*[Relacja/Samolot] Supermarine Spitfire Vb (Kartonowy Arsenał 1/2005)
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Relacja/Samolot] Supermarine Spitfire Vb (Kartonowy Arsenał 1/2005)
Witam!
Jakiś czas temu spróbowałem na znanym z nie kończącej się relacji Ju 88 "retuszu powierzchniowego" Marcina G., tylko że suchymi pastelami zamiast humbroli. Efekt na dużych powierzchniach zewnętrznych (po glutowaniu i szlifowaniu) był niezadowalający, ponieważ farbki te nie kryją wystarczająco dobrze, a poza tym proszki miesza się trudniej niż ciecze i trudniej osiągnąć prawidłowy kolor. Brzydka plama na gondoli podwozia 88 skłoniła mnie do zawieszenia budowy aż do momentu, w którym będę umiał wyretuszować i polakierować go jak należy - nie chcę bowiem zmarnować tego, co już tam wytworzyłem. Dlatego eksperymentować postanowiłem na czymś innym, mniejszym i prostszym.
Zrazu wziąłem się za seafire'a z Modelika, ale kiedy okazało się, że trzeci segment nie pasuje do drugiego, włożyłem model z powrotem do szafki. Nie mam czasu ani ochoty na poprawianie błędów projektanta. Musiałem zatem poszukać w szafce innego modelu, który po pierwsze będzie miał niejednolite kolory kamuflażu (gdy kolor jest jednolity, czyli bez żadnych przebarwień, retusz Marcina jest trudniejszy, jeśli nie niemożliwy, do poprawnego wykonania). Ponadto nie mógł to być model, który zachowuję sobie na budowę typu full szatan. ;) Ostatnim wymogiem była pewność co do pełnej poprawności projektu.
Z halowskich P-40 i spitfire'a wybrałem tego drugiego.
To będzie pierwsza budowa, w której pomagają mi dwa włochate zwierzątka:
Niczego jeszcze nie zepsuły, ale na wszelki wypadek kleje i części chowam do pudełek częściej niż kiedyś. ;) Takie spojrzenie jak poniżej jest dość sugestywne i może zwiastować modelarskie nieszczęście:
Ale do rzeczy. Nie zamierzam prowadzić pełnej relacji z pokazywaniem każdego kolejnego najdrobniejszego etapu, ponieważ spit Vb jest dobrze znany z kilku już relacji, a u mnie waloryzacji wiele nie będzie, więc i nic ciekawszego niż poprzednicy nie pokażę. Pokazywać będę tylko etapy zasadnicze oraz nowe patenty i doświadczenia.
Oto ukończona prawa burta kabiny (krawędzie wręg na etapie Ju 88 smarowałem rozcieńczonym ponalem; tym razem wykorzystuję także szpachlówkę akrylową, szczególnie w przypadku grubszych krawędzi). Na lewej burcie nie ma nic szczególnego, więc kolejne fotki będą po zamknięciu kadłuba. Uchwyt drążka wykonałem ze struny gitarowej.
Jedyne, co postanowiłem zwaloryzować, to pasy bezpieczeństwa. Jest to jedynie wyjątek od zasady, że nie waloryzuję w tym modelu bebechów, żeby nie marnować nakładu pracy w razie porażki z retuszem powierzchni (zresztą po zamknięciu kabiny i tak niewiele tu będzie widać). Wyjątek ten podyktowany jest tym, że pasy są jedynym ciekawym elementem kabiny, który jest doskonale widoczny z zewnątrz. Poza tym nigdy nie byłem do końca zadowolony ze swoich pasów, więc postanowiłem poeksperymentować także na tym polu.
Pasy zrobiłem z folii, w którą owija się łodygi kwiatów, żeby trzymały się one razem. Jest to folia dość gruba i sztywna. Do wykonania sprzączek wykorzystałem nowy patent - wcześniej była to mordęga, bo wyginałem sprzączki każdą z osobna i każda kolejna była inna od poprzedniej (w czasie budowy Ju 88 zrobiłem chyba ze cztery razy więcej sprzączek niż było potrzeba)... Przyrząd to oszlifowany na prostokąt gruby drut miedziany.
