[Relacja] Lokomotywa elektryczna uniwersalna EU07-353
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Witam ponownie,
dzisiaj krótko, niejako uzupełnienie do poprzedniego postu: choć lokomotywa nie ma pudła, to ma już czym grzać pociąg - powstały elementy sprzęgu ogrzewania elektrycznego. Pierwsze powstało gniazdo sprzęgu:
Kopułka z trzeciego zdjęcia powstała z tłoczonej metalową kulką folii aluminiowej.
Miałem pewien problem, gdyż gniazda sprzęgu występują na siódemkach w dwóch wersjach: "z klamką" jak ta, i takie pudełkowate bez klamki. Ostatecznie jednak przekonałem się, że pudełkowata, prostsza wersja pojawia się dopiero w lokomotywach o numerach powyżej 400.
Tutaj można zobaczyć oryginalne gniazdo jako stacjonarną "grzałkę" na Fabrycznym
Kolejnym elementem był wtyk sprzęgu ogrzewania wraz z mufą i kapturem chroniącym przed cieczami atmosferycznymi:
A takoż wygląda to w oryginale. Przemogłem się i zarówno na kapturze jak i korpusie gniazda spróbowałem wykonać imitację odlewanej "błyskawicy"
W tym miejscu miałbym wielką prośbę do forumowiczów: poszukuję jakichkolwiek rysunków/zdjęć "dna" nadwozia - chodzi mi tu przede wszystkim o układ armatury w okolicach zbiorników (środkowa część nadwozia) oraz wzmocnienia czołownicy, w tym łoże mechanizmu cięgłowego. Wszelkie materiały proszę przesyłać na maila komandorekATwp.pl lub linki do nich wkleić w tym temacie. Z góry dziękuję za pomocną dłoń!
No, byłoby tego na dziś...
dzisiaj krótko, niejako uzupełnienie do poprzedniego postu: choć lokomotywa nie ma pudła, to ma już czym grzać pociąg - powstały elementy sprzęgu ogrzewania elektrycznego. Pierwsze powstało gniazdo sprzęgu:
Kopułka z trzeciego zdjęcia powstała z tłoczonej metalową kulką folii aluminiowej.
Miałem pewien problem, gdyż gniazda sprzęgu występują na siódemkach w dwóch wersjach: "z klamką" jak ta, i takie pudełkowate bez klamki. Ostatecznie jednak przekonałem się, że pudełkowata, prostsza wersja pojawia się dopiero w lokomotywach o numerach powyżej 400.
Tutaj można zobaczyć oryginalne gniazdo jako stacjonarną "grzałkę" na Fabrycznym
Kolejnym elementem był wtyk sprzęgu ogrzewania wraz z mufą i kapturem chroniącym przed cieczami atmosferycznymi:
A takoż wygląda to w oryginale. Przemogłem się i zarówno na kapturze jak i korpusie gniazda spróbowałem wykonać imitację odlewanej "błyskawicy"
W tym miejscu miałbym wielką prośbę do forumowiczów: poszukuję jakichkolwiek rysunków/zdjęć "dna" nadwozia - chodzi mi tu przede wszystkim o układ armatury w okolicach zbiorników (środkowa część nadwozia) oraz wzmocnienia czołownicy, w tym łoże mechanizmu cięgłowego. Wszelkie materiały proszę przesyłać na maila komandorekATwp.pl lub linki do nich wkleić w tym temacie. Z góry dziękuję za pomocną dłoń!
No, byłoby tego na dziś...
- Maverick33
- Posty: 420
- Rejestracja: śr cze 22 2005, 14:28
- Lokalizacja: Opole
- x 4
Witam,
Dziś krótko i ze skromnym komentarzem parę skanów pomalowanego wyposażenia czołownicy:
Powstały też, na próbę, płyty czołownic:
W tym miejscu chciałbym podziękować Maverickowi za potężną ilość zdjęć podwozia. Koledze dedykuję to zdjęcie wyposażenia czołownicy:
MD Łódź Olechów natomiast, za niedopuszczanie MK z pozwoleniem czy bez nawet do płotu, dedykuję to zdjęcie:
Dziś krótko i ze skromnym komentarzem parę skanów pomalowanego wyposażenia czołownicy:
Powstały też, na próbę, płyty czołownic:
W tym miejscu chciałbym podziękować Maverickowi za potężną ilość zdjęć podwozia. Koledze dedykuję to zdjęcie wyposażenia czołownicy:
MD Łódź Olechów natomiast, za niedopuszczanie MK z pozwoleniem czy bez nawet do płotu, dedykuję to zdjęcie:
........................................................
