"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
... witaj Andrzeju .
Zdjęcie które umieściłeś powyżej , to z czerwonym tłem , to coś pięknego . Ależ się na to patrzy !
Przypominam sobie jak niegdyś starałem się zrobić "coś na kształt" podobnego . Znajomi się pytali po co , skoro tego nie będzie widać ? Odpowiadałem że po coś ten aparat fotograficzny z makro sobie kupiłem ... aluzju nie panimali ... .
Patrzę na to co "wyprawiasz" z tymi ażurkami i w kontekście wpisu Jurka zastanawiam się czy wybrałbym , w tym przypadku , elementy fototrawione . Sam sobie i Jurkowi odpowiadam że chyba nie .
Najpierw trzeba wykonać poszczególne detale - z plastiku łatwiej . Potem trzeba te detale nawzajem ze sobą połączyć . Plastikowe łatwo się klei , stosunkowo łatwiej czyści naddatki kleju nie ryzykując zbytnio nadwyrężenia całej konstrukcji . Po sklejeniu w całość mam pewność że nie uszkodzę konstrukcji ponieważ jako plastikowa zachowuje odpowiednią elastyczność . Gdyby przypadkowo upadła na podłogę to nic , lub prawie nic , się jej nie stanie .
W przypadku elementów mosiężnych trzeba je lutować ( masakra bez odpowiedniego sprzętu lutowniczego tj. mikrolutownicy z odsysaczem , kolejna masakra przy czyszczeniu spoin ) , lub też kleić ( pomimo dokładnego odtłuszczenia co druga spoina nie trzyma - występują duże naddatki kleju które usuwając ... zazwyczaj usuwamy całość spoiny ) .
Gdyby na dodatek ten sklejony ażurek był upadł - już po nim , większość klejonych miejsc naruszona . Kolejna więc masakra .
Gdybym coś podobnego starał się zrobić , robiłbym to dokładnie Cię naśladując Andrzeju .
Zasada minimaxa czyli pójście "na łatwiznę" , jakkolwiek by to nie zabrzmiało ...
Czy dobrze sprawę rozeznaję Andrzeju ?
P.s. Jeszcze tu wrócę . Pozdrowienia Wujkowe nieustające .
Zdjęcie które umieściłeś powyżej , to z czerwonym tłem , to coś pięknego . Ależ się na to patrzy !
Przypominam sobie jak niegdyś starałem się zrobić "coś na kształt" podobnego . Znajomi się pytali po co , skoro tego nie będzie widać ? Odpowiadałem że po coś ten aparat fotograficzny z makro sobie kupiłem ... aluzju nie panimali ... .
Patrzę na to co "wyprawiasz" z tymi ażurkami i w kontekście wpisu Jurka zastanawiam się czy wybrałbym , w tym przypadku , elementy fototrawione . Sam sobie i Jurkowi odpowiadam że chyba nie .
Najpierw trzeba wykonać poszczególne detale - z plastiku łatwiej . Potem trzeba te detale nawzajem ze sobą połączyć . Plastikowe łatwo się klei , stosunkowo łatwiej czyści naddatki kleju nie ryzykując zbytnio nadwyrężenia całej konstrukcji . Po sklejeniu w całość mam pewność że nie uszkodzę konstrukcji ponieważ jako plastikowa zachowuje odpowiednią elastyczność . Gdyby przypadkowo upadła na podłogę to nic , lub prawie nic , się jej nie stanie .
W przypadku elementów mosiężnych trzeba je lutować ( masakra bez odpowiedniego sprzętu lutowniczego tj. mikrolutownicy z odsysaczem , kolejna masakra przy czyszczeniu spoin ) , lub też kleić ( pomimo dokładnego odtłuszczenia co druga spoina nie trzyma - występują duże naddatki kleju które usuwając ... zazwyczaj usuwamy całość spoiny ) .
Gdyby na dodatek ten sklejony ażurek był upadł - już po nim , większość klejonych miejsc naruszona . Kolejna więc masakra .
Gdybym coś podobnego starał się zrobić , robiłbym to dokładnie Cię naśladując Andrzeju .
Zasada minimaxa czyli pójście "na łatwiznę" , jakkolwiek by to nie zabrzmiało ...
Czy dobrze sprawę rozeznaję Andrzeju ?
P.s. Jeszcze tu wrócę . Pozdrowienia Wujkowe nieustające .
-
- Posty: 76
- Rejestracja: ndz lip 08 2007, 22:08
- Lokalizacja: EPBY
Wydaje mi się, że przy takiej ilości i kształcie elementów fototrawienie byłoby łatwiejsze. Kilka - kilkanaście godzin przy komputerze i kilka godzin na operacje przygotowania i trawienia w warunkach domowych. Andrzejowi zabrało to kilka, kilkanaście dni. Rutek bardzo ładnie opisał tę technoligię w poradniku.Wujek Andrzej pisze: Najpierw trzeba wykonać poszczególne detale - z plastiku łatwiej .
