Polemika do tematu "Mój pierwszy pływający model"
Moderator: kartonwork
Polemika do tematu "Mój pierwszy pływający model"
Witam!
"Uderz w stół a nożyce się odezwą" tak można by faktycznie sparafrazować moją polemikę z twierdzeniami zawartymi w 9 numerze Modelarstwa Okrętowego pt. "Mój pierwszy pływający model" autorstwa p. Jarosława Leońca. Dotyczy to stwierdzenia cyt. " i może się modelarze kartonowi obruszą ale niestety nie ma możliwości trwałego zabezpieczenia kartonu przed wodą i żadne "żywicowanie" czy szpachlowanie nie pomoże. Koniec i kropka. Jeśli ktoś uważa inaczej - patrz drugie zdanie wstępu do niniejszego artykułu" wstęp do artykułu drugie zdanie cyt. " Jak zwykle nie są to prawdy jedynie słuszne, a oparte na własnych doświadczeniach i jeśli ktoś wie, że da radę po swojemu i inaczej lub ma dar od Boga - nie ma przeszkód by tak czynił"
Bazując na moich doświadczeniach z modelami okrętów, które wykonuję z papieru stwierdzam że jest możliwe takie zabezpieczenie kadłuba przed wodą że będzie nam pływał bez problemu przez parę lat. Podstawą wykonania takiego kadłuba jest jak zawsze tekturowy szkielet, poszycie papierowe oraz..... i tu właśnie mój sposób:
na tak wykonany kadłub naklejam materiał, następnie nakładam żywicę, po wyschnięciu szpachlówkę samochodową. Szlifowanie oraz lakierownie na sam koniec. Uzyskana struktura jest twarda i stabilna. Modele które wykonałem ta techniką pływają, są przechowywane w warunkach domowych (wiadomo kurz itd...) i jak na do tej pory nic nie pęka i nie odłazi, koniec i kropka.....hehe
P. Jarosław Leoniec jest dla mnie niekwestionowanym autorytetem, ale w tym przypadku pozwoliłem sobie nie zgodzić z opinią na ten temat.
A cha - "daru od Boga" nie mam hehe , niestety.
pozdrawiam serdecznie Krzysztof Łakomski
Ps.
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=10
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=40
"Uderz w stół a nożyce się odezwą" tak można by faktycznie sparafrazować moją polemikę z twierdzeniami zawartymi w 9 numerze Modelarstwa Okrętowego pt. "Mój pierwszy pływający model" autorstwa p. Jarosława Leońca. Dotyczy to stwierdzenia cyt. " i może się modelarze kartonowi obruszą ale niestety nie ma możliwości trwałego zabezpieczenia kartonu przed wodą i żadne "żywicowanie" czy szpachlowanie nie pomoże. Koniec i kropka. Jeśli ktoś uważa inaczej - patrz drugie zdanie wstępu do niniejszego artykułu" wstęp do artykułu drugie zdanie cyt. " Jak zwykle nie są to prawdy jedynie słuszne, a oparte na własnych doświadczeniach i jeśli ktoś wie, że da radę po swojemu i inaczej lub ma dar od Boga - nie ma przeszkód by tak czynił"
Bazując na moich doświadczeniach z modelami okrętów, które wykonuję z papieru stwierdzam że jest możliwe takie zabezpieczenie kadłuba przed wodą że będzie nam pływał bez problemu przez parę lat. Podstawą wykonania takiego kadłuba jest jak zawsze tekturowy szkielet, poszycie papierowe oraz..... i tu właśnie mój sposób:
na tak wykonany kadłub naklejam materiał, następnie nakładam żywicę, po wyschnięciu szpachlówkę samochodową. Szlifowanie oraz lakierownie na sam koniec. Uzyskana struktura jest twarda i stabilna. Modele które wykonałem ta techniką pływają, są przechowywane w warunkach domowych (wiadomo kurz itd...) i jak na do tej pory nic nie pęka i nie odłazi, koniec i kropka.....hehe
P. Jarosław Leoniec jest dla mnie niekwestionowanym autorytetem, ale w tym przypadku pozwoliłem sobie nie zgodzić z opinią na ten temat.