no tyle mam do powiedzenia. To znaczy do powiedzenia mam dużo, tylko po prostu mnie zatkało, jak wszedłem na Twoją relację !!!!!!!!
Kurde, do tej pory za majstersztyk nie mający sobie równych uważałem relację Wujka Andrzeja o budowie ciężarówki Mack "Bulldog" ( http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... light=mack ), gdzie Wujek na wet łąńcuch rowerowy (tylko trochę większy, bo napędzający ciężarówkę ;-p ) zrobił z osobnych, ruchomych elementów !!!
Twoją "siódemkę" stawiam zaraz obok !!!! A zastanawiam się, czy nie postawić jej wyżej, bo ty robisz ten model od podstaw sam !!!!
Po prostu - full respect !
Pisałeś, że to nie pierwszy Twój model w skali 1:20. Pokaż inne, co? :-D
Na koniec jeszcze wrócę do innego wątku z tego tematu, tzn wspomnianej "biedronki z pantografem" może chodzi wam o EM10, nazywanej "krokodylem" ?
Na koniec coś do śmichu:
Pracuję na koleji od 10 lat. 8 lat robiłem na szopie w Opolu, gdzie jest chyba tylko jeden z dwóch albo ytrzech kompleksów reprofilacji zestawów kołowych, obejmujących Kutruffy, napawalnię i podtorówkę. :-D
(są takie chyba jeszcze tylko w Krakowie i w Warszawie.
Już wyjaśniam o co chodzi. Zestawy pojazdów szynowych, jeżdżąc po szynach "wycierają" się trąc metel o metal (koło o szynę). tak, jak opona samochodowa ma odpowiednie parametry bieżnika, po których musi być wymieniona, bo inaczej można dostać mandat, tak samo zestaw ma swoje wymiary geometryczne, których nie może przekroczyć (chodzi o grubość materiału obręczy i parę innych)
Moja robota polegała głównie na pomiarach zestawów i kwalifikowaniu ich do napraw lub nie oraz kontroli wymiarów po naprawie.
Kiedy stwierdziliśmy z kolegą, z którym mierzyliśmy, że zestaw ma przekroczone wymiary, lokomotywa jechała na podnośniki Kutruffa, gdzie "pudło", czyli nadwozie było podnoszone do góry, tak, że wózki były wolne i w takim stanie jak na zdjęciach z relacji podjeżdżały na stanowisko napawalni. Nazwa stanowiska oczywiście od procesu, który był tam wykonywany. Jeżeli zestaw był "wytarty". tzn miał nieodpowiednie, za małe grubości, w odpowiednich miejscach, to nakładano na niego materiał metodą spawania (a raczej właśnie na-pawania) elektrycznego. Potem zestawy wracały na Kutruffy, gdzie z powrotem nakładano na nie pudło i cała lokomotywa jechała na tokarkę podtorową UGB-150, gdzie napawane zestawy obtaczano, wyrównując ich powierzchnię i nadając wymiary nominalne.
Po całym procesie razem z kolegą mierzyliśmy zestawy i w książkę pojazdu, którą posiada każda lokomotywa, wpisywaliśmy adnotacje o naprawie.
Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale myślę, że jeśli ktoś klei modele lokomotyw, a nie pracuje na kolei, to taka dygresja może go zainteresować
Śmieszna sytuacja kiedyś zaszła, kiedy zatelefonowała do mnie moja mama. wypisywaliśmy akurat dokumentację naprawionych lokomotyw: EU07 i dwóch różnych ET41, czyli tzw. "jamników", tj. lokomotyw przegubowych, które przy naprawie rozpinało się na dwie połowy.
