Urządzenie, które pokazałeś Piotrze jest rzeczywiście fascynujące i u nas nazywane jest
ploterem tnącym. O ile nie jest to nowość w sensie technicznym, to zawędrowanie go pod strzechy już, jest dla mnie szokiem
.
Miałem okazję kiedyś widzieć taki ploter "w akcji" i rzeczywiście prędkość oraz precyzja wycinania powala na kolana. Choć raczej np. napisów z literami dużych rozmiarów. Chciałem taki ploter wykorzystać do wycięcia "maski" do malowania napisu na burcie statku - niestety precyzja wycinania takich małych liter okazała się za mała. Zdjęcie z tej próby wycinania w folii można zobaczyć poniżej:
Przypuszczam też, że takie domowe urządzenie ma kilka ograniczeń. Na filmach widać, że owszem można wyciąć wycinankę wydrukowaną na papierze samoprzylepnym albo na brystolu (zostawione "łapki" utrzymujące wydruk w całości), jednak są to wycinanki przeznaczone specjalnie dla tego urządzenia. A zatem nie da się włożyć tam zwykłego wydruku modelu a Robo zrobi swoje. Nie będzie wiedział gdzie ciąć.
To spore ograniczenie, bo jesteśmy zdani na modele przygotowane przez producenta. Choć pewnie są też fora fascynatów takich urządzeń, skąd można ściągnąć modele zaprojektowane przez innych.
Jakoś nie widzę sensu np. skanowania wycinanki i "pokazywanie" programowi sterującemu linii do nacinania.
Pozostaje więc wykorzystanie go do własnych projektów i jeśli można nim sterować np. z Corela, to jest to już coś fajnego. Zależy też jak grube arkusze można nim ciąć.
A tak szczerze mówiąc, to zamiast noża w takim urządzeniu lepiej byłoby zastosować laser - jeśli już. Pewnie na razie są za duże koszty i będzie można taką wersję kupić dopiero za rok
.
Jak więc widać stale jest toczona wojna podjazdowa z dzięciołami tradycyjnymi
, które zresztą na razie trzymają się mocno. Choć ewolucję dzięciołów mechanicznych obserwujemy z zainteresowaniem i jeśli Mikołaj Cię Piotrze wysłucha, to chętnie zobaczymy wyczyny Robo
.