Podobne konstrukcje udaje się lutować przy zastosowaniu pasty lutowniczej i zwykłej lutownicy transformatorowej z zaostrzonym grotem. Problemem jest bliskie położenie wobec siebie poszczególnych spoin. Lutując jedno miejsce bardzo łatwo zepsuć sąsiednią, blisko położoną spoinę.Wujek Andrzej pisze: W przypadku elementów mosiężnych trzeba je lutować ( masakra bez odpowiedniego sprzętu lutowniczego tj. mikrolutownicy z odsysaczem ...
O tak! Oczyścić te spoiny to masakra. Tu się za bardzo nie da czegoś sensownego wymyślećWujek Andrzej pisze: ... kolejna masakra przy czyszczeniu spoin )
Gdyby go kleić, to faktycznie - przy upadku rozleci się na masę części. Gdyby jednak był lutowany, to będzie dosyć mocny i odporny na uderzenia. Gdyby się w którymś miejscu nawet wgiął przy upadku, to łatwo go pensetą przywrócić do poprzedniego kształtu, a rozerwane spoiny ponownie polutować.Wujek Andrzej pisze: Gdyby na dodatek ten sklejony ażurek był upadł - już po nim, większość klejonych miejsc naruszona . Kolejna więc masakra .
Ja jestem jakoś nie wiedzieć czemu przekonany, że Andrzej robi ten model z plastiku, bo z plastiku trudniej go zrobić. Dzięki temu model będzie robił jeszcze większe wrażenie, niż by robił gdyby w nim zastosować technologie "ułatwiające".
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Odnośnie wypowiedzi Jurka, Andrzeja i Wojtka. Moje wyjaśnienie jest następujące: ja zajmuję się budową PLASTIKOWYCH REDUKCYJNYCH MODELI LOTNICZYCH zgodnie z międzynarodową definicją terminu „Plastic kit construction”. Pierwszy człon tego określenia narzuca mi konkretne ograniczenia surowcowe. W tej konwencji surowcem PODSTAWOWYM jest tworzywo sztuczne, popularnie zwane plastikiem. Podobnie jest z modelami kartonowymi. W tej dziedzinie też wprowadzono sobie umowne ograniczenia surowcowe. Bo, załóżmy, że modelarz uważający się za „kartonowego” robi model - przykładowo - pancernika Yamato. Wykonanie kartonowego kadłuba z opływowymi powierzchniami hydrodynamicznej sylwetki (żeby nie była kanciasta) wymaga sporo nakładu pracy i z tym się wszyscy chyba zgodzą? Więc może idąc za tokiem myślenia Jurka przyjmijmy, że aby przyspieszyć ów proces i osiągnąć lepszy efekt jakościowy, zamiast mozolenia się z kartonem, zróbmy kadłub z żywicy lub metodą vacu (na pewno wyszłoby to sprawniej), a nadbudówki zróbmy już tradycyjnie z kartonu. Jeśli połączymy wszystko razem, to jaki będziemy mieli model? Czy będzie to jeszcze nadal model odpowiadający kategorii „model kartonowy”? To samo jest w moim przypadku. Gdybym zrobił taką ilość elementów metalowych, jak wymaga tego Mi-6 w tej formie, którą sobie wymyśliłem, to czy byłby to nadal redukcyjny model plastikowy? NIE! Byłaby to taka sama hybryda, jak ów przykład z Yamato, gdyż kratownice w Mi-6 będą stanowić ponad 75% modelu. Jeśli owe 75% modelu wykonałbym z blachy, to już nie byłby to model plastikowy, tylko głównie (a dokładnie w trzech czwartych) model „blaszany”.
Nie mam najmniejszej potrzeby kierować się kategoriami efektywności czasu pracy, bo nie robię modeli dla zysku, ani tym bardziej na tempo. Mam potrzebę kierować się zasadą wierności w wykorzystaniu podstawowego surowca, który stał się wyróżnikiem tej formy modelarstwa. Generalnie – w moim odczuciu - w modelarstwie uprawianym nie dla zysku chyba nie chodzi o logikę i pragmatyzm procesów, ale przede wszystkim o owe fascynacje i wynikające z nich wyzwania. Fascynacje i wyzwania to jednak sfera doznań subiektywnych, więc chyba nie warto szukać dla nich znamion oceny obiektywizującej. Ale jeśli ktoś uważa inaczej, to chętnie zapoznam się z Jego argumentacją.
Nie mam najmniejszej potrzeby kierować się kategoriami efektywności czasu pracy, bo nie robię modeli dla zysku, ani tym bardziej na tempo. Mam potrzebę kierować się zasadą wierności w wykorzystaniu podstawowego surowca, który stał się wyróżnikiem tej formy modelarstwa. Generalnie – w moim odczuciu - w modelarstwie uprawianym nie dla zysku chyba nie chodzi o logikę i pragmatyzm procesów, ale przede wszystkim o owe fascynacje i wynikające z nich wyzwania. Fascynacje i wyzwania to jednak sfera doznań subiektywnych, więc chyba nie warto szukać dla nich znamion oceny obiektywizującej. Ale jeśli ktoś uważa inaczej, to chętnie zapoznam się z Jego argumentacją.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Nikomu się nie chce dyskutować, to w takim razie - „daszek” (po kilkunastu dniach pracy). Aktualnie gotowe jest wszystko, co docelowo ma być szarego koloru. Materiał – biały polistyren różnej grubości klejony cyjanoakrylem. Narzędzia: nożyki, kilka wierteł, papiery ścierne, wełna mineralna i gąbki polerskie oraz linijka metalowa – czyli najprostszy warsztat, jaki sobie można wyobrazić. Każdy coś takiego ma... więc każdy może (jeśli oczywiście chce) tym sposobem robić „całe połacie” modelu bez najmniejszego problemu.