No więc moja mama dzwoni, rozmawiam z nią przez telefon i w tym momencie mój majster woła do mnie "Co tam na stole ?!" (tzn, jakie książki leżą na stole do wypisania) a ja odkrzyknąłem mu (czyli prosto w telefon): "Na stole mam zerosiedem i dwie połówki !!!"
Moja mam spytała mnie co ja za imprezę mam w pracy, że tyle alkoholu na stole !!!
no tyle mam do powiedzenia. To znaczy do powiedzenia mam dużo, tylko po prostu mnie zatkało, jak wszedłem na Twoją relację !!!!!!!!
Kurde, do tej pory za majstersztyk nie mający sobie równych uważałem relację Wujka Andrzeja o budowie ciężarówki Mack "Bulldog" ( http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... light=mack ), gdzie Wujek na wet łąńcuch rowerowy (tylko trochę większy, bo napędzający ciężarówkę ;-p ) zrobił z osobnych, ruchomych elementów !!!
Twoją "siódemkę" stawiam zaraz obok !!!! A zastanawiam się, czy nie postawić jej wyżej, bo ty robisz ten model od podstaw sam !!!!
Po prostu - full respect !
Pisałeś, że to nie pierwszy Twój model w skali 1:20. Pokaż inne, co? :-D
Na koniec jeszcze wrócę do innego wątku z tego tematu, tzn wspomnianej "biedronki z pantografem" może chodzi wam o EM10, nazywanej "krokodylem" ?
Na koniec coś do śmichu:
Pracuję na koleji od 10 lat. 8 lat robiłem na szopie w Opolu, gdzie jest chyba tylko jeden z dwóch albo ytrzech kompleksów reprofilacji zestawów kołowych, obejmujących Kutruffy, napawalnię i podtorówkę. :-D
(są takie chyba jeszcze tylko w Krakowie i w Warszawie.
Już wyjaśniam o co chodzi. Zestawy pojazdów szynowych, jeżdżąc po szynach "wycierają" się trąc metel o metal (koło o szynę). tak, jak opona samochodowa ma odpowiednie parametry bieżnika, po których musi być wymieniona, bo inaczej można dostać mandat, tak samo zestaw ma swoje wymiary geometryczne, których nie może przekroczyć (chodzi o grubość materiału obręczy i parę innych)
Moja robota polegała głównie na pomiarach zestawów i kwalifikowaniu ich do napraw lub nie oraz kontroli wymiarów po naprawie.
Kiedy stwierdziliśmy z kolegą, z którym mierzyliśmy, że zestaw ma przekroczone wymiary, lokomotywa jechała na podnośniki Kutruffa, gdzie "pudło", czyli nadwozie było podnoszone do góry, tak, że wózki były wolne i w takim stanie jak na zdjęciach z relacji podjeżdżały na stanowisko napawalni. Nazwa stanowiska oczywiście od procesu, który był tam wykonywany. Jeżeli zestaw był "wytarty". tzn miał nieodpowiednie, za małe grubości, w odpowiednich miejscach, to nakładano na niego materiał metodą spawania (a raczej właśnie na-pawania) elektrycznego. Potem zestawy wracały na Kutruffy, gdzie z powrotem nakładano na nie pudło i cała lokomotywa jechała na tokarkę podtorową UGB-150, gdzie napawane zestawy obtaczano, wyrównując ich powierzchnię i nadając wymiary nominalne.
Po całym procesie razem z kolegą mierzyliśmy zestawy i w książkę pojazdu, którą posiada każda lokomotywa, wpisywaliśmy adnotacje o naprawie.
Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale myślę, że jeśli ktoś klei modele lokomotyw, a nie pracuje na kolei, to taka dygresja może go zainteresować
Śmieszna sytuacja kiedyś zaszła, kiedy zatelefonowała do mnie moja mama. wypisywaliśmy akurat dokumentację naprawionych lokomotyw: EU07 i dwóch różnych ET41, czyli tzw. "jamników", tj. lokomotyw przegubowych, które przy naprawie rozpinało się na dwie połowy.