Wystarczy nawinąć nań miękki drucik (tu: miedziany, potem pomalowany na srebrno), potem zdjąć zwoje i poprzecinać je skalpelem. Zajmuje to bardzo mało czasu, a sprzączki są powtarzalne.
Gotowe pasy pomalowałem bardzo rozcieńczoną farbką brązową, żeby miały niejednolity kolor.
Na zakończenie parę uwag dot. instrukcji:
1. pary części 1i i 1j oznaczone są jako przeznaczone do podklejenia na kartonie 0,5 mm; w rzeczywistości tylko jedna para powinna być podklejona - tak samo jak inne elementy owręgowania,
2. na obrazku w instrukcji część 9a błędnie opisano jako 9h. W rzeczywistości, jak wynika z innego obrazka, cz. 9h przykleić należy do cz. 9g, a nie 9,
3. nie bardzo wynika z instrukcji, jak przykleić ten pas bezpieczeństwa w kształcie Y.
Przy okazji - jedną z wręg omyłkowo podkleiłem kartonem za pomocą butaprenu. Chwilę pomyślałem, jak to rozerwać, i przypomniało mi się, że podobno lakier nitro rozpuszcza spoiny klejone butaprenem. Nasączyłem więc krawędzie rozcieńczalnikiem nitro i... bingo.
Jakiś czas temu spróbowałem na znanym z nie kończącej się relacji Ju 88 "retuszu powierzchniowego" Marcina G., tylko że suchymi pastelami zamiast humbroli. Efekt na dużych powierzchniach zewnętrznych (po glutowaniu i szlifowaniu) był niezadowalający, ponieważ farbki te nie kryją wystarczająco dobrze, a poza tym proszki miesza się trudniej niż ciecze i trudniej osiągnąć prawidłowy kolor. Brzydka plama na gondoli podwozia 88 skłoniła mnie do zawieszenia budowy aż do momentu, w którym będę umiał wyretuszować i polakierować go jak należy - nie chcę bowiem zmarnować tego, co już tam wytworzyłem. Dlatego eksperymentować postanowiłem na czymś innym, mniejszym i prostszym.
Zrazu wziąłem się za seafire'a z Modelika, ale kiedy okazało się, że trzeci segment nie pasuje do drugiego, włożyłem model z powrotem do szafki. Nie mam czasu ani ochoty na poprawianie błędów projektanta. Musiałem zatem poszukać w szafce innego modelu, który po pierwsze będzie miał niejednolite kolory kamuflażu (gdy kolor jest jednolity, czyli bez żadnych przebarwień, retusz Marcina jest trudniejszy, jeśli nie niemożliwy, do poprawnego wykonania). Ponadto nie mógł to być model, który zachowuję sobie na budowę typu full szatan. ;) Ostatnim wymogiem była pewność co do pełnej poprawności projektu.
Z halowskich P-40 i spitfire'a wybrałem tego drugiego.
To będzie pierwsza budowa, w której pomagają mi dwa włochate zwierzątka:
Niczego jeszcze nie zepsuły, ale na wszelki wypadek kleje i części chowam do pudełek częściej niż kiedyś. ;) Takie spojrzenie jak poniżej jest dość sugestywne i może zwiastować modelarskie nieszczęście:
Ale do rzeczy. Nie zamierzam prowadzić pełnej relacji z pokazywaniem każdego kolejnego najdrobniejszego etapu, ponieważ spit Vb jest dobrze znany z kilku już relacji, a u mnie waloryzacji wiele nie będzie, więc i nic ciekawszego niż poprzednicy nie pokażę. Pokazywać będę tylko etapy zasadnicze oraz nowe patenty i doświadczenia.
Oto ukończona prawa burta kabiny (krawędzie wręg na etapie Ju 88 smarowałem rozcieńczonym ponalem; tym razem wykorzystuję także szpachlówkę akrylową, szczególnie w przypadku grubszych krawędzi). Na lewej burcie nie ma nic szczególnego, więc kolejne fotki będą po zamknięciu kadłuba. Uchwyt drążka wykonałem ze struny gitarowej.
