są na Fordzie tfc budowanym w skali 1:35 od podstaw.
Pozdrawiam i niebawem się odezwę
To okienko ma ramkę od wewnątrz i trzebab było to wkleić przed psikaniem wnętrza.
Okay - wiem, że troszku się opuściłem w klejeniu ale sytuacja uczelniana (sesja) niestety zjadła mi praktycznie 100% czasu. Ostatnio troszke musiałem też popracować nad Bismarck'iem bo mój "ukochany" kot zwalił całość na siemię powodując 2 pęknięcia których musiałem się pozbyć.
Dość przynudzania - na chwilę obecną model wygląda tak :
Na tym etapie muszę powiedzieć, że jak wszystko pasowało po sklejeniu kadłuba tak teraz nic nie pasuje, więc robota jest mozolna i polega na :
papier ścierny -> szpachla -> papier ścierny itd.
Na jednym ze zdjęć zaznaczyłem jeden z "ciekawszych" błędów w spasowaniu części. Szpara 2mm sprawiła że musiałem tam wkleić kawałek plastiku a teraz zabieram się do modelowania tego fragmętu. Uniemożliwiło to także wcześniejsze wklejenie przeszkleń więc czeka mnie gimastyka przy ich sklecaniu z resztą ale mam już patent jak to zrobić żeby wszystkiego nie ubabrać. Postaram się to wszystko pokazać w następnym poście.
Pokażę także w jaki sposób odtwarzać linie łączenia blach po szlifowaniu oraz patent jak zrobić nity na tym modelu oraz takie jakie są na Fordzie tfc budowanym w skali 1:35 od podstaw.
Pozdrawiam i niebawem się odezwę
Dobry!
No i nadeszła chwila w której piter musi pokazać swoją słabość
Otóż chodzi o malowanie farbkami akrylowymi za pomocą aerografu. Ostatnio przypadkiem odwiedziłem sklep modelarski w jednym z Czeskich miast i pokusiłem się o kupno sugerowanych w instrukcji farbek Model Master'a - mieli niestety (bądź stety) tylko wersje akrylowe. Wszystko fajnie tylko nigdy nie malowałem tymi farbami przy pomocy aerografu i co zabawniejsze mój ojciec w czterdziesto-letniej karierze też nie . Stąd moje pytanie :
W jakich mniejwięcej proporcjach należy rozcieńczyć farbę (czy tak samo jak zwykłe Humbrol'e 1ml farby i 2 (1,5) rozcieńczalnika) i jakiego specyfiku użyć do rozcieńczania (o ile mi wiadomo to wystarczy sama woda ale lepiej zastosować mieszaninę wody i spirytusu w peoporcji 1 do 1) ?
Przeczytałem sporo informacji na forum ale tych akurat nie znalazłem (albo źle szukałem ). Wiem, że można sobie potrenować jednak farbki akrylowe schną strasznie szybko i troszkę boję się zapchania aerografu. Poza tym muszę powiedzieć że jest to bardzo fajny wynalazek - zdecydowanie mniej "toksyczny" smród (bo to że nie śmierdzą to powiedzieć się nie da chyba że ktoś lubi zapach gorzały ) i przede wszystkim fajnie kryją (testowałem pędzlem).
Czas najwyższy przemalować łączenia czy żadne szparska nie zostały...
Pozdrawiam
No i nadeszła chwila w której piter musi pokazać swoją słabość
Otóż chodzi o malowanie farbkami akrylowymi za pomocą aerografu. Ostatnio przypadkiem odwiedziłem sklep modelarski w jednym z Czeskich miast i pokusiłem się o kupno sugerowanych w instrukcji farbek Model Master'a - mieli niestety (bądź stety) tylko wersje akrylowe. Wszystko fajnie tylko nigdy nie malowałem tymi farbami przy pomocy aerografu i co zabawniejsze mój ojciec w czterdziesto-letniej karierze też nie . Stąd moje pytanie :
W jakich mniejwięcej proporcjach należy rozcieńczyć farbę (czy tak samo jak zwykłe Humbrol'e 1ml farby i 2 (1,5) rozcieńczalnika) i jakiego specyfiku użyć do rozcieńczania (o ile mi wiadomo to wystarczy sama woda ale lepiej zastosować mieszaninę wody i spirytusu w peoporcji 1 do 1) ?
Przeczytałem sporo informacji na forum ale tych akurat nie znalazłem (albo źle szukałem ). Wiem, że można sobie potrenować jednak farbki akrylowe schną strasznie szybko i troszkę boję się zapchania aerografu. Poza tym muszę powiedzieć że jest to bardzo fajny wynalazek - zdecydowanie mniej "toksyczny" smród (bo to że nie śmierdzą to powiedzieć się nie da chyba że ktoś lubi zapach gorzały ) i przede wszystkim fajnie kryją (testowałem pędzlem).
