*[Relacja/Okręt] HMS Cleopatra
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Melduje o zakończeniu prac nad olinowaniem stałym na fokmaszcie. Teraz grot i zabawa zaczyna się od początku
Doszła także bandera, przy której nieco pomarudzę. Swego czasu w wątku Syzyfa o Wodniku na temat bander zastanawialiśmy się co do wielkości stosowanych bander i oto w końcu znalazłem pewne źródła mówiące o tej sprawie. Cytując za panem Ciesielskim z książki "Budowa modeli żaglowców dla początkujących" (to coś dla mnie): " W poszczególnych okresach wielkość flag i bander była różna. Na przykład bandera księcia orleańskiego z 1494 r. miała 22,5 m długości i 13,5 m szerokości. W XVIII w. bandery miały wymiary 8 - 12 m długości i 5 - 7 m szerokości."
Syzyfie były więc ogromne. Moje mieszczą się w środku tych rozmiarów więc wszystko jest ok jak sądzę.
Poniżej sztag podwójny i owa bandera foka.
Doszła także bandera, przy której nieco pomarudzę. Swego czasu w wątku Syzyfa o Wodniku na temat bander zastanawialiśmy się co do wielkości stosowanych bander i oto w końcu znalazłem pewne źródła mówiące o tej sprawie. Cytując za panem Ciesielskim z książki "Budowa modeli żaglowców dla początkujących" (to coś dla mnie): " W poszczególnych okresach wielkość flag i bander była różna. Na przykład bandera księcia orleańskiego z 1494 r. miała 22,5 m długości i 13,5 m szerokości. W XVIII w. bandery miały wymiary 8 - 12 m długości i 5 - 7 m szerokości."
Syzyfie były więc ogromne. Moje mieszczą się w środku tych rozmiarów więc wszystko jest ok jak sądzę.
Poniżej sztag podwójny i owa bandera foka.
Ostatnio zmieniony czw lut 05 2009, 17:37 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
Przerywając nieco żmudne prace nad olinowaniem stałym powstała figura galionowa. W końcu zdecydowałem o materiale i technologii w jakiej powstanie laleczka
Jakieś pół roku temu będąc na spacerze po okolicy natknąłem się na czeremchę. Jej to kawałek widoczny powyżej po wstępnej obróbce i wyrysowaniu kształtów powstającej figurki. Na tym etapie używałem pilników i piłki do metalu.
Po jednym długim wieczorze z klockiem i Ak-3 powstało coś takiego jak powyżej. Nieco spostrzeżeń z prac: wybrane drewno z drzewa owocowego zasadniczo ładnie się dłubało choć nie było jednolite w swej strukturze ( na co liczyłem) przez co różniło się twardością. Należy uważać na palce co mi nie do końca się udało.
Następnego dnia Cleopatra pomalowana została farbami akrylowymi z zachowaniem (a przynajmniej próbą) cech pozwalających ją odróżnić od czeremchowej pestki. Na ile się udało zostawiam do Waszej oceny.
Jakieś pół roku temu będąc na spacerze po okolicy natknąłem się na czeremchę. Jej to kawałek widoczny powyżej po wstępnej obróbce i wyrysowaniu kształtów powstającej figurki. Na tym etapie używałem pilników i piłki do metalu.
Po jednym długim wieczorze z klockiem i Ak-3 powstało coś takiego jak powyżej. Nieco spostrzeżeń z prac: wybrane drewno z drzewa owocowego zasadniczo ładnie się dłubało choć nie było jednolite w swej strukturze ( na co liczyłem) przez co różniło się twardością. Należy uważać na palce co mi nie do końca się udało.
Następnego dnia Cleopatra pomalowana została farbami akrylowymi z zachowaniem (a przynajmniej próbą) cech pozwalających ją odróżnić od czeremchowej pestki. Na ile się udało zostawiam do Waszej oceny.
Ostatnio zmieniony czw lut 05 2009, 17:44 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
...