Jedyne, co postanowiłem zwaloryzować, to pasy bezpieczeństwa. Jest to jedynie wyjątek od zasady, że nie waloryzuję w tym modelu bebechów, żeby nie marnować nakładu pracy w razie porażki z retuszem powierzchni (zresztą po zamknięciu kabiny i tak niewiele tu będzie widać). Wyjątek ten podyktowany jest tym, że pasy są jedynym ciekawym elementem kabiny, który jest doskonale widoczny z zewnątrz. Poza tym nigdy nie byłem do końca zadowolony ze swoich pasów, więc postanowiłem poeksperymentować także na tym polu.
Pasy zrobiłem z folii, w którą owija się łodygi kwiatów, żeby trzymały się one razem. Jest to folia dość gruba i sztywna. Do wykonania sprzączek wykorzystałem nowy patent - wcześniej była to mordęga, bo wyginałem sprzączki każdą z osobna i każda kolejna była inna od poprzedniej (w czasie budowy Ju 88 zrobiłem chyba ze cztery razy więcej sprzączek niż było potrzeba)... Przyrząd to oszlifowany na prostokąt gruby drut miedziany.
Wystarczy nawinąć nań miękki drucik (tu: miedziany, potem pomalowany na srebrno), potem zdjąć zwoje i poprzecinać je skalpelem. Zajmuje to bardzo mało czasu, a sprzączki są powtarzalne.
Gotowe pasy pomalowałem bardzo rozcieńczoną farbką brązową, żeby miały niejednolity kolor.
Na zakończenie parę uwag dot. instrukcji:
1. pary części 1i i 1j oznaczone są jako przeznaczone do podklejenia na kartonie 0,5 mm; w rzeczywistości tylko jedna para powinna być podklejona - tak samo jak inne elementy owręgowania,
2. na obrazku w instrukcji część 9a błędnie opisano jako 9h. W rzeczywistości, jak wynika z innego obrazka, cz. 9h przykleić należy do cz. 9g, a nie 9,
3. nie bardzo wynika z instrukcji, jak przykleić ten pas bezpieczeństwa w kształcie Y.
Przy okazji - jedną z wręg omyłkowo podkleiłem kartonem za pomocą butaprenu. Chwilę pomyślałem, jak to rozerwać, i przypomniało mi się, że podobno lakier nitro rozpuszcza spoiny klejone butaprenem. Nasączyłem więc krawędzie rozcieńczalnikiem nitro i... bingo.
Fajnie, że wróciłeś do klejenia.
Dobrych modeli nigdy za wiele, nawet jeśli to piąty czy któryś tam Vc na forum. A i będą następne...
Zwłaszcza, że samoloty ostatnio troszkę w tyle.
Chyba wszyscy się nawzajem tu nakręcamy na klejenie, Ty po fotce tygodnia tego Spita wróciłeś do hobby, Grabciu pokazał swojego Mustanga i ja wróciłem ostro do P-40.
Pozdrawiam i powodzenia.
Dobrych modeli nigdy za wiele, nawet jeśli to piąty czy któryś tam Vc na forum. A i będą następne...
Zwłaszcza, że samoloty ostatnio troszkę w tyle.
Chyba wszyscy się nawzajem tu nakręcamy na klejenie, Ty po fotce tygodnia tego Spita wróciłeś do hobby, Grabciu pokazał swojego Mustanga i ja wróciłem ostro do P-40.
Pozdrawiam i powodzenia.
Ja też mam takich pomocników klejenia
A wracając do relacji to najbardziej wymiękłem jak zobaczyłem pasy na fotelu pilota.........po prostu miodzio
A wracając do relacji to najbardziej wymiękłem jak zobaczyłem pasy na fotelu pilota.........po prostu miodzio
www.forum.fsoptk.pl zapraszam
Za to kocham Twoje relacje - skarbnica pomysłów. Ty chyba nie wiesz ile mojego postepu w klejeniu Ci zawdzięczam przez relację z JU-88
Zabieram sie dziś za pasy w moim spicie i pomysł z formą na klamry jest rewelacyjny. Ja spróbowałem go na tektórze pociętej w paski i zaimpregnowanej glutem i też działa.