A cha - "daru od Boga" nie mam hehe , niestety.
pozdrawiam serdecznie Krzysztof Łakomski
Ps.
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=10
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=40
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
... jak polemika to polemika .
W ramach tejże polemiki gratuluję Yachcik2 wykonania ładnych żywicznych kadłubów do modeli kartonowych w dwu linkowanych na koniec przykładach .
Oglądałem kiedyś na Discovery program w którym pokazywano jak wykonuje się deski surfingowe w technologii kompozytowej . Przygotowane wcześniej styropianowe kadłuby tych desek pokrywano płatami kewlaru i bandaży z włókien węglowych . Poddawano obróbce ciśnieniowej , szpachlowano i malowano na koniec .
Ani raz nie usłyszałem w oglądanym programie o tym że jest to sposób na wykonanie w/w deski ze styropianu , kilkakroć natomiast o deskach kompozytowych .
Kilka miesięcy później pomagałem znajomemu , w jego piwnicy , wykonać coś podobnego . Nawet nieźle wyszło , oczywiście bez obróbki termicznej i ciśnieniowej . Najlepiej wyszło malowanie .
Teraz będę chyba musiał przekazać znajomemu ponurą wiadomość że nie jest posiadaczem kompozytowej deski surfingowej lecz zwykłej ... styropianowej . Koniec powodów do dumy !
Wujek .
P.s. A tak na marginesie to zastanawiam się nad rozciągliwością różnych definicji i teorii ... tak na własny użytek . Jak widać zwłaszcza te kartonowe wydają się być jak guma .
W ramach tejże polemiki gratuluję Yachcik2 wykonania ładnych żywicznych kadłubów do modeli kartonowych w dwu linkowanych na koniec przykładach .
Oglądałem kiedyś na Discovery program w którym pokazywano jak wykonuje się deski surfingowe w technologii kompozytowej . Przygotowane wcześniej styropianowe kadłuby tych desek pokrywano płatami kewlaru i bandaży z włókien węglowych . Poddawano obróbce ciśnieniowej , szpachlowano i malowano na koniec .
Ani raz nie usłyszałem w oglądanym programie o tym że jest to sposób na wykonanie w/w deski ze styropianu , kilkakroć natomiast o deskach kompozytowych .
Kilka miesięcy później pomagałem znajomemu , w jego piwnicy , wykonać coś podobnego . Nawet nieźle wyszło , oczywiście bez obróbki termicznej i ciśnieniowej . Najlepiej wyszło malowanie .
Teraz będę chyba musiał przekazać znajomemu ponurą wiadomość że nie jest posiadaczem kompozytowej deski surfingowej lecz zwykłej ... styropianowej . Koniec powodów do dumy !
Wujek .
P.s. A tak na marginesie to zastanawiam się nad rozciągliwością różnych definicji i teorii ... tak na własny użytek . Jak widać zwłaszcza te kartonowe wydają się być jak guma .
Dołączę się do tej dyskusji, bo podobnie jak yachcika2 jakiś czas temu bardzo obruszyło mnie zdanie na temat możliwości takiej impreganacji kartonowego modelu, aby nie przemakał. Brzmiało ono tak:
Jak widzisz Krzysztofie Twoje niewątpliwie udane dokonania przeczą zdaniom fachowców, czego Ci zresztą serdecznie gratuluję .
Mnie osobiście w czasach bardzo wczesnej młodości też udało się zrobić nieprzemakalny kartonowy model pływającej po wodzie motorówki.
Do impregancji wykorzystałem wtedy kilka warstw zwykłej farby olejnej i pełniła swoją funkcję z bardzo dobrym skutkiem.
Co prawda motorówka spoczęła w końcu na dnie akwenu, ale to na skutek wyczerpania się bateri i próbie ściągnięcia jej do brzegu poprzez wywoływanie fal wytwarzanych rzucanymi obok modelu kamieniami. Jeden rzut okazał się niestety celny .
