"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Tempest - masz rację w kwestii sztywności. Wyciąć i równo skleić taką ilość bardzo cienkich żeber z plastiku, które potem trzeba połączyć sporą ilością jeszcze bardziej cienkich łączników tak, żeby wszystko zgrało się idealnie i zostały zachowane charakterystyczne krzywizny opływu kadłuba nie jest prostą sprawą w 1:72. Dzięki takiemu rozwiązaniu, które prezentuję na zdjęciu, mam już zachowaną symetrię i kształty od zewnątrz. Reszta to tylko kwestia czasu.
Erkamo - to ma być model do startów w konkursach. W większości imprez IPMS wprowadzono konieczność wykorzystania zestawu jako warunek przystąpienia do konkurencji. Jest to swego rodzaju ograniczenie, ale można je obejść tak, żeby nie było jednocześnie „uproszczeniem” sprowadzonym wyłącznie do sklejenia tego co w pudełku. Mój „zestaw gotowych części” podlega znacznemu przerobieniu i dopiero wtedy budowa modelu nabiera dla mnie prawdziwego uroku. Dzięki temu wilk jest syty i owca cała - bo mimo, że w tak robionym modelu jest 99% pracy własnej, to jednak cały czas robię model plastikowy, którego głównym elementem jest zestaw . Można oczywiście coś takiego zrobić innymi metodami, ale ja już mam w tym sporą wprawę, więc cała robota idzie mi dosyć sprawnie...
Erkamo - to ma być model do startów w konkursach. W większości imprez IPMS wprowadzono konieczność wykorzystania zestawu jako warunek przystąpienia do konkurencji. Jest to swego rodzaju ograniczenie, ale można je obejść tak, żeby nie było jednocześnie „uproszczeniem” sprowadzonym wyłącznie do sklejenia tego co w pudełku. Mój „zestaw gotowych części” podlega znacznemu przerobieniu i dopiero wtedy budowa modelu nabiera dla mnie prawdziwego uroku. Dzięki temu wilk jest syty i owca cała - bo mimo, że w tak robionym modelu jest 99% pracy własnej, to jednak cały czas robię model plastikowy, którego głównym elementem jest zestaw . Można oczywiście coś takiego zrobić innymi metodami, ale ja już mam w tym sporą wprawę, więc cała robota idzie mi dosyć sprawnie...
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 14
- Rejestracja: czw lip 27 2006, 12:04
- Lokalizacja: Gniezno
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Andrzej juz nam wyjasnil, o co wlasciwie chodzi. A jesli chodzi o tego "czarnego", to wlasnie mialem podobne oczucia jak Ty, Tempest.Tempest pisze:Może będzie to sztywniejsze niż sklejane ?
A co do przykładu z plemnikiem to chodziło o to, że ten czarny to JA a te białe to mistrzowie modelarstwa prezentujący na przykład kabinkę z 40 000 elementów.
Podziwiam Andrzeja za cierpliwosc i spokojna reke. A moze to nie reka, a jakas minifrezarka CNC . Nie wyobrazam sobie abys cos takiego mozna bylo wypilowac "z reki". Te zebra musza miec przeciez jednakowa grubosc na calej ich dlugosci. Na dodatek sa cieniutkie co dodatkowo utrudnia prace i podkresla wszelkie nierownosci. Skoro jednak tak jest latwiej, jak pisze Andrzej, to widocznie cos w tym jest .
Na pewno Andrzej wymyslil jakis specjalny przyrzad, albo metode.
Argumenty dotyczace "zestwow fabrycznych" sa teraz dla mnie calkowicie zrozumiale, ale dostrzegan w tych przepisach IPMS troche "formaliny". Nie moge na temat dyskutowac, bo ich nie znam do konca i, tak prawde mowiac, nie przeszkadza mi to (i tak nie wystaruje juz w zadnym konkursie). Jesli jednak bedziesz, Andrzeju dalej tak pilowal to "glowny element zestawu" zaprezentujesz, co najwyzej w postaci woreczka z opilkami .