Dzisiaj chciałbym się pochwalić moim małym sukcesem. Po 1174 wyblinkach, setkach supełków, węzełkach i oplotach skończyłem olinowanie stałe fregaty
Ale po kolei. Wykorzystując wszystkie nabyte to tej pory skromne umiejętności i doświadczenie wykonanie olinowanie grotmasztu było naprawdę przyjemnością aczkolwiek nieco nużące okazało się wiązanie węzłów wyblinkowych. Efekty mych starań poniżej:
Po wantach przyszła kolej na sztagi, bandery i proporzec. Zdjęcia widoku ogólnego:
I nieco zbliżeń:
Teraz kolej na reje i żagle, najpierw jednak konieczny będzie kurs szycia i kroju
Dzisiaj chciałbym się pochwalić moim małym sukcesem. Po 1174 wyblinkach, setkach supełków, węzełkach i oplotach skończyłem olinowanie stałe fregaty
Ale po kolei. Wykorzystując wszystkie nabyte to tej pory skromne umiejętności i doświadczenie wykonanie olinowanie grotmasztu było naprawdę przyjemnością aczkolwiek nieco nużące okazało się wiązanie węzłów wyblinkowych. Efekty mych starań poniżej:
Po wantach przyszła kolej na sztagi, bandery i proporzec. Zdjęcia widoku ogólnego:
I nieco zbliżeń:
Teraz kolej na reje i żagle, najpierw jednak konieczny będzie kurs szycia i kroju
Ostatnio zmieniony czw lut 05 2009, 18:36 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam ponownie.
Dość żmudne i mało efektowne wykonywanie rei urozmaica pewien drobiazg. W zasadzie to nie wiem jak to się nazywa (gniazdo, jarzmo) rei żagla bezanmasztu. Jak przystało na model kartonowy wykonałem z drewna Zdjęcia powinny dopowiedzieć resztę.
Dość żmudne i mało efektowne wykonywanie rei urozmaica pewien drobiazg. W zasadzie to nie wiem jak to się nazywa (gniazdo, jarzmo) rei żagla bezanmasztu. Jak przystało na model kartonowy wykonałem z drewna Zdjęcia powinny dopowiedzieć resztę.
Ostatnio zmieniony czw lut 05 2009, 18:44 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zawsze świetna robota i zdjęcia
Nie załapałem się na okres chwalenia galionu ale nic straconego - ściągam czapkę z głowy (a nawet szalik )
Co do nazwy tych ostatnich elementów.
Chyba są to fragmenty górnego i dolnego drzewca żagla, które na Cleopatrze na bezanmaszcie są bodaj typu gaflowego.
Jeśli tak, to drzewcami tymi będą: bom (dolny) oraz gafel (górny).
Klikając na ten link można także znaleźć nazwy elementów, które wykonałeś - pięta i szpona.
Choć mogę się mylić
Nie załapałem się na okres chwalenia galionu ale nic straconego - ściągam czapkę z głowy (a nawet szalik )
Co do nazwy tych ostatnich elementów.
Chyba są to fragmenty górnego i dolnego drzewca żagla, które na Cleopatrze na bezanmaszcie są bodaj typu gaflowego.
Jeśli tak, to drzewcami tymi będą: bom (dolny) oraz gafel (górny).
Klikając na ten link można także znaleźć nazwy elementów, które wykonałeś - pięta i szpona.
Choć mogę się mylić
Moje modele: archiwum
Dziękuje Syzyfie za dobre słowo i garść wiedzy, bo jak wiadomo tej nigdy za dużo
Po intensywnym kursie kroju i szycia pokusiłem się o przymiarkę do wykonania żagli do Clepci jak to ujął pieszczotliwie Rutek. W poszukiwaniu odpowiedniego materiału, batystu, wypuściłem się do sklepów o istnieniu których nie miałem pojęcia, a przy tym zrobiłem niemałą wycieczkę po swoim mieście, jednym słowem nachodziłem się jak diabli. Gdy już udało się go znaleźć nie byłem zadowolony z tego co zobaczyłem. Ale jak to mówią lepszy rydz niż wróbel na dachu czy jakoś tak zakupiłem co było. Nie poddałem się jednak i pod krytycznym wzrokiem mamy przekopałem przepastną szafę i EUREKA !! Znalazłem dość duży kawałem batystu, który pamiętał mnie jeszcze w pieluchach.