Tak więc kibicuję Twoim następnym modelom wykonanym niezgodnie z teorią budowy jednostek pływających.
Piszę to popijając soczek, który nalewam sobie z ... kartonowego pojemnika .
Trochę się naszukałem, bo za diabła nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie to przeczytałem ale udało się: klik.Michał Daranowski pisze:Oczywiście jest, również teoretyczna możliwość takiego zaimpregnowania kartonowego kadłuba, aby był szczelny i odporny na wpływ wody, ale tak jak napisałem, jest to tylko teoria.
Reasumując, serdecznie odradzam wszelkie zabiegi mające na celu dostosowanie do pływania poprzez impregnację kartonowego kadłuba modelu (...)
Jak widzisz Krzysztofie Twoje niewątpliwie udane dokonania przeczą zdaniom fachowców, czego Ci zresztą serdecznie gratuluję .
Mnie osobiście w czasach bardzo wczesnej młodości też udało się zrobić nieprzemakalny kartonowy model pływającej po wodzie motorówki.
Do impregancji wykorzystałem wtedy kilka warstw zwykłej farby olejnej i pełniła swoją funkcję z bardzo dobrym skutkiem.
Co prawda motorówka spoczęła w końcu na dnie akwenu, ale to na skutek wyczerpania się bateri i próbie ściągnięcia jej do brzegu poprzez wywoływanie fal wytwarzanych rzucanymi obok modelu kamieniami. Jeden rzut okazał się niestety celny .
Tak więc kibicuję Twoim następnym modelom wykonanym niezgodnie z teorią budowy jednostek pływających.
Piszę to popijając soczek, który nalewam sobie z ... kartonowego pojemnika .
Moje modele: archiwum
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Przesadzasz Syzyf ... dokonania Yachcika niczemu nie przeczą . Yachcik impregnował żywicą koszulę a nie karton , koszula nigdy nie była częścią składową jakiejkolwiek znanej mi wycinanki kartonowej ... ale być może jestem w błędzie .
Nieprzypadkowo podawałem wcześniej przykład deski surfingowej . W jej przypadku jak i w przypadku kadłubów Yachcika umowne "kopyto" pozostawało na stałe wewnątrz konstrukcji . "Kopyto" deski było styropianowe ale jej poszycie kompozytowe . Elementy kartonowego kadłuba okrętu są też jedynie takim "kopytem" pomocnym przy wykonaniu na nim żywicznego poszycia .
Od dłuższego czasu staram się zrozumieć , właściwie już nawet w części rozumiem , kolegów piankujących i szpachlujących szkielety okrętów . Oni to robią po to aby osiągnąć , nieosiągalne w technikach czysto kartonowych , krzywizny . Jeśli następnie tak spreparowane kadłuby są oklejane kartonowym poszyciem , przynajmniej ... burty ( od linii wodnej wzwyż ) , są w minimalnym stopniu wytłumaczeni . A niech im będzie .
Jeśli jednak jest odwrotnie czyli wręgi , wzdłużnice , wodnice itd. itp. pokrywa się epoksydowum poszyciem to uzyskać można kadłub modelu okrętu ... ale nie jest to kadłub kartonowy .
Szanuję wszystkich budujących modele okrętów . Największym jednak szacunkiem darzę tych którzy nie uciekając od kartonu potrafią niekiedy osiągać zaskakujące efekty .
Robiłem ostatnio przegląd swoich szaf . Po podobnych polemikach gdy w nie spoglądam widzę że mam same modele kartonowe ... tzn. połowa to są "plastiki" ale przecież w kartonowych pudełkach . No i instrukcje klejenia też na papierze drukowane ...
Wujek pozdrawiający .
Nieprzypadkowo podawałem wcześniej przykład deski surfingowej . W jej przypadku jak i w przypadku kadłubów Yachcika umowne "kopyto" pozostawało na stałe wewnątrz konstrukcji . "Kopyto" deski było styropianowe ale jej poszycie kompozytowe . Elementy kartonowego kadłuba okrętu są też jedynie takim "kopytem" pomocnym przy wykonaniu na nim żywicznego poszycia .