Andrzeju, jeszcze jedno male pytanko "z flanki". Czy mozna zobaczyc gdzies w necie Twojego Jaka-9D (1:72) czy Hunter'a?
Ostatnio zmieniony ndz gru 09 2007, 14:56 przez erkamo, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
erkamo
erkamo
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
W kwestii urządzeń - zaręczam, że nie mam żadnych wymyślnych urządzeń do wycinania dziur w plastiku . Akurat do tych czynności wykorzystuję jedynie trochę sprzętu podpatrzonego w gabinecie stomatologicznym mojej żony - różne freziki i pilniki (te drugie już nie z gabinetu) oraz ogromne ilości nożyków Olfa (Duduś moglibyście trochę obniżyć ceny !!!!) wszystko robię pod lupą i dodatkowo wykorzystuję skaner do kontroli jakości tego co zrobiłem. Ot i cała tajemnica warsztatu.
A teraz co do czasu, jaki trzeba na to poświęcić. Myślę, że niezależnie od nabierania wprawy w posługiwaniu się narzędziami, także niebagatelne znaczenie ma efektywne wykorzystywanie czasu w ogóle. Nauczyć się każdą wolną chwilę poświęcać na model jest chyba równie trudno, jak opanować jakąś skomplikowaną technologię. Kiedyś napisałem w jakimś artykule, że bardzo starannie planuję cały proces wykonywania modelu, rozważając kolejność czynności etc. Kilku „miszczów” modelarstwa zrobiło sobie z tego wyjaśnienia powód do kpin na innym forum. Cóż, czasami zrozumienie skądinąd oczywistych rzeczy niektórym sprawia kłopot. Mnie planowanie ułatwia także efektywnie wykorzystywać czas. Bo jak każdy z nas, nie mam go w nadmiarze.
I jeszcze jedna kwestia odnośnie czasu. Ktoś zakłada, że chce mieć w jak najkrótszym czasie zrobioną jak największą liczbę modeli, ktoś inny zakłada, że chce mieć po prostu modele, które będą inne, niż to, co wymyślili producenci zestawów. I jeden i drugi modelarz dobierają technologię w zależności od własnych potrzeb i celów do jakich dążą. Każdy wybiera najkorzystniejszą dla siebie. Dla mnie ilość zrobionych modeli nie ma znaczenia. Liczy się wyłącznie ich jakość. Podporządkowując temu założeniu całą koncepcję modelarską (+ to co napisałem na temat wymogów konkursowych) nie mam problemów, że robię jeden model kilka lat.
Jeśli ktoś nie umie nauczyć się cierpliwości w tej pracy, to nigdy nie osiągnie dobrych rezultatów. To niby banał, ale gdy patrzę na modele niektórych młodych ludzi, to przede wszystkim dostrzegam w nich skutki pośpiechu. Przez ten pośpiech nie tylko popełniają błędy, ale przede wszystkim nie potrafią właściwie rozwijać swoich możliwości manualnych. Cierpliwość, zdolność maksymalnego skupienia się na danej czynności to cechy, o których mało pisze się na forach internetowych, a przecież są one niekiedy ważniejsze, niż jakieś „technologiczne wodotryski”. Bo cierpliwość to nie jest cecha, którą się dostaje w genach. To jest również umiejętność, której się nabiera poprzez ćwiczenie - tak samo jak umiejętność w obsłudze aerografu, czy innego urządzenia. Cierpliwość, to także „narzędzie” w pracy modelarza! Kto wie, czy nie najważniejsze.