Czas najwyższy przemalować łączenia czy żadne szparska nie zostały...
Pozdrawiam
WitamPiter pisze:Dobry!
W jakich mniejwięcej proporcjach należy rozcieńczyć farbę (czy tak samo jak zwykłe Humbrol'e 1ml farby i 2 (1,5) rozcieńczalnika) i jakiego specyfiku użyć do rozcieńczania (o ile mi wiadomo to wystarczy sama woda ale lepiej zastosować mieszaninę wody i spirytusu w proporcji 1 do 1) ?
No wiec zaczynając od początku. Korzystam właściwie tylko z akryli Pactry, z Model Masterem nie miałem dotychczas styczności więc mogę ci napisać jak ja to robię przy użyciu Pactr. Rozcieńczam max w proporcji 1:1 ale raczej dając mniej rozpuszczalnika. Na duże, ciemne powierzchnie i malując kolorem słabo kryjącym to rozcieńczam w proporcji 1:0,5. Jako rozcieńczalnika używam praktycznie czystego denaturatu w niewielkiej mieszance z wodą (tak mniej więcej 0,75:0,25) i czasem odrobinę Ludwika czy jakiegoś innego płynu do naczyń. Poprawia on rozpływanie się farby. Oczywiście cały ten wywód tyczy sie farby prosto ze słoiczka. Raczej nie stosuje żadnych spowalniaczy do akryli. Używam aerografu Profi z iglicą 0,2 i właściwie nie miałem problemu z zasychającą farbą.
Mam nadzieje że to moje przydługie kazanie na coś cie sie przyda.
Pozdrawiam
Jarek
Niniejszy post jest zgodny z dyrektywami UE, a pisząca go osoba przeszła odpowiednie szkolenia i pozytywnie zdała egzaminy dające uprawnienia w zakresie pisania wiadomości w internecie.
Jarek
Niniejszy post jest zgodny z dyrektywami UE, a pisząca go osoba przeszła odpowiednie szkolenia i pozytywnie zdała egzaminy dające uprawnienia w zakresie pisania wiadomości w internecie.
Witam
Ja tutaj dzisiaj tylko teoretycznie i niejako chciałem się wytłumaczyć dlaczego chwilowo stoję z budową SH-60. Często pytacie mnie o różne rzeczy odnośnie budowy tego plastika czy to na PW czy gg. Często też słyszałem od doświadczonych modelarzy że relacja jest przydatna i ciekawa w sęsie merytorycznym. Wszystko to naprawde jest bardzo miłe i niezmiernie mnie cieszy jednak przerywam relację na rzecz innego modelu który stanowi niejako priorytet zajmujący mi praktycznie całkowicie czas wolny. Jest to oczywiście Bismarck który na stan obecny wygląda tak (to tak żeby nie było iż ściemniam ;P):
Do tego co widać mam już wykonaną całą masę detali etc ale nie będę się teraz w to zagłębiał. Poprostu w życiu modelarza przychodzi czasem taka chwila by uporządkować swoje prace i określić co tak naprawdę jest njważniejsze. Seahawk to od początku model odpoczynkowy od tego pływadła i takim pozostanie do końca jednak teraz bardziej ciągnie mnie do Bismarck'a. Staneły praktycznie wszystkie prace nad Missouri i innymi projektami. Do śmigłowca powrócę albo po zakończeniu tego okrętu albo wcześniej gdy najdzie mnie ochota. Oba modele to priorytety i póki nie będą ukończone nie rozpoczynam żadnych dodatkowych prac.
Trzeba skończyć com zaczoł
Relacji nie zamykam tylko tymczasowo wstrzymuję także pytajcie dalej i troszkę poczekajcie
Pozdrawiam
Ja tutaj dzisiaj tylko teoretycznie i niejako chciałem się wytłumaczyć dlaczego chwilowo stoję z budową SH-60. Często pytacie mnie o różne rzeczy odnośnie budowy tego plastika czy to na PW czy gg. Często też słyszałem od doświadczonych modelarzy że relacja jest przydatna i ciekawa w sęsie merytorycznym. Wszystko to naprawde jest bardzo miłe i niezmiernie mnie cieszy jednak przerywam relację na rzecz innego modelu który stanowi niejako priorytet zajmujący mi praktycznie całkowicie czas wolny. Jest to oczywiście Bismarck który na stan obecny wygląda tak (to tak żeby nie było iż ściemniam ;P):
Do tego co widać mam już wykonaną całą masę detali etc ale nie będę się teraz w to zagłębiał. Poprostu w życiu modelarza przychodzi czasem taka chwila by uporządkować swoje prace i określić co tak naprawdę jest njważniejsze. Seahawk to od początku model odpoczynkowy od tego pływadła i takim pozostanie do końca jednak teraz bardziej ciągnie mnie do Bismarck'a. Staneły praktycznie wszystkie prace nad Missouri i innymi projektami. Do śmigłowca powrócę albo po zakończeniu tego okrętu albo wcześniej gdy najdzie mnie ochota. Oba modele to priorytety i póki nie będą ukończone nie rozpoczynam żadnych dodatkowych prac.