Od dłuższego czasu staram się zrozumieć , właściwie już nawet w części rozumiem , kolegów piankujących i szpachlujących szkielety okrętów . Oni to robią po to aby osiągnąć , nieosiągalne w technikach czysto kartonowych , krzywizny . Jeśli następnie tak spreparowane kadłuby są oklejane kartonowym poszyciem , przynajmniej ... burty ( od linii wodnej wzwyż ) , są w minimalnym stopniu wytłumaczeni . A niech im będzie .
Jeśli jednak jest odwrotnie czyli wręgi , wzdłużnice , wodnice itd. itp. pokrywa się epoksydowum poszyciem to uzyskać można kadłub modelu okrętu ... ale nie jest to kadłub kartonowy .
Szanuję wszystkich budujących modele okrętów . Największym jednak szacunkiem darzę tych którzy nie uciekając od kartonu potrafią niekiedy osiągać zaskakujące efekty .
Robiłem ostatnio przegląd swoich szaf . Po podobnych polemikach gdy w nie spoglądam widzę że mam same modele kartonowe ... tzn. połowa to są "plastiki" ale przecież w kartonowych pudełkach . No i instrukcje klejenia też na papierze drukowane ...
Wujek pozdrawiający .
Rzeczywiście nie jest praktykowane przez sprzedawców modeli, aby do wycinanki dołączać koszulę.
Swoją drogą jest to bardzo ciekawy pomysł, żeby taką sprzedaż łączoną wprowadzić. Ileż bardziej życzliwym okiem niejedna żona modelarza spojrzałaby na swojego męża, gdyby powiedział "Kochanie kupiłem sobie nową koszulę" zamiast "... nowy model" .
Wydaje mi się, że Wujek trochę nie w tym kierunku polemizuje . Teza, która zbulwersowała Krzysztofa brzmiała:
nie da się tak zaimpregnować modelu kartonowego, aby mógł pływać.
Tymczasem Wujek polemizuje z tezą: model z papierowej wyciananki oblepiony koszulą nasączoną żywicą i zaszpachlowany nie jest modelem kartonowym. I jest to prawda: jest to model zrobiony na bazie kartonowej wycinanki z kadłubem uszczelnionym żywicą.
Tak więc chyba trochę nie w temacie polemiki, jak sądzę .
Zarówno cytat podany przez Krzysztofa, jak i mój stanowczo odradzają bowiem podejmowanie prób zwodowania modeli zrobionych na bazie papieru. Tymczasem jak widać da się to zrobić z całkiem niezłym skutkiem.
A że nie jest to model w 100% z kartonu, to trudno .
Swoją drogą jest to bardzo ciekawy pomysł, żeby taką sprzedaż łączoną wprowadzić. Ileż bardziej życzliwym okiem niejedna żona modelarza spojrzałaby na swojego męża, gdyby powiedział "Kochanie kupiłem sobie nową koszulę" zamiast "... nowy model" .
Wydaje mi się, że Wujek trochę nie w tym kierunku polemizuje . Teza, która zbulwersowała Krzysztofa brzmiała:
nie da się tak zaimpregnować modelu kartonowego, aby mógł pływać.
Tymczasem Wujek polemizuje z tezą: model z papierowej wyciananki oblepiony koszulą nasączoną żywicą i zaszpachlowany nie jest modelem kartonowym. I jest to prawda: jest to model zrobiony na bazie kartonowej wycinanki z kadłubem uszczelnionym żywicą.
Tak więc chyba trochę nie w temacie polemiki, jak sądzę .
Zarówno cytat podany przez Krzysztofa, jak i mój stanowczo odradzają bowiem podejmowanie prób zwodowania modeli zrobionych na bazie papieru. Tymczasem jak widać da się to zrobić z całkiem niezłym skutkiem.
A że nie jest to model w 100% z kartonu, to trudno .