A teraz co do czasu, jaki trzeba na to poświęcić. Myślę, że niezależnie od nabierania wprawy w posługiwaniu się narzędziami, także niebagatelne znaczenie ma efektywne wykorzystywanie czasu w ogóle. Nauczyć się każdą wolną chwilę poświęcać na model jest chyba równie trudno, jak opanować jakąś skomplikowaną technologię. Kiedyś napisałem w jakimś artykule, że bardzo starannie planuję cały proces wykonywania modelu, rozważając kolejność czynności etc. Kilku „miszczów” modelarstwa zrobiło sobie z tego wyjaśnienia powód do kpin na innym forum. Cóż, czasami zrozumienie skądinąd oczywistych rzeczy niektórym sprawia kłopot. Mnie planowanie ułatwia także efektywnie wykorzystywać czas. Bo jak każdy z nas, nie mam go w nadmiarze.
I jeszcze jedna kwestia odnośnie czasu. Ktoś zakłada, że chce mieć w jak najkrótszym czasie zrobioną jak największą liczbę modeli, ktoś inny zakłada, że chce mieć po prostu modele, które będą inne, niż to, co wymyślili producenci zestawów. I jeden i drugi modelarz dobierają technologię w zależności od własnych potrzeb i celów do jakich dążą. Każdy wybiera najkorzystniejszą dla siebie. Dla mnie ilość zrobionych modeli nie ma znaczenia. Liczy się wyłącznie ich jakość. Podporządkowując temu założeniu całą koncepcję modelarską (+ to co napisałem na temat wymogów konkursowych) nie mam problemów, że robię jeden model kilka lat.
Jeśli ktoś nie umie nauczyć się cierpliwości w tej pracy, to nigdy nie osiągnie dobrych rezultatów. To niby banał, ale gdy patrzę na modele niektórych młodych ludzi, to przede wszystkim dostrzegam w nich skutki pośpiechu. Przez ten pośpiech nie tylko popełniają błędy, ale przede wszystkim nie potrafią właściwie rozwijać swoich możliwości manualnych. Cierpliwość, zdolność maksymalnego skupienia się na danej czynności to cechy, o których mało pisze się na forach internetowych, a przecież są one niekiedy ważniejsze, niż jakieś „technologiczne wodotryski”. Bo cierpliwość to nie jest cecha, którą się dostaje w genach. To jest również umiejętność, której się nabiera poprzez ćwiczenie - tak samo jak umiejętność w obsłudze aerografu, czy innego urządzenia. Cierpliwość, to także „narzędzie” w pracy modelarza! Kto wie, czy nie najważniejsze.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
A dziś mogę jeszcze dopisać, że wycinanie tej partii zakończone - zapałka (zwyczajna, nie ta duża!!!!! ) pokazuje grubość żeber.
Jak widać, nie zajęło to aż tak dużo czasu i wszystkie żebra są równe. Kto nie wierzy, niech przyjeżdża do mnie z mikrometrem sprawdzać
Jak widać, nie zajęło to aż tak dużo czasu i wszystkie żebra są równe. Kto nie wierzy, niech przyjeżdża do mnie z mikrometrem sprawdzać
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 76
- Rejestracja: ndz lip 08 2007, 22:08
- Lokalizacja: EPBY
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Andrzeju chętnie z tobą przyznm sie do tego jak ty to określiłeś "zboczenia" w sensie oczywiście pozytywnym. To dzięki Andrzejowi złapałem to klu modelarstwa a mianowicie walkę z samym sobą i oporną materią poprzez tworzenie elementów od podstaw. Oczywiście nie rezygnuję z blaszek oraz żywic ale staram się je maksymalnie ograniczyć, ale to co dla mnie stało się najważniejsze w budowie modeli to wkład własnej pracy i nie żałuję licznych spędzonych najczęściej godzin nocnych na dorabianie elementów. Budując kolejne modele postanowiłem iż w każdy z nich muszę zrobić coś nowego w sensie rozwoju własnego warsztau coś czego do tej pory nie robiłem przy innych modelach, co powoduje iż każdy nowy model to kolejne ważne doświadczenie modelarskie, zdobycie nowych umiejętności.