A z tym nakręcaniem to całkowita racja, dobra relacja potrafi zmotywować czasem lepiej niż medal na zawodach.
Zabieram sie dziś za pasy w moim spicie i pomysł z formą na klamry jest rewelacyjny. Ja spróbowałem go na tektórze pociętej w paski i zaimpregnowanej glutem i też działa.
A z tym nakręcaniem to całkowita racja, dobra relacja potrafi zmotywować czasem lepiej niż medal na zawodach.
"Zgadzam się z przedmówcą. Przejdźmy od słów do czynów..."
Fajnie, że znowu coś nam prezentujesz. I to w towarzystwie uroczych pomocników Uważaj na nich....
Małe pytanie techniczne: ostatnie zdjęcie robione jest w naturalnym oświetleniu tak, jak poprzednie? I bez doświetlania lampą? Jakie było ustawienie balansu bieli w aparacie?
Pozdrawiam
Łukasz
Fajnie, że znowu coś nam prezentujesz. I to w towarzystwie uroczych pomocników Uważaj na nich....
Małe pytanie techniczne: ostatnie zdjęcie robione jest w naturalnym oświetleniu tak, jak poprzednie? I bez doświetlania lampą? Jakie było ustawienie balansu bieli w aparacie?
Pozdrawiam
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
No, wzajemna motywacja to dobra rzecz. Grabciu, jeżeli mam jakiś udział w postępie Twoich coraz doskonalszych prac, to z tym większą przyjemnością będę je oglądać.
Łukaszu, wszystkie zdjęcia części są przy naturalnym oświetleniu, bez lampy. Mam okna w dwóch ścianach pokoju, więc światła jest sporo i jest stosunkowo równomierne. Ostatnie zdjęcie jest przy balansie "cloudy", a wcześniejsze przy "auto", ale musiałem potem poprawiać kolory w programie graficznym, bo to poranne światło było jakieś dziwne i zdjęcia wyszły zbyt niebieskie. To ostatnie jest za to trochę za żółte, ale nie ma na nim nic istotnego kolorystycznie. Najlepiej jest ustawić balans pod konkretne warunki, ale nie chciało mi się.
Łukaszu, wszystkie zdjęcia części są przy naturalnym oświetleniu, bez lampy. Mam okna w dwóch ścianach pokoju, więc światła jest sporo i jest stosunkowo równomierne. Ostatnie zdjęcie jest przy balansie "cloudy", a wcześniejsze przy "auto", ale musiałem potem poprawiać kolory w programie graficznym, bo to poranne światło było jakieś dziwne i zdjęcia wyszły zbyt niebieskie. To ostatnie jest za to trochę za żółte, ale nie ma na nim nic istotnego kolorystycznie. Najlepiej jest ustawić balans pod konkretne warunki, ale nie chciało mi się.
Miało nie być już fotek przed zamknięciem kabiny, ale doszedłem do istotnej modernizacji techniki wykonywania pudełek, których na lewej burcie miałem wiele do zrobienia. Ogólnie rzecz biorąc podstawa techniki jest znana - pisano o niej nie raz. Polega ona na nacięciu klina w miejscu zagięcia. Ja to robię tak, że najpierw robię nacięcie pionowo na linii zagięcia, a potem z obu stron, od linijki położonej ~1,5 mm dalej, pod kątem wycinam klin. Robiłem już takie nacięcia w Ju 88, ale na małą skalę i raczej nie w przypadku pudełek, które rozcinałem metodą Wujka Andrzeja. Obecnie odszedłem od rozcinania, bo wygodniej jest mi naciąć linie zagięć jak powyżej, krawędzie boków pudełka ściąć pod kątem, a potem, nie retuszując, skleić, kładąc BCG lub rozcieńczony ponal na rozcięcia i na krawędzie boków. Wygląda to tak:
I po sklejeniu - nie retuszowane (jak widać, jest to właściwie zbędne):
Po osiągnięciu wymaganej wprawy metoda jest szybka (retusz ogranicza się do drobnych poprawek), przyjemna i pewna. Kiedyś pisałem, że do takiego nacinania potrzebny jest ostry skalpel - nonsens. Powyższe pudełko ciąłem skalpelem podostrzonym już dwa razy na papierze ściernym - do nówki dużo mu brakuje, ale ja wcale nie przepadam za bardzo ostrym narzędziem, bo za łatwo takim nacisnąć za mocno...
