"Blaszki" niefototrawione

inne techniki modelarskie - plastik, żywica, drewno itd.

Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita

ODPOWIEDZ
mr.jaro
Posty: 575
Rejestracja: wt lip 10 2007, 8:40
Lokalizacja: Hannover
x 13

Re: Blaszki niefotrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mr.jaro »

Andrzeju, pozwole sobie uzupelnic Twoja wypowiedz pewna refleksja, ktora jednak w zadnym wypadku nie ma byc rozumiana jako chec opozycji.

Otoz pomiedzy biela i czernia istnieje tez wiele stopni szarosci. Inaczej mowiac, za szczesliwych powinni sie uwazac modelarze, ktorzy moga ograniczac sie wylacznie do najczesciej wymienianych przez "obie strony" w podobnych dyskusjach argumentow, reprezentujacych takie, czy inne podejscie do modelarstwa.

Moze nie kazdy, ale przynajmniej niektorzy z nas, niejako wbrew wlasnym upodobaniom, zmuszeni sa tworzyc modele w sposob dyktowany glownie przez stojace do dyspozycji ramy czasowe. Pomimo, ze w pelni podzielam Twoje podejscie do tematu modelarstwa i podziwiam piekno Twoich prac, jestem przekonany, ze nigdy nie bede w stanie pozwolic sobie nawet w przyblizeniu na zainwestowanie podobnych nakladow czasu. Moja praca zawodowa nie pozwala mi na wykrzesanie przyzwoitej ilosci wolnego czasu. A i te czasowe "ochlapy" chce sprawiedliwie rozdysponowac pomiedzy rodzine, sport (w miom przypadku jest on codziennym obowiazkiem, gdyz podniesiony poziom cholesterolu daje juz o sobie znac) i modelarstwo (ktore z kolei, jak na zlosc, sprzyja wzrostowi cholesterolu). Bilans jest zwykle taki, ze na modelarstwo pozostaje w najlepszym przypadku 5-8 godzin tygodniowo (czesto znacznie mniej).

Owszem, zdecydowanie jestem zwolennikiem wzbogacania modeli metoda scratch, przy jednoczesnym unikaniu stosowania gotowych elementow waloryzujacych w postaci blaszek, zywic lub innych, oferowanych przez wspolczesny rynek modelarski drobiazgow. Jednak doskonale zdaje sobie sprawe, ze dostepne w handlu, gotowe elementy waloryzacyjne stanowia specjalnie dla takich jak ja ogromne dobrodziejstwo, wlasnie ze wzgledow czasowych, a nie w wyniku upodoban, ograniczonych umiejetnosci, braku cierpliwosci i czego tam jeszcze. Andrzeju, zakladajac, ze potrafilbym (czego absolutnie nie twierdze) zbudowac model na poziomie chocby tylko zblizonym do Twoich prac, potrzebowalbym na to w obecnych warunkach nie trzech, nie pieciu, a prawdopodobnie dwudziestu lub trzydziestu lat. trudno powiedziec, czy wowczas w ogole zajmowalbym sie modelarstwem.

Wnioski nasuwaja sie same. Zapewne w jednym przypadku "gotowe dodatki" spelniaja role demoralizujaca, wplywajac na zanik umiejetnosci modelarzy (choc chyba tez nie do konca tak jest) lub na zanizenie poziomu wykonania modeli bioracych udzial w konkursach. Jednak w innym przypadku sa one niewatpliwie sporym dobrodziejstwem, czestokroc w ogole umozliwiajacym ukonczenie w miare dobrze wygladajacego modelu, w czasie wydatnie zmniejszajacym ryzyko zniechecenia, co z kolei zdaje sie byc istotnym faktorem gwaltownego rozwoju modelarstwa w ostatnich latach.

