*[Relacja/Samolot] Polikarpow I-16 - AH
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Co by tu teraz pokazać... Może ogonek.
To w sumie najłatwiejszy fragment modelu, nie licząc listkowego zakończenia kadłuba. Dwa proste segmenty i trzecia końcówka tyle.
Niby proste, ale nie jestem zadowolony z tego fragmentu modelu.
Jak widać zrobiłem też kółko ogonowe. "Skórzana" osłona przy goleni kółka (w sumie nie wiem jak nazwać ten element) to mieszanka papieru toaletowego i wikolu. Później pomalowana farbka, pierwsza lepsza brązowa, jaka była pod ręką.
Pozdrawiam
To w sumie najłatwiejszy fragment modelu, nie licząc listkowego zakończenia kadłuba. Dwa proste segmenty i trzecia końcówka tyle.
Niby proste, ale nie jestem zadowolony z tego fragmentu modelu.
Jak widać zrobiłem też kółko ogonowe. "Skórzana" osłona przy goleni kółka (w sumie nie wiem jak nazwać ten element) to mieszanka papieru toaletowego i wikolu. Później pomalowana farbka, pierwsza lepsza brązowa, jaka była pod ręką.
Pozdrawiam
Ta osłona, bądź pokrowiec, by lepiej wyszła, jakbyś zrobił ją z jednego kawałka materiału, czy chusteczki. I tylko ją pomarszczył, a nie nałożył papkę.
A i była tam, z tego co pamiętam gumowa rolka, a nie opona, więc niepotrzebnie zaokrąglałeś.
I tak całość wychodzi ci lepiej, niż ja to zrobiłem. W sumie to był jeden z moich pierwszych modeli w erze nowożytnej.
p.s. ja zrobiłem zamknięte drzwiczki kokpitu, więc wnętrze mogę sobie tylko na zdjęciach pooglądać...
A i była tam, z tego co pamiętam gumowa rolka, a nie opona, więc niepotrzebnie zaokrąglałeś.
I tak całość wychodzi ci lepiej, niż ja to zrobiłem. W sumie to był jeden z moich pierwszych modeli w erze nowożytnej.
p.s. ja zrobiłem zamknięte drzwiczki kokpitu, więc wnętrze mogę sobie tylko na zdjęciach pooglądać...
Lecimy dalej.
Zacząłem oklejać kadłub poszyciem właściwym, czy jak to nazwać. Ważne że kolorowe I tu zaczęły się schody. Prawdopodobnie w wyniku niedoszlifowanych wręg poszycie zewnętrzne nie bardzo chciało pasować. Dlatego wewnętrzna część poszycia jest taka zmasakrowana, zaglutowane i szlifowane, aż do naprawdę bardzo cienkiej warstwy kartonu. Nie chciałem już bardziej ryzykować i niedobory uzupełniłem z drugiej wycinanki.
Tutaj powinien być jeden element, ja dosztukowałem z drugiego egzemplarza. W wyniku moich błędów po brzegach brakowało ok. 1mm aby wszystko ładnie się spasowało.
Nie byłbym sobą gdybym nie wrzucił więcej zdjęć kolejnych elementów modelu
Po połączeniu ogonka z reszta kadłuba zająłem się wykonaniem szkieletu i całe reszt stateczników pionowych i poziomych. W sumie nic trudnego, tylko dłubanina przy drobnicy szkieletowej.
Pozdrawiam
Zacząłem oklejać kadłub poszyciem właściwym, czy jak to nazwać. Ważne że kolorowe I tu zaczęły się schody. Prawdopodobnie w wyniku niedoszlifowanych wręg poszycie zewnętrzne nie bardzo chciało pasować. Dlatego wewnętrzna część poszycia jest taka zmasakrowana, zaglutowane i szlifowane, aż do naprawdę bardzo cienkiej warstwy kartonu. Nie chciałem już bardziej ryzykować i niedobory uzupełniłem z drugiej wycinanki.
Tutaj powinien być jeden element, ja dosztukowałem z drugiego egzemplarza. W wyniku moich błędów po brzegach brakowało ok. 1mm aby wszystko ładnie się spasowało.