Teraz widać - porównując ze zdjęciem tego elementu w wykonaniu Amodelu – do jakiego stopnia zestaw jest uproszczony. Czyli zestaw jest znakomity, bo... cała masa pretekstów do samodzielnej pracy. Uwielbiam takie zestawy
Teraz widać - porównując ze zdjęciem tego elementu w wykonaniu Amodelu – do jakiego stopnia zestaw jest uproszczony. Czyli zestaw jest znakomity, bo... cała masa pretekstów do samodzielnej pracy. Uwielbiam takie zestawy
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: śr gru 19 2007, 23:04
- Lokalizacja: Poznań
Wracam do modelarskiego społeczeństwa po krótkiej przerwie w życiorysie (modelarska depresja , problemy z imitacją nitowania w 1/72 , Zero ) , krótko mówiąc na trzeżwo nie da się tego wytrzymać.
Gdy tak oglądam zdjęcia z budowy Mi 6 , to mogę stwierdzic tylko jedno:
Włosi mawiają zobaczyć Neapol i urzeć.
Niektórzy modelarze zobaczyć Lancastera .
Warto było się urodzić tu i teraz ( i poczekać kilka lat ), by zobaczyć Mi 6 !
Panie Andrzeju , gratuluję wytrwałości i pozdrawiam !
Gdy tak oglądam zdjęcia z budowy Mi 6 , to mogę stwierdzic tylko jedno:
Włosi mawiają zobaczyć Neapol i urzeć.
Niektórzy modelarze zobaczyć Lancastera .
Warto było się urodzić tu i teraz ( i poczekać kilka lat ), by zobaczyć Mi 6 !
Panie Andrzeju , gratuluję wytrwałości i pozdrawiam !
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefotrawione
Trochę czasu minęło i... dalej ciągnę „daszek”. Teraz powstała partia części centralnej wnętrza kadłuba.
Zestawowa część fabryczna drugiego kawałka dachu (pierwszy kawałek pokazałem we wczesniejszym poście) wygląda tak:
Moja produkcja jakby trochę inna :
Zestawowa część fabryczna drugiego kawałka dachu (pierwszy kawałek pokazałem we wczesniejszym poście) wygląda tak:
Moja produkcja jakby trochę inna :
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Od ostatniego obrazka „układałem” podłogę w komorze transportowej. W tym modelu to dosyć skomplikowana operacja. Podłoga jest z blachy ryflowanej dającej powierzchnię antypoślizgową. Musiałem sobie tę siateczkę ryflowania... wyryflować na plastikowej płytce. Ponieważ cała podłoga składa się z kilku paneli, to trzeba je było osobno zrobić, wyciąć i delikatnie przykleić na styk (w takiej fakturze nie można zrobić linii podziałowych klasyczną metodą, bo zamiast linii wyjdzie postrzępiona ząbkowana krecha). Klejenie składowych kawałków podłogi to delikatna operacja, gdyż trzeba klej nanosić „od spodu” (patrząc na obiekt przez lusterko, żeby widzieć spoinę od góry i od dołu) i cały czas kontrolować, żeby klej nie „wsysnął się” do siateczki ryflowania i jej nie zalał. Szpary widoczne na zdjęciach nie są błędem – część paneli została połączona jedynie taśmą klejącą na moment „pozowania do zdjęć” i na razie nie chciałem niepotrzebnie dociskać wszystkiego Dokładność wymiarów i równe krawędzie muszą być idealne, gdyż później nie udałoby się zamknąć dwóch połówek
Małe kropki w podłodze to gniazda zaczepów do taśm służących do mocowania przewożonych towarów. W gniazdach będą jeszcze „haczyki” i „oczka”. Ale to później...
Oczywiście ani jeden element podłogi nie jest częścią fabryczną z zestawu.
A tu ryflowanie w dużym powiększeniu
Małe kropki w podłodze to gniazda zaczepów do taśm służących do mocowania przewożonych towarów. W gniazdach będą jeszcze „haczyki” i „oczka”. Ale to później...
Oczywiście ani jeden element podłogi nie jest częścią fabryczną z zestawu.
A tu ryflowanie w dużym powiększeniu
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefotrawione
Ze świątecznymi pozdrowieniami dla odwiedzających mój wątek kilka nowych zdjęć. Tym razem przyszła pora na drobiazgi:
Były również „koszty” tych prac. Palec chwilowo do „remontu”
Były również „koszty” tych prac. Palec chwilowo do „remontu”
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8