Zapewne uniwersalna recepta na wlasciwe podejscie do modelarstwa nie istnieje. Jesli o mnie chodzi, z najwieksza przyjemnoscia ogladam wykonane przez Ciebie modele, ale takze czesto fascynuja mnie interesujace detale w modelach, wykonanych w sposob najprostszy, z zastosowaniem elementow fototrawionych, czy gotowych zywic.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

Jaro! W pełni zgadzam się z tym, co napisałeś. Mam wielu przyjaciół, którzy w modelarstwie szukają nie tyle jakichś wyzwań, co samej przyjemności w robieniu modelu w sposób, na jaki pozwala im czas i ich możliwości manualne, finansowe etc. Ale uważam również, że jednak jest „uniwersalna recepta na właściwe podejście do modelarstwa”. Mimo dość rozbieżnych koncepcji budowania modeli, a także zupełnie innych motywacji jakimi się kierujemy, mam wrażenie, że doskonale można znaleźć wspólny język, gdy chodzi kwestię odczuwania satysfakcji w tym, że uprawiamy takie samo hobby. Gdy ścierają się jakieś poglądy na temat istoty modelarstwa, zawsze można znaleźć wspólną płaszczyznę w owym odczuwaniu satysfakcji. Mnie w takich przypadkach nasuwają się słowa Gastona Rebuffata (jednego z najwybitniejszych francuskich alpinistów) który mówił: „Każdy ma swój prywatny Matterhon. Dla jednego jest to ten „prawdziwy”, a dla innego jakaś mała skałka. Choć obaj widzą różnice w wielkości ścian, to w ich pokonaniu każdy przeżywa taki sam trud – bo jest on na miarę jego indywidualnych możliwości”.
Dlatego osobiście nie martwi mnie fakt, że bardzo wielu ludzi korzysta z udogodnień jakimi są zestawy do waloryzacji i podobnie jak Ty napisałem, że jest to dobrodziejstwo dla każdego, kto z różnych powodów używa tych zestawów. Zestawy do waloryzacji znakomicie podniosły poziom ogólnej estetyki modeli. To jest coś, czego nie sposób nie docenić.
Mnie jedynie martwi to, że są ludzie, którzy poprzez mocno krzykliwą i często arogancką propagandę (wykorzystując Internet) chcieliby doprowadzić do sytuacji, żeby ze świadomości modelarzy usunąć ocenę wartości samodzielnej pracy, prezentując ją jako coś już GENERALNIE zupełnie NIEPOTRZEBNEGO w dzisiejszych czasach. I te moje obawy także nie odnoszą się do całego środowiska modelarskiego, ale wyłącznie tej grupy, która za jeden z modelarskich celów stawia sobie wygrywanie zawodów. W zawodach modelarskich bowiem obowiązują reguły, które sobie sami stwarzamy. Jeśli „podnosimy” tymi regułami poprzeczkę wymagań, to prestiż zawodów rośnie, jeśli ją „opuszczamy” to maleje. Dla mnie próba usunięcia wartości wkładu pracy z zasad oceny modeli jest przykładem opuszczania tej poprzeczki do bardzo wygodnego poziomu. Ale, jak zaznaczyłem, sprawa ta jest ważna moim zdaniem jedynie dla tych modelarzy, którzy w budowie modeli szukają czegoś w rodzaju sportowych (czy też twórczych, jak chcą inni) wyzwań.
A co do walki z cholesterolem, to mnie pomaga jazda na rolkach i urlopowe czołganie po jaskiniach. :lol: :lol:
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
mr.jaro
Posty: 575
Rejestracja: wt lip 10 2007, 8:40
Lokalizacja: Hannover
x 13

Re: Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mr.jaro »

Andrzej Ziober pisze:Mimo dość rozbieżnych koncepcji budowania modeli, a także zupełnie innych motywacji jakimi się kierujemy, mam wrażenie, że doskonale można znaleźć wspólny język, gdy chodzi kwestię odczuwania satysfakcji w tym, że uprawiamy takie samo hobby. Gdy ścierają się jakieś poglądy na temat istoty modelarstwa, zawsze można znaleźć wspólną płaszczyznę w owym odczuwaniu satysfakcji.
Amen. Dokladnie tak widze modelarstwo.