No więc moja mama dzwoni, rozmawiam z nią przez telefon i w tym momencie mój majster woła do mnie "Co tam na stole ?!" (tzn, jakie książki leżą na stole do wypisania) a ja odkrzyknąłem mu (czyli prosto w telefon): "Na stole mam zerosiedem i dwie połówki !!!"
Moja mam spytała mnie co ja za imprezę mam w pracy, że tyle alkoholu na stole !!!
Witam,
dziś tylko odpowiadam, nie prezentuję.
Metio: Na życzenie, tabliczki dostępne są tutaj
Nemo: Komentarz o wrogości pracowników Olechowa nie jest niestety (albo na szczęście) poparty własnym doświadczeniem a wynika z licznych utyskiwań osób, które tam bywają. Dlatego też od rodzimej lokomotywowni stronię i trzymam się Dworca Fabrycznego, gdzie jak dotychczas dzięki życzliwości dyżurnego ruchu i obojętności SOKistów żadnego zezwolenia nie potrzebowałem.
hamfast: Swój wcześniejszy dorobek pokazywałem chyba tutaj
Pozdrawiam
dziś tylko odpowiadam, nie prezentuję.
Metio: Na życzenie, tabliczki dostępne są tutaj
Nemo: Komentarz o wrogości pracowników Olechowa nie jest niestety (albo na szczęście) poparty własnym doświadczeniem a wynika z licznych utyskiwań osób, które tam bywają. Dlatego też od rodzimej lokomotywowni stronię i trzymam się Dworca Fabrycznego, gdzie jak dotychczas dzięki życzliwości dyżurnego ruchu i obojętności SOKistów żadnego zezwolenia nie potrzebowałem.
hamfast: Swój wcześniejszy dorobek pokazywałem chyba tutaj
Pozdrawiam
Witam,
po pierwsze przepraszam za ponad miesięczny przestój. Mogę go usprawiedliwić jedynie czynnościami regeneracyjnymi nad Bałtykiem
A teraz do rzeczy. Projektowanie pudła jest już na ukończeniu, ale że przed komputerem długo siedzieć nie lubię, więc zrobiłem kolejne dodatki do nadwozia:
czyli skrzynie na akumulatory (te dłuższe) i takie sześcienne pudła na... no właśnie nie wiem na co. Z czystej ciekawości mam więc pytanie do forumowiczów cóż to tam powinno się mieścić.
Na czwartym zdjęciu gniazda 110V i puszki rozgałęźników.
Ponieważ łyso by było pokazać po miesiącu milczenia cztery pudełka, więc wykonałem jeszcze czujniki ELM (czy elektromagnesy SHP jeśli ktoś woli), na stelażu przymocowanym do skrzyni z akumulatorami:
No i byłoby tego,
Do zobaczenia
po pierwsze przepraszam za ponad miesięczny przestój. Mogę go usprawiedliwić jedynie czynnościami regeneracyjnymi nad Bałtykiem
A teraz do rzeczy. Projektowanie pudła jest już na ukończeniu, ale że przed komputerem długo siedzieć nie lubię, więc zrobiłem kolejne dodatki do nadwozia:
czyli skrzynie na akumulatory (te dłuższe) i takie sześcienne pudła na... no właśnie nie wiem na co. Z czystej ciekawości mam więc pytanie do forumowiczów cóż to tam powinno się mieścić.
Na czwartym zdjęciu gniazda 110V i puszki rozgałęźników.
Ponieważ łyso by było pokazać po miesiącu milczenia cztery pudełka, więc wykonałem jeszcze czujniki ELM (czy elektromagnesy SHP jeśli ktoś woli), na stelażu przymocowanym do skrzyni z akumulatorami:
No i byłoby tego,
Do zobaczenia
Te mniejsze skrzynki mieszczą boczniki (opory włączane do obwodu stojanów w celu osłabienia pola wzbudzenia) W kabinie mecha sterowanie odbywa się za pomocą dźwigni bocznikowania (oczywiście poprzez styczniki 110V z tego co pamiętam w szafie WN ), znajdującej się za kołem nastawnika,obok nastawnika kierunkowego.Paweł A. pisze: takie sześcienne pudła na... no właśnie nie wiem na co
Papier jest najszlachetniejszym tworzywem modelarskim.