Nie byłbym sobą gdybym nie wrzucił więcej zdjęć kolejnych elementów modelu
Po połączeniu ogonka z reszta kadłuba zająłem się wykonaniem szkieletu i całe reszt stateczników pionowych i poziomych. W sumie nic trudnego, tylko dłubanina przy drobnicy szkieletowej.
Pozdrawiam
NIe no - czadzik! Mała uwaga (naprawdę mała ) - jak będziesz robił śmigło nie zapomnij o odpowiedniej końcówce startera na kołpaku śmigła. W Twoim Jaku-1 obciąłeś tą rurkę na równo, a powinny być wcięcia - o jak tutaj. Była to końcówka startera systemu Hucks umieszczonego na samochodzie powszechnie stosowanego w ZSRR w czasie IIWŚ
Pozdrawiam!
-- --------------------------
PAPIERU!!!
-- --------------------------
PAPIERU!!!
Hej
bedrzich - Iszak jest dawno skończony, oj nie czyta się textu tylko ogląda obrazki W tym modelu końcówka startera jest zrobiona, natomiast w Jaku z tego co się orientuje w kołpaku była lufa działka, dlatego nie robiłem charakterystycznej końcówki. Zresztą w obu modelach ten fragment jest zrobiony prosto z wycinanki.
Następna partia zdjęć mojego Iszaka.
Przyklejone skrzydła i walka z przejściem skrzydło kadłub:
Praktycznie całość tego fragmentu modelu została zaglutowana i polakierowana, a następnie przeszlifowania. Niestety nie uniknąłem dużo gorszych przetarć druku niż w Jaku. To były moje pierwsze kroki z ta metodą i teraz już wiem, że potrzebna jest grubsza warstwa ochronna lakieru i szlifowanie delikatniejszym papierem ściernym.
Jeden trudniejszych fragmentów tego modelu już za mną, teraz powinno być już z górki. Na początku wspominałem, że Iszak wydawał mi się dosyć łatwy...
Pozdrawiam
bedrzich - Iszak jest dawno skończony, oj nie czyta się textu tylko ogląda obrazki W tym modelu końcówka startera jest zrobiona, natomiast w Jaku z tego co się orientuje w kołpaku była lufa działka, dlatego nie robiłem charakterystycznej końcówki. Zresztą w obu modelach ten fragment jest zrobiony prosto z wycinanki.
Następna partia zdjęć mojego Iszaka.
Przyklejone skrzydła i walka z przejściem skrzydło kadłub:
Praktycznie całość tego fragmentu modelu została zaglutowana i polakierowana, a następnie przeszlifowania. Niestety nie uniknąłem dużo gorszych przetarć druku niż w Jaku. To były moje pierwsze kroki z ta metodą i teraz już wiem, że potrzebna jest grubsza warstwa ochronna lakieru i szlifowanie delikatniejszym papierem ściernym.
Jeden trudniejszych fragmentów tego modelu już za mną, teraz powinno być już z górki. Na początku wspominałem, że Iszak wydawał mi się dosyć łatwy...
Pozdrawiam
Hej
Przyszła pora na ogon samolotu. Same stateczniki to proste elementy, trudniejsze sa za to przejścia statecznik-kadłub. Dokładne kształtowanie i wszystko pasuje.
No i przykleiłem stateczniki wszelakie i końcówkę garbu. Bez lakierowania to wszystko wyglądało ohydnie, mocno wymęczone. Na szczęście lakier wszystko upiększył
Przejścia stateczniki-kadłub zaglutowane, polakierowane i wyszlifowane. Dopiero teraz jakoś to wygląda.
Pozdrawiam
Przyszła pora na ogon samolotu. Same stateczniki to proste elementy, trudniejsze sa za to przejścia statecznik-kadłub. Dokładne kształtowanie i wszystko pasuje.
No i przykleiłem stateczniki wszelakie i końcówkę garbu. Bez lakierowania to wszystko wyglądało ohydnie, mocno wymęczone. Na szczęście lakier wszystko upiększył
Przejścia stateczniki-kadłub zaglutowane, polakierowane i wyszlifowane. Dopiero teraz jakoś to wygląda.