A co do glosicieli "wywrotowych teorii", chyba sie domyslam, jaki typ ludzi masz na mysli... :lol:
Andrzej Ziober pisze:A co do walki z cholesterolem, to mnie pomaga jazda na rolkach i urlopowe czołganie po jaskiniach.
Szczesliwiec! Moja walka jest bardzo ciezka. Tyton i alkohol sa tabu, choc przyznam, ze uwielbiam dobre wino. Obowiazkowo odpowiednia dieta, trzy razy w tygodniu silownia oraz trzy do czterech razy w tygodniu jogging. Dodatkowo, przy sprzyjajacej pogodzie, czyli od wiosny do jesieni srednio raz w tygodniu 40-50 kilometrowe jazdy na rowerze i urlopy powiazane z wedrowka, najczesciej po gorach (ostatnio Karkonosze - jakies 40 km w ciagu trzech dni). Choc nie mam specjalnie wielkiej nadwagi, o "pomaganiu" jeszcze dlugo nie moze byc mowy. Moj lekarz twierdzi, ze poziom cholesterolu w duzej mierze zalezy nie tylko od trybu zycia (chyba na zupelny brak ruchu nie moge narzekac), ale takze od genow. Ale ja sie nie poddaje.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Awatar użytkownika
O_Pablo
Posty: 23
Rejestracja: czw sie 12 2004, 23:11
Lokalizacja: Gliwice

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: O_Pablo »

Ja jeszcze tylko w kwestii wiertełek poniżej 0,3mm. Panowie z czeskiej firmy JLC (tej od piłek z żyletek) oferują wiertła od 0,11 po ok. 4zł sztuka. W ubiegłym roku (2006) byli m.in. w Żywcu.
Pozdrawiam jak Zawsze
Paweł
Obrazek
mr.jaro
Posty: 575
Rejestracja: wt lip 10 2007, 8:40
Lokalizacja: Hannover
x 13

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: mr.jaro »

O_Pablo pisze:Ja jeszcze tylko w kwestii wiertełek poniżej 0,3mm. Panowie z czeskiej firmy JLC (tej od piłek z żyletek) oferują wiertła od 0,11 po ok. 4zł sztuka. W ubiegłym roku (2006) byli m.in. w Żywcu.
A czy masz do nich link?
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Awatar użytkownika
QN
Posty: 1114
Rejestracja: czw gru 04 2003, 8:29
Lokalizacja: Stasi Las
x 166

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: QN »

Cieszą mnie wypowiedzi Pana Andrzeja. Nie mam nic przeciwko korzystaniu z elementów gotowych, ale zrobienie czegoś samemu, od podstaw, to coś, co zawsze mnie pociągało. Kleję modele tylko z papieru, mój poziom jest baaardzo daleki od prezentowanego przez Pana Andrzeja, ale staram się dążyć do nieosiągalnego ideału. Nigdy chyba nie będę sklejał modeli na takim poziomie, ale mam przynajmniej satysfakcję, że próbuję. Pomimo tego, że po niektórych konkursach pozostał mi drobny niesmak dotyczący oceny modeli (właśnie ze względu na "docenianie" wkładu pracy i wysiłku modelarza), to jednak mojej satysfakcji z budowy nikt mi nie odbierze. I jeśli znajdzie się jedna osoba, która doceni pracę i wysiłek włożony w wykonanie czegoś, co przecież można było mieć lepsze i gotowe, to będzie to dla mnie najważniejsze wyróżnienie.

Dla mnie istotą modelarstwa jest właśnie pokazanie, co się potrafi zrobić, a nie jaki efekt można uzyskać korzystając z odpowiednich technologii i zasobów finansowych. Proszę tylko nie traktować tej wypowiedzi jako negację wszelkich nowinek, bo świat nie jest czarno-biały i dla każdego sposobu podejścia do modelarstwa znajdzie się miejsce.

Przepraszam za ten post nie na temat, ale ostatnio coraz rzadziej znajduję zrozumienie dla takiego podejścia do tego hobby i ludzi, którzy mają podobne do mnie poglądy na "pracę od podstaw".
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefotrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