Trzeba skończyć com zaczoł
Relacji nie zamykam tylko tymczasowo wstrzymuję także pytajcie dalej i troszkę poczekajcie
Pozdrawiam
Jak to ktoś kiedyś wyśpiewał - człowiek musi bo inaczej się udusi
Musi coś kleić modelarz bo to jego pasja.
I takim oto sposobem praca z SH-60 rozpoczeła się na nowo gdyż zwyczajnie jest to jedyny, rozpoczęty model jaki w obecnych warunkach mogę kleić (lub rzeźbić).
Prace obecnie polegają na doklejaniu do kadłuba różnego rodzaju ustrojstw których nie mało w tym modelu oraz łataniu dziur powstałych po tej czynności. W chwili desperacji (której przyczyną było przeszlifowanie sobie paznokcia prawie na wylot) postanowiłem wykonać wirniki Seahawk'a. Wyglądają tak :
Wirnik nośny jest w tym zestawie czymś jak gdyby z innej bajki. Wykonany jest poprostu pierwszorzędni w porównaniu z innymi elementami śmigłowca. Jedyne co muszę dodać to tylko przewody hydrauliki i troszkę pobawić się w obróbkę skrawaniem w pewnych miejscach.Ilość elementów rotora to 24 sztuki.
Reszta zabawy polega głównie na dokładnym szlifowaniu i szpachlowaniu łączeń bo tych nie mało powstaje przy doklejaniu wszystkich dyrdymałów które defakto italerka chyba projektowała na serwetce przy porannej kawie albo po spożyciu kilku głębszych.
Oczywiście pokusiłem się na pierwszą przymiarke :
Kolejny etap to oklejanie przeszkleń i czas najwyższy by je powklejać do modelu. Zadanie do prostych nie należy bo już przy wstępnych przymiarkach powstają szpary. Jakoś sobie poradzę i pokażę jak
Pozdrawiam i przepraszam za jakość zdjęć ale naprawdę lepiej się nie dało (następnym razem postaram się je cyknąć przy naturalnym oświetleniu).
Musi coś kleić modelarz bo to jego pasja.
I takim oto sposobem praca z SH-60 rozpoczeła się na nowo gdyż zwyczajnie jest to jedyny, rozpoczęty model jaki w obecnych warunkach mogę kleić (lub rzeźbić).
Prace obecnie polegają na doklejaniu do kadłuba różnego rodzaju ustrojstw których nie mało w tym modelu oraz łataniu dziur powstałych po tej czynności. W chwili desperacji (której przyczyną było przeszlifowanie sobie paznokcia prawie na wylot) postanowiłem wykonać wirniki Seahawk'a. Wyglądają tak :
Wirnik nośny jest w tym zestawie czymś jak gdyby z innej bajki. Wykonany jest poprostu pierwszorzędni w porównaniu z innymi elementami śmigłowca. Jedyne co muszę dodać to tylko przewody hydrauliki i troszkę pobawić się w obróbkę skrawaniem w pewnych miejscach.Ilość elementów rotora to 24 sztuki.
Reszta zabawy polega głównie na dokładnym szlifowaniu i szpachlowaniu łączeń bo tych nie mało powstaje przy doklejaniu wszystkich dyrdymałów które defakto italerka chyba projektowała na serwetce przy porannej kawie albo po spożyciu kilku głębszych.
Oczywiście pokusiłem się na pierwszą przymiarke :
Kolejny etap to oklejanie przeszkleń i czas najwyższy by je powklejać do modelu. Zadanie do prostych nie należy bo już przy wstępnych przymiarkach powstają szpary. Jakoś sobie poradzę i pokażę jak
Pozdrawiam i przepraszam za jakość zdjęć ale naprawdę lepiej się nie dało (następnym razem postaram się je cyknąć przy naturalnym oświetleniu).