Skąd to moje uradowanie? Rzut oka pozwoli się przekonać:
Ten materiał po prawej to zakupiony w sklepie (Made in China ), a po lewej znaleziony . Jak widać różnica jest znaczna przy czym oba materiały są tej samej grubości.
Później przyszła pora na próby z farbowaniem i szyciem imitacji brytów. Barwiłem w herbacie i kawie, a poszczególne skrawki wyciągałem co 5 min.
Nie powiem łatwo nie było ale palców udało mi się nie przyszyć . Gdy już zdecydowałem o barwie wyznaczyłem ołówkiem linie przebiegu brytów i przeszyłem beżową nicią bryty:
Powyżej przygotowane półprodukty do dalszej obróbki. Obecnie jestem na etapie prób z usztywnianiem i klejeniem materiału ale o tym w następnym odcinku
Po intensywnym kursie kroju i szycia pokusiłem się o przymiarkę do wykonania żagli do Clepci jak to ujął pieszczotliwie Rutek. W poszukiwaniu odpowiedniego materiału, batystu, wypuściłem się do sklepów o istnieniu których nie miałem pojęcia, a przy tym zrobiłem niemałą wycieczkę po swoim mieście, jednym słowem nachodziłem się jak diabli. Gdy już udało się go znaleźć nie byłem zadowolony z tego co zobaczyłem. Ale jak to mówią lepszy rydz niż wróbel na dachu czy jakoś tak zakupiłem co było. Nie poddałem się jednak i pod krytycznym wzrokiem mamy przekopałem przepastną szafę i EUREKA !! Znalazłem dość duży kawałem batystu, który pamiętał mnie jeszcze w pieluchach.
Skąd to moje uradowanie? Rzut oka pozwoli się przekonać:
Ten materiał po prawej to zakupiony w sklepie (Made in China ), a po lewej znaleziony . Jak widać różnica jest znaczna przy czym oba materiały są tej samej grubości.
Później przyszła pora na próby z farbowaniem i szyciem imitacji brytów. Barwiłem w herbacie i kawie, a poszczególne skrawki wyciągałem co 5 min.
Nie powiem łatwo nie było ale palców udało mi się nie przyszyć . Gdy już zdecydowałem o barwie wyznaczyłem ołówkiem linie przebiegu brytów i przeszyłem beżową nicią bryty:
Powyżej przygotowane półprodukty do dalszej obróbki. Obecnie jestem na etapie prób z usztywnianiem i klejeniem materiału ale o tym w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony czw lut 05 2009, 18:58 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam wszystkich w Nowym Roku życząc wszystkiego dobrego.
Przygotowane, wyszyte wcześniej żagle (jeszcze nie wycięte) przeprałem delikatnie pozbywając się śladów ołówka przebijającego tu i tam. Następnie przeprasowałem przez bawełnianą szmatkę żagle. Materiał planowałem usztywnić bo zależy mi na efekcie wypełnienia wiatrem.
Przed tą czynnością poczyniłem kilka prób z różnymi specyfikami na skrawkach materiału. I tak próbowałem kleju do tapet i bcg. Efekty dobre i porównywalne, materiał przestał się strzępić, można go ciąć bez przeszkód i łanie zesztywniał, (może nawet za bardzo ale sądzę iż jest to kwestia proporcji kleju do wody). Niestety pieczołowicie wymiętolony materiał (nie chciałem mieć żagli spod żelazka) wyprostował się po wyschnięciu kleju.
Następnie przyszedł czas na krochmal na zimno. Efekt niezły. Nie przekonał mnie dlatego bo materiał w porównaniu z poprzednią próbą nieco się strzępił i nie usztywnił się na tyle aby można go było uformować.
Sięgnąłem do literatury (książka wspominana wcześniej) i tam wyczytałem o możliwości usztywnienia batystu nitrocellonem. Stosują go modelarze modeli latających do papieru japońskiego i materiału. Postanowiłem spróbować. Efekt przerósł moje oczekiwania. Materiał w sam raz sztywny, specyfik nie zmienił ani barwy ani formy materiału, szybki w schnięciu i łatwy w użyciu. Jedyna wada - śmierdzi jak diabli.