Moje modele: archiwum
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Dobrze ... w takim razie będzie trochę inaczej .
Podaję przepis na tratwę z kartonu latami mogącą utrzymywać się na wodzie . Przepis prosty i jasny jak słońce .
Bierzemy połówkę mydelniczki i dokładnie wymiarujemy środek . Spłycamy ją przyzwoicie . Na podstawie wymiarów dokładnie i pasownie projektujemy tratwę , coś na kształt kompletu kartonowych rurek , skrępowanych trzema lub czterema rzędami odpowiednich nitek ( najlepiej wiskozowych lub celulozowych ) . Precyzyjnie wklejamy w środek plastikowej mydelniczki . Następnie sklejamy , wspinając się na szczyty papierowych umiejętności , cieniuteńką acz długą kartonową rureczkę - na maszt oczywiście .
Wycinamy i mocujemy papierowy żagielek gaflowy lub rejowy . Ster można sobie darować bo płyniemy ... donikąd .
Wodując wykrzykujemy "wszystko płynie" po polsku ... lub w innym bardziej odpowiednim dla tego stwierdzenia języku .
Po czym udowodniwszy uznanym fachowcom z branży że nie ma rzeczy niemożliwych ... osiadamy na laurach . Model jest kartonowy a mydelniczka to tylko sposób jego "impregnacji" .
Zachowujemy przy tym niezmącony spokój ducha i niewątpliwe poczucie humoru .
Wujek . Ahoj ....
Podaję przepis na tratwę z kartonu latami mogącą utrzymywać się na wodzie . Przepis prosty i jasny jak słońce .
Bierzemy połówkę mydelniczki i dokładnie wymiarujemy środek . Spłycamy ją przyzwoicie . Na podstawie wymiarów dokładnie i pasownie projektujemy tratwę , coś na kształt kompletu kartonowych rurek , skrępowanych trzema lub czterema rzędami odpowiednich nitek ( najlepiej wiskozowych lub celulozowych ) . Precyzyjnie wklejamy w środek plastikowej mydelniczki . Następnie sklejamy , wspinając się na szczyty papierowych umiejętności , cieniuteńką acz długą kartonową rureczkę - na maszt oczywiście .
Wycinamy i mocujemy papierowy żagielek gaflowy lub rejowy . Ster można sobie darować bo płyniemy ... donikąd .
Wodując wykrzykujemy "wszystko płynie" po polsku ... lub w innym bardziej odpowiednim dla tego stwierdzenia języku .
Po czym udowodniwszy uznanym fachowcom z branży że nie ma rzeczy niemożliwych ... osiadamy na laurach . Model jest kartonowy a mydelniczka to tylko sposób jego "impregnacji" .
Zachowujemy przy tym niezmącony spokój ducha i niewątpliwe poczucie humoru .
Wujek . Ahoj ....
Jeżeli tekturowy szkielet oblepimy kilogramami szpachli żywicy itp ? to gdzie tu mowa o impregnacji kartonu i modelu kartonowym, jezeli karton jest tylko rdzeniem dla szpachli zywicy, koszul swetrów płaszczów itp? Przecież rdzeń ten nie ma nawet kontaktu z wodą a wydaje mi się, że w cytacie z pierwszego postu mowa jest o impregnacji kartonu a więc nie szkieletu modelu a jego papierowego poszycia?
Wydaje mi się, że właśnie o to "wyśmiewał" Wujek w pierwszym swoim poscie tutaj, ale ja mlody jeszcze i głupi jestem więc mogę się mylić.
Pozdrawiam.
Wydaje mi się, że właśnie o to "wyśmiewał" Wujek w pierwszym swoim poscie tutaj, ale ja mlody jeszcze i głupi jestem więc mogę się mylić.
Pozdrawiam.
W zasadzie miałem już się nie wypowiadać i poczekać na wpis yachcika2, bo przecież on najlepiej wie czego ta polemika dotyczy...
Nadal twierdzę, że zmierza ona w niewłaściwym kierunku, czyli w kierunku .... modeli kartonowych (oraz koszul, swetrów i płaszczy ).
Zacytuję zdanie, które jest w pierwszym poście i jest przyczyną tego tematu:
Yachcik2, wbrew takim teoriom zrobił to, co według autora cytatu jest niemożliwe. Koniec i kropka.
Rozważania, czy model pokryty "kilogramami" szpachli (oraz koszulą ) jest modelem kartonowym, są na inną dyskusję.
Nadal twierdzę, że zmierza ona w niewłaściwym kierunku, czyli w kierunku .... modeli kartonowych (oraz koszul, swetrów i płaszczy ).
Zacytuję zdanie, które jest w pierwszym poście i jest przyczyną tego tematu:
Polemika dotyczy tego, że "żywicowanie" i szpachlowanie pomogło.i może się modelarze kartonowi obruszą ale niestety nie ma możliwości trwałego zabezpieczenia kartonu przed wodą i żadne "żywicowanie" czy szpachlowanie nie pomoże. Koniec i kropka.
Yachcik2, wbrew takim teoriom zrobił to, co według autora cytatu jest niemożliwe. Koniec i kropka.
Rozważania, czy model pokryty "kilogramami" szpachli (oraz koszulą ) jest modelem kartonowym, są na inną dyskusję.
Moje modele: archiwum
Bry!
Taaaa.........wszystkim dziękuję za wypowiedzi. Równocześnie informuję że po 1. faktycznie chodziło mi tylko i wyłącznie o zwrócenie uwagi na możliwość użycia takich materiałów do impregnacji, które umożliwią zrobienia z wycinanki kartonowej, modelu pływającego,
po 2 można oczywiście wyśmiewać się z "koszul, swetrów'' itd... spoko, śmiech to zdrowie...... tym bardziej fajnie że sposób działa, po 3 nie pamiętam który model obklejałem "kilogramami żywicy i szpachli" poproszę o podpowiedż, po 4 Wujku Andrzeju - nigdy nie będę twierdził że papierowy kadłub pokryty żywicą i szpachlą jest dalej "kartonowym" , faktycznie jest kopytem, chodzi mi jedynie o to, iż każdą wycinankę kartonową można "podrasować" i uzyskać zadawalający efekt. Wszak nie każdy potrafi zrobić model od podstaw z drewna, metalu itd.... (tak jak np.Herbaciany- tu chylę czoło przed umiejętnościami kolegi...) a modele kartonowe są w miarę tanie i ogólnie dostępne, jedyny problem to ta przemakalność ....... Ja radzę sobie z tym problemem w taki właśnie sposób i kropka.
pozdrawiam serdecznie - Krzysztof
Taaaa.........wszystkim dziękuję za wypowiedzi. Równocześnie informuję że po 1. faktycznie chodziło mi tylko i wyłącznie o zwrócenie uwagi na możliwość użycia takich materiałów do impregnacji, które umożliwią zrobienia z wycinanki kartonowej, modelu pływającego,
po 2 można oczywiście wyśmiewać się z "koszul, swetrów'' itd... spoko, śmiech to zdrowie...... tym bardziej fajnie że sposób działa, po 3 nie pamiętam który model obklejałem "kilogramami żywicy i szpachli" poproszę o podpowiedż, po 4 Wujku Andrzeju - nigdy nie będę twierdził że papierowy kadłub pokryty żywicą i szpachlą jest dalej "kartonowym" , faktycznie jest kopytem, chodzi mi jedynie o to, iż każdą wycinankę kartonową można "podrasować" i uzyskać zadawalający efekt. Wszak nie każdy potrafi zrobić model od podstaw z drewna, metalu itd.... (tak jak np.Herbaciany- tu chylę czoło przed umiejętnościami kolegi...) a modele kartonowe są w miarę tanie i ogólnie dostępne, jedyny problem to ta przemakalność ....... Ja radzę sobie z tym problemem w taki właśnie sposób i kropka.
pozdrawiam serdecznie - Krzysztof