Pozdrawiam
Obiecałem podwozie no i jest:
Najpierw osłony - wypukłe wszystko, co się dało, części zaczerpnięte z drugiego egzemplarza. Nie chciałem kombinować z drukowanymi czy całkowicie malowanymi, bo to by się jednak znacząco odróżniało od reszty.
Same golenie również otrzymały bardziej przestrzenne kształty.
Wszystko na miejscu, trochę zeszło i oczywiście nie obyło się bez babola, który wyjdzie dopiero później.
Pozdrawiam
Najpierw osłony - wypukłe wszystko, co się dało, części zaczerpnięte z drugiego egzemplarza. Nie chciałem kombinować z drukowanymi czy całkowicie malowanymi, bo to by się jednak znacząco odróżniało od reszty.
Same golenie również otrzymały bardziej przestrzenne kształty.
Wszystko na miejscu, trochę zeszło i oczywiście nie obyło się bez babola, który wyjdzie dopiero później.
Pozdrawiam
Przed ostatni odcinek dzisiaj. Tematem głównym jest celownik i owiewka kabiny.
Zacznę może od celownika - straszna drobnica a mi się jeszcze zachciało robić ładne kółeczka z drutu, co by celować Iwan mógł dokładnie. Mniejsze kółeczko robione standardowa metoda na "bulaje", miedziany drucik zawinięty na drucie ok. 0,8 mm, następnie rozcięte i przylepione a opary supergluta. Większe kółeczko zrobione dokładnie tą samą metodą.
Taki drobiazg wypadałoby czymś przykryć żeby nikt nie ukradł czy coś. Standardowo do owiewki kabinki autor proponuje dwa fragmenty folii. Uprałem, sie że będę miał kabinkę z jednego. W tym celu z szablonów z wycinanki zrobiłem kopytko, środek (z braku szpachli) wypełniłem mieszanka papieru toaletowego i wikolu, całość zalana superglutem i przeszlifowania do gładkości wodnym papierem ściernym. W tym przypadku dokładne wykonanie kopyta ma duże znaczenie, bo wszelkie nierówności odbijają się później na kabince i nie wygląda to dobrze.
Na tak przygotowane kopytko naciągnąłem rozgrzana nad palnikiem kuchenki folię i praktycznie owiewka gotowa. O dziwo udało się za pierwszym razem. Teraz wystarczyło przykleić części kartonowe, odciąć nadmiar i owiewka gotowa. Najważniejsze, że trzyma swój kształt i nie sprężynuje, co ułatwia późniejszy montaż.
W następnym odcinku zapewne będzie już galeria końcowa
Pozdrawiam
Zacznę może od celownika - straszna drobnica a mi się jeszcze zachciało robić ładne kółeczka z drutu, co by celować Iwan mógł dokładnie. Mniejsze kółeczko robione standardowa metoda na "bulaje", miedziany drucik zawinięty na drucie ok. 0,8 mm, następnie rozcięte i przylepione a opary supergluta. Większe kółeczko zrobione dokładnie tą samą metodą.
Taki drobiazg wypadałoby czymś przykryć żeby nikt nie ukradł czy coś. Standardowo do owiewki kabinki autor proponuje dwa fragmenty folii. Uprałem, sie że będę miał kabinkę z jednego. W tym celu z szablonów z wycinanki zrobiłem kopytko, środek (z braku szpachli) wypełniłem mieszanka papieru toaletowego i wikolu, całość zalana superglutem i przeszlifowania do gładkości wodnym papierem ściernym. W tym przypadku dokładne wykonanie kopyta ma duże znaczenie, bo wszelkie nierówności odbijają się później na kabince i nie wygląda to dobrze.
Na tak przygotowane kopytko naciągnąłem rozgrzana nad palnikiem kuchenki folię i praktycznie owiewka gotowa. O dziwo udało się za pierwszym razem. Teraz wystarczyło przykleić części kartonowe, odciąć nadmiar i owiewka gotowa. Najważniejsze, że trzyma swój kształt i nie sprężynuje, co ułatwia późniejszy montaż.
W następnym odcinku zapewne będzie już galeria końcowa
Pozdrawiam