PS Jedna z dwóch części (to kółeczko) oznaczonych na arkuszu jako 10f to w rzeczywistości część 11f.
I po sklejeniu - nie retuszowane (jak widać, jest to właściwie zbędne):
Po osiągnięciu wymaganej wprawy metoda jest szybka (retusz ogranicza się do drobnych poprawek), przyjemna i pewna. Kiedyś pisałem, że do takiego nacinania potrzebny jest ostry skalpel - nonsens. Powyższe pudełko ciąłem skalpelem podostrzonym już dwa razy na papierze ściernym - do nówki dużo mu brakuje, ale ja wcale nie przepadam za bardzo ostrym narzędziem, bo za łatwo takim nacisnąć za mocno...
PS Jedna z dwóch części (to kółeczko) oznaczonych na arkuszu jako 10f to w rzeczywistości część 11f.
Czekam z niecierpliwścią na Twoje następne wpisy bo chyba jesteśmy na podobnym etapie. No i mam poważny problem z górną pokrywą silnika. Po uformowaniu jej okazuje się za długa o półtorej milimetra względem boków. Przeanalizowałem wszystko dokładnie i dalej nie wiem w czym robie błąd(dobrze że mam 3 egzemplarze) . Ty nie miałeś tam problemów ? Ciekaw jestem
** tak, robie Vb
** tak, robie Vb
Ostatnio zmieniony wt gru 04 2007, 8:19 przez Grabciu, łącznie zmieniany 1 raz.
Cześć,
U mnie ta pokrywa była tylko minimalnie za długa - jakieś 0,3 mm. Tak samo pokrywy boczne. Mogło to wynikać ze zbyt głębokiego wpuszczenia szkieletu w część kabinową albo ze zbyt cienkiego kartonu (to drugie bardziej prawdopodobne) - ale skoro Ty masz 1,5 mm, to przyczyna musi być inna. Rozumiem, że też robisz Vb, bo w IX jest inna osłona... Jutro rano wrzucę w tym poście (wyedytuję go) foty nosa, to sobie porównasz. Mam już zrobiony kadłub i testowo go zaglutowałem, polakierowałem i gdzieniegdzie barbarzyńsko obdarłem z farby drukarskiej, hahaha. Aż się boję, co z tego wszystkiego wyjdzie. ;)
----------EDYCJA-----------
Gdybyś potrzebował jeszcze jakiegoś ujęcia, daj znać.
U mnie ta pokrywa była tylko minimalnie za długa - jakieś 0,3 mm. Tak samo pokrywy boczne. Mogło to wynikać ze zbyt głębokiego wpuszczenia szkieletu w część kabinową albo ze zbyt cienkiego kartonu (to drugie bardziej prawdopodobne) - ale skoro Ty masz 1,5 mm, to przyczyna musi być inna. Rozumiem, że też robisz Vb, bo w IX jest inna osłona... Jutro rano wrzucę w tym poście (wyedytuję go) foty nosa, to sobie porównasz. Mam już zrobiony kadłub i testowo go zaglutowałem, polakierowałem i gdzieniegdzie barbarzyńsko obdarłem z farby drukarskiej, hahaha. Aż się boję, co z tego wszystkiego wyjdzie. ;)
----------EDYCJA-----------
Gdybyś potrzebował jeszcze jakiegoś ujęcia, daj znać.
ja potrzebuje jeszcze ujęcia!! duzo ujęć!! jeszcze więcej ujęć!! MNÓSTWO UJĘĆ!!
chłopaki nie obijać się tylko pokazywać co macie
chłopaki nie obijać się tylko pokazywać co macie
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński