Ruski? aerograf - Pytanie
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
Ruski? aerograf - Pytanie
Ostatnio dostałem taki ruski aerograf.
Po próbnym malowaniu stwierdziłem ze nie da się nim malować. Powietrze przelatuje przez niego bez żądnej blokady, mój kompresor nie nadąża pompować. Chciałem się dowiedzieć czy jest popsuty czy to normalny objaw i tak ma być?. W tandetnym pistoleciku za 50zl po naciśnięciu spustu leci i powietrze i farba, a tutaj tylko farba. Strumień powietrza mogę regulować ( więcej / mniej) ale cały czas dmucha.
Może jakiś zaworek jest popsuty czy cos?. Miał ktoś styczność z takim ustrojstwem?
Po próbnym malowaniu stwierdziłem ze nie da się nim malować. Powietrze przelatuje przez niego bez żądnej blokady, mój kompresor nie nadąża pompować. Chciałem się dowiedzieć czy jest popsuty czy to normalny objaw i tak ma być?. W tandetnym pistoleciku za 50zl po naciśnięciu spustu leci i powietrze i farba, a tutaj tylko farba. Strumień powietrza mogę regulować ( więcej / mniej) ale cały czas dmucha.
Może jakiś zaworek jest popsuty czy cos?. Miał ktoś styczność z takim ustrojstwem?
Mam takie dwa i używam ich od lat. Nie są to "mercedesy" ale spokojnie da się ich używać w modelarstwie. Jedyne czego nie potrafią to malować cieniutką kreską. Ważne jest by iglica, która porusza się w dyszy miała równy stożkowy czubek bez wżerów. Warto poświęcić chwilę czasu i doprowadzić jej powierzchnię do połysku za pomocą papieru o gradacji 500 lub wyższej.
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
-
- Posty: 23
- Rejestracja: wt lut 01 2005, 13:09
- Lokalizacja: Oborniki
Spust steruje tylko strumieniem farby, powietrze leci cały czas, oprócz dobrej iglicy warto pamiętać o tym, że dysze i osłony dysz stanowią komplety (bez obwódki, z jedną i z dwoma). Jak coś zamienisz to ciśnienie powietrza wylatujące dookoła dyszy będzie niewłaściwe i nawet wydajny kompresorek nie pomoże. W drugą stronę przepływ powietrza może być za słaby i będzie pryskał kroplami farby zamiast ją delikatnie rozpylać.
Ogólnie aero "gniotsja nie łamiostja), ciężko coś spier..... widzę, że masz wersję z metalowym zbiornikiem, w moim komplecie są dwa plastikowe.
Ogólnie aero "gniotsja nie łamiostja), ciężko coś spier..... widzę, że masz wersję z metalowym zbiornikiem, w moim komplecie są dwa plastikowe.
Witam.
Zobacz co tą psikawką robi znany na forum Artur Domański
http://www.scaleworkshop.com/gallery/me262a1a32ad_1.htm
Zobacz co tą psikawką robi znany na forum Artur Domański
http://www.scaleworkshop.com/gallery/me262a1a32ad_1.htm
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
Hej.Bartosz B. pisze:Czyli jednak jest coś warty
Ja od 'ruskiego" zaczynałem i do dziś go mile wspominam.
Moim zdaniem jest DOSKONAŁY do pierwszych kroków.
Trudno go zapchać.
Oringi ma z jakiegoś dziwnego ale wytrzymałego tworzywa - przeżyły kąpiel w odkamieniaczu (na początku nie wiedziałem, ze tam cokolwiek poza metalem jest, a guma z normalnych aerografów nie lubi żrących środków).
Jak zepsujesz - nie będzie bardzo bolało, bo w porównaniu z innymi kosztuje grosze.
Wady to :
- dysza wykonana z miękkiego metalu (trzeba wkręcać i wykręcać z wyczuciem żeby nie uszkodzić - inna sprawa, że nigdy nie musiałem wykręcać dyszy - zawsze udawało mi się wyczyścić ją wykałaczkami)
- igła, która w momencie zakupu przypominała harpun i musiałem trochę się namęczyć zanim ją wyprostowałem (najlepiej się prostuje na... szybie)
- niecentryczna dysza, aerograf psikał zawsze trochę w bok. Ale na tym etapie niespecjalnie mi to przeszkadzało.
- stały wypływ powietrza. Na początku uważałem to za wadę, potem zacząłem doceniać - stały strumień powietrza na bieżąco przedmuchiwał dyszę, więc nie osadzała mi się "broda" z farby (to zjawisko poznałem dopiero przy "lepsiejszym" sprzęcie), zdmuchiwał kurz z modelu przed rozpoczęciem malowania, aerograf nie 'pluł' farbą (później musiałem nabrać nawyku pierwszego "strzału" gdzieś w bok, poza model). Poza tym od razu musiałem wyeliminować powietrze z puszek (jako nieekonomiczne) więc zostałem zmuszony do zbudowania swojego pierwszego "kompresora" - powstał z pompki samochodowej i koła od "malucha", prymityw straszny ale działało.
Reasumując - "ruskiem" nauczyłem się malować.
Jak opanowałem podstawy kupiłem sobie coś lepszego ale do dziś polecam go na początek.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.