Efekt mych starań poniżej. Gotowe żagle bezanmaszu.
Po wycięciu żagli z "arkusza" materiału okleiłem brzegi likliną używając kleju wikolowego (Pattex), wykonując po drodze widoczne ucho w górnym rogu żagla i pętlę w rogu halsowym. Następnie przyszyłem zaczepy na buliny i nokgordingi, z których to ostatnich prawdopodobnie zrezygnuje Na końcu wykonałem reflinki, żmudna robota.
Przygotowane, wyszyte wcześniej żagle (jeszcze nie wycięte) przeprałem delikatnie pozbywając się śladów ołówka przebijającego tu i tam. Następnie przeprasowałem przez bawełnianą szmatkę żagle. Materiał planowałem usztywnić bo zależy mi na efekcie wypełnienia wiatrem.
Przed tą czynnością poczyniłem kilka prób z różnymi specyfikami na skrawkach materiału. I tak próbowałem kleju do tapet i bcg. Efekty dobre i porównywalne, materiał przestał się strzępić, można go ciąć bez przeszkód i łanie zesztywniał, (może nawet za bardzo ale sądzę iż jest to kwestia proporcji kleju do wody). Niestety pieczołowicie wymiętolony materiał (nie chciałem mieć żagli spod żelazka) wyprostował się po wyschnięciu kleju.
Następnie przyszedł czas na krochmal na zimno. Efekt niezły. Nie przekonał mnie dlatego bo materiał w porównaniu z poprzednią próbą nieco się strzępił i nie usztywnił się na tyle aby można go było uformować.
Sięgnąłem do literatury (książka wspominana wcześniej) i tam wyczytałem o możliwości usztywnienia batystu nitrocellonem. Stosują go modelarze modeli latających do papieru japońskiego i materiału. Postanowiłem spróbować. Efekt przerósł moje oczekiwania. Materiał w sam raz sztywny, specyfik nie zmienił ani barwy ani formy materiału, szybki w schnięciu i łatwy w użyciu. Jedyna wada - śmierdzi jak diabli.
Efekt mych starań poniżej. Gotowe żagle bezanmaszu.
Po wycięciu żagli z "arkusza" materiału okleiłem brzegi likliną używając kleju wikolowego (Pattex), wykonując po drodze widoczne ucho w górnym rogu żagla i pętlę w rogu halsowym. Następnie przyszyłem zaczepy na buliny i nokgordingi, z których to ostatnich prawdopodobnie zrezygnuje Na końcu wykonałem reflinki, żmudna robota.
Ostatnio zmieniony pt lut 06 2009, 17:08 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam wszystkich w kolejnej odsłonie.
Przyszła pora na pierwsze zmagania z zawieszaniem żagli. Nie było łatwo. Bardzo skąpa dokumentacja olinowania jaką oferuje wycinanka nie ułatwiała mi zadania. Na pierwszy ogień poszedł bezanmaszt. W jednostce tej są dwa żagle rejowe oraz bazanżagiel typu gaflowego. Poniżej reje tych żagli wyposażone w bloczki i perty
A oto i żagle gotowe do zawieszania przyszyte do rei ściegiem łańcuszkowym:
No i moja wersja wykonania takielunku na bezanmaszcie:
Przyszła pora na pierwsze zmagania z zawieszaniem żagli. Nie było łatwo. Bardzo skąpa dokumentacja olinowania jaką oferuje wycinanka nie ułatwiała mi zadania. Na pierwszy ogień poszedł bezanmaszt. W jednostce tej są dwa żagle rejowe oraz bazanżagiel typu gaflowego. Poniżej reje tych żagli wyposażone w bloczki i perty
A oto i żagle gotowe do zawieszania przyszyte do rei ściegiem łańcuszkowym:
No i moja wersja wykonania takielunku na bezanmaszcie:
Ostatnio zmieniony pt lut 06 2009, 17:24 przez Metalmic, łącznie zmieniany 1 raz.