QN napisał: Przepraszam za ten post nie na temat, ale ostatnio coraz rzadziej znajduję zrozumienie dla takiego podejścia do tego hobby i ludzi, którzy mają podobne do mnie poglądy na "pracę od podstaw".
Twój post jest właśnie jak najbardziej NA TEMAT! Wątek zainicjowany przeze mnie powstał z myślą o modelarzach, którzy szukają satysfakcji w modelarstwie poprzez „pracę od podstaw”. Nie ma on na celu deprecjonowania koncepcji korzystania z gotowych zespołów do waloryzacji, czy nawet budowania modeli OOB (jedynie z pudełka). Ma on pokazać, że takie, rzekłbym, niegdyś „klasyczne” modelarstwo nadal istnieje i że jest ono nadal dobrze odbierane... mimo panującej komercji w tej dziedzinie. I – co najważniejsze – dostarcza niesamowitej satysfakcji z pokonywania nie tylko problemów technologicznych, ale również WŁASNYCH SŁABOŚCI! Mój wątek powstał dlatego, że podobnie jak Ty, coraz częściej dostrzegam brak zrozumienia do takiego podejścia do modelarstwa. Moim zdaniem jednym z istotnych powodów takiego stanu rzeczy jest to, że coraz mniej pisze się o wszelkich „wrażeniach” związanych z budową modeli, skupiając się jedynie na zagadnieniach technologiczno-finansowych. Oczywiście zagadnienia technologiczne są niezwykle ważne, ale to dopiero połowa „obrazu modelarstwa”. Druga połowa to nasze ambicje, odczucia i przemyślenia towarzyszące budowie modeli. O satysfakcji w pokonywaniu problemów wcale nie piszemy (jakby to było coś wstydliwego ;-) ). Nie piszemy również prawie nic o tym co - oprócz powstających kolekcji modeli - daje nam modelarstwo w sensie rozwoju własnej osobowości. W efekcie nie tylko dla ludzi postronnych (nic wspólnego z modelarstwem nie mających), ale także i dla niektórych modelarzy, dopiero dziś zaczynających swą przygodę z tym hobby, jawi się ono jako coś, co jedynie sprowadza się do „lepienia kolejnej zabawki”. Satysfakcja z budowy modelu zostaje zastąpiona satysfakcją z liczby wykonanych modeli. W ten sposób zubożamy nie tylko modelarstwo, ale i samych siebie - w efekcie rodzą się nieporozumienia, złe emocje i... brak dobrych wzorców.

Pozdrawiam Wszystkich umiejących patrzeć refleksyjnie na modelarstwo i zachęcam do pisania o tych refleksjach.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Awatar użytkownika
ZzB
Posty: 252
Rejestracja: śr paź 15 2003, 11:57
Lokalizacja: Reda k/Gdyni

Re: Blaszki niefotrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: ZzB »

Andrzej Ziober pisze:Pozdrawiam Wszystkich umiejących patrzeć refleksyjnie na modelarstwo i zachęcam do pisania o tych refleksjach.
Hej.
A mój punkt widzenia jest trochę inny chociaż prowadzi do podobnych wniosków.
Gdy buduję z gotowych zestawów skazany jestem na "widzimisię" producentów - nie mogę skleić tego co chcę i co mi się podoba a tylko to, co jest dostępne na rynku. A taka sytuacja owocuje zalewem wątków w stylu "co chciałbym zobaczyć w ofercie...", albo wylewanymi żalami na niechlujność wyprasek czy niezgodność historyczną, albo mozolnym wyszukiwaniem w internecie ogryzków żywicy wycenionych jak by były ze złota.

Gdy buduję od podstaw - ogranicza mnie tylko moja własna wyobraźnia.
I ewentualnie - dostępność materiałów źródłowych - jak mam ambicję historyczne. :)

P.S.
Zaczynałem jako modelarz "zestawowy" ale kiedy w kolejnym z rzędu modelu musiałem dorobić własnoręcznie więcej niż 50% części, krew mnie zalała. Skoro i tak prawie wszystko robię sam, to po [....tiiiiit....] mam marnować pieniądze na zakup czegoś co mi się do niczego nie przydaje? I tak TO się zaczęło... :)
Pozdrowionka
ZzB

..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Andrzej Ziober
Posty: 483
Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
x 58

Blaszki niefototrawione

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Andrzej Ziober »

No to może - żeby nie zanudzić miłośników technologii modelarskiej - „mała reklama zakładu meblarskiego dla krasnali”. Całość ręczna robota, z wyjątkiem zapałki. Ta jest „fabryczna”. ;-)

Obrazek
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
krzysiek74

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: krzysiek74 »

Taaa, Andrzej nie chciałbyś pracować w Ministerstwie Finansów??? Tam cuda są potrzebne. A poważnie mówiąc to z czego są sprzączki pasów i same pasy? Aluminium?
ODPOWIEDZ